Skocz do zawartości

Gdzie znaleźć kandydata na męża, będąc kobieta po 30stce


Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie sobie przypomniałam historię jednej mojej koleżanki po trzydziestce.  

Znalazła swojego męża w jednym środowisku katolickim, na jakimś zjeździe różańcowym.  

Ona miałam wówczas 31 lat, on 24.  

A teraz przedstawię Ci jak sprytnie to rozegrała.  

Środowisko katolickie, koleżanka pomimo tego, że już dziewicą nie była od dawna, żądała tego od swego wybranka -  wstrzemięźliwości seksualnej. Więc już na początkowych spotkaniach mówiła, że zależy jej na założeniu katolickiej rodziny. 

Biedny chłopak (prawiczek), miał przeogromne parcie na seks.  Wiadomo taki wiek... stąd już po upływie trzech miesięcy chciał wziąć z nią potajemnie ślub. Szybko i bez świadków. 

Koleżanka zwodziła go, kusiła, aż w końcu "oświadczył się". Sama wybrała sobie pierścionek, zorganizowała ślub, w którym miała nawet jechać na białym koniu do kościoła.  

Są niecały rok po ślubie. 

Kiedy jeszcze nie byłam zamężna i poinformowałam ją, że się wyprowadzam, żeby zamieszkać z moim ówczesnym narzeczonym na drugi koniec Polski (dosłownie). Ona stwierdziła, że jak teraz z nim zamieszkam, to on się nie będzie starał. Tak jest z facetami, kiedy mają wszystko od razu.  Nieograniczony dostęp do seksu, ciepłego jedzenia, sprzątania, prania, itp. 

Wtedy zrozumiałam, że ten cały jej związek był od początku uknutym planem, jakąś farsą.  

Ja niestety nie potrafiłabym tak działać, a tym bardziej traktować seksu jako karty przetargowej. Czasami żałuję, że tak bardzo lubię seks, i nie potrafię wypracować w sobie tej umiejętności odpowiedniego jego dawkowania.  

Napisałaś gdzieś, że nie uprawiałaś seksu dwa lata i byłaś z tego zadowolona, więc kto wie. 

 

 

 

 

  • Like 1
  • Haha 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Wielokropek napisał:

Kobieta która jest piękna oczywiście doskonale zdaje sobie z tego faktu sprawę- masa facetów ją w tym przypadku utwierdza. Szkopuł w tym, że - co widać w tym temacie- owe kobiety zdają się niejako przekładać tę cechę, rownież na inne przymioty. Kobieta piękna to również kobieta:

- zdolna

- inteligentna

- ambitna

- o dobrym charakterze

itd.

One naprawdę w to wierzą.

Jak 30tka stuka to myślenie jest następujące: mam nieco gorszą urodę, ale: inteligencja, charakter itd. utrzymują się na tym samym poziomie, ba są nawet wyższe.

No i takie są skutki.

Przecież recepta została podana: mieć 20 lat, jędrny tyłek, fajne cycuszki. Tylko te głupie kobiety nie rozumieją, czego chcą mężczyźni i się idiotki starzeją.

I jedna, druga i trzecia się kiedyś posypią i będą wiedziały, że na rynku matrymonialnym nikogo nie podniecają. Tylko, że jedna (taka autorka) zostanie z firmą i wysokimi zarobkami, druga zostanie z dziećmi, które będą spędzać czas ze znajomymi i mężem łypiącym okiem za młodą sąsiadką, trzecia jeszcze usłyszy po 5 latach związku, w które włożyła najlepsze lata i nie stawiała na siebie, nie robiła kariery - hmmm... ja w sumie nie chcę teraz przechodzić na jakiś poważniejszy etap.

I kto tu niby jest największą frajerką? Każdej tyłek oklapnie, czy w małżeństwie, czy na wolnym rynku.

Ale jedna sobie pojedzie w ramach żałoby po utraconej młodości na sauny, masaże i spa, a druga będzie czekała z gorącym ciastem przy stole, otrzymując smsa "hej Kochanie, nie czekaj na mnie, dzisiaj muszę dłużej zostać w pracy".

Nie bądźmy takie cwane, że wygrałyśmy życie, bo nam spodnie na gwoździu wiszą.

