Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 01.02.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Do napisania tego tematu przygotowywałem się dłuższą chwilę i oto wracam z uderzeniem oskrzydlającym o zdwojonej sile, bo dobrze wiemy, że dla takich wywlekanych przeze mnie brudów plus własnych wariacji w ich obrębie mnie tu jeszcze trzymacie. Pisanie precli pozycjonerskich kosztuje, a w dzisiejszych czasach prawie każdy liczy każdego wydanego cebuliona, czy €, więc traktuję to jako taki mój namacalny wkład w naszą społeczność Puścimy więc i tym razem wodze fantazji, ale jak zobaczymy w oparciu o bardzo silne fundamenty - przesłanki merytoryczne. Inspiracją do poruszenia tego tematu było wystąpienie, wirtualne wprawdzie, ale jednak W. W. Putina na forum ekonomicznym w Davos, w Szwajcarii, masońskiej nasiadówie, gdzie współcześni faraonowie rozstrygają losy takich maluczkich jak ty i ja. I co oni sobie tam znowu wymyślili? Dużo ciekawych rzeczy, między innymi tytułową frazę podobnie jak już poruszoną przeze mnie wcześniej 'nie będziesz nic miał i będziesz szczęśliwy'. Specjalnie napisałem ją z błędem, bo głupi, to byłbyś mając elementarną wiedzę, ale nie rozumiejąc procesów, którymi rządzi się życie i sterowanie masami (wszyscy jesteśmy w tej materii bardziej bądź mniej głupi), ale będziesz do tego miał braki w elementarnym naukowym dorobku ludzkości zakrawające na analfabetyzm i bynajmniej nie chodzi tu o kształt planety, na której podobno żyjemy. O jakie braki chodzi? To postaram się w tym wątku rozwinąć, ale wpierw - co powiedział na tym forum W.W. Putin? Otóż w szczegółach sam nie wiem, bo zanim się ocknąłem, że takie wystąpienie było, to minęło już trzy dni i na jutubie pozostały tylko jakieś szczątki z tłumaczeń fragmentów na angielski, więc znam je bardziej z analiz naszych rodzimych specjalistów od polityki wschodniej (tzw. 'ruskich onuc'). Odniesienia powrzucałem w swoim klubie 'Absolutaria' dla ciekawych, tutaj wystarczy, że zasygnalizujemy, na co faraonom z Davos Putin powiedział 'nie': - nie dla niszczenia klasy średniej - nie dla koncentracji władzy w rękach big-techa - jednobiegunowej antyutopii - nie dla niszczenia dobrobytu i niezależności suwerennych panstw narodowych i w rezultacie migracji ludności za chlebem - nie dla rodziny złożonej z dwóch feministek, albo dwóch pederastów i 172 płci (co niezwłocznie zapisano do konstytucji Federacji Rosyjskiej) - nie dla zadłużania państw u prywatnych banksterów na % zamiast emisji własnej waluty na rozwój infrastrukturalny w ramach własnego potencjału intelektualnego i zasobowego obywateli - nie dla ogłupiania społeczeństwa przez ograniczanie dostępu do nauki i wiedzy Oczywiście na takie dictum będące wypierdoleniem na śmietnik całej wspaniałej woniającej talmudem idei nwo decydenci z Davos dostali czosnkowej sraki, ale nie cieszyłbym się przedwcześnie, bo wielu już było takich, którzy wymachiwali szabelką, a skończyli na szafocie, jak Hussein, w morzu rakiet jak Ghaddafi, z kulką w potylicy jak Kennedy, ze sznurem na szyi jak Lepper, przerwanymi przewodami hamulcowymi jak Roldos, czy z magnetofonem zawierającym bombę jak Torijos. Daj boziu temu człowiekowi nie tylko pokojową nagrodę nobla, ale przede wszystkim zdrowie, nie wyciągajcie jednak przedwcześnie wniosków, że ja pochwalam to, co się w Rosji dzieje. Wszędzie są deklaracje i rzeczywistość. Można zadeklarować to, co Putin a potem klepać w izolacji będąc nękanym wszystkimi możliwymi embargami straszą biedę, a można udać się się nic nie widziało i nic nie słyszało, a potem skorumować wszystko i wszystkich jak Italiańce i żyć jak pączek w maśle, co naród to mentalność i strategia. Skupmy się więc na chwilę na podpunkcie ostatnim. Większość z nas jest tutaj z pokolenia roczników 70tych, lub 80tych czyli dzieci dzieci wyżu powojennego, którzy odebrali wykształcenie tzw. darmowe aż po dyplom wyższej uczelni nienajgorszej jakości. Do tego przejdziemy za chwilę. Jak wygląda życie w kraju, gdzie dostęp do edukacji jest utrudniony lub cenzusowany finansowo, to polecam pojechać do USA, lub Italii. Jak żyje się w realiach, w których większość zakończyła edukację na poziomie scuola media, gdzie nawet wioskowy urzędnik w funkcji geodety (tzw. geometra, który najczęściej ma tylko dyplom studiów pierwszego stopnia) jest otaczany czcią co najmniej feudalną. A zatem ta pani, która robiła z partyzanta kartkówki miała wydatny udział w tym jaką pozycję dzisiaj na świecie mamy. Mój matematyk miał w zwyczaju stawiać niebieskie i kolorowe pały, w zależności od tego, czy w delikwencie i jego pracy był choć zaczyn pragnienia wylania choć kropli potu i łez, czy tylko ciemność. Te jedynki wstawiało się na koniec do niebanalnego wzoru i wychodziła nota końcowa, czerwona wszak liczyła się za zero, a niebieska za jeden, co miało znaczenie przy przejściu do następnej klasy. A no właśnie. Ja nie mam pojęcia, czego się uczy dzisiaj w szkole na matmie, ale już około roku 2000 zauważyłem po sobie i swoich rówieśnikach dziwne zjawisko. Pewne stare książki zaczynały się stawać wiedzą 'tajemną' dla elity... Przykładem był licealny podręcznik Gdowski Pluciński zwany pospolicie cegłą, przeznaczony dla ludzi, zaznaczam, przed uniwersytetem, gdzie w materiale były krzywe stożkowe w dowolnym położeniu w układzie współrzędnych. Krzywe stożkowe powstają z przecięcia podwójnego stożka w formie klepsydry płaszczyzną i może to być w zależności od sytuacji, elipsa, parabola lub hiperbola. Zwykle omawia się je przeciągnięte do środka i obrócone dla uproszczenia pojmowania dla uczniów. Pardon, omawiało. W tej książce te krzywe były badane przy pomocy równań drugiego stopnia, gdzie występowały wielomiany dwóch zmiennych w formie dowolnej, na przykład: x^2 + 3xy + 2y^2 - x = 4 Około pamiętnego roku 2004 kiedy wepchnięto nas do zony amerykańskiej i moi koledzy pojechali wytworem koreańskiej myśli inżynieryjnej marki Daewoo Tico w piątkę do zjednoczonego kurestwa, ja akurat zacząłem karierę jako asystent i moim zadaniem było uczenie rachunku różniczkowego aż do funkcji dwóch zmiennych oraz teorii mnogości studentów wydziałów matematycznych i zwykłych technicznych. Na tym pierwszym był program rozszerzony, a na pozostałych (mechanicznych, biomedycznych) zwykły. Czyli ja kułem na swoim wydziale więcej i przez to byłem znacznie dalej z zaawansowaniem programu od tamtych i przez to dziekan dopuszczał do dydaktyki takiego mnie i moich kolegów mimo braku dyplomu. Czyli takie klasyczne podejście, że starsi uczą młodszych. Osobliwością było w tamtych latach uczenie nas rachunku prawdopodobieństwa, bo my musieliśmy znać z tego tematu praktycznie wszystko, od całki Riemana, jej uogólnienia do całki Lebesque'a, poprzez teorię miary wynikającą ze wspomnianej teorii mnogości i dopiero p-stwa rozumianego