Skocz do zawartości

Rosja atakuje Ukrainę. Czy to już pełnoskalowa wojna, czy jeszcze niewielkie działania militarne by coś ugrać?


Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Kespert napisał(a):

Za atak agresora - winić ofiary - to standardowa zagrywka z katalogu tzw. "brudnej polityki".

von Clausewitz dosadnie się wyraził w tej w kwestii. Możemy się burzyć, ale słabość prowokuje. 

 

Były trzy możliwości. Każda z nich miała swoje konsekwencje. 

1 godzinę temu, Kespert napisał(a):

Naprawdę inteligentni spośród nich, jak ognia unikają pojawiania się w świetle reflektorów więcej, niż potrzeba do wygrania kolejnych wyborów

od tego są kukiełki :) 

Edytowane przez Perun82
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minutes ago, Perun82 said:

Możemy się burzyć, ale słabość prowokuje

Nadal jednak każdy odpowiada za samego siebie - państwa i ludzie jednako.

Zawsze można trzymać pięści w kieszeniach, a wojska w bazach.

 

PS: mieliśmy wybór jak hetero, leżący w łóżku pomiędzy dwoma napalonymi gejami... leżeliśmy na wznak tak długo, jak się dało - bo odmowa podjęcia decyzji jest też decyzją, to nie była słabość.

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Lucky Luke napisał(a):

Nikt wprost tego nie powie więc graja lokalizacja, będą 4 lata analizować i finalnie zrzuca winę na PiS że zle miejsce wybrał. Tak sie cuckoldów i Julki urabia. CPK też nie jest potrzebnr  teraz tylko "wiarygodna" komisja ma to pokazać.

Mam Deja vu... Nie żeby coś ale tak to wygląda cały czas 🤣 ważne że hajs idioci płacą!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Kespert napisał(a):

PS: mieliśmy wybór jak hetero, leżący w łóżku pomiędzy dwoma napalonymi gejami... leżeliśmy na wznak tak długo, jak się dało - bo odmowa podjęcia decyzji jest też decyzją, to nie była słabość.

A co robił tam hetero :D Widocznie lubi takie "alternatywy". W sumie świetnie oddaje "stosunki" międzynarodowe Polski od 17 wieku. Kto stworzył tych homo - no właśnie..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Dworzanin.Herzoga napisał(a):

ustawodawcy i analitycy oświadczyli, że część z nich narusza konstytucję oraz niesie ze sobą ryzyko korupcji. 

skaczacy-emotikon-ruchomy-obrazek-0030.gskaczacy-emotikon-ruchomy-obrazek-0030.gskaczacy-emotikon-ruchomy-obrazek-0030.gskaczacy-emotikon-ruchomy-obrazek-0030.g

 

 

3 godziny temu, Kespert napisał(a):

To co się dzieje w Chinach, nabrało dynamiki kilkunastu toczących się kamyczków,

Mógłbyś coś więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 hours ago, Brat Jan said:

Mógłbyś coś więcej.

https://www.bloomberg.com/opinion/articles/2024-01-30/foreign-automakers-exiting-china-are-making-a-smart-move

https://www.dailymail.co.uk/news/article-13033053/Inside-Chinas-execution-conveyor-belt.html

https://www.voanews.com/a/analysts-see-new-eu-rules-hurting-china-exports-further-straining-ties-/7459300.html

https://www.aljazeera.com/features/2024/1/27/stories-of-beating-the-odds-in-china-draw-dark-responses-from-wary-public

 

Największy kamyczek: https://www.voanews.com/a/will-evergrande-s-liquidation-order-be-enforced-in-china-/7464499.html

Państwo/partia wyłoży ~450 mld dolarów na ratowanie rynku nieruchomości? Skąd? A może pozwolić na upadek sektora...

A to dopiero początek, bo sporo aktywności Evergrande brało się z "fałszywych banków", które dopiero zaczną padać. Jak to wpływa na rynek - szybkim wzrostem regulacji na chińskiej giełdzie: https://www.bbc.com/news/business-68125359

Tam gdzie państwo musi interweniować na rynkach finansowych w trybie "pilnym" - wiedz, że coś się dzieje.

 

Ciężki artykuł, pisany agit-propem: https://law.asia/china-private-equity-market-2023/

Dolarów brakuje, trzeba przejść na renmibi. Zamiast prywatnych inwestorów z zagranicy, obracać kapitałem wewnętrznym. Z modelu prywatnych funduszy inwestycyjnych przejść na fundusze państwowe (oj, my wiemy jak to się w socjalizmie kończy, i co oznacza).

Czego nie ma w artykule, to powiązanie wartości renmibi z rynkiem wewnętrznym, a ten dostaje kopa za kopem. Głównie z prostego powodu - wstrętni kapitaliści nie chcą inwestować gdzie najtaniej, ale inne względy polityczne decydują (np. Hyundai sprzedał fabrykę w Rosji chyba za 1000$, tracąc ponad 200 milionów $). 

 

A kolejny kamyczek nadciągnie 5 lutego: https://www.reuters.com/world/china/china-will-cut-banks-reserve-ratio-next-month-bolster-economic-recovery-2024-01-24/

Jak centralny bank Chin zamierza rozwiązać problem nadmiernej ilości długu na rynku?

Pozwalając na zwiększenie emisji długu ;)

Karuzela, karuzela,

malowana co niedziela,

się przechyla - niebezpiecznie,

jeździć na niej - niekonieczne...

 

Ciekawe jeszcze jest, że w tym artykule widać, że "środki interwencji" są przez państwo chińskie tworzone niemalże z dnia na dzień - i to już jest początek lawiny, reagowanie na już zaistniałe zdarzenia - zamiast realizacji planów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosjanie weszli do Awdijiwki:

Wykorzystali do tego ciągnącą się w głąb przedmieść miasta (choć bardziej można określać tą miejscowość mianem "miasteczka") rurę, teoretycznie zalaną kompletnie wodą. Ukraińcy myśleli, że to wystarczająco zablokuje dostęp Rosjanom, ale Ci wykorzystali artylerię do zagłuszania prac odpompowywania wody. Efekt? Wejście na tyły i przełom na głębokość 2 kilometrów. Rosjanie są już oficjalnie w Awdijiwce. O ile wcześniej można było liczyć po dość skutecznej obronie, że uda się utrzymać miasto, tak teraz jego upadek jest pewny. Pytanie powinno być tylko czy zajmowanie miasta przez Rosjan będzie trwało parę tygodniu czy miesięcy.

