Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 11.02.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Do zamieszczenia tego wpisu zachęciły mnie liczne w ostatnim czasie przypadki Braci ( @Tajski Wojownik, @Oversize) przechodzących w swoim życiu poważne zawirowania i zderzających się z trudnymi emocjami. Jako, że temat bardzo mnie interesuje postanowiłem podzielić się z Wami wiedzą na temat powstawania emocji oraz trudnej sztuki panowania nad nimi. W pierwszej kolejności moim zdaniem warto przyjrzeć się temu, czego tak wielu z nas tak bardzo się boi. W ostatnich latach badacze emocji podważyli skutecznie istniejące od lat przekonanie (w dalszym ciągu bezwiednie powtarzane przez wielu psychologów), że wszyscy posiadamy te same emocje bez względu na kulturę. Badania przeprowadzone wśród dzikich plemion na wyspie Trobrianda (niewielki archipelag w okolicach Nowej Gwinei) i w Mozambiku (plemię Mwani) wykazały, że członkowie tych plemion nie potrafili na podstawie przedstawionych im zdjęć obrazujących rzekomo uniwersalne emocje odróżnić strachu od gniewu czy gniewu od obrzydzenia. Emocje różnią się pomiędzy różnymi kulturami. Jak wykazała Lisa Feldman Barrett w swojej kapitalnej książce "Jak powstają emocje" emocje są zbiorem kulturowych kodów regulujących nasze zachowanie. Stanowią produkt umowy społecznej. Naucza się nas ich od dziecka - w większości przypadków głównie poprzez telewizję, gdzie reakcje emocjonalne są bardzo przerysowane, szczególnie w bajkach. Wydaje się nam jako dorosłym na przykład, że reagujemy wzburzeniem, bo to jest dla człowieka w pewnych sytuacjach naturalne, podczas gdy reagujemy wzburzeniem, bo tak zostaliśmy nauczeni. W tym miejscu pewna ciekawostka - zauważyliście, że niektórzy ludzie reagują bardzo żywiołowo w korkach, podczas gdy inni zdają się w ogóle nimi nie przejmować? Oznacza to ni mniej ni więcej, że emocje wcale nie są wcale wyzwalane, a tworzone przez nas na bieżąco. W jaki sposób? Jest to kombinacja trzech czynników: a) bodźce z naszego z ciała (poziom pobudzenia oraz to czy jest ono przyjemne lub nie), b) nasze wcześniejsze doświadczenia życiowe, dzięki którym uczymy się kategoryzować doświadczenia i łączyć je w konkretne emocje, c) nasze oczekiwania w danej sytuacji (“skoro stoję nad przepaścią to chyba to pobudzenie oznacza bardziej lęk niż radość”). Wspólne dla wszystkich kultur są "odczucia" nie będące same w sobie emocjami, wynikające z samego faktu bycia żywym organizmem, składające się z dwóch elementów - poziom pobudzenia (brak energii, neutralnie, dużo energii) oraz naszego subiektywnego uczucia (fajnie/niefajnie). Jest to baza to kształtowania przez nas emocji. Ponieważ na te odczucia wpływa cała masa przeróżnych czynników mogą one oznaczać bardzo wiele rzeczy. Ta sama kombinacja (np. niska energia, źle) może być w zależności od kontekstu zinterpretowana jako smutek, niewyspanie, głód i wiele innych stanów. Wytworzone przez nas w powyższy sposób emocje spełniają trzy zasadnicze funkcje. Pomagają nam regulować funkcjonowanie naszego ciała, są odpowiedzią na pytanie czy w danej sytuacji potrzebujemy więcej energii czy też mniej. Emocje dają nam stosowny sygnał, związany z tym jak określamy nasze doświadczenie (jeśli daną sytuację kategoryzujemy jako zagrażającą nam organizm wyzwoli substancje pozwalające nam na zmierzenie się z zagrożeniem). To pierwsza ich funkcja. Ta kategoryzacja odpowiada natomiast za kolejną funkcję – nadawanie znaczenia naszemu doświadczeniu. Posiadanie takiego sensu umożliwia zarówno lepsze przewidywanie przyszłości (a to jest właśnie głównym zadaniem naszego mózgu - nieustanna symulacja przyszłych wydarzeń), jak i skuteczniejszy wybór odpowiedniego działania w świecie zewnętrznym (co stanowi trzecią główną funkcję emocji). Na każdy z tych elementów możemy wpłynąć i to na wiele różnych sposobów, tym samym kształtując nasze emocje. I. Dbałość o stan odczuć z ciała i jego budżet energetyczny Nie będzie chyba dla Was wielkim odkryciem informacja, że ciało i umysł są ze sobą głęboko wewnętrznie powiązane. Najbardziej podstawową rzeczą jaką można zrobić, by panować nad własnymi emocjami jest utrzymywanie budżetu ciała w dobrym stanie. Wszystko zaczyna się od zdrowego odżywiania, ćwiczeń fizycznych i odpowiedniej dawki snu. W sensie biologicznym nie ma na to zamiennika (kawa, która w domyśle ma zastąpić nam nieprzespaną noc drenuje budżet naszego ciała w sposób okrutny). Na ile możecie jedzcie warzywa, regularnie ćwiczcie (genialną opcją jest joga, dzięki połączeniu ćwiczeń ze spokojnym, wolnym oddechem) i wysypiajcie się. Inne czynności wpływające na komfort fizyczny i poprawiające budżet naszego ciała według Lisy Feldman Barrett to: - masaż, - spędzanie jak największej ilości czasu w cichych i niezatłoczonych przestrzeniach (najlepiej zielonych i z naturalnym światłem), - lektura dobrej powieści (nie jesteśmy wtedy zaangażowani we własną historię i nie rozmyślamy), - obejrzenie dobrego filmu, - płacz, - regularne spotkania z osobami, które lubisz, - spacery po publicznych parkach/lesie, - posiadanie własnego zwierzaka. Dewastujące nasz budżet energetyczny czynności mające bezpośredni wpływ na doświadczane przez na emocje to: - jedzenie śmieciowego żarcia, - picie alkoholu, - picie dużych ilości kawy, - niedobory snu, - nadmierne korzystanie z mediów społecznościowych wystawiające nas na odrzucenie społeczne, - oglądanie reklam wpływających na przekonania wewnętrzne, że bez przedmiotu X będziemy społecznym wyrzutkiem, - nadmierne korzystanie z telefonu komórkowego zaburzające wzorzec snu, - praca w nienormatywnym zakresie godzin, - nadmierne myślenie. Zmiana wszystkich złych nawyków łatwa nie jest, ale już nieduże modyfikacje w stylu życia poprawią jakość odczuć z ciała, a tym samym nasze emocje. Każdemu z nas zdarzy się powrót do złych nawyków, bo nie jesteśmy idealni. "Widzę i rozumiem, co dobre, a gorsze wybieram", jak pisał Owidiusz II. Praca nad kategoriami emocjonalnymi, które posiadamy Badania dowodzą, że większa ilość kategorii emocjonalnych, które posiadamy pomaga nam w lepszym radzeniu sobie z emocjami. Znacie w swoim otoczeniu osoby, które praktycznie zawsze czują się "beznadziejnie". Gdyby potrafiły odróżniać bardziej wyrafinowane znaczenia w ramach tego określenia (np. rozgniewany, zaniepokojony, złośliwy, zrzędliwy, posępny, upokorzony, dotknięty, załamany) ich mózg miałby dużo więcej opcji do prognozowania, kategoryzowania i postrzegania emocji, dając narzędzia do bardziej funkcjonalnych odpowiedzi, lepiej dostosowanych do danej sytuacji. Gdy odczuwasz już daną emocję, możesz spróbować świadomie zmienić jej kategoryzację, zmieniając jej znaczenie (np."nie czuję się beznadziejnie, jestem po prostu jakiś nieswój"). Nawet, jeśli w danym przypadku Ci się to nie uda to w najgorszym razie zwiększasz po prostu szansę na lepszą kategoryzację w przyszłości, gdy w zależności od kontekstu Twój organizm uruchomi dane odczucia z ciała. III. Praca nad tym, jakie mamy oczekiwania od danej sytuacji i jakie w niej sobie stawiamy cele W tym zakresie przydatna może być technika "zależne - niezależne", o której niektórzy Bracia wspominali już we własnych wpisach. Jak zauważyli już starożytni stoicy (eksperci od zarządzania emocjami) nie da się ukryć, że w dużej mierze jesteśmy uwarunkowani przez los. Nie zależy od nas to czy jesteśmy piękni, zawsze zdrowi (pewne choroby mogą przytrafić się nam niezależnie od tego jak bardzo o siebie dbamy), bogaci (czasem to wynik wrodzonych zdolności, a czasem kwestia całkowitego przypadku - samo ogromne zaangażowanie w wielu jednostkowych przypadkach może nie wystarczyć), a przede wszystkim - czy omija nas cierpienie. Obojętna na nasz jednostkowy interes konieczność niszczy nasze dążenia i nadzieje, jesteśmy zdani na zmienne koleje szczęścia, na chorobę i śmierć. Gorąco pragniemy dóbr, których nie potrafimy zdobyć i równie gorąco pragniemy uniknąć zła, które jest często nieuniknione. Znany niektórym z Braci Epiktet - grecki filozof stoicki- był w swoich rozważaniach radykalny. Jego zdaniem zależnymi od nas były wyłącznie nasze wyobrażenia o świecie, pragnienia i odczucia odrazy, a wszystko inne typu majątek, sława czy zdrowie już nie. Epiktet postulował, by zajmować się tylko tą pierwszą kategorią, a odpuścić sobie całą resztę i stale się w tym ćwiczyć. Dlatego jeśli chcesz czuć się pewniej i bardziej komfortowo, w dowolnej sytuacji, pamiętaj o jednej rzeczy- wybierz sobie cele, których realizacja zależy w całości od Ciebie. Nie mogą to więc być cele związane z tym, jak w danej sytuacji zachowają się inni - jest to bowiem praktycznie całkowicie poza Twoją kontrolą. Nie mogą być to cele związane z końcowym wynikiem sytuacji, bo ten zależy nie tylko od Ciebie. Nie mogą być to cele związane z tym jak się czujesz. Jak ustaliśmy powyżej w pkt I masz na to duży wpływ, ale nie masz nad tym absolutnej władzy i kontroli. Cele zależne w 100% od Ciebie to po prostu Twoje zachowanie. To co masz zamiar zrobić w danej sytuacji. Najlepiej ująć to w formie tzw. “checklisty”, którą możesz w myślach zaznaczać. Pozwoli Ci się to skupić na realizacji tych celów i nie uciekać myślami do celów, które nie są od Ciebie w 100% zależne. Źle określony cel jest przyczyną naszych ogromnych rozczarowań, gniewu, frustracji, poczucia niespełnienia. Niszczy naszą pewność siebie. Technika nie jest prosta, ale z czasem można w niej się wyćwiczyć. Stosowanie jej regularnie obniża znacznie poziom napięcia w ciele. IV. Techniki stoickie Poza "zależne - niezależne" ciekawą techniką (aczkolwiek moim zdaniem należy ją stosować z głową) radzenia sobie z przyszłymi trudnymi emocjami jest również "premeditatio malorum", o której niedawno wspominał @Lucjusz - rozmyślanie nad przyszłym nieszczęściem. Przykładem takiej medytacji są te słowa Marka Aureliusza "Zaczynając dzień, powiedz sobie: Zetknę się z ludźmi natrętnymi, niewdzięcznymi, zuchwałymi, podstępnymi, złośliwymi, niespołecznymi. Wszystkie te wady powstały u nich z powodu braku rozeznania złego i dobrego" albo to zdanie Seneki: "Choroba, niewola, dom rozpadający się w gruzy, pożar - nic z tego nie jest przypadkiem nieprzewidzianym. Wiedziałem na jak niespokojnym świecie kazała mi żyć natura". Zgodnie z założeniem technika ta ma przygotować nas na różne okoliczności (najbardziej dotyka nas to, czego nie przewidzieliśmy), a jednocześnie pozwolić nam na docenienie tego co mamy. Inna ciekawa technika to "naśladowanie mędrca" (wybieramy mistrza lub autorytet i wyobrażamy sobie jak on zachowałby się w trudnej dla nas sytuacji), "dwa uchwyty" (rozważamy każdą sytuację z różnych perspektyw próbując dostrzec alternatywne rozwiązania, a następnie próbujemy zapomnieć o tym, co zniechęca nas do działania i szukamy dodatkowej motywacji), "perspektywa kosmiczna" (wyciszamy się i wyobrażamy sobie, że patrzymy na własne problemy z coraz większej odległości, obejmując wzrokiem kulę ziemską, a następnie myślimy o tym, ilu ludzi przechodziło w życiu podobne trudności co my). Zainteresowanych odsyłam do książek Tomasza Mazura ("O stawaniu się stoikiem"), Piotra Stankiewicza ("Sztuka życia według stoików") i Marcina Fabjańskiego ("Stoicyzm uliczny"). Warto również sięgnąć do oryginalnych autorów stoickich - Epikteta, Marka Aureliusza, Seneki czy Cycerona. Ciekawą pozycją jest również "Wyzwanie stoika" Wiliama B. Irvine'a, wydana niedawno w języku polskim. Pamiętajmy jednak, że stoicyzm "nie wyleczy" nas całkowicie z przeżywania trudnych emocji. Przykładem na to niech będzie sam Cyceron, który dużo pisał o tym, że jeśli umiera nam dziecko powinniśmy ze wzruszeniem ramionami i całkowitym spokojem powiedzieć do siebie "przecież wiedziałem, że spłodziłem śmiertelnika", ale kiedy umarła mu jego własna córka pogrążył się w głębokiej rozpaczy. Wdruk kulturowy i zwyczajne przywiązanie okazały się silniejsze od technik stoickich. V. Opanowanie własnych emocji w danym momencie Najprostszą metodą jest ruch. Jak pisze Lisa Feldman Barrett wszystkie zwierzęta używają ruchu do regulowania budżetu swojego ciała - jeśli ich mózg serwuje więcej glukozy niż potrzebuje tego ciało to szybkie wdrapanie się na drzewo przywraca równowagę poziomowi energii. Jesteśmy pod tym względem wyjątkowi, bo potrafimy regulować własny budżet posługując się wyłącznie rozumem, ale jeśli w danej sytuacji rozum ten zawodzi pamiętajmy, że też jesteśmy zwierzętami - czasem wystarczy włączyć muzykę i potańczyć, porozciągać się, pójść pobiegać, przejść się, zmienić otoczenie. Doskonałą metodą na uspokojenie emocji, którą odkryłem są kolorowanki dla dorosłych - kolorowanie pobudza fale mózgowe alfa, które pojawiają się zazwyczaj wtedy, kiedy jest nam błogo. Kolejna metoda to pisanie o własnym doświadczeniu, o własnych odczuciach. Informacji o pisaniu terapeutycznym znajdziecie w internecie mnóstwo i zachęcam do tej formy "terapii" każdą osobę, która nie może uporać się ze stratą czy traumą. Gdy powyższe metody zawiodą spróbujcie ponownie skategoryzować własne doświadczenie. Miałem taką sytuację niedawno w nocy - wybudziłem się i w pierwszej chwili pomyślałem, że czuję jakiś dziwny lęk, który powiązałem z dolegliwościami żołądkowymi. Nastąpiła gonitwa myśli i zacząłem się zastanawiać nad tym czego się w tej chwili boję, bo dawno mi się to nie zdarzyło, a obecnie przechodzę bardzo spokojny okres w moim życiu. Po chwili jednak zdałem sobie sprawę, że nie jest to wcale lęk, a po prostu dyskomfort fizyczny wynikający ze zjedzenia zbyt obfitej kolacji. Pobyłem trochę z tą informacją z ciała, po czym zasnąłem w pół sekundy. Znany niektórym z Was Tomasz Mazur pisał o tym zjawisku na swoim blogu - "Jechałem samochodem i czułem, że potrzebuję odświeżyć oddech, sięgnąłem do schowka w podłokietniku po znajdujące się tam, zostawione przez żonę, cukierki. Po chwili poczułem, że zaczyna mnie brać przeziębienie. Naprawdę zacząłem się gorzej czuć. Aż w pewnej chwili uzmysłowiłem sobie, że ssane przeze mnie cukierki smakują bardzo podobnie do tabletek, jakie stosowałem na ból gardła. I to podobieństwo smaku mój umysł skojarzył z symptomami chorobowymi, które właśnie dlatego istotnie odczułem." Tak, tego typu błędy interpretacyjne zdarzają nam się stosunkowo często. Na koniec ponowny raz na tym forum zachęcam Was do wypróbowania medytacji. Obecnie Netflix zamieścił kilkuodcinkowy, kapitalny "Poradnik Headspace Medytacja", który Wam gorąco polecam - instrukcja jak medytować od byłego buddyjskiego mnicha Andy'ego Puddicombe'a. Nauczenie się bycie z odczuciami z ciała takimi jakie są to droga do wolności i spokoju, aczkolwiek nauka tego nie jest prosta. Mam nadzieję, że chociaż niektórym z Was ta wiedza się do czegoś przyda. Gdyby ktoś był zainteresowany zachęcam do wysłuchania tego wykładu Lisy Feldman Barrett, jest z polskimi napisami:
    16 punktów
  2. A potem kurwa przyjdzie jeden z drugim młody około 20stki albo ciut starszy koło 30stki i płacze - "Boże Boże nie mam żony i dzieci"bo w Blue Pillu byłbym taki szczęśliwy". No - byłbyś Chłopaki - żeńcie się. Polecam. Podpisano Rozwodnik.
    12 punktów
  3. Słownik z babskiego na męski. „Dam Ci znać” - „nie interesujesz mnie, nie przyjdę na spotkanie” „Zmieniłeś się” - „nie pasujemy do siebie charakterami” „Kiedy się zobaczymy?” - „nie mogę się doczekać kolejnego spotkania, kręcisz mnie” „Zróbmy sobie przerwę” - „nie chce Cię już” „Wariat!” - „wstępnie jestem zainteresowana” „Nie czuje już tego” - „byłeś zbyt dostępny, to koniec!” „Mamy inne światopoglądy” - „przejadłeś mi się to koniec!” „Do niczego nie dojdzie, na nic nie licz!” - „sprawdzam Twoją pewność siebie i mam dużą ochotę na seks” „Nic!” - „domyśl się co źle zrobiłeś” (z szacunku do siebie - zakończ spotkanie jeśli nie chce powiedzieć o co jej chodzi, to manipulacja) Kobieta płacze - tragedia w rodzinie, życiowe problemy, a najczęściej to manipulacja, która ma na celu sprawić żebyś inwestował więcej bo to jej jedyny sposób na rozwiązywanie konfliktów - nie rób tego! „Czy dobrze w tym wyglądam?” - „powiedz, że tak, chce być atrakcyjna dla Ciebie!” „Śniłeś mi się” - „jesteś moja fantazją seksualną, podniecasz mnie” „rżnij mnie, o tak!” - „jesteś najlepszym kochankiem na świecie” „Domyśl się” - powiedz, żeby powiedziała co jej leży na sercu. Nie jesteś wróżbitą Maciejem, żeby domyślać się w czym rzecz, to wredna manipulacja „Kocham Cię” - odpowiedz, że to bardzo miłe jak tak mówi do Ciebie. Nie warto mówić kobiecie tych słów bo są zeszmacone. Teraz będzie mówić Ci KOCHAM, a po roku - „sorry to nie to” także miej uwagę odnośnie tego. Te słowa się mówi przy zaręczynach, ślubie, narodzinach dziecka „Jakie były Twoje wcześniejsze partnerki”? - „jestem ciekawa jakie masz podejście do przeszłości, do nich i czy radzisz sobie w związku” „Mój były zrobiłby inaczej, był lepszy od Ciebie” - „jestem toksyczna, nie kręcisz mnie, żyje przeszłością” - olej ją i szukaj nowej „Kto dzwoni?” - „usunęłam Cię z własnego życia i żyję teraźniejszością, poszukaj sobie kobiety” „Jesteś cudowny, wspaniały” - „kręcisz mnie we wszystkich aspektach, nie przejadamy się sobie” „Nie potrafię się denerwować na Ciebie” - tak na mnie działasz, że, wybaczę Ci drobne błędy (zazwyczaj tak jest na początku jak hormony buzują, później jest inaczej) „Gdzie idziemy, co będzie robić?” - „sprawdzam czy masz plan na nasze spotkanie i jesteś liderem” „Ja już muszę uciekać, będę się zbierać” - „nie chce już ciągnąć tego spotkania, nie kręcisz mnie” „Czy wszystko dobrze?” - „sprawdzam czy nic nie przeskrobałam i czy wszystko jest w porządku” (zazwyczaj tak jest jak jest zdrowa przestrzeń w związku „Przepraszam, że źle się zachowałam” - „dobrze, że mnie karzesz za złe zachowanie” „Moje nogi, piersi nie są idealne” - mam kompleksy i chciałabym być bardziej atrakcyjna dla Ciebie, powiedz mi komplement” „Musimy porozmawiać” - „mamy do omówienia poważna rozmowę, trzeba polepszyć jakość związku i wyjaśnić sobie wszystko” „Spóźnia mi się okres” - „stresuje mnie ta sytuacja, mam nadzieje, że zapewnisz mi bezpieczeństwo, nie chce być teraz matką, nie wiem czy sobie poradzę” „Tak, okej, no, dobrze, yhy, aha” - „nie chce kontynuować rozmowy z Tobą, to nie to!” Koleżanka do koleżanki - „on jest inny, ma to coś” - „on mnie kręci” „Jeszcze 10 minut” - weź kalkulator i pomnóż przez 2, najlepiej 3 „Za mało się widujemy” - „jestem toksyczna i pragnę jedynie Twojej uwagi” lub „nie potrafię tak cały czas tęsknić, spotykajmy się częściej ale nie za dużo bo zależy mi na Tobie” „Zależy mi na Tobie” - „jesteś dla mnie wyjątkowy” „Czy to koniec?!” - „oczekuje żebyś mi powiedział co tak naprawdę czujesz i był spójny”, „popełniłam duży błąd ale nie chce Cię stracić!” - toksyczna relacja gdzie nie ma zdrowego balansu w związku „Ja nawet nie myślałam nad tym jakie mam fantazje, jest ich parę” - „zrób ze mną w łóżku wszystkie fantazje, działaj” i „jestem tak niewyżyta, że nie chce żebyś pomyślał o mnie