Skocz do zawartości

Dlaczego współcześni mężczyźni nie chcą zakładać rodzin?


Rekomendowane odpowiedzi

Mam kolegę, który pracuje na dość małej stacji paliw. Ostatnio podzielił się ze mną pewną dla niego irytującą obserwacją. Tam jeżdżą w miarę stali klienci. Jeżeli choć raz sam podejdzie i naleje klientowi paliwa, to lwia większość kobiet następnym razem już uznaje, że uzyskała prawo do usługi nalania paliwa na samoobsługowej stacji. :D 

Mężczyźni wysiadają i sami chcą nalewać, nie czekając na niego.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygląda na to, że @mirek_handlarz_ludzmi rozwalił system i podsumował cały ten artykuł w jednym zdaniu.

2 hours ago, mirek_handlarz_ludzmi said:

Dlaczego współcześni mężczyźni nie chcą zakładać rodzin?

 

Bo żeby z kimś konkurować, nie trzeba się z nim żenić. Wystarczy skrzyknąć paru kumpli i pograć razem w kosza. 

Bo małżeństwo to umowa, umowa o współpracy, a skoro wychowana na feministkę pani uważa, że mężczyźni chcą konkurencji w każdym aspekcie swojego życia to jest w głębokim błędzie. W zasadzie już było to na forum, że największe sukcesy odnoszą grupy (gatunki, narody, plemiona, firmy, spiski, drużyny, rodziny), które współpracują. Współpracują. Współ-pracują. Powtórz. Współ-pracują, współ-pracują, współ-pracują.Wspólnie, pracują. Wspólnie. Pracują.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Garrett napisał:
13 godzin temu, StatusQuo napisał:

Ups zapomniałem, że przecież rządowi wcale nie chodzi o definitywne rozwiązywanie problemów..

Czytałem że w tym dokumencie "antyLGBT" co Duda podpisał, jest o wsparciu dla samotnych matek...  Więc sami widzicie w jakim kierunku myśli władza. Chce sięgać po głosy tej grupy..

Wychodzi na to, że chyba zbliżyliśmy się do kresu efektywności demokracji i chyba się okazało, że ona jednak się nie sprawdza. Każdy polityk zamiast myśleć długoterminowo o

interesach swojego państwa, myśli, a nawet jest zmuszony, żeby myśleć jedynie na kilka lat do przodu o swojej dupie..

Jak sobie myślę jaka jest inercja w działaniach demokracji, to można to porównać do tego, że jak byś chciał uratować życie człowiekowi, to byś przyszedł z kredytem, jak już zwłoki się rozłożą..

25 minut temu, Carl93m napisał:

Moim zdaniem cywilizacja zachodu osiągnęła kres.

Na każdym polu jest jakiś kryzys, kościół, wiara, państwo, politycy, nawet służba zdrowia i organy siłowe nie spełniają swojej roli.

Jak to mawiał podobnież towarzysz Stalin "wszystko zależy od kadr". To ludzie na tych stanowiskach nie spełniają swoich obowiązków, a jak się pojawi jakiś, który by umiał i chciał i

miał na tyle kręgosłupa, żeby nie zadowolić się jakimiś drobniakami i zrobić coś karkołomnego, to zaraz mu się jakaś krzywda dzieje..

Moim zdaniem to są celowe działania. Jak tu jeden z braci wspomniał po rozmowie z prawnikiem, że to co się ostatnio dzieje z prawem, to jest destabilizacja państwa.

Ostatnio słuchałem jakiegoś podcasta, gdzie gość się zastanawiał z perspektywy czasu czy wywalenie całej produkcji ze stanów do Chin, to nie był

zabieg właśnie po to, żeby nie postrzeżenie zniszczyć stany. Dokładnie o tym opowiada Karoń. Niby musisz mieć produkcje, żeby "wypracować" swoją wolność, a jakoś w stanach się

nie zorientowali.. i że niby co, Karoń jest taki mądry, że nawet całe stany są od niego głupsze? Nie sadzę.. to są celowe działania.

Jak się teraz popatrzy co tam się w stanach dzieje, to już w wole żyć w Polsce, wydaje mi się, że jest mniej zjebów..