Załużny nie był w ciemię bity i Ukraińcy rozpoczęli budowę nowych fortyfikacji obronnych na tyłach, na poziomie tych rosyjskich z Zaporoża. Plan był prosty. Pozwolić Rosjanom atakować, dawać im się wykrwawić, a jak pojawi się okazja dokonać w odpowiednim momencie kontrataku. Wygląda na to, że i z tych planów nici.

Zełeński uwalił Załużnego (a raczej się "przymierza", na razie poinformował o tych planach swoich "panów" z Ameryki). :)

Można gdybać, ale w mojej opinii:

  • to jego konkurent polityczny (Zełeński go podsłuchiwał, możliwe że Załużny wystartowałby w wyborach)
  • sprzeczne plany wojenne

O ile Załużny "był jaki był" (przynajmniej zdecydowanie lepszy od dowódców rosyjskich), to widział, że nie ma innej drogi jak "twarda obrona" i kontratak na wyczerpane atakujące wojska rosyjskie. Zełeński... no cóż, dalej ma w planach "Krym odbity do świąt 2023" i pragnie kolejnej kontrofensywy na wczoraj. Nawet jeżeli jest to spowodowane przewidywaniem, że po wyborach w Stanach to będzie koniec i tak obróci się to dla nich czkawką, bo może nie pójść im tak dobrze lizane ran jak po ofensywie w 2023 i Ruscy zrobią z nich miazgę.

Chyba jedynie z takiego obrotu spraw mogą być zadowoleni Andreasy i Mokebki, bo przy zwiększonej ilości zmarłych Ukraińców na ofensywach "ostatniej szansy" więcej Ukrainek zostanie dla nich po wojnie... .

Edytowane przez Hubertius
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Hubertius napisał(a):

Zełeński uwalił Załużnego (a raczej się "przymierza", na razie poinformował o tych planach swoich "panów" z Ameryki). :)

Można gdybać, ale w mojej opinii:

  • to jego konkurent polityczny (Zełeński go podsłuchiwał, możliwe że Załużny wystartowałby w wyborach)
  • sprzeczne plany wojenne

O ile Załużny "był jaki był" (przynajmniej zdecydowanie lepszy od dowódców rosyjskich), to widział, że nie ma innej drogi jak "twarda obrona" i kontratak na wyczerpane atakujące wojska rosyjskie. Zełeński... no cóż, dalej ma w planach "Krym odbity do świąt 2023" i pragnie kolejnej kontrofensywy na wczoraj. Nawet jeżeli jest to spowodowane przewidywaniem, że po wyborach w Stanach to będzie koniec i tak obróci się to dla nich czkawką, bo może nie pójść im tak dobrze lizane ran jak po ofensywie w 2023 i Ruscy zrobią z nich miazgę.

Chyba jedynie z takiego obrotu spraw mogą być zadowoleni Andreasy i Mokebki, bo przy zwiększonej ilości zmarłych Ukraińców na ofensywach "ostatniej szansy" więcej Ukrainek zostanie dla nich po wojnie... .

To ponoć fejk, że go odwołali, ale nie dam sobie głowy urwać. Chaos informacyjny.

 

HistoryLegends jest youtuberem średnio obiektywnym, lekko mówiąc, ale jak z tą wojną - nie da się tu być obiektywnym omawiając te sprawy, patrząc po latach. Ciężko mówić o zwyciętwie Rosjan w Awidjówce dopóki nie została zdobyta, a to przejście przez tunel było już tydzień temu. Nie wspominam już ile sprzętu/żołnierzy stracili Rosjanie poprzez dronowanie. Filmików przez ostatnie 3 miesiące było dosłownie setki. 
Walki o Marinkę, w mieście, trwały przez dwa lata. Dodatkowo Marinki bronili ukraińscy amatorzy/rezerwiści z 79 brygady, bo całą brygadę rozwalono niemalże na początku wojny w ataku rakietowym na koszary w Mikołajewie. Tutaj w samym mieście jest 110 brygada, także z rezerwy, a cała śmietanka dzieje się na flankach. 

 

Swoją drogą w Awijówce był Bald and Bancrupt. Może to trochę oddać wyobrażenie gdzie to jest i jak to może wyglądać.

 

 

Swoją drogą, Ukraińcy uwalili kolejny statek dronami:

 

I usprawiedliwienie ruskich, że RIEBIATA NIC SIĘ PROISCHODIŁO:

 

Wiem, tu z reddita. Zmęczyłem się wchodzić na twittera gdzie mi się Pioter Pansiusiak wyświetla. 

 

Edytowane przez Strusprawa1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Strusprawa1 napisał(a):

HistoryLegends jest youtuberem średnio obiektywnym, lekko mówiąc, ale jak z tą wojną - nie da się tu być obiektywnym omawiając te sprawy, patrząc po latach.

Nieprawda. Po prostu nie wychwala Zełeńskiego i armii ukraińskiej, więc gryzie to niejednego fanboya "NAFO". ;)

1 godzinę temu, Strusprawa1 napisał(a):

Ciężko mówić o zwyciętwie Rosjan w Awidjówce dopóki nie została zdobyta, a to przejście przez tunel było już tydzień temu.

Nope. To będzie powtórka z Bachmutu. Teraz gdy udało im się wejść do miasta będą systematycznie je zdobywać budynek po budynku, tak jak to było w Bachmucie. Ale nie stanie się to od razu, to zajmie tygodnie / miesiące, podobnie jak było z tym pierwszym miastem.

