Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

@mirek_handlarz_ludzmi Do czego nawołuję? Moim zamierzeniem było zwrócenie uwagi, że produkcja mięsna, chów przemysłowy jest nieobojętny (delikatnie mówiąc) dla środowiska naturalnego. Kto co zrobi z tą wiedzą to już jego decyzja. Liczę, że osoby nieobojętne uwzględnią to w swoich wyborach żywieniowych czy innych.

Zdaję sobie sprawę, że dyskusja czasem schodziła na boczne tory :D, ale to chyba nic złego. Ciekawie jest poznać różne punkty widzenia.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, ewelina napisał:

Liczę, że osoby nieobojętne uwzględnią to w swoich wyborach żywieniowych 

@ewelinazjadłem dzisiaj stejka wołowego. Średnio wysmażony, bardzo dobry...polecam. W sumie to myślałem o pizzy z kurczakiem ale namawiałaś, namawiałaś i namówiłaś.

(Na pizzy to tego kurczaka jak na lekarstwo)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ewelina Gdzieś wyżej zadałaś pytanie, co sądzimy o tym jak powinien zachować się zwykły człowiek i czy ma on jakiś wpływ na sytuacje.

 

Myślę, że nie ma wpływu. Jesteśmy wszystkożerni, to fakt. Dobór diety, to sprawa indywidualna. Należy więc robić po prostu w zgodzie ze sobą. 
 

Problemem jak dla mnie nie jest konsumpcja tylko pozyskiwanie mięsa. A na to jak to robią duże firmy wpływu nie mam.

 

Nawet jeśli wszyscy ludzie na Ziemi przestaliby jeść mięso, to nie jest tak, że wszystko było by dobrze. Taka zmiana ciągnie ze sobą różne konsekwencje, których nie przewidzisz. Być może skończyło by się to jeszcze gorzej. Apokalipsa kanibali na przykład :P To nie jest tak proste jak się wydaje. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Headliner Na zdrowie. Ja się co prawda nie skuszę, mimo że steka nigdy w życiu nie jadłam. Ale nie żałuję. Nie lubię konsystencji mięsa. Jak widzę mięso to mimo wszystko mam w wyobraźni, że to była część czyjegoś ciała i na myśl, że miałabym się wgryzać w czyjś zadek czy plecy robi mi się niedobrze. Nawet jako dziecko nie przepadałam za mięsem. Żebym zjadła mięsny obiad mama musiała uciekać się do argumentów typu- Jak nie zjesz to nie wyjdziesz na dwór albo Nie dostaniesz nic słodkiego (to zawsze działało:D). Najchętniej zjadałam mięso w postaci mocno przetworzonej- jako parówki, wędliny, mielonki tak, aby nie było czuć tych wszystkich włókien czy żyłek. Na widok flaków dostawałam skrętów żołądka. Będąc jeszcze na tradycyjnej diecie miałam anemię i lekarka kazała mi jeść wątróbkę- do dziś pamiętam ten charakterystyczny zapach i smak :unsure:.

Mimo to jak ktoś w moim towarzystwie je mięso to akceptuję ten fakt i nie osądzam tej osoby. Każdy odpowiada za siebie. Nie wiem jaki miałeś cel pisząc swój ostatni komentarz - wywołać u mnie zniesmaczenie? Zwątpienie w empatię człowieka?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmierzam do pytania, czy jeśli człowiek pozyska mięso naturalnie (polowanie jak wspomniany kot), to może je jeść i będzie 100% koszernie, a jak wyhoduje, to będzie mordercą-szkodnikiem? Mamy kły, nasz żołądek trawi mięso, więc natura nas przeznaczyła również do jego spożywania. Świnia ma też takie przystosowanie. Im też zabronisz? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Posejdon to kolejne Twoje pytanie, po którym płaczę ze śmiechu:D, tym razem rozwalił mnie zwrot

3 minuty temu, Posejdon napisał:

Zmierzam do pytania

( ależ zmierzaj, zmierzaj nie ma problemu :lol:) i końcówka

 

3 minuty temu, Posejdon napisał:

Im też zabronisz? 