jako miara Lebesgue'a zastosowana na przestrzeni zdarzeń uogólnionej do sigma ciała. Brzmi to kosmicznie, ale idea zaprzęgnięcia tych potężnych dyscyplin jest lepiej zrozumiała gdy rozpatrzy się konkretne zjawisko fizyczne, techniczne, inżynieryjne i łatwiej to ogarnąć przy pomocy dość prostego modelu, który jest konkretyzacją tych wszystkich wyrafinowanych teorii, rozwijanych zresztą potem po XVIII wiecznych Francuzach, Anglikach i Rosjanach przez polskich matematyków przedwojennych ze Lwowa. Wyobraźmy sobie żarówkę wyprodukowaną przez Chińczyka, którą wkręcamy do lampy, przekręcamy pstryczek elektryczek i błysk, żarówka się od razu spaliła. Wkręcamy drugą i ... poświeciła tydzień. Próbujemy dla potrzeb przybicia europejskiego certyfikatu oszacować prawdopodobieństwa jej przetrzymania konkretnej liczby roboczo godzin. P-stwo że żarówka świeciła dokładnie, dokładnie, DOKŁADNIE tydzień jest zerowe, bo zapewne świeciła tydzień i sekundę lub pół sekundy, więc szansa jest zerowa. To jest kontinuum liczb rzeczywistych, sumowanie wielkości bardzo małych, że praktycznie zerowych w nieskończonej ilości przypadków (momentów) i do tego różnych nieskończoności, bo są większe i mniejsze. To jest to idea całki Riemanna i elementy teorii mnogości. Ale! Ale! Moment spalenia od razu, przy czasie 0 jest mierzony z p-stwem niezerowym, bo zapewne była tam wada fabryczna, która objawiła się od razu, gdy włączono prąd. I takich żarówek ilość jest niezaniedbywalna. Mamy więc tu rozkład p-stwa mieszany, ciągły i dyskretny zarazem, gdzie miara jest rozłożona nie na przedziale nieskończonej ilości zdarzeń elementarnych po zero w każdym z nich, ale na atomach także (t=0) w sposób niezerowy. Takimi sytuacjami zajmuje się uogólnienie idei całki, czyli całka Lebesgue'a, którą definiuje się na uogólnieniu zbioru i podzbiorów liczb rzeczywistych, czyli zbiorach mierzalnych. A zatem szybko okazuje się, że do ogarnięcia stosunkowo prostego problemu potrzeba przejść przez 300 lat matematyki, by to poprawnie zamodelować. Takich problemów w technice jest oczywiście mnóstwo, a najtrudniejsze bodaj w modelowaniu przepływów, czyli mechanice płynów gdzie używa się nie tylko równań różniczkowych funkcji wielu zmiennych, algebry operatorów, ale do tego jeszcze stochastycznych równań różniczkowych (z elementem losowym). Przykładem zwykłego równania różniczkowego zastosowanego w technice jest klasyczne modelowanie układów drgających w elektronice typu RLC, (rezystor o oporze R, zwojnica o indukcyjności L, kondensator o pojemności C) do którego sygnału zamodelowania używa się równań różniczkowych II rzędu (z czynnikiem całkującym i różniczkującym, lub równoważnie z I i II pochodną). Cewki powoli odchodzą do lamusa zastępowane przez półprzewodniki, modele jednak zostają lub się zmieniają. Ale wróćmy do tego siwego pana zaczesanego na porzeczkę, który spokojnym cichym głosem tłumaczył nam na wydziale matematycznym wersję full wypas rachunku prawdopodobieństwa z niezliczoną ilością twierdzeń Markowa, ze swojego własnego skryptu, który sam napisał dla studentów politechniki. Z tym, że on go napisał w latach 70tych dla wszystkich studentów, bo w tamtych latach musieli umieć ten rozszerzony dorobek Markowa wszyscy, a przynajmniej tego od nich się wymagało na dobre zaliczenie. Nie wszyscy jednak byli odpowiednio zdolni i ja tak samo zaliczyłem ten dorobek na biedną trójczynę, a ziemię przed instytutem po ostatnim egzaminie całowałem z indeksem w dłoni jak papież, ale w czasach przed moją bytnością tamże miało miejsce wydarzenie, którego echo już przycichło w roku 2003, ale wtenczas obiło się szeroko. Otóż mniej zdolni studenci z innych wydziałów w zakresie pojmowania abstrakcji Markowa za to pomysłowi inaczej powiesili pana porzeczkę w tamte lata punktującego młodego naukowca w czarnym worku tuż nad powierznią Odry uwieszonym za przęsło Mostu Grunwaldzkiego. Od tego momentu życie w PWr. osiągnęło pewien punkt kulminacyjny i nigdy już nie wróciło na dawne tory. Rozpoczął się proces, który dziś nazwalibyśmy idiokracją, z tym że on się rozpoczął wśród KADRY NAUKOWEJ. Na wydziale mechaniczno energetycznym, gdzie się dokształcałem jeden z wykładowców popisał się intelektem i w rozmowie ze mną, co tu robię jako student matematyki, wypalił: "Wie pan, dobre czasy dla matematyków się już w technice skończyły, bo teraz komputery wszystko liczą." I Wam też liczą, a programują je? Jacyś pewnie kosmici opłaceni przez elo muska. Skoro więc już komputery zaczęły wszystko liczyć, starą kadrę powysyłano na emerytury, poukrywano w najmniej widocznych zakamarkach instytutów, żeby ich coraz bezczelniejsze laski nie oskarżały o molestowanie za nie danie zaliczenia. Rozpoczęto szeroko zakrojone inwestycje za unijne hajsy w nowe budynki, wirtualne metody nauczania (tak, już wtedy) a kluczem do ssania mamony z unijnego cyca stało się ... pogłowie studentów. Mój kolega z roku rozwiązał problem wrzucania kodu LaTeXa do przeglądarki w postaci js skryptu, dzięki czemu można było uniknąć umieszczania ciężkich obrazków, a ja wrzuciłem tony swoich zdań i dowodów na serwer. Karierę na PWr. zakończyłem. Do dzisiaj tam zresztą leżą, ale serwis murszeje. Chętnych do nauki brak, bo skoro tego nikt już nie wymaga? Koszty hostingu od tamtego roku zdrożały ponad czterokrotnie, zaś jakość usługi spadła przynajmniej dwukrotnie. Od roku nie mogę się doprosić o poprawne wyłuskiwanie zmiennych na usłudze, która wcześniej działała i podobny kod pisali studenci na zaliczenie: www.wszystko.aplus.pl/marchematicos/ Jak to wpłynęło na poziom przekazywanej wiedzy - nie muszę chyba mówić. O mnie samym zachowały się jeszcze w internecie takie 'rekomendacje': "Miło wspominam zajęcia z WM, nie zdali tylko ci, którzy bardzo tego nie chcieli, czyli jakieś 3/4 grupy" Liczył się tylko przemiał. Zniknęły egzaminy wstępne, program zaczął topnieć w oczach. A co z takimi dziedzinami jak metalurgia, medycyna, gdzie sto lat temu były proste i tanie procedury leczenia na współczesne choroby? Już za naszych czasów krążyło powiedzonko: "JAK POMYŚLĘ SOBIE, JAKIM JESTEM INŻYNIEREM, TO AŻ BOJĘ SIĘ IŚĆ DO LEKARZA". Dziś zbieramy tego żniwo, dziś na widok lekarza wielu ludzi ucieka. 20 lat temu to wydawało się science-fiction. Teraz już rozumiecie, na co wpadli decydenci z Davos? Ty nie masz mieć wiedzy, bo ci jest niepotrzebna. Zresztą, Wiedzy, to nigdy nie miałeś. Ale teraz nie będziesz mieć nawet tej elementarnej przez małe 'w', ani wykształcenia. Będziesz mieć ewentualnie ten papierek, przecież to jego zawsze chciałeś mieć, nieprawdaż? O niego chodziło. Ostatecznie te fabryki srajfonów w jednym tylko rejonie świata, ktoś pracowity obsłuży i jego się nauczy. A reszta? Reszta niech ma wymagania. I pretensje. Dobry niewolnik, to taki fajny... nie za gupi i nie za mondry.....