 

Jakbyś tylko postawił u władzy kogoś, kto się nie zna na polityce, nie rozumie prawa i posługuje się zwykłym, klasycznym, tradycyjnym zdrowym rozsądkiem, to od razu

inaczej by się żyło..

Zauważ, że prawie nic co się dzieje ostatnio w mediach i na świecie nie jest obiektywnie dobre, praktyczne i słuszne. Każde działanie ma jakieś tam korzyści doraźne, które w dłuższej perspektywie,

bardziej szkodzą, niż pomagają. Problemy nie są rozwiązywane, ale zamiatane pod dywan, żeby w odpowiednim czasie wszystko pierdolnęło.. Już są potężne wstrząsy sejsmiczne..

To jest destabilizacja.. I moim zdaniem bardzo konkretni ludzie mają bardzo konkretna agendę..

 

Swoją drogą, podobno Chińczycy wykupili pół Afryki, ciekawe jak to się przełoży, na późniejszą migracje z Afryki do Europy.. czas pokaże.

Edytowane przez StatusQuo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, rycerz76 napisał:

natura w biedolandzie chce ustabilizować populację

Biedolandem nazywasz USA, Kanadę, całą Europę i resztę "Cywilizacji Zachodniej"?

2 godziny temu, Krugerrand napisał:

szczególności ten ostatni

Spoko spoko, gdzieś czytałem o biskupce Paryża czy coś...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie się poobrażali na kobiety za to, że są bardziej pewne siebie, mocne, że sięgnęły już po wszystkie niemalże męskie zawody. Są teraz w takiej wielkiej awangardzie.

 

W pierwszej chwili opadły mi ręce, natomiast po chwili refleksji skłaniam się ku opinii, że po przetłumaczeniu z polskiego na nasze w tej wypowiedzi może być źdźbło prawdy.

 

Zacznijmy od lewej - panowie się poobrażali na kobiety. Jest to typowa próba ośmieszenia i deprecjonowania omawianej grupy czy postawy. W rzeczywistości, jak widać w komentarzach powyżej, niejeden mężczyzna ma wątpliwości co do instytucji małżeństwa i/lub rodziny. Te wątpliwości mają swoje uzasadnienie, aczkolwiek tej pani nie jest na rękę to przyznać, stąd takie ujęcie sprawy. Niedojrzały gówniarz się obraził. Ale my trzymajmy się sformułowania 'mężczyźni mają wątpliwości'.

 

Idźmy dalej - za to, że są bardziej pewne siebie, mocne, że sięgnęły już po wszystkie niemalże męskie zawody.

 

Tego też nie można rozumieć dosłownie. Jak wiemy, panie mają tendencję do używania określeń o pozytywnym brzmieniu do opisywania różnorakiego kurewstwa. Pańcia się nie puszcza tylko odkrywa swoją kobiecość i takie tam dyrdymały. Każdy to chyba ogarnia, nie trzeba tłumaczyć. Zaglądnijmy teraz do słownika kobieco-polskiego i ogarnijmy, co poeta miał na myśli:

 

pewne siebie - chamowate, wulgarne, głośne, zadufane w sobie, ziejące pogardą, roszczeniowe

mocne - bezwzględne w alienowaniu ojców i dojeniu z nich kasy (bo im się NALEŻY!!!), a także wyciągany łapy po 500+ itp (NALEŻY SIĘ!!!)

sięgnęły po męskie zawody - nie potrafią gotować, nie potrafią zaopiekować się dziećmi ani domem, są mało kobiece

 

Są teraz w takiej wielkiej awangardzie.

To jest w pewnym sensie prawda. Cały świat włazi kobietom w dupę, wymyśla jakieś programy wsparcia, aktywizacji, parytety, przyznaje dodatkowe punkty na egzaminach itp itd. Bez wątpienia kobiety są klasą uprzywilejowaną. Dzieje się to kosztem mężczyzn, gdyż jak zostało to już policzone, wpływy z podatków płaconych przez kobiety nie pokrywają wydatków na programy skierowane do kobiet. Nie każdemu się to podoba i rodzi wątpliwości na gruncie sprawiedliwości podziału praw i obowiązków, no ale ponieważ to kobiety mają więcej praw i mniej obowiązków, to każdy, kto porusza ten temat jest mizoginem i szowinistą obrażonym na kobiety.