źle gdy Ci powiem jakie mam...” Pacnięcie w ramię, dłuższy kontakt wzrokowy, flirt - kręcisz kobietę „Mieszkam sama, wpadnij do mnie” - „mam ochotę na przygodny seks” lub „chce sprawdzić czy zależy Ci na jednym gdy będziesz u mnie”/„poznaliśmy się wystarczająco i czas na dopełnienie związku” „Zdzira” - „czuje się atrakcyjna ale boje się konkurencji ze strony kobiet”, „niepotrzebnie się pchała do łóżka mojego faceta” - „nie czuje już nic do niego” „Coś mi wypadło, nie będzie mnie na spotkaniu” - „lubię manipulować facetami” - przeważnie to zdanie pada jak już czekasz na nią lub jesteś przed spotkaniem „Ludzie mówią, że jestem specyficzna, inna” - „kręcą mnie mężczyźni i przygodny seks” Kobieta się już tak nie uśmiecha do Ciebie, nie komplementuje, nie flirtuje - „nie powiem Ci tego ale zmniejsz ilość naszych spotkań bo nie chce żebyśmy przejedli się sobie”, „chce żebyśmy byli znowu wyzwaniem dla siebie” „Podoba mi się ten pierścionek” - „sprawdzam czy będziesz rozkochiwał mnie swoją osobowością czy biżuteria” - to dotyczy początku relacji, po roku można już coś drobnego kupić kobiecie bo zainwestowała „Proszę to dla Ciebie” - „lubię sprawiać Ci przyjemność dając Ci prezenty ale nie psuj tej atmosfery pytając czy nie oczekuje czegoś w zamian lub, że się odwdzięczysz w przyszłości „Zabije Cię!” - „uwielbiam Twoje poczucie humoru” lub „przesadziłeś z tym żartem” „Tęsknie za Tobą” - „tęsknie za Tobą” lub „nie potrafię sama sobie zaplanować dnia, jestem nieszczęśliwa sama ze sobą” - toksyczny schemat „Zawsze to ja jestem ta gorsza” - „bądź opanowany” i „usiądźmy i porozmawiajmy na spokojnie o tym czego oczekujemy w związku” lub „jestem tak niedowartościowana, że wyolbrzymiam negatywnie wszystko co powiesz” - toksyczny związek „Naprawdę?! To dla mnie?! - „lubię jak sprawiasz mi tak cudowne i spontaniczne prezenty” „Lubię gdy tak robisz” - podoba mi się to i jest romantycznie ale nie przesadź to będę ten gest zawsze doceniała” Czy zgadzacie się z wszystkimi punktami? A jeśli nie to dlaczego? 😀 Dodajcie jeszcze coś od siebie. 🙂
    9 punktów
  4. On niewart łzy, jednej łzy ona niewarta 30 tysięcy. [miesięcznie] 😊
    8 punktów
  5. Mnie chyba najbardziej światopogląd ustawiła choroba, która mało brakowało zakończyłaby się moim odjebaniem i kilka pogrzebów. Od 4 lat żyję z dnia na dzień i mam dokumentnie wypierdolone. Uświadomiłem sobie jedno, że ja najwięcej cierpienia na siebie sprowadziłem w życiu. Nikt inny, tylko ja sam zrobiłem sobie krzywdę myśleniem, zaniedbaniem, różnymi czynami. Nie mam kogo obwiniać, tylko siebie, ale był taki punkt, że wybaczyłem, bo i tak nic nie ma sensu, więc po chuj mam się gnębić. Gorsi ludzie ode mnie stąpali po tej planecie, a ja mam przynajmniej motywację, żeby być dobrym człowiekiem dla samego siebie. I to mnie ożywiło chyba najbardziej. Staram się siebie nie krzywdzić. To wystarczy do podniesienia poziomu życia. Jestem swoim największym wrogiem i przyjacielem jednocześnie. Nie mam nikogo poza sobą. Nikt nie spojrzy we mnie i mnie nie wyzwoli. Mój główny cel to pokonanie strachu przed śmiercią, a tutaj choroba mocno się przyczyniła. Wiem, że można przetrwać niewyobrażalny poziom cierpienia. Życie to wojna, tyle. Nie ma nagrody za starania. Moja filozofia zakłada w dużym stopniu wyjebanie. Szczęście to gówno. Trzeba raczej pogodzić się z rzeczywistością i zrzucić z siebie ciężar cierpienia, które człowiek sam, dobrowolnie na siebie nakłada. Każdy jest popierdolony, ale ja tego wewnętrznego popierdoleńca biorę i wychowuję codziennie. Mówię, tłumaczę kurwa, wbijam do łba podstawy. Jedyny człowiek, na którym się skupiam to ja sam. Największych momentów spokoju w życiu doznałem w czasie 2-3 godzinnej medytacji, jak już nic we mnie nie było. Traciłem kontakt z rzeczywistością. Byłem w ciepłej pustce. Patrzyłem na ciemność, a ona odpowiadała mi miłością i zrozumieniem. No i po dobrym zapierdolu zawsze dobrze się czuję, więc można codziennie tak funkcjonować. Sprawy podstawowe budują życie, czyli trening, dobre żarcie, sumienna praca, ale żeby się nie przeciążyć, pasja, jakieś zainteresowania dodatkowe, nieustanne poszukiwanie oświecenia. Nic innego się dla mnie nie liczy w życiu.
    7 punktów
  6. Szczerze mówiąc o sprawie dowiedziałem się na początku z tydzień temu, nawet nad tym się głębiej nie zastanawiałem aż do dzisiaj az do dziś gdy ponownie ktoś o tym zaczął mówić. I nagle mnie olsnilo przecież te babsko ma 75 lat, małych dzieci już chyba nie ma, wiec o chuj chodzi z tymi alimentami. A no z tym że biedna piosenkarka chce te alimenty dla siebie 😂 Nosz kurwa świat chyba stanął na chuju, ale że jak dorosła baba może się ubiegać od byłego męża czy tam nawet partnera jakichkolwiek alimentów, zwłaszcza że zarabia więcej w rok niż przeciętny człowiek przez całe swoje życie. Nie potrafie tego pojąć, zresztą nie tylko tego.
    6 punktów
  7. 6 punktów
  8. To tylko Twoje myśli powodują odczuwanie szczęścia lub jego brak. Wpadasz w spiralę myślenia - overthinking. Szczęście jest za darmo, tylko uspokój swoją małpę pod kopułą Zauważ to, że Twoje życie zależy od Twojego myślenia! Mogę teraz pomyśleć i uwierzyć w to, że życie jest do dupy, a za sekundę pomyśleć i uwierzyć, że życie jest pasjonujące. Zauważ to jak często wpadasz w pułapkę myślenia. Obserwacja, świadomość tego co dzieje się w Twojej własnej głowie. Skąd pochodzą te myśli ? Od rodziny, kolegów, z internetu, z książek ... ? Energia podąża za uwagą, jak będziesz się koncentrował na braku szczęścia i poszukiwaniu, to cały czas będziesz nieszczęśliwym poszukiwaczem.
    5 punktów
  9. @marcopolozelmer jest popyt, to jest podaż. Kiedyś na imprezie dwóch panów 40+ popisywało się stawaniem na rękach przed dwudziestoparoletnią siksą. Jeden się wypierdolił w odsłonięty kominek i poparzył sobie ryj i ręce. Drugi też, tylko dla odmiany w skrzynki z butelkami i sobie nogi pokaleczył. Żenada niewyobrażalna, ale dziunię to bawiło niezmiernie, że dwóch dojrzałych panów zabiega o jej względy. A ruchał ją i tak inny koleś.
    5 punktów
  10. @Martius777 a bomba x? Nie widzałeś Sexmisji? Lalki takie (znaczy bez takiej świadomości) są już na roksa.pl Pisałem o tym kiedś. Ps. dobrze, że sam jestem Szerminatorem - cyber-kochankiem przysłanym z przyszłości, aby leczyć suchości. Seria T-800, model 69.