    11 punktów
  2. Polecam braciom ten wycinek z książki "Dlaczego kobiety uprawiają seks" Cindy Meston i David Bussa: W skrócie: 1. Dla korzyści materialnych 2. Aby utrzymać partnera 3. Aby zdobyć partnera 4. Dla zdobycia pozycji społecznej 5. Aby pozbyć się bólu głowy 6. "Eliksir dobrego nastroju" 7. Z samotności. Autor zapomniał chyba o "z miłości"
    10 punktów
  3. Witam serdecznie wszystkich Braci Samców. Bardzo dużo wątków prześledziłem na temat związków z samotnymi matkami więc najwyższa pora abym i ja podzielił się swoim patologicznym bagnem. Chyba po to aby wszystko z siebie wyrzucić, aby dostać solidny opierdol od Was. Nie będę się rozpisywał, haha choć i tak będzie bardzo długie więc od razu przejdę do rzeczy. Ja, 36 lat, bezdzietny kawaler, pracuję w wolnym zawodzie, mam własne mieszkanie w mieście wojewódzkim, radzę sobie dobrze. Rodzice. Tata wiecznie w pracy a jak w domu to albo tv albo spanie, od czasu do czasu alkohol. Mama natomiast bardzo nadopiekuńcza. Gwiazda, 40 lat, troje dzieci w wieku 7,12 i 19 lat każde z innym ojcem. Mieszka w mieście powiatowym. Jej ojciec praca, dom, telewizor do tego w zestawie alkoholik.Oczywiście zdradzał małżonkę. Jej mama zmarła kilka lat temu, nie znałem jej ale w Gwiazdy opowieściach wszędzie był alkohol, imprezy, rzekomo również zdradzała. Poznaliśmy się jakieś 3 lata temu przez przypadek w restauracyjnym ogródku na papierosie. Atrakcyjna, elegancko ubrana, wydawało by się kobieta z klasą. Od słowa do słowa, wymiana numerów telefonów i zaczęliśmy się spotykać. Naturalną kolejną rzeczą był bardzo szybki seks i pierwsza czerwona latarnia, ona lubi bez ogumienia ale Massamba nie jest głupi, bolcuje w gumie i koniec kropka. Mijały dni, tygodnie wszystko fajnie się układało, świetnie się dogadujemy, seks pierwsza klasa w oporowych ilościach. Podświadomie czułem że coś tu nie pasuje, wolny, atrakcyjny hot milf... czemu jest sama? Popierdolona? Szon? Rozrywkowa kobieta, dyskoteki, drinki bardzo często ale zaślepiony gorącym kroczem Gwiazdy brnąłem dalej. Poznałem dzieciaków, nawet ich polubiłem.A co mi tam, przecież nie stracę nic na tym, będę dobrym kolegą i to tyle, przecież to nie moje dzieci więc finansował ich nie będę. Na początku tylko w weekendy wpadałem, nim się obejrzałam miałem już kilka półek w szafie u Gwiazdy. Czas mijał, zaangażowałem się emocjonalnie, syf bardzo szybko wciąga. W swoim domu zacząłem bywać jeden, dwa dni w tygodniu. Z wrażenia, że mam do czynienia z ogarniętą, pracującą kobietą która świetnie sobie radzi z domem, dzieciakami, finansami wyłonił się obraz małej, zagubionej dziewczynki która faceta potrzebuje jedynie do ogarniania domu, dzieciaków, podrzucaniu do szkoły czy też zaspokajaniu potrzeb łóżkowych oraz do wyskakiwania z kasy. Oczywiście mężczyzna ma być sponsorem wszelakich rozrywek, atrakcji, wyjść, wypadów, dawać atencję, cały czas prawić komplementy, przytulać i nieustannie zapewniać o swoim uczuciu do niej. Ona od siebie nie daje nic bo jest kobietą i nie musi, ona zapewnia swoją obecność i na zawołanie się wypina aby ją eksplorować moim zaganiaczem. W tamtym czasie nie byłem tego świadomy bo siedziałem w gównie po same uszy ale dziś z całą pewnością mogę napisać że to nie były czerwone lampki czy latarnie, tu 24h napierdałała dyskoteka lampek. Słowo o jej byłych partnerach. Pierwszy. Z mężem kisiła się 10 lat, alkoholik (wzorzec ojca), damski bokser, w październiku się zapił. Drugi. Praktycznie nic o nim nie wiem, tyle że zrobił dziecko i ją zdradził więc dała mu kopa w dupę. Nie ma żadnych kontaktów z dzieckiem, jedynie płaci alimenty. Pewnego razu podsluchałem rozmowę gdy jej siostra przyjechała z wizytą i po kilku drinach zaczęły szczerze rozmawiać. Rozmowa zeszła na temat partnera numer dwa który był wiecznie w delegacjach. Usłyszałem tyle że przecież co z tego że go nigdy nie było jeśli jakiś kolega "przychodził na kawę". Myślę, że było odwrotnie, dowalała mu rogi i ją pogonił. Trzeci. Alkoholik ale kulturalny, oczytany, sprawia wrażenie intelektualisty. A w rzeczywistości krętacz i cwaniak, od rodziców wyłudzał pieniądze na wymyślony nowotwór, spreparował jakiś dokument że jest bezpłodny i lał w Gwiazdę bez opamiętania co oczywiście skończyło się ciąża. Chciała usunąć i by usunęła ale było już na to za późno co zagrażało jej zdrowiu. Oczywiście twierdzi że nie usunęła z miłości do tego dziecka, gdyby mogła bez mrugnięcia okiem już dzieciaka by nie było, bała się o swoje zdrowie. Mieszkała z nim ze trzy lata ale tylko dlatego aby też zajmował się dzieckiem i wiadomo, hajs hajs hajs. Reasumując, wszyscy źli, pijacy, znęcają się a ona jedynie pokrzywdzona myszeczka, cnotka niewydymka. Przedstawię w punktach moje obserwacje oraz sytuację które mnie spotkały będąc w związku z matka z dziećmi, z góry wybaczcie za chaotyczność. 1. Strasznie wulgarna z bardzo ubogim słownictwem, ku*wy, ch*je to u niej przecinki w zdaniu. 2. Dwoje młodszych dzieci też bardzo wulgarni jak na swój wiek, pedał, gej, chcesz w ryj, mordę to standard, chleb powszedni ale jeśli na takie rzeczy Gwiazda nie zwraca uwagi to ja mam to robić? Żart. 3. 12 latek bardzo agresywny, chamski, czasem nawet przeklina do matki, bije młodszego, okłada pięściami, strzela w niego pistoletem na kulki. Reakcja gwiazdy wiadoma...to tylko dzieci i ich zabawy. 4. Jej młodszy brat mieszka bardzo daleko, na innym kontynencie. Przyjechał to wiadomo, ze szwagrem jakieś piwko i tak dalej. Co usłyszałem? Chłopie, spierdalaj jak najdalej. Ona to tylko na piwo, na dyskotekę i na bara bara. Tłumaczyła to tym że młodszy brat się o nią martwi i w ten sposób chciał mnie do niej zniechęcić abym ją zostawił i nie skrzywdził jak inni. 5. Kilka razy mówiła o własnym ojcu kiedy wreszcie zdechnie. 6. Mieszka w dużym domu po babci ale gdy kwestia własności nie była do końca jasna to ona nawet grosza nie włoży w cudzą nieruchomość. Gdy została właścicielką od razu remonty i tak dalej. Naturalnie oczekiwała ode mnie wyłożenia połowy kasy na remont. Hola hola, to nie mój dom więc ani grosza. Płytki ułożyć mogę, pomalować ściany ale nic poza tym. Wiadomo - foch. 7. Młodsze dzieciaki bardzo rzadko się myją, góra raz na tydzień, mycie zębów raz na dwa tygodnie. Gwiazda uważa że to dzieci i gdy będą starsze to sami zrozumieją że o higienę i zęby się dba. 8. Dwunastolatek często symuluje jakby za chwilę miał dać matce lepa w twarz gdy mu się coś nie podoba. 9. Gdy zwracałem uwagę na cokolwiek, prośby o posprzątanie pokoju, obaj zgodnym chórem "bo co nam zrobisz? Nie jesteś naszym ojcem". 10. Któryś z młodych w przypływie gniewu rozwalił mi myszkę od komputera bo chciałem aby pozbierał brudne skarpety spod łóżka, było ich może z pięćdziesiąt sztuk. Mamcia mnie o wszystko oskarżyła bo nie umiem z jej dziećmi rozmawiać. Do tego czasem ginęły mi drobne pieniądze. 