1 godzinę temu, Strusprawa1 napisał(a):

To ponoć fejk, że go odwołali, ale nie dam sobie głowy urwać. Chaos informacyjny.

50 / 50. Odnośnie prób dymisji i tego, że raportował to Amerykanom jest potwierdzone. Czemu jeszcze nie został odwołany? Pewnie z prozaicznego powodu. Nikt nie chce wziąć tego stanowiska. Zełeński ma zgrzyt, bo nie może ścierpieć Załużnego, ale nie ma najprawdopodobniej kim go zastąpić (a raczej ma swoich "typów", ale nikt nie chce sam z siebie przyjąć tego stanowiska), a Załużny nie chce odejść. Więc robi się pat, stąd ten "cyrk".

1 godzinę temu, Strusprawa1 napisał(a):

Nie wspominam już ile sprzętu/żołnierzy stracili Rosjanie poprzez dronowanie. Filmików przez ostatnie 3 miesiące było dosłownie setki.

Tak jak w każdej sytuacji, gdzie strona atakuje. Załużny to widzi i po to są budowane fortyfikacje na tyłach, by podobnie jak to było na Zaporożu z Ukrainą atakującą Ruscy połamali sobie na nich zęby i wytracili do reszty rezerwy. Wychodzi ze słusznego założenia -> uda im się obronić, a jak Ruski się odpowiednio wycieńczy da im to na tyle potencjału, by sami wyprowadzili uderzenie i odbili choć trochę straconych terenów. W najgorszym wypadku zakończy się tylko na obronie i pokoju np. po dojściu Trumpa do władzy.

Natomiast Zełeńskiemu pali się pod du** i marzą mu się ofensywy ostatniej szansy (ze 2 tygodnie temu znalazłem artykuł, gdzie jeden z członków jego gabinetu dalej snuje marzenia o odbiciu Krymu, madness). Nie patrzy już na to, że to nie tylko zmasakruje do reszty rezerwy ludzkie, ale i oprócz tego co stracone w ostatecznym rozrachunku mogą stracić jeszcze więcej. Jeżeli przepchnie swoje plany i to zrobią to nie będzie porażki na miarę ofensywy z 2023. To się skończy kompletną katastrofą.

1 godzinę temu, Strusprawa1 napisał(a):

Swoją drogą, Ukraińcy uwalili kolejny statek dronami

Niestety to tylko korweta. Szkoda, że nic większego.

P.S Zdjęcia widziałem. ;)

 

1 godzinę temu, Strusprawa1 napisał(a):

Swoją drogą w Awijówce był Bald and Bancrupt. Może to trochę oddać wyobrażenie gdzie to jest i jak to może wyglądać.

Dzięki za materiał, zerknę potem. :)

Edytowane przez Hubertius
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Hubertius napisał(a):

Nieprawda. Po prostu nie wychwala Zełeńskiego i armii ukraińskiej, więc gryzie to niejednego fanboya "NAFO". ;)

Albo udziela wywiady z kimś tak stronniczym jak Ritter, który jest analogią najbardziej fajnego fanboya NAFO. :)
 

Co do reszty się zgadzam, więc nawet nie będę cytować. 

Ogólnie od paru dni w wolnej chwili mam przemyślenia, że w związku z sytuacją na UA, wojna w przedziale czasowym 2-10 lat jest prawie pewna i to nie tyle z naszej przyczyny, że "prowokujemy", ale bo ruscy chcą odnowić swoją strefę wpływów, a my tego za bardzo nie chcemy, bo wiadomo, czasy PRL i różnice między zachodem jakie wyrosły przez 50 lat (Polska nie jest dobrym przykładem, bo przed wojną także byliśmy biedni i PRL paradoksalnie nas rozwinął, ale w przypadku Czech to było widać). Dobra, to już wiele razy pisałem, ale teraz coś ważnego.

Obejrzałem sobie dzisiaj konferencję/wywiad gdzie udział brał Szef Sztabu Generalnego WP. Było o tym jak stworzyć wielką armię, jak przygotować się do wojny by ona nie wybuchła i generalnie jak poradzić sobie z tym z naszą demografią. Generalnie bardzo ciekawe i trafne spostrzeżenia. Jak ktoś nie ma czasu, to Powałka to streścił (od niego o tym wiem). 

 

Jedna rzecz wyjątkowo się rzuca w oczy - otóż jest temat kobiet w wojsku. Na początku jakoby trzeba by było zwiększyć udział, a potem albo szef sztabu, albo ktoś inny opowiada, że no dobra, zajebiście - mamy 25% kobiet w para-wojskach i dobrowolnej, ale jest taki problem, że kobiety biorą w ciągu roku 23 dni wolnego, bo dzieci, bo sprawy rodzinne i różne takie. W tej samej dyskusji gen. Drewniak przechodzi do tematu obronności Polski nie tylko z punktu widzenia wojska, ale szerszego - wojska i obywateli oddolnie i nikomu tu nie zaświtało, że coś jest grubo nie halo. W kraju z dzietnością 1.1 rozmawiamy o mobilizowaniu kobiet do wojska zamiast mobilizowaniu kobiet do rodzenia dzieci. Przepraszam, ale to jest pojebane i samozapętlające się koło. Kolejna rzecz. 
W dyskusji poruszane są pojedyńcze tematy, ale brak jest ogólnych konektorów pomiędzy nimi. 

Na przykład zauważa się, że powinno się mobilizować mężczyzn w przedziale wiekowym 30-60 lat bo byliby bardziej zmotywowani, bo już na ogół mają niby dzieci, bo ich mniej żal, bo 20-latkowie jeszcze mają potencjał.
I tu zauważyli bardzo ważną rzecz - jeśli mężczyźni nie mają baby, nie mają dzieci i nie mają szacunku od społeczeństwa (powiedzmy trzy najważniejsze parametry), to mężczyzna nie będzie chciał walczyć za kraj. Zależność tą generalnie sam w prywatnym życiu zauważyłem w tym jakie poglądy kto ma. 