    5 punktów
  11. "Kocham Cię" - teraz, bo za godzinę to nie wiem.
    4 punkty
  12. Festiwal mitów w twoim poście, ale to dobrze. Na początek rozdzielmy cierpienie od bólu. Ból wynika z zaburzenia funkcjonowania układu ciała (uszkodzenia mechaniczne), a cierpienie z niespełnionych pragnień. Kiedy chcemy czegoś, a tego nie dostajemy to cierpimy. Kiedy czegoś nie chcemy, a to dostajemy to cierpimy. Cierpienie pojawia się wtedy kiedy nasze pragnienie nie dosięga celu. Wyjściem z cierpienia jest akceptacja rzeczywistości, ale nie bierność wobec niej. Zrezygnowanie w pewien sposób ze swojej woli i zaakceptowanie woli świata, dostosowanie się do niej w pewien sposób. Szczęście nie jest wynikiem rzeczy, ale wynikiem tego w jaki sposób je oceniamy i naszych pragnień i wyobrażeń na ich temat. Nic z rzeczy zewnętrznych nie może dać ukojenia: samochód, praca, fajna dziewczyna oczywiście to nie znaczy, że nie warto o to zabiegać bo warto, ale liczenie na to, że przyniosą spełnienie jest mitem, ponieważ usilne zabieganie o te rzeczy właśnie jest przyczyną cierpienia. Można być bogatym i być szczęśliwym. Można być bogatym i być nieszczęśliwym. Można być biednym i być szczęśliwym. Można być biednym i być nieszczęśliwym. Szczęścia się nie osiąga, ponieważ osiąganie szczęścia jest tym co tworzy cierpienie. Paradoks. Szczęście wynika z odejmowania, a nie dodawania. Co to znaczy odkryć siebie? I po co chcesz odkrywać siebie? Co to jest szczęście dla Ciebie? Zdefiniuj dokładnie o co chodzi, bo odkryć siebie, szczęście, spełnienie to dosyć mgliste pojęcia i nie wiadomo co znaczą. Tzn. dla Ciebie wiadomo, ale nie dla osób, które to czytają nawet jeżeli im się tak wydaje, że wiedzą o co Ci chodzi. Osobiście nie chcę być szczęśliwy, ani spełniony wolę robić to co chcę i ustawiać rzeczywistość pod siebie. Nie wiem co powinienem robić i nie wiem czy jest możliwość sprawdzenia tego, bo nie mam pojęcia co by miało mnie o tym przekonać oraz zaświadczyć o prawdziwości tej powinności. Wyznaczyłem sobie wartości oraz cele, które realizuje (działam na pożytek swój jak i ludzi, nie jestem skrajnym egoistom jak np. Stirner). Może każdemu jest dane jakieś powołanie, ale mało mnie to interesuje, ponieważ wolę robić to co ja chcę. Żadna rozmowa z żadnym guru, książką, filozofem nie pomogła mi tak bardzo w określaniu celów i sensu życia jak jego proza i codzienne sytuacje, przypadkowi ludzie itd.. Ale najbardziej przełomowe momenty to były te w których cierpiałem.
    4 punkty
  13. To nie jest biologiczny ojciec jej dzieci. Z tego co pamiętam miała wcześniej innego męża. Kiedyś oglądałem z nią film dokumentalny o jej rodzinie. Mało nie pękła z dumy, bo ma taka zaradna córkę. Sama znalazła architekta i ekipę budowlaną do wykończenia apartamentu (!). No nie do uwierzenia! I to w wieku 20 lat. Córa jej ma w tej chwili około 40 i podobno pracą się nie skarała w życiu. Drugie dziecko to chyba syn i z tego co kojarzę też jest zaradny inaczej. Pani miała kasy jak lodu w najlepszych latach. Gdy marzeniem był jakikolwiek samochód, a szczytem luksusu stary zachodni, ona brykała czerwonym porsche.
    4 punkty
  14. 4 punkty
  15. Weź ten szmal i schowaj u matki a jak nie możesz to w szafce w pracy . Co wy macie z tym znoszeniem, żydom do banku ja nie rozumiem xD
    4 punkty
  16. No to jedziemy z bolszewizmem, kradnij ukradzione! To teraz garść faktów z życia. Wejście w branżę gastronomiczną (restauracja) wymaga zainwestowania około 100-200k zł w wyposażenie lokalu. W tej branży funkcjonuje się na wysokich kosztach stałych (czynsz za lokal, płace dla pracowników), co sprawia że jest to branża bardzo ryzykowna. Nigdy nie wiadomo czy oferta podpasuje klientom, a konkurencja jest duża. To sprawia, że marże gastronomiczne są wysokie i muszą takie być. Inaczej przedsiębiorcy nie opłaca się inwestować i ponosić ryzyka. Ale to rozumie ten, kto prowadził w życiu jakiś biznes. Zaś ten, co zawsze był na pensji będzie marudził jak to go krwiopijcy okradają.
    4 punkty
  17. @Analconda Jak kiedyś miałem Ciebie za zagubionego, sfrustrowanego chłopaka, tak teraz mam Cię za zwykłego idiotę. Gdyby wprowadzić Twoje pomysły z dnia na dzień, to równie szybko wylądowałbyś na ulicy bez grosza przy dupie. @topic To kolejny straszak, wątpię w skuteczność prawną tego procederu. Kwestia kilku dni, jeśli już kancelarie tego bubla nie rozpracowały.
    4 punkty
  18. Ja pierdolę tę służbę zdrowia! Już nigdy w życiu więcej nie pójdę oddać krwi!. Tyle debilnych pytań zadawali: -A czyja to krew? -A skąd ? -A dlaczego w wiadrze ?...
    4 punkty
  19. Tak, wielorotnie. Jest ich większość. Taka kobieta ma burzyliwą przeszłość i trójkę dzieci - wszytkie z innymi partnerami... Polecam.
    4 punkty
  20. Na co? To już dopowiedzcie sobie sami... Jak ja pamiętam swoje życie, to było: "za młody, za młody, za młody, za młody, za młody, teraz... jest ok. Jest OK! O.... za stary." Świetny film od MGTOW Polska: Zapraszam do komentowania. Panie i Panów....
    3 punkty
  21. Szczerze mówiąc czasami myślę o byłych partnerkach, wspominając sympatyczne chwile, natomiast później przypominam sobie różnorakie szantaże np. na ciąże, na wpierdol od kolegów, na brata i mi przechodzi natychmiast. Nie polecam kopulacji bez prezerwatywy, oraz obiecanek drogich przedmiotów, których jednak partnerce nie kupimy ( polecam ). Przyjemność nie warta zachodu ( warta ). Jedyny seks bez prezerwatywy, którego nie żałuję, to seks 8000 km stąd, z call girl, czy azjatyckimi onsa -mi. Czysta poezja, bez konsekwencji, jedynie szybkie badania, czy nie ma hiva po Ach kobiety, bez nich świat nie byłby taki piękny, jak jest, kocham wszystkie kobiety, nawet te brzydkie i grube. ❤️- To serce, jest dla was dziewczyny ! Jade mua mua amore mio !