 

Podsumowując, mężczyźni mają wątpliwości, czy warto zakładać rodzinę z wulgarnym i roszczeniowym chamidłem z dwiema lewymi rękami, a także zauważają, że sądy rodzinne sprowadzają ojców do roli płatnika pozbawionego jakichkolwiek praw. Prawda to? Po mojemu prawda. Czyli w sumie owa pani być może nawet rozumie istotę problemu. A opisała to w modnej obecnie narracji 'wszystkiemu winni mężczyźni'.

Edytowane przez Adams
  • Like 11
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, mirek_handlarz_ludzmi said:

Tu nie ma się co śmiać.

Ja to z tego jak bardzo "trafiła w sedno tarczy" (i idę o zakład że głęboko w to wierzy).

3 hours ago, mirek_handlarz_ludzmi said:

priorytety współczesnych kobiet (kariera, stanowisko, pozycja społeczna)

Ależ voila! Nie bronię. Potrafię sobie wyobrazić stan posiadania córki.

Tylko problem leży gdzieś trochę obok i dla takich pań jest niczym psie gówienko na chodniku - dostrzega się tylko żeby nie wdepnąć a poza tym to go nie ma ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem najgroźniejszą manipulacją tego artykułu jest sugestia, że to przez 'niedojrzałość' mężczyzn kobiety tracą szanse na urodzenie zdrowych dzieci. 

Oczywiście skupiono się na jakichś incydentalnych badaniach:

"wraz z postępującym wiekiem ojca wzrasta prawdopodobieństwo niepomyślnego przebiegu ciąży. Wykazano, że im starszy jest ojciec, tym częściej występują nieprawidłowości chromosomowe w plemnikach. A nieprawidłowości te odgrywają rolę w rozwoju spontanicznych poronień

Tymczasem, klika zdań dalej: 

W przypadku mężczyzn, o zwiększonym ryzyku możemy mówić zwłaszcza wtedy, gdy kandydat na ojca przekroczył 45 rok życia.

(!!!) 

 

Oczywiście brak szczegółowych informacji o tym 'zwiększonym ryzyku', najwyraźniej nic strasznego, w przeciwnym wypadku poleciałyby grube procenty i ostrzeżenia. 

 

Haha 45 rok życia, w czym zatem problem??  Tymczasem, zero jakiejkolwiek wzmianki, że u kobiet szczyt płodności przypada na 20-24 rok życia i zaczyna spadać, a ten spadek rozpędza się lawinowo od 30 roku życia.. 

 

Zgniły feminizm tak bardzo k*rwi logikę.. 

 

Biedne, zmanipulowane kobiety, które potrzebują wielu lat aby uzyskać pewność siebie i moc w niemal wszystkich męskich zawodach..a nie mają z kim założyć rodziny - wtedy gdy nie ma już ku temu biologicznego uzasadnienia (przykre to, ale 'założenie rodziny' to obecnie eufemizm na dorwanie beciaka-inseminatora i ew. wyplucie go po pewnym czasie jak zużyty środek produkcji). 

 

Okazuje się teraz, że to wszystko wina mężczyzn.. 

Ciekawe ile pań po zapoznaniu się z tym 'rzetelnym materiałem' rozważy skorzystanie z selektywnej pamięci o wzięciu pigułki antykoncepcyjnej, nakłucia gumki i tym podobnych trików ?

 

Edytowane przez Komti
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Rnext napisał:

(i idę o zakład że głęboko w to wierzy).

 

35 minut temu, Rnext napisał:

Tylko problem leży gdzieś trochę obok i dla takich pań jest niczym psie gówienko na chodniku - dostrzega się tylko żeby nie wdepnąć a poza tym to go nie ma ;) 

Ciekawe, czy ona jeszcze ogarnia, że tak naprawdę to jej pies się zesrał.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, maroon napisał:

zlikwidowała instytucję posagu

Została przeniesiona na stronę mężczyzn.Wpływ stanu posiadania na zakres wyboru i możliwości negocjacyjnych w relacji małżeńskiej. (Z moich obserwacji to jakieś 70% składowych decyzji). Prawo pozbawia mężczyznę majątku przy rozwodzie.