 

Z tego wszystkiego wyłania się pytanie - ile traci dane państwo na obronności gdy przez długi czas wiedzie w ten kraj feminizm, który powoduje, że kobiety nie chcą zakładać rodzin, ale się realizować do 30+ roku życia? Demografia w kwestiach obronności, generalnie siły gospodarki jest zaraz obok kultury najważniejszym czynnikiem długoterminowym. 

 

W takich rozmowach ktoś powinien palnąć wprost - "Powinniśmy zmienić kompletnie myślenie. To, że uznajemy jakiekolwiek przyjmowanie kobiet do wojska to smutny żart, powinny one rodzić żołnierzy zamiast stać się nim. Nikomu nie zależy na państwie jeśli obywatele nie czują, że jest ich (a niestety co także tutaj piszę jest to w Polsce bardzo popularne myślenie)."
Tu także należy zreformować system edukacji pod to. Coś na styl izraelski, gdzie armia jest okazją do poznania wartościowych ludzi, zdyscyplinowania się i rzeczą przydatną w życiu, która pozwoli w przyszłości rozwijać biznesy. 

Na nasze szczęście Rosjanie także mają problem z demografią. Wszyscy w Europie to doświadczają. Długoterminowo to jaki może mieć wpływ niech pokaże przykład Francji w XIX wieku. Z kraju najbardziej ludnego w Europie za Napoleona, który trząsł całym ówczesnym światem do kraju, w którym gdy zaatakowali Niemcy, musieli błagać o pomoc Brytyjczyków, Australijczyków, potem Amerykanów, a po drugiej stronie Europy pomagali im Rosjanie (którzy sami dostali w dupę), Rumuni i Serbowie. Niemki rodziły dużo, a nadwyżki szły do Ameryki, a Francuzki mało. Wiadomo, pozostaje kwestia wychowania, bo im więcej, tym trudniej się robi, ale Niemcy ogarnęli i demografię i kulturę na raz. Byli potęgą technologiczną, naukową i przemysłową. Obecna technologia daje większe pole do popisu. 

 

Tylko pozostają pytania jak to zrobić - aż nasuwa się na umysł by państwo określiło daną strategię i także weszło na całego w sferę informacyjną, ale to może się skończyć jak ze wszystkim za co zabierze się rząd - stąd zrodziło się "rodzina wielodzietna? Na pewno jest utrzymywana z 800+!" i tak w koło Macieju.

 

 

 


 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.02.2022 o 19:03, Eskel napisał(a):

Oczywiście przewaga armii rosyjskiej w ogólnym rozrachunku jest miażdżąca, ale przecież nie rzucili na Ukrainę wszystkiego co mają. Rosja to ogromny kraj, nie zostawią niezabezpieczonej azjatyckiej części. Musieliby baaardzo ufać Chińczykom. Dodatkowo atak zawsze wymaga większych sił niż obrona więc Ukraina nie stała na z góry przegranej pozycji, dodatkowo jest dozbrojona przez inne kraje w ostatnich tygodniach. Dlatego dziwne jest trochę, że ruscy póki co wchodzą jak w masło. Ukraińcy doskonale wiedzieli jakie będą cele ataku i którędy ruscy będą wchodzić. Więc albo rzeczywiście wciągają ich głębiej na swoje terytorium albo morale jest bardzo słabe i oddają się bez walki.

Tucker Carlson ma udzielić wywiadu Putinowi. Taka "przepowiednia" jak to prawie na pewno będzie wyglądać - czyli typowe lizanie d*py, brak trudnych pytań czy anty-zachodnizm w stylu Carlsona, a to drugie to zaoranie przez Kelthuza tego banana jakim jest Carlson

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Były prezydent Estonii.

 

[...]

Od początku inwazji Zachód wspierał Ukraińców na tyle, aby nie przegrali wojny, ale nie udzielał im

wystarczającej pomocy, żeby wygrali. W Białym Domu bardziej od klęski Ukrainy obawiano się klęski Rosji, jej

rozpadu, utraty kontroli nad bronią jądrową. Dlatego w razie uderzenia przez

Rosjan w cele na terenie krajów NATO Zachód znowu może nic nie zrobić, chyba że będzie interweniować Polska.

 

Polska nie ma broni jądrowej.

 

Nie potrzebuje jej. Wystarczy, że przyjdzie na odsiecz krajom bałtyckim, przejmie obwód kaliningradzki. Bo to pociągnie resztę sojuszu atlantyckiego. Polska jest jedynym dużym krajem Zachodu, który rozumie, czym jest rosyjska okupacja. Rozumie nas, Bałtów. Ale ostrzeżenie Kallas jest pochodną nie tylko słabości Zachodu, lecz także irracjonalnego myślenia, jakie cechuje Rosjan. Oni się niczego nie uczą. Nie wyciągnęli wniosków z Cudu nad Wisłą w 1920 roku, z wojny fińskiej w 1939 roku. Po prostu idą do przodu na rympał.

 

/////////////////

 

"Wystarczy, że przyjdzie na odsiecz krajom bałtyckim, przejmie obwód kaliningradzki" - a, to drobiazg. 😊

Podżeganie niezłe. 😮  

https://www.rp.pl/plus-minus/art39774601-polska-uratuje-zachod-przed-rosja

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Strusprawa1 napisał(a):

Tucker Carlson ma udzielić wywiadu Putinowi. Taka "przepowiednia" jak to prawie na pewno będzie wyglądać - czyli typowe lizanie d*py, brak trudnych pytań czy anty-zachodnizm w stylu Carlsona, a to drugie to zaoranie przez Kelthuza tego banana jakim jest Carlson


Aaa.. no właśnie, po prostu nie chciałem sobie dorabiać jakiejs ideologii do tego co chcesz przekazać.