    3 punkty
  22. Dorosłe chłopy, a tak łatwo dajecie się podpuszczać użytkownikowi z żółto-czerwonym awatarem. "Dla prywaciarzy kary cielesne", "wynajem to pasożytnictwo", "tylko Chad może ruchać, ja jestem odpadem genetycznym", "te kandydatki na miss to same bazyle". Przecież on pisze takie abstrakcyjne i kontrowersyjne rzeczy nie dlatego, że w nie wierzy. Tylko po to żeby zgadzały się dwie: reakcje pod postem - są, odpowiedzi na posty - są, więc wszystko się zgadza. Na forum z Analem było prowadzonych tak wiele długich, głębokich dyskusji, tak wielu doświadczonych braci poświęciło swoją energię i czas by mu pomóc. Otrzymał tu taką ilość wiedzy, wsparcia, dobrego słowa, że nawet niezbyt rozgarnięty 6-latek zaczął by zmieniać swój mindset. Jednak do naszego ulubieńca jakby nic nie docierało. Dlaczego? Pewnie dlatego, że gdyby zaczął zmieniać myślenie, zaczęlibyśmy to zauważać w jego postach i z czasem stałby się jednym z wielu użytkowników myślących podobnie. A tak wciąż w swoich własnych oczach pozostaje "kolorowym ptakiem", który zgarnia naszą uwagę, atencję i czerpie z tego wątpliwe korzyści.
    3 punkty
  23. Heh, jak parę miechów temu pisałem - można szczepić nawet wodą (byle kosztowną, może być święcona) i "pandemię" zwalczymy ;). Z wyciekłych w wyniku działań hackerów z serwerów maili wynika, że EMA wcale nie była chętna do klepnięcia "szczepionki" i uległa tylko wskutek nacisków politycznych dając warunkowe dopuszczenie tego barachła. Mało tego, produkt sprzedawany UE jako szczepka, odbiega jakością od użytego do badań. Więc wracamy do koncepcji szczepienia wodą a "przy twojej fortunie i moja wyrośnie" jak powtarzają sobie od pradziejów wszelkiej maści zdrajczyki i sprzedajne kanalie. p.s. W RPA wycofują "preparat" AstraZeneca bo ichniejszy uniwerek na podstawie własnych badań, stwierdził że nie ma podstaw uznać, by zaszczepieni uzyskali większą odporność od tych dziabniętych placebo.
    3 punkty
  24. Ja, kiedyś na męskich forach (np fanów jakieś marki samachodowej), logowałem się jako kobieta. Ilu chętnych do pomocy... Trzeba sobie radzić - każdy orze jak może... Tępe chuje....
    3 punkty
  25. Rozjebaleś mnie.?? Napiszę Ci to z ręką na sercu. Najlepiej ojebaną gałę, z połykiem, z biciem fiutem po twarzy, a i wytrysk na grzywkę się nie raz zdarzył miałem z kobietą która- - chodziła do kościoła co niedzielę a i zdarzało się że i dwa-trzy razy w tygodniu. - była uczestniczką Oazy - w latach nastoletnich przez kilka lat była w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży - udzielała się w sprawach parafialnych - czytała na mszy - chodziła na pielgrzymki - jeździła na różnego rodzaje akcje pod patronatem parafii A to co wyczyniała z moim fiutem przechodzi ludzkie pojęcie. Po nocy z nią byłem tak wypompowany jakbym dzień wcześniej obalił litra wódki. A ostatni wytrysk to była już woda a i tak łapczywie spijała nawet kropelkę. Hmm... Ciekawe co się z nią teraz dzieje...
    3 punkty
  26. Spoko, nie ma o co się martwić, przecież nikt nie kupi seks robota po to, żeby mu odmawiał seksu ?
    3 punkty
  27. Widać że większość na forum go młokosy które nie czytały historii bądź nie rozmawiali z dziadkami , drzewa były sadzone przy drogach by po pierwsze był cień dla koni a po drugie by słońce nie niszczyło nawierzchni drogowej, więc nie sadzili bo tak im się podobało jak ktoś myśli. Jednak w dzisiejszych warunkach drzewa powinno się przesadzić bo przy obecnym ruchu drogowym to stojąca śmierć.
    3 punkty
  28. "Potrzebuję przestrzeni" - chciałabym spułkować z niepiśmiennym afro
    2 punkty
  29. Nigdy. Zdarzało się, ze przez jakiś czas tęskniłem, ale nigdy nie żałowałem. Jak jest racjonalny powód/ powody do rozstania to nie ma czego żałować.
    2 punkty
  30. - Właściwie to jestem drętwa w te klocki, ale coś muszę robić, no więc umiem tylko to
    2 punkty
  31. Jeżeli zarost jest gęsty, mocny, twardy, to nie ma mężczyzny któremu z nim nie dobrze. Podobnie z włosami, gęste, grube włosy na głowie, mają wartość złota. Błogosławieni Ci, którzy posiadają to i to. Ja prawdziwego twardego zarostu zacząłem dostawać jakieś 2 lata temu, cały czas zarost gęstnieje. Widzę na samym sobie, co wiek robi z mężczyzną, który o siebie dba. Z młodzieńca staje się powoli wizualnie mężczyzną. Dostałem też lekkich, zmysłowych zmarszczek w okolicach oczu i parę na czole. Po 30 będę prawdopodobnie walił konia, do swojego odbicia w lustrze, jeżeli to dalej będzie postępować w tym kierunku.
    2 punkty
  32. Znam parę "królików doświadczalnych" po 80 roku życia. Co będzie się działo ? Jem popkorn i czekam... Teatr dopiero się zacznie. Mam nadzieję, że przedstawienie mnie zaspokoi.
    2 punkty
  33. Nie jestem. Napisałem - Bitcoin rainbow chart. Wpisz se w google i ci wyskoczy wykres. Revolut jest koszmarnie drogi. Zrobiłem 3 transakcję i odrazu przeniosłem się na binance. Trzymam kciuki bracie. Na moje 100k przyjdzie czas za parę lat 😄
    2 punkty
  34. Panowie najlepiej grać na kilku giełdach bo w szczycie hossy mogą się pozapychac i najlepiej mieć alternatywę jak wyjść do Fiatów. O doge mam takie same zdanie jak jeden z przedmówców że jest to waluta mem i pompują ja teraz gwiazdy tiktokowe i wiadomo Elon.Na shorta to można grać. Ja grałem na revolucie ale jak się nauczyłem trochę o krypto to nie korzystam bo jest mało krypto,jak pamiętam to było eth i btc a jest dużo innych ciekawych projektów Teraz to można spekulować, przy aktualnych opłatach transakcyjnych nie byłbym tego taki pewien.Ja oczekuje odreagowania choć po cichu liczę na realne 100k$ a im więcej urośnie nie będę narzekał.
    2 punkty
  35. @Songohan Sprawdź w sklepiku: https://samczeruno.pl/sklep/downloads/jak-zabezpieczyc-majatek-na-wypadek-rozwodu-i-innych-zdarzen-losowych-pdf/