11.Przypominam sobie akcję gdy o coś poprosiłem i dziecko rzuciło się na mnie z pięściami, odruchowo złapałem za rękę i chciałem uspokoić. Jak lwica to zobaczyła zaczęła drzeć ryj że mam nie używać wobec jej dziecka przemocy (WTF?) Ale że szczeniak mnie kopał i walił pięściami w brzuch to już nie widziała. 12. Najstarszy syn dziewiętnastolatek szkołę rzucił, jest tylko po gimnazjum i szybko chciał iść do pracy i zarabiać pieniądze. Koniec końców siedzi w domu u matki na garnuszku bo za mało mu płacą i rzucił robotę. 13. Gwiazda praktycznie co dzień piwo. Wolne od pracy to można się napić. Ciężki dzień w pracy to przy piwie trzeba się zrelaksować. Coraz częściej słyszałem "ale by piwko jebnął" , " ale by jakiego kielicha pierdolnął". 14. Jej znajomi, towarzystwo. Ma kilka koleżanek ale starałem unikać. Jedna pijaczka, druga puszczalska, trzecia pijaczka i do tego jej dziecko odebrali. Gdy czasem przyjeżdżały w odwiedziny pytałem sam siebie co ja tu robię, w tym chorym towarzystwie. Najpierw gwiazda uświadamia koleżankę alkoholiczkę aby się ogarnęła i tak dalej a za pięć minut wyciąga z lodówki flaszkę wódy. 15. Ona sama robi wszystko w domu i oczywiście mnie chciała w te obowiązki wciągnąć co poniekąd się udało. Żadne z dzieci nawet palcem nie kiwnie bo jak to często słyszałem mają wszystko w dupie. 16. Dzieciaki w czasie wirusa od 6 rano do 22 na telefonie z przerwą na lekcje. Przy obiedzie, kolacji telefon, nawet w WC telefon. Zarekwirowałem na cały dzień telefony z powodu bardzo nagannego zachowania to szantażowali że się zabiją. Mamcia z mordą do mnie jakim prawem mogę im cokolwiek zabraniać, to nie są moje dzieci. Zapytałem to jeśli nie moje dzieci to czemu mam je wozić tu czy tam, pomóc w lekcjach i tak dalej? No tak, zostaw mnie ze wszystkim samą, w niczym mi nie pomagasz. Wieczne wpędzanie w poczucie winy ale ja nigdy nie czułem się niczemu winny ? 17.U nas każde z dzieci jest na bieżąco w naszych prywatnych sprawach. Przy dzieciach słyszałem że mam dzi*ki na boku, że jestem popierd*lony, często pytałem czemu tak uważa skoro nigdy nie dałem jej żadnych podstaw do takiego myślenia... Ona nie wie czemu. Dzieciaki wiedzą też kiedy matka na okres, kiedy jej się kończy. Po co, dlaczego? Nie wiem. 18. W czasie dogorywania związku Gwiazda już szła na całość. Po co ci pieniądze, do grobu ich nie zabierzesz, po co inwestujesz, dzieci nie masz więc nikt z nich nie skorzysta. Prosty przekaz, dobrze że masz kasę ale niedobrze że nie wydajesz jej na mnie i moje dzieciaki. Wg niej gdy są jakieś oszczędności to od razu trzeba coś z nimi robić, nowy samochód, remont, cokolwiek. Bo po co jakieś poduszki finansowe na kilka lat? 19. Gdy są dzieci to już koniec życia, zakasać rękawy i do końca życia tyrać, żadnych przyjemności, nic. 20. Kilka razy słyszałem, że skoro u niej jestem to mam brać się do roboty w domu, mam zapierd*lać. Nie masz swoich dzieci? To masz zapie*dalać na moje. 21. Każdy jej były partner jest oceniany bardzo źle, zazwyczaj przy dzieciach ich ojcowie są obrażani. 22. Gwiazda przez dzieci jest traktowana jak koleżanka więc z jakiej okazji mnie mają szanować? Od najstarszego teksty typu spie*dalaj, wypie*dalaj to standard. Od dwunastolatka słowa do matki spieprzaj, cholera, gówno mi zrobisz to też standard. 23. W towarzystwie wiecznie uśmiechnięta, wygadana. Po powrocie do domu rzadko kiedy się uśmiecha, mało mówi, wiecznie zmęczona i śpiąca ale jeśli trafi się jakaś impreza czy spotkanie na %%% to nagle wszystkie siły witalne wracają i czuje się świetnie. W domu cnotka, ułożona a gdy gdzieś wyjdzie beze mnie to dusza towarzystwa, po kilka piwach ręce u niej na cyckach czy dupie obcych facetów to chleb powszedni, dowiedziałem się po czasie z pewnych źródeł. Bardzo rozrywkowa i kontaktowa kobieta. Kilka razy mnie oszukała twierdząc że wcześnie idzie spać a wracała o 5 rano nawalona z imprezy. 24. Innych zwrotów do dzieci niż bachory czy gówniarze nie słyszałem. 25. Gdy okres demo minął a ja nie miałem zamiaru kupić pełnej wersji to już seks coraz słabszy i rzadszy. Rozmowy też właściwie nie ma bo raczej żadnych zainteresowań nie ma poza kilkoma serialami w telewizji i Wszystkie rozmowy dotyczą dzieci, domu, co na obiad. 26. Oczywiście chciała dziecka i ślubu i dawała do zrozumienia że to tylko po to abym zajmował się wszystkim, dziećmi, ogarnianiem wszystkiego w tym kwestii finansowych. 27. Seks? Po okresie promocji kiepski. Jedyna czynność z gwiazdy strony to rozłożyć nogi. Nie klepniesz w tyłek bo ją boli, za włosy nie złapiesz bo ją boli, na kutasie nie będzie kręcić bączków bo po minucie zmęczona, loda nie zrobi. Porażka. 28. Często miałem wrażenie że ma strasznie opóźniony zapłon. Pytam o coś, popatrzy się 30 sekund i nic nie odpowie. Zadajesz proste pytania a słyszysz odpowiedzi typu ale jak to? Chwila bo czegoś tu nie rozumiem? 29. Dzieciaki we wszystkim wyręcza, żadne kanapki zrobić nie umie, naczyń do zmywarki włożyć nie umie, butów zawiązać nie umie. Wielkie problemy z pamięcią. Kilka razy się zdarzyło że wychodzili na dwór na śnieg bez butów bo zapomnieli założyć, dwunastolatek wiele razy do szkoły w zimie bez kurtki chodził bo zapomniał złożyć. Sugerowałem wiele razy aby uczyć ich samodzielności, muszą być prawa, obowiązki, czas na naukę i zabawę. I chyba przez to byłem bardzo nielubiany przez dzieci. 30. Leżymy na łóżku, na mój drugi telefon przychodzi wiadomość, słyszę, że pewnie jakaś dziwka się do mnie dobija więc proszę aby sprawdziła kto napisał. Ta, już pewnie usunąłeś tę wiadomość zdalnie swoim pierwszym telefonem który trzymasz w ręku. Takie coś jest możliwe? 31. Były ciche dni, kłótnie więc zabierałem się do domu a po kilku dniach otrzymuję wiadomości ze dzieciaki dają mi drugą szansę i mam ją wykorzystać ?i nie prosić więcej o nic bo dzieci są tylko od nauki i zabawy. 32. Najstarszy syn swego czasu nieźle się nawalił, twarz, czoło , nos całe rozwalone a Gwiazda kolejnego dnia zamiast opierdolić od góry do dołu że w tym domu pewne standardy zachowania obowiązują rzuciła krótkie Ahahaha ale żeś se łeb roz*ebał. 33.Po zakończeniu związku od życzliwych osób dowiedziałem się, że gwiazda spotykając się ze mną ale jeszcze nie będąc w związku miała frajera w domu ale głównie przebywał za granicą. Był od prania, sprzątania i gotowania a dzieci otrzymały jasny komunikat " Daje dupy Massambie ale to tajemnica, Pan X z za granicy ma o niczym nie wiedzieć. 34. Czasem byłem przez dzieci szantażowany. Na przykład gdy prosiłem aby posprzątać w pokoju to słyszałem że mamie powiedzą że ich biję. Co by było za dwa lata? Że molestuje ? 