 

Bo przecież wydaje się że warto rozmawiać, nie?
Podczas rozmowy i wymiany informacji może się okazać że mniej niż więcej ludzi dzieli i może mają nawet jakieś wspólne cechy, poglądy - tylko podejście do ich rozwiązania inne?
Człowiek cywilizowany pomyślałby że dialog wręcz jest wskazany bo inaczej jesteśmy skazani na morze dezinformacji, domysłów czy przkłamań które mogą prowadzić nas na manowce. I w konsekwencji - do odejścia od cywilizowanych metod rozwiązywania sytuacji.

 

Nie chciałem myśleć że jesteś za tym, aby zamykać się intelektualnie w jakichś nakreślonych propagandą czy emocjami ramach, które nie pozwalają spoglądać poza to gdzie kończy się nos i słuchać dalej niż słodkie szepty do ucha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Strusprawa1 napisał(a):

I tu zauważyli bardzo ważną rzecz - jeśli mężczyźni nie mają baby, nie mają dzieci i nie mają szacunku od społeczeństwa (powiedzmy trzy najważniejsze parametry), to mężczyzna nie będzie chciał walczyć za kraj. Zależność tą generalnie sam w prywatnym życiu zauważyłem w tym jakie poglądy kto ma. 

Ale Ty tak na poważnie ;) ?

 

Gdybym był bardzo, ale to bardzo złośliwy to bym napisał, że gówniarzom (i/lub mentalnym gówniarzom) statystycznie dużo łatwiej można sprzedać bajki o "dziejowych koniecznościach" i "wielkim poświęceniu". Nie osobom starszym o jedną i dwie dekady, czy więcej. Które już coś osiągnęły. Znającym smutną polską historię, rozumiejącym politykę i zasady, w ramach których działa ten świat. Lepiej lub gorzej, oczywiście, ale tacy są dosyć kiepskim odbiorcą sprzedawania im głodnych kawałków o zaszczytnym przeznaczeniu bycia wkładką mięsną do Bewupa, jak to ładnie kiedyś ujął pan Wolski ;)

 

Szczerze powiem, że kuriozum tego fragmentu Twojej wypowiedzi budzi moje autentyczne przerażenie. Nie widzisz braku podstawowej logiki? Im więcej możesz stracić, tym bardziej będziesz gotów się poświęcić, jak wydaliły z siebie te piękne umysły z BBN-u? xD

 

Tu więcej cytatów się przyda, by realnie zobaczyć, co narodowi szykują:

 

Ja wierzę, że będziemy mieli pomoc, że dużo jej będzie wierzę w pomoc sojuszników.

 

Rezerwą mają być ojcowie rodzin, a nie młodzi bo to by było strzeleniem diamentami. 20 latków musimy oszczędzać.

 

Jesteśmy przykładem dla sojuszników, jak to się robi to my uczymy innych.

 

Sojusznicy będą nas bronić jeśli zbudujemy relacje na poziomie osobowym, bo znają Kazika, czy Rafała.

 

Poświęcić dla czegokolwiek innego, niż zapewnienia bezpieczeństwa osób, za które jesteś odpowiedzialny? A tak, uleczę ze złudzeń, że państwo polskie w jakikolwiek sposób zadba o te rodziny. Rodziny zmobilizowanych żołnierzy, np.

 

Państwo obecnie pozbawione całkowicie infrastruktury w zakresie obrony cywilnej. Państwo pozbawione obrony przeciwlotniczej. To jest proszenie się o hekatombę ludności cywilnej w stopniu o wiele większym, niż na UA. Mówimy o Polsce. Kraju, w którym udało się wiele rzeczy w ostatnich trzech dekadach, ale akurat te sfery leżą odłogiem. I kwiczą. A jak masz wątpliwości, poczytaj chociażby Aleksandra Fiedorka, ale jego pewnie znasz.

 

Nikt o to nie zadba, jeżeli Ty o to sam nie zadbasz. Trzeba to powiedzieć wprost, by wylać kubeł wody na łeb "wzmożonym" w większym lub mniejszym stopniu.

 

I dalej mi, swoją drogą, nie wyjaśniłeś tego małego dysonansu ;)

 

19 godzin temu, Strusprawa1 napisał(a):

że w związku z sytuacją na UA, wojna w przedziale czasowym 2-10 lat jest prawie pewna i to nie tyle z naszej przyczyny, że "prowokujemy", ale bo ruscy chcą odnowić swoją strefę wpływów

 

O, właśnie ;)

Dysonans jest następujący:

 

1) Potężna Federacja Rosyjska i jej armia zamierza zaatakować kraj NATO i odzyskać swoją strefę wpływów do linii Odry.

2) Żałosna armia Federacji Rosyjskiej prowadzi już dwa lata trzydniową "operację specjalną" i tkwi pod Awdijewką.

 

To są dwie równoległe narracje w polskiej przestrzeni medialnej, powtarzane bezkrytycznie. A mi się średnio spina jeden i drugi zacytowany w punkt 1 i 2 idiotyzm.

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Obliteraror napisał(a):

1) Potężna Federacja Rosyjska i jej armia zamierza zaatakować kraj NATO i odzyskać swoją strefę wpływów do linii Odry.

2) Żałosna armia Federacji Rosyjskiej prowadzi już dwa lata trzydniową "operację specjalną" i tkwi pod Awdijewką.

Czemu to się niby kłóci?

1. Rosjanie to Rosjanie, więc logika się do nich nie stosuje ;)

2. Polska armia jest słabsza od Ukraińskiej, więc "trzydniową operację specjalną w PL" przegramy w "1 dzień".

😎

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Confuser napisał(a):


Aaa.. no właśnie, po prostu nie chciałem sobie dorabiać jakiejs ideologii do tego co chcesz przekazać.

 

Bo przecież wydaje się że warto rozmawiać, nie?
Podczas rozmowy i wymiany informacji może się okazać że mniej niż więcej ludzi dzieli i może mają nawet jakieś wspólne cechy, poglądy - tylko podejście do ich rozwiązania inne?
Człowiek cywilizowany pomyślałby że dialog wręcz jest wskazany bo inaczej jesteśmy skazani na morze dezinformacji, domysłów czy przkłamań które mogą prowadzić nas na manowce. I w konsekwencji - do odejścia od cywilizowanych metod rozwiązywania sytuacji.