    2 punkty
  36. To byłby piękny dzień i zwrot w losach ludzkości gdyby pozostawiono te wyłączone media tak już na zawsze.
    2 punkty
  37. Przykład - ja sprzedawałem mieszkanie 2p tuż przed pandemią, w jako-tako dobrej lokalizacji. W 15 minut ściągnąłem ogłoszenie, bo miałem 3 kupujących za gotówkę od ręki. Pierwszy kupujący (zadzwonił w 4 minuty od publikacji) był u mnie w 45 minut od publikacji, i po obejrzeniu od ręki wpłacił 100k "zadatku" by zarezerwować. Uprzejmie odwołuję dwóch pozostałych kupujących, a jeden mówi że już był w samochodzie (choć mówiłem żeby poczekał). Aha, kartę prepaid z telefonu wyciągnąłem, więc nawet nie wiem ilu łącznie chętnych zadzwoniło - bo ludzie potrafią tygodniami dzwonić, nawet jak ogłoszenia dawno już nie ma. Wniosek? Jak szukasz codziennie, to jesteś już spóźniony. Ustaw sobie alerty natychmiastowe na portalach, i jak coś zobaczysz ciekawego nie myśl, lecz dzwoń - rozmyślić się możesz pół godziny później, jak już sprawdzisz. Codziennie to nawet nie zobaczysz tych najciekawszych ogłoszeń. Co do agentów - większość w tym zawodzie to janusze biznesu; znaleźć uczciwego to równie trudno, jak znaleźć uczciwego handlarza samochodami. Odnośnie deweloperów, znajomy w okolicach czerwca kupował inwestycyjnie od dość znanego dewa, który słynie z małej liczby fuszerek. Miało być rozpoczęcie sprzedaży o 10.00, a o 9.30 wszystkie mieszkania były już zarezerwowane, niektóre po 6-7 razy. Zapisał się jako czwarty na jakieś, i o dziwo po 2 tygodniach usłyszał że teraz jego kolej. Z tego co potem "usłyszał", klienci hurtowi ustawieni z dewem mieli rezerwacje otwierane dzień wcześniej, tylko nieoficjalnie - dopiero potem robili właściwe badanie, czy dane mieszkanie chcą kupić czy nie, więc sporo rezerwacji zniknęło. Inny dew, bardzo dobra trójmiejska lokalizacja, 100+ lokali, dzień otwarcia, do biura wchodzi Pan z tłumaczem ze szwedzkiego, i mówi że może od ręki wziąść 14 mieszkań. Słyszy w odpowiedzi - zostało tylko siedem. Odpowiedź - biorę. Wniosek - Na rynku pierwotnym kluczowa jest też prędkość rezerwacji; no i nie ma się co bać bycia piątym w kolejce - sporo osób rezerwuje po kilkanaście mieszkań, biorąc jedno czy dwa. Od pewnego czasu, sporo patodeweloperów "dostawia" ścianki KG w salonie, i sprzedaje "mieszkanie 42m, trzypokojowe". Na dzień dobry, taką ściankę warto wyburzyć, a to że mieszkanie ma opis jako 3p, nic już nie znaczy - liczy się układ. Akustyka. Temat-rzeka, słyszałem sąsiada korzystającego z toalety w innej klatce schodowej w patodeweloperce. Aktualnie, mieszkam w bloku gdzie miesiąc siedział akustyk z ekipą, i robili poprawki - i to słychać, sąsiad za ścianą puszczający techno nie stanowi większego problemu, bo gorzej się przez otwarte okna niesie z sąsiedniego bloku. Tylko że blok w momencie powstania kosztował tak z +50% względem okolicznych cen (co też nieco "odfiltrowało" sąsiadów - zabawne przy okazji, jak po około roku od oddania budynku, w okolicy pojawiło się zatrzęsienie małych bombelków - a teraz rozwodów). Dom vs mieszkanie. Jako aktualnie budujący się wraz z generalnym wykonawcą, podjąłem jakiś czas temu decyzję swoimi pieniędzmi Ale to i tak kupa roboty - część papierologii załatwić muszę sam, pojechać, wskazać poprawki, zamówić np okna, klamki, drzwi, załatwić podłączenie prądu... średnio od kilku miesięcy, co najmniej jeden dzień w tygodniu mam zajęty budową. Mieszkanie to komfort beztroski, dopóki jest cicho, natomiast fundusz remontowy i CO, w jednym z poprzednich mieszkań, wynosił mnie ~600zł za 2 pokoje (z wodą, czynszem itd ponad tysiąc). Inna lokalizacja, większe ciut mieszkanie, całość około 500zł bo nowe budownictwo. Natomiast działki szukałem około 9 miesięcy, w promieniu 70km od aktualnego miejsca zamieszkania. Horror, horror, i jeszcze raz horror. Działki gdzie każdy sąsiad miał błotołaz na dętkowych oponach przed domem. Działka ~300zł/m2 na zalesionym stoku 40 stopni. Działki 500zł/m2 pośrodku pola, bez dojazdu i bez dostępu do drogi ("kup pan dwie to dojedziesz"). Działka, gdzie po pierwszym telefonie cena wzrosła w ogłoszeniu o 75zł/m2. Działka w torze lotniska, w strefie zrzutu paliwa. Działka, na której podczas "zastanawiania się" wyszło, że ze względu na prawo wodne straciła status budowlanej. Skończyło się na kilku tysiącach na naprawę zawieszenia, zanim w końcu znalazłem coś metodą negocjacji - zacząłem oglądać działki poza moim zasięgiem cenowym, i jeden właściciel zgodził się odsprzedać pół z tego, co wystawiał. Jak sie potem okazało, działka miała "ficzer", przez który dwa lata straciłem, ale to był bardzo specjalny przypadek, i nie była to wina sprzedającego. Generalne myśli odnośnie aktualnego stanu rynku - HGW, ja odpadłem. Pandemia niby zachwiała studentami i wynajmem, ale z drugiej strony ludzie wyciągają kasę z banków i lokują w nieruchomości. Ruletka. Co do cen/m2, osobista opinia - wartość nieruchomości średnia spadnie (pomijając najlepsze lokalizacje), natomiast cena wyrażona w złotówkach będzie rosnąć (poza najgorszymi lokalizacjami, tam spadnie). Inflacja w działaniu. Sumując - ludzie nie chcą tanich mieszkań. Ludzie chcą tanie mieszkania w dobrej lokalizacji, a to już jest chciejstwo, za które się płaci.