Oczywiście jest jeszcze opcja szczęśliwie starzejącego się małżeństwa wspierającego swoje dzieci - w to trzeba celować. Ale to chyba nie jest taka łatwizna obecnie, no nie? Ja sobie tego życzę i robię wszystko, żeby tak było. (Jednak trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie dla każdego taka wizja jest kusząca - przecież to nudy i wyrzeczenia).

 

Pokolenia córek widziały matki poświęcające się mężczyznom i rodzinom zapominając o sobie, swoich ambicjach, niezarabiające na siebie i dziwnym trafem nie pomyślały - jak super! Ja też tak kiedyś chcę.

Może dlatego, że nikt nie ma szacunku do frajerów i to się wie.

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Haha 2
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Amperka napisał:

Przecież recepta została podana: mieć 20 lat, jędrny tyłek, fajne cycuszki. Tylko te głupie kobiety nie rozumieją, czego chcą mężczyźni i się idiotki starzeją.

I jedna, druga i trzecia się kiedyś posypią i będą wiedziały, że na rynku matrymonialnym nikogo nie podniecają. Tylko, że jedna (taka autorka) zostanie z firmą i wysokimi zarobkami, druga zostanie z dziećmi, które będą spędzać czas ze znajomymi i mężem łypiącym okiem za młodą sąsiadką, trzecia jeszcze usłyszy po 5 latach związku, w które włożyła najlepsze lata i nie stawiała na siebie, nie robiła kariery - hmmm... ja w sumie nie chcę teraz przechodzić na jakiś poważniejszy etap.

I kto tu niby jest największą frajerką? Każdej tyłek oklapnie, czy w małżeństwie, czy na wolnym rynku.

Ale jedna sobie pojedzie w ramach żałoby po utraconej młodości na sauny, masaże i spa, a druga będzie czekała z gorącym ciastem przy stole, otrzymując smsa "hej Kochanie, nie czekaj na mnie, dzisiaj muszę dłużej zostać w pracy".

Nie bądźmy takie cwane, że wygrałyśmy życie, bo nam spodnie na gwoździu wiszą.

Oczywiście jest jeszcze opcja szczęśliwie starzejącego się małżeństwa wspierającego swoje dzieci - w to trzeba celować. Ale to chyba nie jest taka łatwizna obecnie, no nie? Ja sobie tego życzę i robię wszystko, żeby tak było. (Jednak trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie dla każdego taka wizja jest kusząca - przecież to nudy i wyrzeczenia).

 

Pokolenia córek widziały matki poświęcające się mężczyznom i rodzinom zapominając o sobie, swoich ambicjach, niezarabiające na siebie i dziwnym trafem nie pomyślały - jak super! Ja też tak kiedyś chcę.

Może dlatego, że nikt nie ma szacunku do frajerów i to się wie.

 

Nie mam już reakcji, ale zgadzam się z Tobą w całej rozciagłości

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Amperka napisał:

Przecież recepta została podana: mieć 20 lat, jędrny tyłek, fajne cycuszki. Tylko te głupie kobiety nie rozumieją, czego chcą mężczyźni i się idiotki starzeją.

I jedna, druga i trzecia się kiedyś posypią i będą wiedziały, że na rynku matrymonialnym nikogo nie podniecają. Tylko, że jedna (taka autorka) zostanie z firmą i wysokimi zarobkami, druga zostanie z dziećmi, które będą spędzać czas ze znajomymi i mężem łypiącym okiem za młodą sąsiadką, trzecia jeszcze usłyszy po 5 latach związku, w które włożyła najlepsze lata i nie stawiała na siebie, nie robiła kariery - hmmm... ja w sumie nie chcę teraz przechodzić na jakiś poważniejszy etap.

I kto tu niby jest największą frajerką? Każdej tyłek oklapnie, czy w małżeństwie, czy na wolnym rynku.

Ale jedna sobie pojedzie w ramach żałoby po utraconej młodości na sauny, masaże i spa, a druga będzie czekała z gorącym ciastem przy stole, otrzymując smsa "hej Kochanie, nie czekaj na mnie, dzisiaj muszę dłużej zostać w pracy".

Nie bądźmy takie cwane, że wygrałyśmy życie, bo nam spodnie na gwoździu wiszą.