 

Nie chciałem myśleć że jesteś za tym, aby zamykać się intelektualnie w jakichś nakreślonych propagandą czy emocjami ramach, które nie pozwalają spoglądać poza to gdzie kończy się nos i słuchać dalej niż słodkie szepty do ucha.

Tu nie chodzi o te same poglądy. Amerykańskie konserwy mogą mieć ideologicznie te same poglądy co Putin (choć to jak mu wychodzi realizacja jego ideałów to już drugorzędna kwestia), ale tu rozgrywa się gra pod tytułem "kto na kogo pracuje". Czyli Amerykanie rządząc na oceanach utrzymują swój prymat w oparciu o dolara, w którym dokonuje się wymiana międzynarodowa - są na szczycie łańcucha pokarmowego. Amerykańskie konserwy nie zdają sobie sprawy, albo nie przyjmują do wiadomości co może się stać gdy naprawdę amerykańska hegemonia na świecie zostanie zakończona. Będzie to jak odłączenie aparatury pacjentowi, choć pacjent i tak przeżyje. Będzie wciąż potężny, bo ma ropę, gaz, zaawansowaną gospodarkę, ale wywoła niepokoje społeczne, bo nie będą w stanie żyć na tak wysokim poziomie jak obecnie. W Europie gospodarki, które sobie zapracowały na swoje bogactwo (Holandia, Niemcy, Szwecja, Włochy, Francja) mają infrastrukturę pod tą gospodarkę. Kadry umysłowe. I tak dalej. W Ameryce zaniechano kwestię infrastruktury drogowej i kolejowej. Dużo ludzi pracuje przy prostych pracach (lub w tech), ale przy przemyśle tak średnio (choć te fabryki, które wracają z Chin częściej są zwyczajnie całkowicie zautomatyzowane, ale to inna kwestia). USA przygotowuje się pod ten scenariusz "samodzielności", czyli inwestują dużo od roku w przemysł, ale to wciąż kropla w morzu. 

Dobra, odpłynąłem - po prostu amerykańscy konserwatyści nie widzą w Rosji wroga, bo grają nie w machiavelliańską grę, ale w grę ideologiczną, czyli "family bro", "tradition bro", "balet bro" i tak dalej, a sprawa machiavelliańska rozgrywa się o to kto kontroluje pieniądza (tj. ma walutę rezerwową świata), kto kontroluje szlaki handlowe, kogo stać na inwestycje w nowoczesne technologie itd.

 

Putin jak to Putin, najpierw omami jak to w Rosji jest biało, konserwatywnie, że jest balet, kawior, ładne blondynki, a potem zacznie przekonywać, że w sumie od zawsze to rasija kontrolowała Europę Środkową (no dosłownie od początku ludzkości) i czemu miałoby być inaczej teraz? Po co Amerykanie braliście EKSPANDOWALIŚCIE to NATO tak blisko naszej granicy? (chuj, że sami chcieliśmy dołączyć) I inne pierdoły. Problem w tym, że nie jest to w interesie Polski i tutaj jest moje ale i narzekania. Dla Polski lepiej być podłączonym pod zachód jako junior niż pod wschód także jako junior. Czy się komukolwiek to podoba czy nie, oficjalne dane to wprost pokazują, rynek zachodni jest większy, bogatszy, z lepszą infrastrukturą, technologią, przez co daje większą stopę zwrotu i jakość życia. Nie wiem czy trzeba o tym przypominać patrząc na różnice między PRL i wschodem i zachodem. W Niemczech to czarno na białym było widać.

 

No a co do wolności słowa w czasach wojny informacyjnej, to już Jurij Bezmenow srogo nakreślił. W gorącym okresie zimnej wojny jaki ZSRR był każdy widział, ale potrafił także ogłupić. Odprowadzam do jego wywiadów. Nic nowego, że Rosja wykorzystuje słabość zachodu jakim jest wolność słowa. Na zachodzie przy próbie jakiejkolwiek walki z tymi kłamstwami może być twierdzenie "ale gdzie wolność słowa?" podczas gdy gdyby ktoś rozprzestrzeniał zachodnią propagandę w Rosji i zostałby uciszony, to gdyby ta osoba narzekałaby na brak wolności słowa w Rosji, to każdy by tylko parsknął śmiechem, bo to oczywiste, że rządzi car i każdy ma pracować i MYŚLEĆ dla prosperity rasiji. U nas i na zachodzie to nie jest takie oczywiste, a koniec końców wolność myślenia przyniosły zachodowi większe innowacje, którymi Rosja nijak nie może się pochwalić. Per capita mają nawet jeszcze mniej patentów niż my.

 

Godzinę temu, Obliteraror napisał(a):

O, właśnie ;)

Dysonans jest następujący:

 

1) Potężna Federacja Rosyjska i jej armia zamierza zaatakować kraj NATO i odzyskać swoją strefę wpływów do linii Odry.

2) Żałosna armia Federacji Rosyjskiej prowadzi już dwa lata trzydniową "operację specjalną" i tkwi pod Awdijewką.

 

To są dwie równoległe narracje w polskiej przestrzeni medialnej, powtarzane bezkrytycznie. A mi się średnio spina jeden i drugi zacytowany w punkt 1 i 2 idiotyzm.

No chcą, a nie mogą. Mają trochę ten problem, że mają wiele mądrych gadających głów. Co pół roku Rosja mobilizuje 200 tys. poborowych. Produkcja amunicji trwa w najlepsze i są plany zwiększenia liczebności armii do 1,5 miliona. Na froncie ukraińskim są w ofensywie, ale... nie potrafią przełamać współczesnego pola walki, gdzie jest szybkie rozpoznanie poprzez drony, co spowodowało stracenie 500 wozów koło Awdijówki (po polsku) UDOKUMENTOWANYCH. Tak się dzieje na otwartych polach. W lasach wygląda to trochę bardziej pesymistycznie. Od roku lasy koło Kreminnej to (patrząc na różnych kanałach) jakaś chora rzeźnia, gdzie walki trwają na bliskim dystansie. Prowadziła tam walkę elita - czyli ukraińscy spadochroniarze przeciwko rosyjskim i chyba ukraińscy się do cna wykrwawili.