35.Nieoficjalny koniec związku nastąpił gdy kolega wysłał mi zrzut ekranu z Badoo a tam profil mojej Gwiazdy. Zaczęła krzyczeć że założyła to tylko po to aby sprawdzić czy mnie tam nie ma i czy nie rucham lasek z tego portalu bo takie miała podejrzenia. Kolejnego dnia poprosiłem o zwrot pieniędzy które jej pożyczyłem. Widziała już że to koniec więc wiadomo, kobieta nie może być zostawiona zatem kolejnego dnia otrzymałem wiadomość że to koniec i mam zabrać swoje rzeczy. Po tygodniu zabrałem swoje rzeczy, wróciłem do domu i wiadomo, wiadomości typu jak cię zobaczyłam to kochałabym się z tobą długo i namiętnie albo jak moglem pozwolić jej odejść. Przylazła po tygodniu z zapytaniem czy byśmy do siebie nie wrócili. Nie określiłem się w żaden sposób ale pewnie jeszcze nowego bolca nie miała więc mi męczyła dupę. Teraz już nie męczy więc ktoś ją posuwa i bardzo dobrze bo czuję że gdyby wtedy jeszcze trochę mi głowę zawracała to pewnie znów bylibyśmy razem. Na koniec zostawiam wisienkę na torcie. Wieczór, miła kolacja, zaczęliśmy rozmawiać na temat, nauki, szkoleń, uprawnień i dowiedziałem się że jestem głupi jak but bo według jej chorej głowy człowiek jest mądry tylko wtedy gdy się rodzi i już ma prawo jazdy i potrafi jeździć autem, od razu po urodzeniu jest pilotem, lekarzem i tak dalej a to dlatego bo co to za filozofia pójść na studia i zdobyć zawód prawnika, lekarza, inżyniera skoro wszystkiego się można nauczyć, są książki, wykładowcy, pomoce naukowe i to nie jest żadną sztuką. Nie szanuje też osób które znają dziesięć języków obcych bo tak generalnie to są głupi a znają je jedynie dlatego bo uczyli się, chodzili na kursy czy dzięki nauczycielom w szkole. Dodam, że sama jest po zawodówce. I takie to właśnie miałem ostatnie dwa lata życia. Dochodzę do siebie, kontaktu nie mamy żadnego ponad miesiąc, na początku było ciężko ale z każdym dniem jest coraz lepiej, światełko w tunelu jest ale czasem przychodzą małe chwile słabości, może małej tęsknoty ale daje sobie liścia w gębę i od razu przychodzi otrzeźwienie. Teraz patrząc wstecz dopiero widzę w jakim syfie siedziałem. Ale gdy się jest w bagnie po uszy to nie czuje się smrodu. Reasumując i podsumowując. Z wyczytanych na forum tematów wiem że wielu było w podobnych związkach i dlatego też chciałbym ostrzec, z samotnymi matkami jedynie seks przygody i w żadnym wypadku nie przywiązać się emocjonalnie. Mi akurat trafił się tępy prymityw bez żadnej klasy nie mający nic oprócz jak na swój wiek jako takiej urody udający damę na wysokim poziomie. Uf, wygadałem się i od razu czuję się lepiej. Dzięki za uwagę i poświęcony czas?
    7 punktów
  4. Kompendium z fizyki roku 1998, kiedyś używane niemal jak tablice logarytmiczne, dzisiaj jest zbyt skomplikowane dla przeciętnego studenta. Nie mówiąc o samych tablicach. Ale i tak najciekawszy przekręt zrobiono z tzw. niemiecką szkołą socjoniki - znaleźć dziś podręcznik z lat 30-tych, to jak wygrać w totka. ... za darmochę, albo za groszowe stawki. Klasyczne podejście polskich uczelni. Heh, wspomnienia. Wykładowca który wchodzi na katedrę, i mniej-więcej setce ludzi mówi "Dwie osoby zdały pierwszy termin, to jakiś wyjątkowo dobry rocznik", dziś wyleciałby z hukiem. Czy adiunkt urządzający 21 termin poprawkowy w sesji. Ale to nic nowego. Przed wojnami mniej niż 10% miało poziom wiedzy pozwalający im zdać ówczesną maturę, a dyplom uczelni wyższej - może 1%. TERAZ JEST TAK SAMO. Rozkład inteligencji w populacji się nie zmienił znacząco (bo się ciut zmienił, ale to inny wątek); jedynie zmieniła się ilość ludzi z papierkiem, ilość idiotów z pretensjami adekwatności. Czasem wiele się musi zmienić, by wszystko zostało tak, jak było. O ile fajnie się patrzy jak ramię robota obsadza element w podstawki 24/7, to po podliczeniu kosztów prądu, amortyzacji zakupu, kosztów serwisu specjalistycznego itd wychodzi, że sześć "pań Jadź" ze zwykłymi pęsetami, zrobiłoby to samo, ale znacznie taniej. To jak rakieta za 2 miliony $, rozwalająca namiot terrorystów na pustyni - skuteczna, efektowna, propagandowo efektywna, ale - po co? Natomiast co do ML i AI, kiedyś na studiach jeden wykładowca tegoż powiedział mi tak - "rok spędzony na badaniu sztucznej inteligencji, to wszystko co potrzeba, by uwierzyć w Boga". Wtedy myślałem że bredzi, dziś wiem że miał absolutną rację. Widzę mnóstwo hype dookoła AI, a zwłaszcza ML - ale znając ograniczenia algorytmów, raczej nie ma się czego obawiać. Maszyny robią doskonale to, do czego zostały stworzone, i to jest ich największa zaleta, i największa wada zarazem. Prawdziwe AI, byłoby bezdyskusyjnie trzecią osobliwością. Trochę farby na drodze, i "ups, a taki fajny był, amerykański..." Kiedyś był "pęd" na zatrudnianie młodych TiR-owców, bo młody to dużo będzie jeździł i tanio. Sporo firm, po dwóch -trzech skasowanych TiR-ach z ładunkiem, przekonało się że myślenie życzeniowe niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Prorokuję, że z AI może być podobnie. Bodajże z filtrem porno w Australii było tak, że pierwszą wersję jakiś nastolatek w 40 minut rozpracował. Drugą wersję, w 30 minut - ten sam. U nas nawet, były "wałki" z pytaniem na forach, ile dokładnie jabłek odważyć, by waga zgadzała się z kartonem Playstation. Gdy już u nas w Żabkach powszechnie będą automatyczne kasy i alkohol na półkach, to sposób się znajdzie - spragnione rzesze rozpracują te wynalazki w kilkanaście minut, a ja zainwestuję w fabrykę masek karnawałowych, z wizerunkami znanych polityków Żaden. Ale co innego jest dzwonić ze swojego telefonu do cioci Krysi, a co innego dzwonić z niego z żądaniem okupu. Na co dzień, "uczciwi" ludzie, bez problemu dadzą się sfotografować na każdej ulicy. Ale idąc "po flaszkę", już nie. Nie jest to aż tak straszne, jak brak logiki. Część tego co dzisiaj leje się z telewizorni, obaliłoby dziecko siedmioletnie po pierwszych zajęciach logiki. Specjalista, który jest w stanie "ręcznie" sprawdzić wyniki działania programu, jest czasem na wagę złota. Dosłownie. Jeśli jeszcze jest w stanie porozmawiać z twórcami oprogramowania, i udowodnić im ich błąd - staje się bezcenny. I tego właśnie AI nigdy nie wykryje, jak zresztą 99%+ ludzkości - nie wykryje błędu w swoich własnych założeniach, w swoich własnych dogmatach działania.
    5 punktów
  5. Hotele są po to zamknięte aby mogły być przejęte przez Polski holding hotelowy, państwowa firmę oraz kapitał zagraniczny. Po prostu kolejny rozbiór Polski, w przyszłości ma być tylko dwóch pracodawców: korporacje i państwo.
    5 punktów
  6. Myślisz, ze wynalazki są tworzone dla naszego 'dobra" Wszystkie są obracane, bądź będą, przeciwko nam. Internet jako oaza wolności - nagle stanie się cybernetyczną e-smyczą. Bankowość elektroniczna będzie e-kagańcem. Co do rozwoju nauk Gramatyka, retoryka i dialektyka - tego w szkole nie uraczysz. Skoro brak podstaw, to o czym piszemy w kwestii szeroko rozumianego rozwoju.