    2 punkty
  38. @maroon daj sobie spokój z dyskusją z postawami, jakie prezentuje @prod1gybmx czy @Grzesiek bo to jest podziemna żyła polaczkowatości. To jest chęć przypierdolenia tobie bez znaczenia jaki jest temat. Możesz przyznać mu rację z tymi rowerami, a to niczego nie zmieni. Ty możesz pisać i pisać, a rezultat będzie taki sam - zero zrozumienia, zacietrzewienie, buta, a na końcu komiczny upadek. To są właśnie cechy rozpoznawcze tej mentalności. Boże! Jak ja się cieszę, że nie muszę tu z takimi ludźmi obcować! A wy chłopy zapamiętajcie sobie te słowa, bo dzisiaj was wkurwią, ale za 10, 20 lat może zrozumiecie, o co mi chodziło. Wyjaśnię wam to na przykładzie klientów, którzy przyjeżdżają do mnie z różnych krajów i ich postaw oraz zachowań i sposobu myślenia. Temat zresztą obśmiany w nieskończonej ilości kawałów, memów z nosaczami - nie dociera. Może dotrze na konkretnych przykładach z życia. Każdy z nas zresztą tę polaczkowatość w sobie w jakimś stężeniu posiada, ale jak z nowotworem - najważniejsza jest poprawna diagnoza i podjęcie leczenia, a nie wypieranie tematu. Kiedy tu przyjechałem miałem jakąś tam wizję osiedleńczą i wiele znajomych znad Bałtyku z którymi tworzyliśmy fajną ekipę, pomyślałem więc, że niegłupio będzie stworzyć coś w rodzaju naszej enklawy, z dobrą pogodą, dobrym winem, bez tego kija w dupie, gonieniu za robotą, za opłatami, ciągle w biegu i ciągle wydymani przez te parszywe instytucje nad Wisłą. Taki był plan. Rozpropagowałem się po internecie, znajomi z czasem poprzyjeżdżali, ale ciągle coś im nie pasowało, kręcili nosem, że domy nie takie, sklepy nie takie, ludzie nie tacy... W międzyczasie poznałem na miejscu Rosjan, Niemców, Ukraińców, Rumunów, którzy tu przyjechali w podobnym celu. Obserwowałem tych ludzi i olśniło mnie, dlaczego z nami nikt się na świecie nie liczy, nasz kraj jest popychadłem, klasa polityczna złodziejami, albo marionetkami. Odpowiada za to nasza mentalność, ona może kiedyś taka nie była, nie wiem, nie o tym chcę pisać. Wiecie, jak się robi interesy z Rosjaninem? On ma jakąś tam wizję, przeważnie odstającą od lokalnej rzeczywistości, taką trochę przaśną, ale przyjeżdża z plikiem banknotów 500€, przywozi jedzenie, tankuje ci samochód, posiedzi u cb w domu chwilę, potem coś wynajmie, pozna ludzi i poleci z powrotem. Coś zostawi, popatrzy na mapy, posłucha, co masz do powiedzenia. Przeważnie ma koło siebie porządną kobietę, ogarnięte dzieci. Przyjeżdża Niemiec. Jest przygotowany na samowystarczalność, ma kampera, za wszystkie twoje godziny ustala z tobą stawkę, studiuje wszystkie dokumenty, dopytuje się o obowiązujące prawo, prosi byś mu dogadał wszystkie umowy na media, telefon, zostawia ci pełnomocnictwa - wyjeżdża. Rezultat? Najsensowniejsze miejsca - ma Niemiec, niekoniecznie drogie, po prostu praktyczne. Najlepsze lokalizacje i swobodę ma Rusek, do tego znajomości w polizii, gminie, prawników i jeszcze kilka hektarów lasu na polowania. I teraz przyjeżdża polak. Specjalnie napisałem z małej litery, bo są też Polacy, tylko oni biedni przeważnie męczą się w swojej ojczyźnie, wydymani przez tych przez małe 'p', ze spuszczoną głową borykają się z problemami, które cywilizowany świat dawno już rozwiązał. Są też Polacy z fantazją, rozsiani po różnych krajach, oni nie potrzebują niczyjej pomocy, bo świetnie sobie radzą. Ale to jest niewielki odsetek. 80% to jest taki właśnie polaczek: Przyjechał w nowe miejsce, ale wszystkich ma za idiotów. Nie interesuje go jak żyją ludzie w okolicy, jakie są problemy specyfika regionu, bo on ma WŁASNĄ WIZJĘ. Za każde 20€ które da, żąda umowy, paragonu, a i nierzadko podpierdoli cię jeszcze gdzie może. Uważa, że powinieneś mu całować pierścień za to, że dał ci te 20€. Za to, że go gdzieś zawieziesz i poznasz z odpowiednimi ludźmi gówno zobaczysz. Nie interesuje go, że samochód też się psuje, kontakty i wiedzę ceni za: ====== 0€ ====== Potem się dziwi, że nikt nie chce mieć z nim do czynienia i gówno załatwił. Kobiety uciekły w popłochu do innych nacji. W międzyczasie wyssał to, co było i pojechał w pisdu. Byli tu już tacy i piszę to z autopsji. Jedyni, którzy na mnie pluli z ludzi tutaj różnych nacji to byli właśnie moi współplemieńcy. Bardzo to smutne. Dziś w moim grafiku robi się tłoczno, ale nie dzięki nim. To smutne. Ja nie jestem ksenofobem i nie mam nic przeciwko żadnej nacji, bo wszędzie są ludzie porządni, ale z Polakami interesy - tylko jak są w 20% czyli wyraźnej mniejszości. Inaczej zaczyna się piekło. Te wszystkie opowieści, legendy, żarty nie wzięły się znikąd. Dlatego powściągnijce cugle i języki i zacznijcie patrzyć na swego pobratymca, jak na kogoś, kto może jest inny niż wy, ale i jego może wam w czarnej dupie zaczać poważnie brakować. Potem zdziwienie, że jestem sam i w piwnicy, niczego nie osiągnąłem, a kiedy byli koło mnie ludzie, z którymi mogłem coś zdziałać, to ich oplułem, by samemu za wszelką cenę zapiać tryumfalnie na kupie gnoju.
    2 punkty
  39. @self-aware - mam proste rozwiązanie Twojego problemu. Zapomnij o tym co przeczytałeś, udawaj, że tego nie ma i się ożeń. To nic trudnego, spokojnie znajdziesz chętną, a potem zrób jej dzieciaka. Zacznie się raj. Widzę, że koledzy doszli już nawet do akceptacji związków z samotnymi matkami - również polecam - nieważne kto spłodził, ważne kto wychował Pamiętaj, że nie ma sensu mieć ambicji, nie ma sensu się starać i nie ma sensu przekraczać i przełamywać własnych barier. Lepiej lecieć niebieskim szlakiem i brać to co jest. 99% ludzkości tak robi no i z pewnością ma rację Mam nadzieję, że idąc tą drogą będziesz szczęśliwy. Tylko mam jedną obawę - tak koło 40-50 możesz zrozumieć, że przejebałeś życie. Bo problem z radami z ligi "dobrych wujków z imienin ciocia Kazia" pt. "młody ożeń się jak najszybciej", "młody Ci co majo to złodzieje", "młody nie patrz że ma dziecko ono Cię pokocha" jest taki, że po pierwsze to nie wujkowie będą za Ciebie spłacać alimenty i słuchać darcia mordy żonki, a co więcej, to Ci sami wujkowie będą Ci się chwalić nowym autem, a Ciebie z gównopracy w jaką Cię wepchnęli nie będzie na to stać. Sprawa jest prosta stary - to jak ze sportem i biznesem - Ci co są na świeczniku są tam nie dlatego, że (jak się często w PL przyjmuje) mieli farta, talent itp. tylko zapierdalali więcej od innych. Mam kumpla, który bardzo dobrze zna się na piłce. Kiedyś powiedział mi jak go straszliwie śmieszy jak ludzie wyśmiewają Christiano Ronaldo - zapytałem czemu - wiesz, bo to jest gość, który zostaje po treningach sam trenować, dlatego znają go wszyscy sprzątacze i pracownicy obsługi w klubie - koledzy się rozjechali do domków pukać żonki i kochanki, a on zapierdala No ale większośc widzi tylko modelki i jachty, a że żal im dupę ściska to krzyczą "płaczliwa krycha". I teraz Twoja decyzja - czy chcesz iść normalnym torem, bez bólu upadków czy nie będziesz się bał upadków i szedł po swoje. Ścieżki są trzy: 1. Idziesz w blue pill - gówniak, żonka i miłośc na wieki 2. Pierdzielisz wszystko i żyjesz po swojemu - MGTOW - cokolwiek to dla Ciebie nie znaczy 3. Walczysz o swoje, a nie zadowalasz się okruchami z pańskiego stołu - samotnymi matkami, starszymi babami i słabą pracą. Żadna nowość - jaskiniowcy mieli do wyboru te 3 drogi - to nie jest wynalazek naszych czasów. Poczytaj o czymś co zwie się virtu i zapamiętaj jedno - Lepiej być gwałtownym niż oględnym, bowiem fortuna jest jak kobieta, którą trzeba koniecznie bić i dręczyć, aby ją posiąść. Tyle ode mnie. Wielkość zazwyczaj bierze się z ciężkiej pracy, a poprzedza ją wiele upadków. Szczęścia niezależnie co zrobisz Po koleżeńsku i z dobrego serca @Dassler89 - życzę Ci żeby to była miłość Twojego życia i żebyście żyli długo i szczęśliwie ale jak Ty bierzesz motywację z zewnątrz (od innych ludzi), a tym bardziej od kobiety, to masz wielkie szanse wpieprzyć się w niejedno życiowe gówno (nie tylko z kobietami). PS Świat to nie jest miłe miejsce, gdzie lew z gazelą spijają sobie z dzióbków, kręgi Dantego tez się znikąd nie wzięły.
    2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.