:D:D - no, zastanowię się...;)

 

Co do mięso-, a nawet wszystkożerności człowieka mam poglądy sprzeczne z kierunkiem myślowym większości społeczeństwa, więc lepiej będzie jak nie poruszę tego tematu. Natomiast co do pierwszej części Twego pytania, czyli

29 minut temu, Posejdon napisał:

czy jeśli człowiek pozyska mięso naturalnie (polowanie jak wspomniany kot), to może je jeść i będzie 100% koszernie, a jak wyhoduje, to będzie mordercą-szkodnikiem?

 Moja odpowiedź brzmi:  nie potępiam ludzi za to, że zabijają zwierzęta i je konsumują. Osobiście nie uważam tego za potrzebne, ale potrafię zrozumieć dlaczego tak postępują. Mimo to widzę, jak to wpływa na stan środowiska naturalnego i stąd pojawił się mój post.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.10.2019 o 20:09, ewelina napisał:

Z obszaru ziemi uprawianej wielkości 5 boisk futbolowych (10 hektarów) można wyżywić 2 ludzi jedzących mięso, 24 jedzących zboża lub 64 zjadaczy soi. Dr Maria Grodecka, działaczka i autorka wielu książek o wegetarianizmie,

Z 5 OPON CIĘŻARÓWKI  mozna narobić laczków kąpielowych dla całej rodziny na wiele dekad.

JEDNAKOŻ to się za bardzo w Polsxy nie przyjełooo.

 

Kopanie paliw kopalnych do woizdeł dupki samiczki bardzo truje środowisko.

Jakoś furmankami nie choczą dupki wozić.

 

Przemysł chemiczny z kosmetykami wali chemie gdzie popadnie.

Na licach pudru coraz grubsze warstwy.

  

 

ZATEM O CZYM JEST TEN POST?

10 minut temu, ewelina napisał:

sprzeczne z kierunkiem myślowym większości społeczeństwa, więc lepiej będzie jak nie poruszę tego tematu.

POCZEMU?

 

55 minut temu, Posejdon napisał:

Mamy kły,

Oooooo to ciekawe.

 

Siekacze =/= kły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tornado Już kilku osobom pisałam, że rozumiem iż mięso to nie jedyna przyczyna obecnego stanu na Ziemi. Jeśli to Cię uspokoi to poruszam się głównie rowerem (albo na piechotę jeśli jest taka możliwość), kosmetyków kupnych nie używam.

8 minut temu, Tornado napisał:

POCZEMU?

Potemu, że na moje argumenty Twoja odpowiedź, by pewnie brzmiała w stylu

 

8 minut temu, Tornado napisał:

Z 5 OPON CIĘŻARÓWKI  mozna narobić laczków kąpielowych dla całej rodziny na wiele dekad.

Mam rację? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, ewelina napisał:

Mam rację?

No nie zabardxxxo.

 

W formie obrazowania opiszéé PARADOX'z ssmicą w roli gównejjj'

 

.....akcja pod śmietnikiem....

Pańcia lat Koło 20 Ciebie reklamówkę pełną butelek plastikowych do ogólnego kontenera, butelki miały zakręcone kapselki.

20 litrów śmieci o wadze jakieś 15 dkg.

 

Na zwrócenie uwagi dostałem Focha i Fred backa: ona nie ma czasu na takie rzeczy!

 

'To niech zdycha w mule śmieci A na wakacje jedzie z dzieckiem na wysypisko.' .....przemyślenia własne owego MOMENTU.......

 

35 minut temu, ewelina napisał:

to nie jedyna przyczyna obecnego stanu na Ziemi.

Zatymmm idąc, co Cię pchnęłooo w 'tornadowa' maszynka mielenia miesssa?

pruuuuu.....

 :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tornado https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Kieł tak, to ten trzeci ostry.

@ewelina zrobiłaś kupę i chcesz uciec od smrodu. Potępiasz osoby, które karmią kota mięsem z puszki, bo trzeba zabić zwierzęta. Kot dachowy też zabija zwierzęta, więc to argument z dupy. Jak zapytałem o ludzi, to nagle nikogo nie potępiasz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Posejdon Gdzie napisałam, że kogokolwiek potępiam? Co do kotów, to odniosłam się tylko do swojej osoby, a nie do ogółu. Wiem, że ludzie mają koty i na karmę dla nich są zabijane inne zwierzęta! Ale co z tym mogę zrobić? Mogę zrobić tylko tyle, że sama tego nie powielam. Potępiam to bardzo mocne słowo, jak dla mnie bardzo nacechowane pejoratywnie. Owszem nie zgadzam się z tym, mam inne zdanie, coś mi się może nie podobać, ale nikogo nie potępiam.