    5 punktów
  7. Oglądałem całe wystąpienie Putina w Davos, co prawda w jego ojczystym języku także coś tam zapewne mi poumykało. W całym tym burdelowo-covidowym-totalitarystyczno-korporacyjnym systemie dla świata Wladimir powiedział im między wierszami i bardzo elegancko chuj wam w ryj i waszym komunistycznym pomysłom. To tez rechot historii, że nagle byłe imperium komunistyczne staje okoniem przeciwko komunizmowi reprezentowanego przez pożal się boże kurwa wolnościowe zachodnie demokracje... Pamiętajcie że Putin ma jaja. Nie jajeczka jak różne pomioty i cioty typu Biden czy Macron (ten raczej ma cipę). Ilość kasy jaką Rosja władowała w uzbrojenie to nawet Wam się nie śni i dzięki temu mogą powiedzieć szach. Nie przypadkiem jest teraz cała heca z Nawalnym i próba rozwalenia Rosji od środka. Po za tym Rosja nikogo nie próbuje otruć dla ogólnego postraszenia gawiedzi. Jak ktoś ma zapisane do piachu to trafia do piachu. Tam system działa zero-jedynkowo. Także wsadzić skurwiela za kraty albo rozstrzelać i nie dać sobie wprowadzać demokracji. Nie wiem jak tam w skali makro Rosja jest poustawiana, ale gazociągi i inne ich sprawy mają się dobrze, raczej nie są narażeni na dotkliwe embarga.
    5 punktów
  8. Przede wszystkim jakiekolwiek analizy należałoby rozpocząć o ustalenia na początek skąd wziął się mit posiadania pasji jako czarodziejskiego wabika na wyrywanie fajnych dup i dlaczego miałoby to w ogóle działać. Zastanawiał się ktoś? Bo ja często, przynajmniej kiedyś, zanim zrozumiałem, że to kolejne pierdolenie o Szopenie wydumanych kocopołów z Biblii Przegrywa, które ma tłumaczyć brak powodzenia u lasek oraz zająć czas i myśli czytaniem tych pseudo mądrości. Posiadanie hobby przez faceta może mu pomóc tylko wtedy, jeśli dla laski może ono oznaczać wymierne korzyści i stanowi dla niej wartość dodaną, czy to w postaci fajnego spędzania czasu na krzywy ryj i koszt napalonego frajera, czy to w postaci lansowania siebie samej w socjal mediach, napierdalaniem postów i zdjęć z "jej" zajebistego życia i tutaj obowiązuje bardzo prosty przelicznik wartości posiadanego przez faceta hobby do wzrostu jego SMV po prostu im to hobby będzie kosztowniejsze lub bardziej medialne, tym będzie wyżej na liście życzeń damy, bo to się wiąże z podróżowaniem na zawody, koncerty czy zloty lub braniem w nich udziału poprzez samo bycie, a także fotografowaniem się na podium, na scenie, na tle fajnych miejsc, znanych budowli czy na przykład osób. O i to są ciekawe hobby, które mogą zainteresować myszkę spragnioną poznania faceta z pasjami, a nie tam jakieś nudne smęty uskuteczniane w domowym zaciszu, na podwórku czy w garażu, tak jak tu jednemu w sąsiednim wątku się wydaje, że majsterkowanie przy rowerze i jeżdżenie na nim sprawi, że jakaś dziewczyna popuści w majtki, kiedy o tym usłyszy... no kurwa sorry, ale nic podobnego nigdy się nie wydarzy. No chyba że na tym rowerze wygra Tour de France albo chociaż w pierwszej trójce dojedzie na metę, to może, może... jak pani sobie przeliczy, że dając dupki ogarnie sobie fajny wyjazd do zagranicznego kraju na światowej rangi zawody, to nie dość że coś zobaczy i szampana za darmo się opije, to takie zazdro, że inne laski na FB zesrają się pod siebie ? Ale takie tam klejenie czegoś czy zbieranie albo czytanie? - No co ty ochujałeś? Z tego to ja nawet na waciki nie będę miała...
    5 punktów
  9. Qrwa mać! To niech się typ trochę weźmie dla siebie... Ja rozumiem od bab wymagać ale qurwa ludzie jak ktoś jest grubasem zapuszczonym który od siebie nie wymaga to nie ma zbytniego prawa wymagać od innych... Dla mnie tzw. miśki to zawsze się wydają takie pizdy, w sesnie takie ulane na mordach lamuski co do żony jak się pytają to mówią "kochanie" z takim służalczym tonem... Ale że co waliła się jak przecinak? XD No pewnie, dlatego nie powiem że biedny miś tylko chuj mu w dupe... ja od konvida przytyłem z 4 kg i JUŻ się źle z tym czuję mimo iż kompletnie nie widać po mnie tych kg. Szaklować grubasów zawsze i wszędzie... XD Nie bądźmy hipokrytami... Bo Polacy są uczeni bycia cuckami OD MAŁEGO. Robieni na modłę niewolniczą XD Poza tym ja ją rozumiem. Gość jest śmieciem, grubym, nie stara się a one też do cholery chce mieć coś od życia!!! Ja np. chciałbym mieć raz w życiu trójkąt KKM. I nawet jakbym miał żonę to bym to zrobił. Bo jak qrwa będę umierał to chociaż będę miał co wspominać...
    5 punktów
  10. https://www.bankier.pl/wiadomosc/We-Wloszech-otwarto-300-tys-barow-i-restauracji-8048101.html Przy okazji, średnia zachorowań w PL z ostatniego tygodnia, to na ten moment 5420 osób, co oznacza, że kraj powinien być w żółtej strefie - według wytycznych podawanych w listopadzie. Ale kto o tym jeszcze pamięta, to wcale niepodobna. ?
    4 punkty
  11. Na pewno ma konto na forum BS, przyznać się który to z Was
    4 punkty
  12. A to bym nawet powiedział, że bezpieczniej jest dymać, jak się nie kocha. Kochanie i seks to bardzo niebezpieczne kombo.
    4 punkty
  13. Przestudiowałem temat i odpowiadam na pytanie autora wątku, które jak widać nie wszyscy dostrzegli. Potwierdzam, Twoje przypuszczenia są prawidłowe @jankowalski1727. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, iż jest szansa, że uda Ci się ją wyruchać.
    4 punkty
  14. Panie, Ty piszesz o sobie, czy jak, że wkółko powtarzasz, to nie możliwe, to nie możliwe, taka uczciwa, taka wierna? 1. Jest z nim długo. Jest do niego przyzwyczajona. Na 100% emocji jest mniej, niż na początku związku. Dla niej nuuuudaa, Panie 2. Ona o siebie dba, on nie. Kolejny problem. 3. Co z tego, że jest z dzianego domu?? Rodzice utrzymują jego i małżę? Nawet jeśli. Zajebista sprawa. W domu dziany miś, na mieście wysportowany kochanek. Czego chcieć więcej? Moja ocena tego jest taka. Albo facet ruszy swoje tłuste dupsko, weźmie się za siebie, starej pokaże, że może być atrakcyjny dla innych bab, albo małża zacznie go w chuja robić, a potem kopnie w dupę. WCHODZĄC W ZWIĄZEK MUSISZ SIĘ LICZYĆ Z TYM, ŻE PEWNEGO DNIA POJAWI SIĘ RUTYNA, EMOCJE OPADNĄ, POŻĄDANIE OPADNIE, KOMUNIKACJA BĘDZIE GORSZA, A TY ZACZNIESZ SIĘ SKUPIAĆ NA KREDYTACH, DZIECIACH I OBOWIĄZKACH. JEŻELI WYBRAŁEŚ ZŁĄ BABĘ, KTÓRA TEGO NIE ROZUMIE, ZACZNĄ SIĘ KŁOPOTY. JEŻELI UWAŻASZ, ŻE Z TOBĄ BĘDZIE INACZEJ, TO JESTEŚ NAIWNY. JEŻELI ZNASZ NATURĘ KOBIET, TO WIESZ, ŻE JEST SPORE RYZYKO ZDRADY. ZAWSZE. JEŻELI NIE MOŻESZ PRZEŁKNĄĆ TEJ PIGUŁKI, TO NIE BAW SIĘ W ZWIĄZKI.