Oczywiście jest jeszcze opcja szczęśliwie starzejącego się małżeństwa wspierającego swoje dzieci - w to trzeba celować. Ale to chyba nie jest taka łatwizna obecnie, no nie? Ja sobie tego życzę i robię wszystko, żeby tak było. (Jednak trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie dla każdego taka wizja jest kusząca - przecież to nudy i wyrzeczenia).

 

Pokolenia córek widziały matki poświęcające się mężczyznom i rodzinom zapominając o sobie, swoich ambicjach, niezarabiające na siebie i dziwnym trafem nie pomyślały - jak super! Ja też tak kiedyś chcę.

Może dlatego, że nikt nie ma szacunku do frajerów i to się wie.

 

Dodam do recepty związać się wtedy z mężczyzną ponad 30 lat, wtedy w miarę równo będziecie tracić wartość na rynku matrymonialnym i facet koło 45 nie będzie szukał nowej 30 latki, bo właśnie ta 20 stanie się teraz 30. On oddał młodość na zdobycie zasobów, którymi się z nią podzieli, więc ma prawo od kobiety oczekiwac że ona odda jemu swoją młodość. Uważam że dzielenie się zasobami w związku ma sens tylko przy młodszej partnerce. Dawanie dostępu do swoich zasobów, na zdobycie których trzeba było poświęcić młodość, rownolatce, którą młodość roztrwoniła na zabawę i w wieku 30 lat jest gola i wesoła nie ma sensu.... 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Mmario napisał:

Dodam do recepty związać się wtedy z mężczyzną ponad 30 lat, wtedy w miarę równo będziecie tracić wartość na rynku matrymonialnym i facet koło 45 nie będzie szukał nowej 30 latki, bo właśnie ta 20 stanie się teraz 30. On oddał młodość na zdobycie zasobów, którymi się z nią podzieli, więc ma prawo od kobiety oczekiwac że ona odda jemu swoją młodość. Uważam że dzielenie się zasobami w związku ma sens tylko przy młodszej partnerce. Dawanie dostępu do swoich zasobów, na zdobycie których trzeba było poświęcić młodość, rownolatce, którą młodość roztrwoniła na zabawę i w wieku 30 lat jest gola i wesoła nie ma sensu.... 

Ja tak uważam, ale nie chcę narzucać nikomu - każdy ma inne doświadczenia. Sama mam starszego męża (był kawalerem jak go poznałam - nazywa mnie "moja pierwszadruga żona" (bo część jego kolegów ma w jego wieku drugą, często młodszą żonę, a on przeczekał ten etap pierwszej żony) i ciągle czuję się przez niego adorowana. Jest ogień, partnerstwo. Mam w nim olbrzymie oparcie. Można powiedzieć, że wszystko co robię zawdzięczam temu, że mam takiego człowieka obok, który mnie wspiera, pcha do przodu. Równolatek mógłby być o to zazdrosny, chcieć dorównać, albo przewyższyć. Mój mąż albo z tego wyrósł, albo nie jest tego typu człowiekiem. A w zamian ma dość młodą żonę, pełną energii i zapału. To świetne uzupełnienie.

 

Uczciwe i sprawdzające się jest też dobranie się za młodu, wspólne dorabianie, wspólne decyzje, partnerstwo z wydzieleniem oczywistych ról. U moich rodziców (chociaż jest 8 lat różnicy wiekowej) taki system trwa już prawie 40 lat i są bardzo udanym małżeństwem, przywracającym mi wiarę w ludzi i dającym nadzieję, że się kurna chata da.

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Amperka napisał:

Pokolenia córek widziały matki poświęcające się mężczyznom i rodzinom zapominając o sobie, swoich ambicjach, niezarabiające na siebie i dziwnym trafem nie pomyślały - jak super! Ja też tak kiedyś chcę.

Może dlatego, że nikt nie ma szacunku do frajerów i to się wie.

No nie wiem... dzisiaj te pokolenia córek mają niewiele lepiej...

Dzisiaj przeciętny związek wyglada tak: wydatki mają być 50/50, ale i tak żona gotuje, pierze, sprząta, prasuje, jeździ samochodem, pracuje tyle co mąż itp. Dodaj do tego urodzenie dziecka w bólu. A facet? Praca po 8h, tyle co żona i raz na parę lat maluje ściany. Ile znam takich związków? Nie chce mi się nawet liczyć. Przykład z rodziny: mąż wraca i sobie odpoczywa po 14, a żona kończy o 15 i ma obowiązki domowe. Podobnie ma nawet @maggienovak .Praca + dom. Facet tylko praca. 