Chyba, że Ty znasz inną definicję słowa potępiać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie interesuje mnie to, co chwilowo modne, np wegetarianizm. Jem mięso bo mnie natura do tego przystosowała. Czasem nie jem mięsa: w piątki (bo tradycja) lub kiedy mi się nie che - organizm sam się dopomina o potrzebne składniki.

 

Nie mam nic przeciw wyhodowaniu sobie zwierzęcia tylko po to aby je zabić i zjeść. Zauważam też szkodliwość wielkich / przemysłowych hodowli czy upraw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tornado najlepiej spytać dentystę, ale on też mógł się uczyć z wiki ? tęgi problem.

@ewelina czy zgadzasz się, że karmienie kota mięsem, a pozwalanie mu polować nie ma żadnego znaczenia dla bilansu zabijania? Kot musi zjeść określoną liczbę kalorii, a zjada tylko mięso, więc jaka różnica w jaki sposób zostanie uśmiercony jego posiłek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Headliner napisał:

@ewelinazjadłem dzisiaj stejka wołowego. Średnio wysmażony, bardzo dobry...polecam.

Stejk z krowy... kurna, jak dawno nie jadłem. 

2 minuty temu, Posejdon napisał:

 

@ewelina czy zgadzasz się, że karmienie kota mięsem, a pozwalanie mu polować nie ma żadnego znaczenia dla bilansu zabijania?

No ma, bo jak kot jest niepełnosprawny, to jego zjedzą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kapitan Horyzont aha, ok już kumam.

@ewelinaWygląda na to, że schroniska dla kotów trzeba zaorać i koty zabić, nie dokarmiać kotów podwórkowych niech zdychają, aresztować koty feministkom i innym "silnym niezależnym kobietom" i uśmiercić. Nie można przecież pozwolić, aby zabijać zwierzęta dla innych zwierząt. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ewelina skoro mnie wywołałaś, to chyba planujesz się odnieść do podlinkowanych przeze mnie artykułów o mitach wegetarianizmu? Ale skoro nie widzę polemiki to zachęcę Cię ponownie za pomocą małego resume:

  • 2/3 obszarów ziemi nie nadaje się na produkcję roślinną dla ludzi. Użytek z bezużytecznych terenów, łąk i pastwisk są w stanie zrobić wyłącznie zwierzęta i tym sposobem, my za ich pośrednictwem możemy wcinać trawę. Żonglowanie argumentem, że tyle i tyle roślin wyprodukujemy z hektara to manipulacja oparta na ignorowaniu realnych możliwości.
  • Żarcie na pasze nie może być użyte na potrzeby żywieniowe człowieka. Mitem jest, że zasiejemy tereny nieużytków soją, będziemy wszyscy najedzeni a planeta coś zyska. Na nieużytkach nic dla nas pożytecznego nie urośnie.
  • Przy obecnej gospodarce mamy mnóstwo żywności. Szacuje się, że nadwyżka jest tak duża (tu jest na pewno problem nadprodukcji) że można wykarmić 10 mld ludzi. Szacunki przy diecie wyłącznie roślinnej sięgają możliwości wyżywienia populacji max 7 mld. Ale spoko, osobiście nie mam nic przeciwko temu, żeby ludzi było mniej. Tylko jak to się ma do "z hektara wyżywimy X-osób więcej roślinami"?
  • Wiesz, że około 30% żywności roślinnej marnuje się już na polu farmera? Handel nie chce odbierać (bo klient nie kupi) krzywych ogórków, pomarszczonych pomidorów czy za małych jabłek ze skazą na skórce. Można co najwyżej jakoś to zagospodarować na pasze. 
  • Przestawienie gosp. żywnościowej na rośliny wymagałoby zagospodarowania i użyźniania ogromnych obszarów ziemi. Prowadziłoby to do powstania monokultur i błyskawicznej degradacji środowiska (erozja, stepowienie). Jego odratowywanie i przywrócenie do użytku byłoby możliwe tylko poprzez nawożenie. Do wyprodukowania 1 tony nawozów sztucznych potrzeba 3 ton ropy naftowej. Bo przecież zwierzątek produkujących obornik nie ma. Będziemy w końcu zasysać ropę z Księżyca?
  • Ciekawe byłoby porównanie szkodliwości krowich pierdów metanowych (które tu i ówdzie przerabia się na energię) w porównaniu do kopcących kombajnów i traktorów orzących gleby.
  • Problem z dostępnością witamin B, A, D przy diecie wegańskiej. O ile trochę D3 pomoże nam wyprodukować "zabójcze" promieniowanie UV, to reszta jest tylko w tłuszczach zwierzęcych. Ale to nic, kupimy sobie suple w aptece i wegańska gitara gra. Przynajmniej dopóki nie wyczerpiemy tego co nam się na "złej" diecie zmagazynowało. 