    4 punkty
  15. Śmieszy mnie pewność autora w tym, że ŻONA jego KOLEGI NIGDY nie ZDRADZIŁA. Masz szklaną kule?
    4 punkty
  16. Idź na kompromis, jak ci nie pasuje i zapytaj, czy możesz sama wybrać film ? I wybierz taki z wielkimi murzyńskimi pałami. Rozumiem twoje wątpliwości, bo gdyby mi dziewczyna zafundowała taką sesję to bym się rozmyślił. Ewentualnie zrób identyczną scenę, jak panienka z pornusa, ale bez oglądania pornusa. No akurat w tym przypadku to wątpliwości rozumiem ?
    3 punkty
  17. Dzięki za dobre słowo. Jestem czujny jak diabli, wszystko mam zablokowane, numery, portale społecznościowe, nawet wszystkie numery z jej rodziny czy otoczenia poblokowane. Maila także zmieniłem aby przypadkowo nie dostać wiadomości. Czujność to priorytet. To fakt, po dwóch latach rycia bani wyjątkowo szybko się otrząsnąłem (prawie) otrzepałem jak ten zbity, zapchlony pies wylazłem z rowu i nie zdechłem. Jak Brat napisał, jest dobrze, będzie jeszcze lepiej. Póki co zrobiłem przerwę od pracy, obecnie skupiam się na rzeczach przyjemnych które zaniedbałem a które od dawien dawna mnie interesowały. Jest moc ? To nie tak jak Brat pisze. Fakt, potwierdzam to co napisałeś ale biorę na poprawkę to że na początku była wersja demo. Zachowanie idealne, zero wulgaryzmów, pełna kultura. A z czasem pomału, pomału pokazywała swoją prawdziwą twarz. Jak na szona podziwiam ją, tyle czasu tak pięknie się maskować. Mi też dzieci szkoda ale co poradzisz jak nic nie poradzisz. Przez matki złe decyzje dzieciaki mają zniszczone dzieciństwo, wiadomo jak to jest gdy nie ma wzorca ojca w domu a przewijają się jedynie nowi mamy partnerzy. A na pewno będzie to rzutować na ich przyszłe życie i dokonywane wyboru. Takie życie w białorycerstwie Bracie. Od trzech miesięcy czytam forum, od trzech miesięcy jestem zupełnie innym człowiekiem. Kropka do kropki, wszystko złożyło się w całość, olśniło mnie. Dziękuję gwieździe do dziś że zaczęła odwalać akcje i musiałem się zainteresować tematem spierdolenia samotnych matek. A gdy obejrzałem audycję Bossa odnośnie samotnych matek na YouTube to jakbym dostał bejsbolem w pusty łeb.
    3 punkty
  18. W większości przypadków uprawiają seks dla jakiś korzyści, w krótszym lub dłuższym czasie. Na dowód tego kładę przykład mężatek że szlabanem na dupę. To się zaczyna jak mężatka dostanie już wszystko co chce, czyli męża, dzieci, kredyt na mieszkanie. Następnie patrzy czy ojciec jest przywiązany do dzieci i w ten sposób sprawdza czy jest uzalezniony. Uzalezniony więc nie odejdzie. Można przestać uprawiać seks.
    3 punkty
  19. Tak jak i ty - chciałbym w to wierzyć, jednocześnie mając ten kraj na dystans przez inny kraj typu Białoruś, czy Ukraina. Aż tak kolorowo jednak nie jest. Ja w Rosji nie byłem, ale mam kilku znajomych Rosjan i Rosjanek i z ich opowieści wyłania się dość traumatyczny obraz. Kiedyś może zbiorę ich opowieści w jakiś ciekawy wątek w Absolutarii. Znam jednego, który uciekł spod Moskwy do Kaliningradu, by być nad morzem, gdzie klimat łagodniejszy, a na koniec do Italii. Opowiadał, że on woli mieć tu namiot, niż tam pracę, bo jak przychodzi temperatura -56 stopni w zimie i gaśnie ci samochód na drodze krajowej, to 'do swidania' zamarzasz po prostu, bo w tej samej chwili z jednego okręgu przychodzi na numer ratunkowy 500 sygnałów, a system jest obliczony na powiedzmy 100. 100 ratują, a 400 musi liczyć na siebie, albo Opatrzność. Tak samo jak temperatura -40 utrzymuje się przez miesiąc, to ludzie siedzą na nocki w fabryce za darmo, bo większym koszmarem jest dostać się do domu, napalić w piecu i z powrotem rano do pracy. Tam są poważne problemy infrastrukturalne, a ludzie żyją bardzo biednie i ... szaro. Paradoksalnie, pamiętam to znad Bałyku i choć zabrzmi jak na Polskę niewiarygodnie, to tak było. Byłem pobudowany 40km od Gdańska, na wiosce, na której ostatni odcinek drogi musiałem odśnieżać koparką sąsiada (dobrze, że w ogóle miał, bo pług tam widywano z rzadka), jakieś 200m. Niby niedużo, ale jak wychodzisz z pracy kiedy jest ciemno i jedziesz nawet 4x4 do świeżo wybudowanego domu, w którym dopiero co zainstalowałeś piec i musisz to rozgrzewać, bo kobity nie ma, albo sama jest w robocie, a tu już prószy od 15stej i masz perspektywę, że mimo że się odkopiesz żeby się wysrać i wyspać, to rano czeka cię ta sama zabawa, to stwierdzasz, że lepiej przespać się na kanapie w komfortowym biurze korporacji w pokoju do ping-ponga, a rano 'być w robocie' od 6stej, wypić kawkę i jeszcze nabić dobrze płacone godziny, to co, nie zostaniesz? Jasne, że zostaniesz. A teraz przemnóż sobie te problemy x4. Wszystko trudniejsze, temperatura i wypłata 4 x niższa, technika 4 razy gorsza, dojazd dłuższy itd. Ja odetchnąłem z ulgą, jak upłynniłem ten styl życia i wsiadłem z małym plecaczkiem do pociągu Gdynia - Wrocław i dalej na południe, zamknąłem kontener z rzeczami i zakończyłem ten etap. Ale nie o tym chciałem w tym wątku pisać, tylko o regresie cywilizacyjnym, który wszak świetnie można opisać na przykładzie tego pieca C.O. bo to jest jeden z takich elementów, bez których ciężko się obejść. Każdy z Was pewnie słyszał kiedyś od swojej kobiety, matki to zdanie: ----------------------------------------------------------- piecyk się nie zapala, trzeba wezwać faceta od pieca ----------------------------------------------------------- Ja też to znam z dzieciństwa i 40 lat minęło, a tego problemu ludzkość ciągle nie rozwiązała. Tzn. niby rozwiązała, ale jakoś tak nie do końca. My dalej spalamy kopaliny, jak u ogniska prehistorycznego wędrowca. W naszej erze ten 'facet do pieca' był czymś normalnym, ale to tylko dlatego, że załapaliśmy się na jeden z najlepszych okresów cywilizacyjnych, gdzie technika była prosta, a cywilizacja działała. Ten okres na naszych oczach odchodzi do lamusa, czego symptomy widać już po tym, że o tego faceta jest coraz trudniej i żąda coraz więcej pieniędzy za przyjazd. Wynika to z prostego faktu ograniczonej podaży, że tych facetów jest coraz mniej, a technika - coraz bardziej skomplikowana, zawodna. Ja sam, po męczarniach z kotłem węglowym w domu w PL, który miał zaoszczędzić na paliwie niby spalając 'wszystko' a w istocie generował ciągłe problemy a to z kontrolerem, a to z gównianym paliwem, a nawet z jakością spawów, czy materiału, z którego był wykonany - mimo niemieckiej marki/certyfikatów itp. Termodynamika budynku nie została dobrze policzona, firma instalacyjna mimo sporej wiedzy tematu do końca nie dopięła, potem już było tylko gorzej. Pomny na te doświadczenia kupiłem sobie do domu w Italii polski junkers Termetu sprzed... 