6 minut temu, Mmario napisał:

Dawanie dostępu do swoich zasobów

Chyba tylko w bajkach. Tu co chwila piszecie o wydatkach 50/50. 
 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Zielonooka napisał:

No nie wiem... dzisiaj te pokolenia córek mają niewiele lepiej...

Dzisiaj przeciętny związek wyglada tak: wydatki mają być 50/50, ale i tak żona gotuje, pierze, sprząta, prasuje, jeździ samochodem, pracuje tyle co mąż itp. Dodaj do tego urodzenie dziecka w bólu. A facet? Praca po 8h, tyle co żona i raz na parę lat maluje ściany. Ile znam takich związków? Nie chce mi się nawet liczyć. Przykład z rodziny: mąż wraca i sobie odpoczywa po 14, a żona kończy o 15 i ma obowiązki domowe. Podobnie ma nawet @maggienovak .Praca + dom. Facet tylko praca. 

Chyba tylko w bajkach. Tu co chwila piszecie o wydatkach 50/50. 
 

Skoro kobieta w równym wieku i wymaga podziału obowiązków pół na pół, a w wielu związkach widzę że to jednak jest pół na pół obowiązków kobiecych plus wszystkie typowo męskie są dla faceta, to dlaczego nie wymagać wkładu finansowego pół na pół. Nie chcę się tu przepychać, bo jeżeli facet po pracy tylko leży, a kobieta wszystko ogarnia to też nie jest w porządku. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Zielonooka napisał:

No nie wiem... dzisiaj te pokolenia córek mają niewiele lepiej...

Dzisiaj przeciętny związek wyglada tak: wydatki mają być 50/50, ale i tak żona gotuje, pierze, sprząta, prasuje, jeździ samochodem, pracuje tyle co mąż itp. Dodaj do tego urodzenie dziecka w bólu. A facet? Praca po 8h, tyle co żona i raz na parę lat maluje ściany. Ile znam takich związków? Nie chce mi się nawet liczyć. Przykład z rodziny: mąż wraca i sobie odpoczywa po 14, a żona kończy o 15 i ma obowiązki domowe. Podobnie ma nawet @maggienovak .Praca + dom. Facet tylko praca. 

Chyba tylko w bajkach. Tu co chwila piszecie o wydatkach 50/50. 
 

Ale to teraz to wiemy...

Ja mimo wszystko niezależność cenię sobie najwyżej ze wszystkiego. Wolę być mustangiem, który sam sobie musi zorganizować żarcie i spanko, niż konikiem zagrodowym.

To wszystko zależy od mężczyzny. Jak jest odpowiedni, to naprawdę dla niego nie będzie problemem zawieźć dzieci do przedszkola, wyjąć naczynia ze zmywarki, rozwiesić pranie od czasu do czasu.

Jak na kimś Ci zależy, to chcesz żeby odpoczął, żeby się porządnie wyspał, żeby się nie przemęczał - zrobisz coś za niego. Jeżeli druga osoba chce tego samego dla Ciebie to gdzieś się okazuje, że odciążacie się w trudniejszych momentach, a folgujecie sobie kiedy można.

Najgorszy jest brak empatii i egoizm.

Ja naprawdę jestem pod wrażeniem współczesnych mężczyzn (mimo jakiejś złej sławy). Kulturalni, zaangażowani, rodzinni, pracowici. Jak jest jakaś impreza rodzinna i są dwa pokolenia: wujkowie i ich synowie/zięciowie to widać różnicę. I jedni i drudzy, poczciwi i dobrzy. Ale jednak to jest inny poziom, inna klasa.

Edytowane przez Amperka
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Rnext said:

Proponuję uruchomić więcej niż jedną komórkę mózgową a przy okazji prawidłowo stosować duże litery. Twoje porównanie jest w stylu lansowanego tłumnie przez w jakiś sposób upośledzone osobniki, analogiczne do "Polska to kraj złodziei samochodów", tylko dlatego, że wśród złodziei są pojedynczy Polacy. 

ok, przyznaje racje 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minutes ago, Patton said:

Istnieją tacy którzy potrafią nad tym panować, i dlatego trudno ich tym urobić. I nawet jedną taką osobę znam. 

Ale cała reszta to kandydaci na ofiary.