Tyle na początek. 

 

Jeśli zaś chodzi o moje podejście, to jestem entuzjastą biodynamiki/permakultury. Zrównoważonego i samoregulującego się, komplementarnego mechanizmu. A ten wymaga tak fauny jak i flory. W kwestiach żywnościowych też chyba parę razy na forum swój pogląd prezentowałem - różnorodnie, dobrojakościowo, sezonowo, lokalnie. Sporym problemem jest powszechne obżarstwo.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext Dziękuję za odpowiedź. Tak, przejrzałam zaproponowane przez Ciebie linki. Wszystkie wiadomości począwszy od mitu 2 do ostatniego ( skupiają się na wpływie diety na zdrowie człowieka) są mi znane od dawna. Co więcej do każdego z mitów są mi też znane kontrargumenty, które przemawiają do mnie bardziej niż treść wspomnianych mitów. W tym aspekcie (czyli wpływie diety na zdrowie człowieka) moje poglądy i przekonania są twarde i nieugięte, ale też dla większości społeczeństwa kontrowersyjne, często szokujące. Dlatego też myślę, że nie będę się do tych kwestii odnosić. Powód? Mam wrażenie, że poglądy większości osób na forum w kwestii sposobu żywienia również są jasno określone, więc to by była dyskusja w formie odbijania piłeczki- każdy ma swoją prawdę i z niej nie zrezygnuje. Mam rację:)?

Co do mitu numer 1 (wszystkie Twoje wypunktowania w komentarzu oprócz ostatniego odnoszą się do niego) to mam sporo wątpliwości.

1 godzinę temu, Rnext napisał:

2/3 obszarów ziemi nie nadaje się na produkcję roślinną dla ludzi

Tak , ale gdyby zwierzęta nie zjadały większości upraw to nie trzeba by takiej ilości ziemi uprawnej.

 

1 godzinę temu, Rnext napisał:

Żarcie na pasze nie może być użyte na potrzeby żywieniowe człowieka. Mitem jest, że zasiejemy tereny nieużytków soją, będziemy wszyscy najedzeni a planeta coś zyska. Na nieużytkach nic dla nas pożytecznego nie urośnie.

Jest wiele mało wymagających glebowo roślin wartościowych dla człowieka (np. gryka, okopowe, maliny, jeżyny). Poza tym jakość gleby można dość szybko poprawić przez odpowiednie naturalne zabiegi agrotechniczne i inne (ściółkowanie, zrąbkowanie, płodozmian, poplon, płytka orka, zasiedlanie gleby dżdżownicami).

 

1 godzinę temu, Rnext napisał:

Wiesz, że około 30% żywności roślinnej marnuje się już na polu farmera?

A wiesz ile martwych zwierząt marnuje się na fermach? https://szczecin.wyborcza.pl/szczecin/7,34939,23675038,wyrzucali-ledwo-zywe-kurczaki-za-plot-lezaly-na-stosie-zwlok.html

Poza tym tą żywność roślinną można przerobić na kompost. . Taki kompost ma dodatkowy plus, bo nie wydziela takiego smrodu jak gnijące mięso.

1 godzinę temu, Rnext napisał:

Przestawienie gosp. żywnościowej na rośliny wymagałoby zagospodarowania i użyźniania ogromnych obszarów ziemi. Prowadziłoby to do powstania monokultur i błyskawicznej degradacji środowiska (erozja, stepowienie). Jego odratowywanie i przywrócenie do użytku byłoby możliwe tylko poprzez nawożenie. Do wyprodukowania 1 tony nawozów sztucznych potrzeba 3 ton ropy naftowej

Ten argument jest dla mnie delikatnie mówiąc nielogiczny, a tym samym bezsensowny. A obecne uprawy soi i kukurydzy to co? Ekologiczne permakultury?  Przecież to ogromne monokultury, na które zużywa się gigantyczne ilości nawozów i oprysków.  Polecam artykuł http://wyborcza.pl/AkcjeSpecjalne/1,157051,20323014,co-truje-w-argentynie-zabije-nas-soja.html

Jeszcze raz powtórzę, że gdyby zwierzęta nie zjadały takiej ilości upraw, to nie potrzebowalibyśmy tyle jedzenia. Autor kompletnie nie uwzględnił strat energii na różnych poziomach troficznych.