20 lat. Znalazłem jakąś ostatnią sztukę zapomnianą na magazynie, w oryginalnym peerelowskim pudełku przestrojony przez tego mitycznego 'faceta od pieca' starej daty na LPG i zamówiłem 4 lata temu z Polski. W piecyku tym nie występuje elektryczność nawet z bateryjki, pomijając piezoelektryczną zapalarkę stałej świeczki 'na palucha'. Wszystko jest mechaniczne i pneumatyczne. Do piecyka są dwa wejścia: gaz i zimna woda i dwa wyjścia: spaliny i ciepła woda. Tu możecie zobaczyć, jak to wygląda: http://www.szklanyzamek.pl/castello/lazienka.jpg Wydaje się to anachronizmem, ale i tak jest dość skomplikowane. Wzięcie tego przeze mnie ma zresztą głębokie uzasadnienie. Otóż gdyby nawet w Italii taki 'facet od pieca' zechciał się w moim ustronnym zadupiu pojawić, to za sam przyjazd i poświecenie latarką wziąłby pewnie 100€. Jeżeli jesteś kobietą, czytającą te słowa, to wiedz, że facet, który ma wiedzę, by naprawić piecyk gazowy i nie spowodować wybuchu w łazience jest wysokiej klasy specjalistą, którego klasa stale się podwyższa. To samo tyczy się mechanika samochodowego 'wszystkich marek', zawód odchodzący powoli do lamusa, bo coraz mniej jest kozaków, którzy ogarną to nawet na zasadzie outsourcingu. Nawet na słynnym polskim forum kręciśrubków i patenciarzy elektroda.pl w wątkach o naprawach łazienkowych piecyków gazowych wiara najczęściej kończy dyskusję po wrzuceniu jakiegoś schematu stwierdzeniem 'lepiej nie ryzykować, tylko wezwać specjalistę'. I o ile ja sobie po 5 latach na polibudzie zespół wodno-gazowy w takim Termecie sprzed 20 lat rozbiorę i ogarnę jak się nie połamią jakieś części, to współczesny taki Vaillant jest tak nafaszerowany elektroniką, że nawet jakby Wasz facet miał wiedzę techniczną, to zapewne może nie doszukać się do tego należytej dokumentacji, albo mikroprocesora i nie bedzie miał jak podejść, albo nikt mu go nie sprzeda. To są wszystko słabo zrozumiałe na razie dla masy symptomy tego, że źródła w górach już wyschły i jest kwestią czasu, kiedy woda w rurach przestanie płynąć, jeżeli nie dla wszystkich to dla wielu. Musi nastąpić albo regres cywilizacyjny, albo silna zależność od korporacji infrastrukturalnych, zwana brzydko niewolnictwem. Ludzie głupieją, leniwieją i roszczeją, poziom nauczania systematycznie spada, a technika staje się coraz bardziej skomplikowana, a ta prosta i niezawodna - już NIEDOSTĘPNA. To się kiedyś musi rozwarstwić, rozjechać jak wasze dwie nogi na tafli lodu na jeziorze i właśnie się rozjeżdża.
    3 punkty
  20. No i to się nazywa "mieć standardy". Nawet jakby była 20-letnią 10/10, u mnie za coś takiego ma dyskwalifikację pięć minut po rozwarciu paszczęki. Serio, panowie, trzeba się trochę szanować. Nikt wam nie zwróci czasu zmarnowanego na takie odpady. Niby na co liczycie? Że tępy, wulgarny wycieruch jest tak naprawdę wrażliwym, bystrym aniołkiem??
    3 punkty
  21. Już się zaczęło: https://www.money.pl/gospodarka/polski-holdng-hotelowy-przejmuje-hotel-regent-prezes-mowi-o-fake-newsach-6591502218152768a.html https://biznes.wprost.pl/gospodarka/10406937/panstwo-moze-przejac-hotele-golebiewski-niepokojaca-tendencja-do-centralizacji.html https://natemat.pl/333647,co-to-polski-holding-hotelowy-rzad-pis-moze-przejac-upadajace-hotele#
    3 punkty
  22. Jak nazwa wskazuje bo siedzą w norkach, ściśnięte razem i bez maseczek.
    3 punkty
  23. À propos, wpadłem na poniższe info z jednej z kancelarii prawnych. Opieka nad dziećmi po rozwodzie i separacji 2003 - 2018 https://lawyersoffice.pl/ciekawostki/bar-chart-race-opieka-nad-dziecmi-2003-2018/
    3 punkty
  24. Z czego 2/3 "wyprawy" to będą przystanki, żeby pstryknąć fotkę wypiętej do aparatu dupy na tle ładnego widoku, a brakująca 1/3 to będzie przejazd autem w tą i z powrotem, no i jakiś obiad w knajpie, bo pani przecież głodna i umęczona.
    3 punkty
  25. Qrwa, to dokładnie świadczy w jakich czasach zlepionych z gówna, słomy, srebrzanki i błyszczyku żyjemy ? Przytaczałem tu kiedyś historię znajomego, jest pasjonatem dioram/makiet architektonicznych. Skleja qurna domki, dzieciak jeden ? Jedyny szkopuł w tym, że 99% robi za granicę, robił makiety m. in. dla takich sław jak Foster, dioramę Burj Khalify dla jakiegoś szejka, makietę nowego dworca dla TGV, itp. Ale laski jak słyszą, że skleja domki, to patrzą jak na dziecko, zresztą wielu facetów też. ? Przerażające jest w jakich czasach płycizny postrzegania i oceny żyjemy. Szczególnie, że 95% tych lasi poza tzipą nie ma absolutnie nic do zaoferowania.
    3 punkty
  26. Moja opinia jest taka: Tak wyglądała jej sylwestrowa noc w robocie.
    3 punkty
  27. Może to ty chcesz ją puknąć i próbujesz wybadać swoje szanse, bo inaczej po co byś się nad tym głowił ? Jeśli się z kimś puści ( o ile już tego nie zrobiła) to ty i tak nie będziesz nic o tym wiedział, więc po co się nad tym zastanawiasz ?
    3 punkty
  28. Nosi ją i co w tym dziwnego? -nieatrakcyjny mąż, -słaby seks, W kontrze stado gotowych na wszystko napaleńców, którzy podbijają jej samoocenę i ego. Gdyby oboje zamienić miejscami byłoby to samo: w domu nieatrakcyjna żona, beznadziejny seks, ale tam gdzieś, poza domem zainteresowanie ze strony pań.
    3 punkty
  29. Niestety świat posuwa się do przodu w każdym jego aspekcie, zmienia się, relacje, technologia, usługi itd. Mężczyzna kapcieje to szansa, że kobieta pójdzie w bok rośnie wykładniczo, tym bardziej kiedy ona o siebie dba. Jak spotka Pana z odpowiednią męską energią, już po miśku. Świat jest skonstruowany tak, że jak się nie rozwijasz to się zwijasz, taka jest prawda. W każdym aspekcie życia, czy to praca, czy zdrowie i forma fizyczna, czy finanse i podnoszenie stopy życiowej. - Kodak utonął podczas smartfonowej rewolucji, - Taxówki toną po powstaniu Ubera, - Sklepy stacjonarne toną na rzecz sklepów online, - Misiek tonie jak się zapuści w świecie przesiąkniętym kultem wyglądu. itd. itp. przykłady można wymieniać bez końca. Misiek to w tym przypadku, Kodak który zginie w tłumie otoczony przez wypasione smartphony. Jednym słowem - życie. Cały czas się toczy. Plus z tego taki, że jak misiek pójdzie w odstawkę, a ma głowę na karku, ewoluuje w smartphona najnowszej generacji. Edit: Myślę, że każdy mężczyzna przyzna, że nie chciał by mieć u boku kobiety z brzuszkiem, tudzież z obwodem ud 75, szukałby po prostu kogoś kto lepiej do niego pasuje. Nastąpi naturalne przegrupowanie.
    3 punkty
  30. Daj spokój, przecież nie jedziesz tam z taką panią popedałować tylko poruchać. Do typowego wypadu dobiera się pasjonatów na podobnym poziomie zaawansowania.
    2 punkty
  31. Sądzę że jest dobrym aktorem jak każdy "szef" żeby zyskać musi kłamać, grać na swoją kożyść, dla takich kapitalistów jesteś tylko zasobem i osłem do orania pola. Oni jak prowadzą jakąś działalność z 20 lat to już im w krew weszło łganie w żywe oczy, nauczyli się wzbudzać poczucie winy i grać na emocjach niczym osoba z borderline. Do tego dochodzą bardzo często osobowości choleryczne.
    2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.