Tak kiedyś szkolono sprzedawców:

"5% ludzi to idioci. Ci mają być twoimi klientami. Sam policz ilu ich będzie."

Koniec końców dziewczynie potrzebny jest tylko jeden, który nie potrafi nad tym zapanować.

Chyba nie będzie trudno takiego znaleźć.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Zielonooka napisał:

No nie wiem... dzisiaj te pokolenia córek mają niewiele lepiej...

 

Kobiety dzisiaj maja jak pączki w maśle.

To najlepsze dla kobiet czasy do życia gdzie panuje matriarchat, które je gloryfikuje, stawia na piedestał

i chroni poprzez prawo oraz opiekę i przejętą rolę mężczyzn przez państwo.

 

10 minut temu, Zielonooka napisał:

Dzisiaj przeciętny związek wyglada tak: wydatki mają być 50/50, ale i tak żona gotuje, pierze, sprząta, prasuje, jeździ samochodem, pracuje tyle co mąż itp. Dodaj do tego urodzenie dziecka w bólu. A facet? Praca po 8h, tyle co żona i raz na parę lat maluje ściany.

 

Nie wiem w jakim świecie żyjesz, ale rzeczywistość wygląda inaczej.

W teorii wydatki mają być 50/50 w praktyce jest tak ,że co mężczyzny to kobiety a co kobiety to nie rusz, więc mężczyzna ponosi koszty. 

Oj jakie wy biedne jesteście pranie, gotowanie, sprzątanie😆

Przypominam, że mężczyźni pracują w ciężkich, niebezpiecznych zawodach, narażają zdrowie i życie, poświęcają się w imię wyższego celu

ogarniają sprawy i życie rodziny, rachunki, kredyty, pożyczki, remonty, wycieczki, atrakcje, wypełnianie czasu, zachcianki żony i dzieciaków,

opiekę, bezpieczeństwo, byt.

Czasem popatrz z boku jedna z drugą obiektywnie czy wykonywane przez was czynności są adekwatne do męskich.

Dodatkowo doceńcie to, że mężczyźni zbudowali cywilizację i wszelkie wygody bo same dalej byście siedziały w jaskiniach gdzie w każdej chwili

dziki zwierz by na was polował.

 

  • Like 6
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Amperka napisał:

Jak na kimś Ci zależy, to chcesz żeby odpoczął, żeby się porządnie wyspał, żeby się nie przemęczał - zrobisz coś za niego

No, miałam już taką relację, że zasuwałam po pracy i nie odpoczywałam. Dlatego byłam sama przez jakiś czas.


@Mmario obowiązki męskie się robi rzadziej zwłaszcza jak się mieszka w mieszkaniu. Ja się chętnie zamienię i będę robić męskie rzeczy. Coraz mniej z was potrafi cokolwiek naprawić. I taka @maggienovak prawdopodobnie będzie musiała się za to brać, bo w jednym temacie tak pisała. 

6 minut temu, Iceman84PL napisał:

Przypominam, że mężczyźni pracują w ciężkich,

Z własnej nieprzymuszonej woli. 

 

6 minut temu, Iceman84PL napisał:

Czasem popatrz z boku jedna z drugą obiektywnie czy wykonywane przez was czynności są adekwatne do męskich.

Jednak to kobieta urodzi dziecko, czego się nie da przeliczyć na żadne pieniądze. Dodatkowo w bólu i cierpieniu. Pomijam już fakt, jak są niektóre kobiety traktowane w szpitalach. I zazwyczaj dziecko nosi nazwisko męża. A nie matki, mimo, że ona się ciagle stara. 
 

Przykład z mojej bliskiej rodziny:

mama - praca 10h, wszystkie obowiązki domowe, urodzenie dziecka

ojciec - praca 8-10h 

Tylko to było trochę inne pokolenie...
 

@Iceman84PL bo mąż jest głową rodziny i to on ma „władzę” w związku. 
 

Przyklad z forum 

@Lalka wszystkie obowiązki, 50/50, urodzenie dziecka i praca. 


@johnnygoodboy podobnie. 

Edytowane przez Zielonooka
  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Zielonooka napisał:

No, miałam już taką relację, że zasuwałam po pracy i nie odpoczywałam. Dlatego byłam sama przez jakiś czas.