 

Tak więc prawda jest taka podsumowując ostatnie dwa lata:
- Rosjanie myśleli, że są mocniejsi niż byli.

- Mieli armię niemasową, zawodową, profesjonalną, brakowało im piechoty, co mocno było widać od początku aż po ofensywę charkowską
- od półtorej roku starają się to nadrobić, ale wykształcił się nowy styl wojny, czyli nawet można atakować dużymi armiami, to i tak dron szybko znajdzie nadjeżdżających wrogów i "położy" artylerią, przez co front staje się statyczny. Słabszemu opłaca się bronić w otwartych polach. Nie opłaca się w miastach i lasach.

- w końcu jedna strona padnie i wiadomo która. 

 

Godzinę temu, Obliteraror napisał(a):

Ale Ty tak na poważnie ;) ?

 

Gdybym był bardzo, ale to bardzo złośliwy to bym napisał, że gówniarzom (i/lub mentalnym gówniarzom) statystycznie dużo łatwiej można sprzedać bajki o "dziejowych koniecznościach" i "wielkim poświęceniu". Nie osobom starszym o jedną i dwie dekady, czy więcej. Które już coś osiągnęły. Znającym smutną polską historię, rozumiejącym politykę i zasady, w ramach których działa ten świat. Lepiej lub gorzej, oczywiście, ale tacy są dosyć kiepskim odbiorcą sprzedawania im głodnych kawałków o zaszczytnym przeznaczeniu bycia wkładką mięsną do Bewupa, jak to ładnie kiedyś ujął pan Wolski ;)

Tak, to prawda, że młodzi mają więcej energii by walczyć o ideały, a starzy są często wypaleni światem. 

 

Tak, im więcej można stracić tym bardziej człowiek jest w stanie się poświęcić - i tu nie piszę wprost o pieniądzach, ale o bliskich. Zresztą częściowo o pieniądzach także. Obiektywnie - jaką motywację do walki może mieć ktoś, kto nie ma dzieci, kobiety, czuje się pokrzywdzony przez państwo i który niewiele ma? O ile działania państwa nie pokrywają się z jego ideałami, to niewielką motywacje. 

 

Cytat

Znającym smutną polską historię, rozumiejącym politykę i zasady, w ramach których działa ten świat. Lepiej lub gorzej, oczywiście, ale tacy są dosyć kiepskim odbiorcą sprzedawania im głodnych kawałków o zaszczytnym przeznaczeniu bycia wkładką mięsną do Bewupa, jak to ładnie kiedyś ujął pan Wolski ;)

Czy jestem młody czy będę stary, to zawsze będę wiedzieć, że jest w świecie ludzi jedna zasada - ta grupa, która jest silniejsza, z większymi zasobami, bardziej skora do poświęceń, bardziej zaawansowana technologicznie, wyższa kulturowo (a więc zdyscyplinowana), której jest więcej, to ta grupa wygrywa nad drugą, słabszą. I choćby w jednej grupie ludzie sobie wmawiali, że ich rządzący to złodziejscy cwele, a ci rządzący uważali motłoch za masę, którą trzeba wyr*chać - to ich strata. Źle rządzą? Nie potrafią zarządzać folwarkiem? Niewydajnie pracują? Nie wyrabiają technologicznie, kulturowo, demograficznie, moralnie? Spoko, zastąpi ich ktoś inny albo ktoś inny nie będzie im zarządzał. To czy będzie to robić lepiej (a pewnie nie będzie), to inna sprawa. 

 

Pisałem to wiele razy, ale to jest bardzo ważne - w Polsce u Polaków pokutuje takie powszechne myślenie, które wzięło się jeszcze z dawnych czasów pańszczyźnianych, że nie mamy państwa. Że zawsze tymi panami nami rządzącymi jest ktoś obcy (nawet jeśli realnie jest to ktoś z nas), więc ci "chłopi" zrzucają z siebie odpowiedzialność zbiorową. Widzą wszystko indywidualnie, nie organizują się, nie obchodzi ich za wiele, dają argumenty typu "czemu państwo o X znów nie zadbało?", "nie będę walczyć o to państwo, które jest tylko firmą w wall street" i inne tego typu twierdzenia. Nie da się tak w dłuższym okresie funkcjonować - nie da się nic poważnego zaplanować. Żadnej dużej inwestycji, żadnej dużej strategii, ani planu zbiorowego na rolę tego państwa w świecie, bo obywatele muszą zawsze poczuwać odpowiedzialność za dane państwo, które współtworzą. Jak w Niemczech - u nich państwo wprost współpracuje z korporacjami i małymi firmami niemieckimi stworzonymi przez Niemców. Z takim mentalem nie mamy nawet szans z nimi konkurować na równych warunkach, bo przez indywidualistyczne podejście gdy ktokolwiek tutaj ktoś coś większego osiągnie, to nie rozwija tego do większych rozmiarów. To inny dłuższy temat zresztą. 

 

Może to być trochę także pozostałość po tym, że większość czasów to były czasy okupacji, więc jeśli ktoś wykrzykuje hasła o wolności, o tym okupancie w Warszawie, to oznacza, że od razu musi mieć rację!
 

Tak, Wolski tak powiedział. Jak Polacy nie będą chcieli być "wkładką mięsną" pod BWP-1 (Borsuka potem, mam nadzieję), to będziemy wkładką mięsną pod BMP-2 jak Czeczeńcy albo Polacy w I wojnie światowej. Takie nasze położenie. Wschodni limidrof, granica Rimlandu i Heartlandu, te sprawy. 