 

2 godziny temu, Rnext napisał:

Ciekawe byłoby porównanie szkodliwości krowich pierdów metanowych (które tu i ówdzie przerabia się na energię) w porównaniu do kopcących kombajnów i traktorów orzących gleby.

Kolejny argument z d... 70% uprawianej pszenicy idzie na paszę dla zwierząt. Z 12 kg pszenicy mamy 1 kg mięsa. 1 kg mięsa to ok 1500 kcal, a jeden kg pszenicy to ok 3000 kcal.

Czyli mamy 1500 kcal z mięsa kontra 36000 kcal z pszenicy. Wniosek jest oczywisty- redukcja metanowych wiatrów, nie pociągałaby za sobą zwiększenia spalin z traktorów i kombajnów, a nawet nastąpiłaby ich redukcja. Ja to sobie dobrze przemyślałam :D

2 godziny temu, Rnext napisał:

Problem z dostępnością witamin B, A, D przy diecie wegańskiej

To odpowiedz mi skąd zwierzęta roślinożerne czerpią te witaminy;)?

2 godziny temu, Rnext napisał:

Jeśli zaś chodzi o moje podejście, to jestem entuzjastą biodynamiki/permakultury

Tak, też jestem za tym.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak serio już.

 

Przyszłość to zredukowanie ilości mięsa na rzecz białka "robaków". Coraz więcej się o tym mówi, w Polsce są już pierwsze hodowle owadów pod to robione.

 

https://www.google.com/amp/s/businessinsider.com.pl/technologie/nauka/jedzenie-przyszlosci-jak-bedzie-wygladalo-bialko-z-owadow/qsmp3zv.amp

 

Tajlandia-Bangkok-przekaski.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, ewelina napisał:

To odpowiedz mi skąd zwierzęta roślinożerne czerpią te witaminy;)?

Kpisz? Świat zwierząt miewa różne od naszej flory bakteryjne, nieco też się różnimy na poziomie RNA i DNA, definiującym nasze możliwości (również syntezy witamin). Rodzaj bakterii = inna synteza.

Zaraz mi jeszcze powiesz, że naczelne mogą syntetyzować witaminę C, bo jesteś osobiście o tym przekonana i masz to przemyślane.

Chyba nie rozróżniasz własnych przekonań od faktów. A jeśli fakty nie pasują do przekonań, to tym gorzej dla faktów. 

34 minuty temu, ewelina napisał:

Kolejny argument z d... 70% uprawianej pszenicy idzie na paszę dla zwierząt. Z 12 kg pszenicy mamy 1 kg mięsa. 1 kg mięsa to ok 1500 kcal, a jeden kg pszenicy to ok 3000 kcal.

Pierdoły. A ile mamy kcal z trawy? A może z bratków i kwiatków na łące? Wyżeramy hale do gołej skały? No i jakiej pszenicy? Widziałaś gdzieś w Argentynie te gigantyczne stada krów buszujące w pszenicy? Serio, jesteś w stanie wcinać celulozę? Masz takie bakterie jak choćby krowa i (umownie) cztery żołądki do czego innego?

34 minuty temu, ewelina napisał:

Jeszcze raz powtórzę, że gdyby zwierzęta nie zjadały takiej ilości upraw, to nie potrzebowalibyśmy tyle jedzenia.

Czy coś oprócz Twojego własnego przekonania za tym stoi? Jakieś szacunki? Badania? Równie prawdziwe jest - gdyby ludzie nie zjadali tyle jedzenia, to też nie potrzebowali byśmy tylu upraw. Ja pierniczę, przemysł roślinny to nie tylko jedzenie! Ogarniasz? Wiesz ile roślinności (lub zwierząt) trzeba żeby choćby uszyć Ci gacie albo zrobić tampaxy?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.