@Mmario obowiązki męskie się robi rzadziej zwłaszcza jak się mieszka w mieszkaniu. Ja się chętnie zamienię i będę robić męskie rzeczy. Coraz mniej z was potrafi cokolwiek naprawić. I taka @maggienovak prawdopodobnie będzie musiała się za to brać, bo w jednym temacie tak pisała. 

Z własnej nieprzymuszonej woli. 

 

Jednak to kobieta urodzi dziecko, czego się nie da przeliczyć na żadne pieniądze. Dodatkowo w bólu i cierpieniu. Pomijam już fakt, jak są niektóre kobiety traktowane w szpitalach. I zazwyczaj dziecko nosi nazwisko męża. A nie matki, mimo, że ona się ciagle stara. 
 

Przykład z mojej bliskiej rodziny:

mama - praca 10h, wszystkie obowiązki domowe, urodzenie dziecka

ojciec - praca 8-10h 

Tylko to było trochę inne pokolenie...
 

@Iceman84PL bo mąż jest głową rodziny i to on ma „władzę” w związku. 
 

Przyklad z forum 

@Lalka wszystkie obowiązki, 50/50, urodzenie dziecka i praca. 


@johnnygoodboy podobnie. 

No i standardowy koronny argument babeczek, bo kobieta rodzi.... 

46 minut temu, Amperka napisał:

Ale to teraz to wiemy...

Ja mimo wszystko niezależność cenię sobie najwyżej ze wszystkiego. Wolę być mustangiem, który sam sobie musi zorganizować żarcie i spanko, niż konikiem zagrodowym.

To wszystko zależy od mężczyzny. Jak jest odpowiedni, to naprawdę dla niego nie będzie problemem zawieźć dzieci do przedszkola, wyjąć naczynia ze zmywarki, rozwiesić pranie od czasu do czasu.

Jak na kimś Ci zależy, to chcesz żeby odpoczął, żeby się porządnie wyspał, żeby się nie przemęczał - zrobisz coś za niego. Jeżeli druga osoba chce tego samego dla Ciebie to gdzieś się okazuje, że odciążacie się w trudniejszych momentach, a folgujecie sobie kiedy można.

Najgorszy jest brak empatii i egoizm.

Ja naprawdę jestem pod wrażeniem współczesnych mężczyzn (mimo jakiejś złej sławy). Kulturalni, zaangażowani, rodzinni, pracowici. Jak jest jakaś impreza rodzinna i są dwa pokolenia: wujkowie i ich synowie/zięciowie to widać różnicę. I jedni i drudzy, poczciwi i dobrzy. Ale jednak to jest inny poziom, inna klasa.

Popieram, kobiety nie doceniają tego co mają w tych czasach. Pokolenia naszych wujków i dziadków to faceci którzy często czasem tylko zajmowali się z dzieckiem, mieli wielkie brzuchy, po pracy często pili, prawie każdy palił, mało który pomagał w domu, a odziewo kobiety się z nimi nie rozwodziły. Dziś pomagają, biegają oddają kasę, nie wychodzą z kolegami, dbają o siebie, zapewniają względny dobrobyt, a panią i tak źle i robią ciężka atmosferę w domu permanentnie i szukają dziury w całym, a bo Anka była 3 razy na wakacjach, a my tylko dwa, a mąż Kaśki to wygląda jak mister America, a Ty masz tylko lekki kaloryfer na brzuchu. A bo mój szef to zarabia dwa razy więcej niż Ty. ...

Edytowane przez Mmario
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Amperka Od pewnego wieku bardziej od jędrnego cycka interesuje cię przyjaźń z drugą osobą. Musisz ją wewnętrznie lubić, żeby się tym cyckiem za mocno nie przejmować. Mieć wspólne punkty zaczepienia. 

 

I tu rozbijamy się o trzy rafy:

 

1) Niedoruchanych facetów będących w monogamicznych związkach od lat i którym się marzy zielona trawka, nie potrafią z tego zrezygnować i każdy 20-letni cycek będzie dla nich jak ambrozja. 

 

2) Kobiety, którym się wydaje, że faceta tylko dupa i cycki interesuje, a poza nimi nic nie mają do zaoferowania (niestety obecnie większość). 

 

3) Zły wybór genetyki, gdzie ktoś w wieku 40+ może wyglądać na 30 (kobieta też), a może w wieku 30 wyglądać na steraną 50-tkę.