Cytat

Tu więcej cytatów się przyda, by realnie zobaczyć, co narodowi szykują:

 

Ja wierzę, że będziemy mieli pomoc, że dużo jej będzie wierzę w pomoc sojuszników.

 

Rezerwą mają być ojcowie rodzin, a nie młodzi bo to by było strzeleniem diamentami. 20 latków musimy oszczędzać.

 

Jesteśmy przykładem dla sojuszników, jak to się robi to my uczymy innych.

 

Sojusznicy będą nas bronić jeśli zbudujemy relacje na poziomie osobowym, bo znają Kazika, czy Rafała.

 

Poświęcić dla czegokolwiek innego, niż zapewnienia bezpieczeństwa osób, za które jesteś odpowiedzialny? A tak, uleczę ze złudzeń, że państwo polskie w jakikolwiek sposób zadba o te rodziny. Rodziny zmobilizowanych żołnierzy, np.

Politycy pochodzą z ludu. Trzeba ludzi nauczyć myśleć, uczyć się, żyć by z nich wychodzili mądrzy politycy. Kompletnie się nie dziwię, że minister MONu będący lekarzem, pierdoli takie farmazony (bo coś mi świta, że to pierwsze mówił Kamysz albo Kosiniak).

 

Każdy Polak przez ostatnie 10 lat zdążył poznać jakiegokolwiek Ukraińca i to nie sprawiło, że Polacy rzucili się do wojny walczyć (malutka część tak). Niestety to błędne wnioski w większości. W ogóle te myśli/słowa są na ślepo rzucane. 

 

Kończąc, nie twierdzę, że generalnie nie masz racji, bo masz. Jak nie mamy obrony przeciwlotniczej, to biada nam. Grunt to jakoś odnowić demografię, a zagrożenie wojenne to zawsze jest świetna sytuacja by powiedzieć do połowy populacji "dobra, koniec tych żartów z feminizmem i "realizowaniem się", rodźcie te dzieci, bo jeśli nie, to ruscy was spalą razem z waszymi kotami". :D

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minęły już prawie równe dwa lata od początku otwartej wojny na Ukrainie, a straty po rosyjskiej stronie są znaczne m.in. ponad 380 tysięcy żołnierzy, 300 myśliwców, prawie 12k pojazdów opancerzonych, 12k pojazdów transportowych, 6k czołgów i inne (według danych podawanych przez ukraińców).

 

Czy jest mi ktoś w stanie wytłumaczyć jakim cudem linia frontu wciąż tkwi w stagnacji przez ten cały czas? Mam wrażenie, że po pierwszych trzech miesiącach konfliktu front wcale się nie przesuwa w żadną ze stron. 

Wyglada to jak utrzymywanie pozycji przez obie strony bez większych planów.

Nie jestem strategiem wojennym, ale może ktoś z was lepiej to rozumuje? Jak porównuje ten konflikt do działań wojennych z II WŚ to tam wszystko szło dynamiczniej. Wielkie ofensywy, inicjatywa. Tutaj już od dawna jest martwy punkt i to na tyle, że próżno szukać informacji w naszych mediach, bo konflikt się już ludziom "znudził".

 

Obecna narracja EU straszy napaścią na Estonię lub Litwę, ale jak się spojrzy na mapę to ruscy nie potrafili zdobyć przez te dwa lata nawet 30% terytorium. Stali się bardziej pośmiewiskiem na arenie światowej.

Prędzej Grzegorz Braun zostanie prezydentem niż oni napadną na kolejny kraj. To wygląda jakby byli dogadani z USA za kulisami żeby nie zaogniać konfliktu, a jedynie siać propagandę strachu w celu łatwiejszej manipulacji ludźmi i wprowadzania nowego porządku świata.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, Strusprawa1 said:

 

 

Jeśli Tucker Carlson "szczuje na kapitalistów" to nie jest prawicowy. Jest lewicowy.

Co ten Kelthuz pieprzy?

Bycie narodowcem nie oznacza bycia prawicowcem. Najlepszy przykład to Narodowo Socjalistyczna Niemiecka Partia Robotników, w skrócie NSDAP.

W Polsce też mamy tego przykłady. To czemu Stany miałyby być od tego wolne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Dworzanin.Herzoga napisał(a):

Polska nie ma broni jądrowej.

 

Nie potrzebuje jej. Wystarczy, że przyjdzie na odsiecz krajom bałtyckim, przejmie obwód kaliningradzki. Bo to pociągnie resztę sojuszu atlantyckiego. Polska jest jedynym dużym krajem Zachodu, który rozumie, czym jest rosyjska okupacja. Rozumie nas, Bałtów.

Polska w ramach NATO i tak patroluje niebo nad Bałtami.

Bardziej logicznym powinno być zajęcie Ukr, potem Mołdawii, a dopiero wtedy rajd na Bałtów.

Z tym, że granica z krajami NATO byłaby już mocno długa i możliwe byłyby próby odbicia Mołdawii i Ukr przy współudziale tamtejszej partyzantki.

A jeszcze bardziej logiczne zamiast Bałtów rajd na Kaukaz, tam nie ma NATO.

 

7 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Czy jest mi ktoś w stanie wytłumaczyć jakim cudem linia frontu wciąż tkwi w stagnacji przez ten cały czas? Mam wrażenie, że po pierwszych trzech miesiącach konfliktu front wcale się nie przesuwa w żadną ze stron. 

Wyglada to jak utrzymywanie pozycji przez obie strony bez większych planów.

Nie jestem strategiem wojennym, ale może ktoś z was lepiej to rozumuje? Jak porównuje ten konflikt do działań wojennych z II WŚ to tam wszystko szło dynamiczniej. Wielkie ofensywy, inicjatywa. Tutaj już od dawna jest martwy punkt

Bo to jest powrót do wojen w starym stylu. Nie zarzyna się ludności cywilnej, nie niszczy infrastruktury daleko od frontu. Owszem spadają pociski, ale w takie dość dziwne cele jak muzeum, szkoła...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.