 

Ergo, jeżeli rozpatrujemy kategorię związku, to 20-letnia dupa i cycki nie jest wiążącym kryterium wyboru. 

 

Weźmy przykład OPki, może i ma dobrą genetykę i wieku 33 lat wygląda świetnie, ale z takim charakterem nadaje się albo do pump&dump, jak ktoś ma ciśnienie, a jak nie ma, to do spuszczenia w kiblu natychmiastowo. 

 

6 minutes ago, Zielonooka said:

Bo to jest zagrożenie zdrowia i życia. Obejrzyj sobie jak wyglada poród

 

 

Kto ci każe rodzić? 

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Zielonooka napisał:

Bo to jest zagrożenie zdrowia i życia. Obejrzyj sobie jak wyglada poród. 
 

A wasz standardowy koronny argument, bo facet wszystko zbudował, te domy i całą tą architekturę. 

Widziałem poród, wiem jak wygląda.... Więcej mężczyzn popełnia samobójstwo niż kobiet ginie przy porodzie, jeśli już idziemy w takie argumenty 😜

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Mmario napisał:

Widziałem poród, wiem jak wygląda.... Więcej mężczyzn popełnia samobójstwo niż kobiet ginie przy porodzie, jeśli już idziemy w takie argumenty 😜

Kobiety to pozerki i ściemniary.


Zobacz na temat koleżanki @deomi, gdzie narzekała na samotność.

Założę się, że zjadła kebaba i depresja jej przeszła, takie to są cierpienia naszych kobiet, to robienie wielkich dram o pierdoły.

 

Z drugiej strony spójrz na temat jednego z braci.

Tutaj czuć tę frustrację, facet naprawdę przechodzi kryzys.

 

Taka jest różnica pomiędzy kobietą i mężczyzną, że mężczyzna skarży się dopiero wtedy, kiedy naprawdę jest źle, a często nawet i wtedy milczy.

 

A kobiety płaczą non stop, jak dzieci, którym zabierzesz cukierka, a tak naprawdę życie mają mlekiem i miodem płynące, wystarczy spojrzeć na współczynnik samobójstw, 9:1 dla mężczyzn.


Dziewięć kurwa do jednego.

Edytowane przez bad intentions
  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, bad intentions napisał:

Kobiety to pozerki i ściemniary.


Zobacz na temat koleżanki @deomi, gdzie narzekała na samotność.

Założę się, że zjadła kebaba i depresja jej przeszła, takie to są cierpienia naszych kobiet, to robienie wielkich dram o pierdoły.

 

Z drugiej strony spójrz na temat jednego z braci.

Tutaj czuć tę frustrację, facet naprawdę przechodzi kryzys.

 

Taka jest różnica pomiędzy kobietą i mężczyzną, że mężczyzna skarży się dopiero wtedy, kiedy naprawdę jest źle, a często nawet i wtedy milczy.

 

A kobiety płaczą non stop, jak dzieci, którym zabierzesz cukierka, a tak naprawdę życie mają mlekiem i miodem płynące, wystarczy spojrzeć na współczynnik samobójstw, 9:1 dla mężczyzn.


Dziewięć kurwa do jednego.

Depresja nie jest czymś co sie opiera na stricte obiektywnych przesłankach, może dotknąć każdego i w każdym wieku i na każdym etapie życia. Nawet osoby, które według wiedzy innych mają wszystko i niczego im do szczęścia nie brakuje. To takie paskudne coś, co przychodzi zjada nam chęć do życia. Nie trzeba daleko szukac, sprawdz sobie historie Chestera Benningtona czy Chrisa Cornella. 

Porownywanie postów wybiórczo jest manipulacją, a nie ukazaniem ponadwiekowej prawdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Amperka napisał:

Przecież recepta została podana: mieć 20 lat, jędrny tyłek, fajne cycuszki. Tylko te głupie kobiety nie rozumieją, czego chcą mężczyźni i się idiotki starzeją.

To ja tylko wrzucę jakie podejście mają faceci którzy mają wybór i wysokie SMV ;)

 

10902600-0-image-a-140_1552424929945.jpg

 

Gdyby kobiety myślały racjonalnie to męża by szukały w wieku 20-25 lat (i część tak robi) bo to jest szczyt waszej atrakcyjności. Studia, firmę można później rozwijać, urody nie odzyskasz.

Edytowane przez NoHope
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.