(kolejna analogia do posagu) 

 

Miłe wyjątki, również te z forum nie są w stanie przykryć ogólnego obniżenia jakości relacji. Panie często chcą wziąć ślub ale nie chcą być żonami. Do tego skala rozwodów gdy dzieci mają 6-8 lat. (częściowo samoobsługowe/darmowa edukacja, czas relacji wskazujący na wypalenie haju jak również nawarstwienie konfliktów do poziomu w którym wywala bezpieczniki). 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, horseman napisał:

 

Zarówno muzułmanin jak i murzyn może być polakiem. Poczytaj trochę np o Tatarach.

Nie w dzisiejszych czasach. Kiedyś to były bardzo rzadkie wyjątki, które potwierdzały panującą wówczas regułę, że separatyzm etniczny, religijny czy rasowy jest z dwojga złego lepszym "mniejszym złem" niż mieszanie się na potęgę, teraz zmierzamy ku równi pochyłej niczym Europa Zachodnia. Tatarzy w Polsce od dłuższego czasu są pod obserwacją specsłuż jak ABW czy SKW, bo w przeciągu kilku lat okazało się, że znaczna część z nich, zwłaszcza wśród młodego pokolenia, przedkłada walkę o dżihad nad obywatelską lojalność względem kraju, który dał im bezpieczeństwo i dobrobyt.

 

Wracając do tematu, oprócz tego co słusznie napisał @Boromir, musiałyby moim zdaniem zostać przeprowadzone głębokie zmiany polityczne w zakresie czynnego i biernego prawa wyborczego - podniesienie wieku, uwzględnienie pozycji społecznej i położenie nacisku na kwestię niekaralności; osoby skazane prawomocnie za ciężkie przestępstwa (np. zdrada stanu, defraudacje, morderstwa z celową premedytacją, rozboje, udział w przestępczości zorganizowanej), powinny być na co najmniej długi czas pozbawione praw wyborczych. Obecnie przez to że mamy jedno z najbardziej liberalnych kodeksów wyborczych w Europie, dochodzi do takich, a nie innych patologii politycznych i społecznych nad Wisłą. Młody, często 17-18-letni człowiek, zwykle mieszkający dalej u rodziców, chlejący wódę na studenckich imprezach i bez pojęcia o życiu, ma takie samo prawo głosu co 25-30-latek/latka z jakąś pozycją społeczną i życiowym doświadczeniem, a co dopiero gdy mówimy o kobietach, zwłaszcza polskich, których często pojęcie o życiu jest żadne, a wiedza o świecie i polityce zwykle równa się zeru.

Edytowane przez Maniek92
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Kobietolog napisał:

Dlaczego współcześni mężczyźni nie chcą zakładać rodzin?

Nie wiem jak inni ale ja odpowiem za siebie. 

Nie chce ponieważ jestem niedojrzałym emocjonalnie gówniarzem, egoistą, skąpcem, nie ma we mnie miłości, blablablabla.

 

Do tego przepraszam, że urodziłem się bailaym heteroseksualnym mężczyzną. ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Tarczowy said:

 

Bo to jest za drogi interes.

Oj tak. Przeglądałem sobie ostatnio wydatki z początków znajomosci z eks. Rozwalanie kasy na "wyjścia", czyli na pierdy, wzrosło prawie 10x w porownaniu do stanu przed ex. Przy czym kobiecina i tak mniej więcej 4 na 10 razy za nas płaciła. Ale ciągle gdzieś chciała wychodzić, więc częstotliwość i koszty wywaliło w kosmos... np. restauracja za pińcet 3x w tygodniu, prawie co weekend wypad gdzieś. Nosz qrwa. Przez rok znajomości popłyneło tyle kasy, że na pół domu by starczyło. Człowiek to jednak głupi wuj jest i wuj. A i tak słyszałem, że za dużo na siebie wydaję ???

 

Pierdole małżeństwo, nie stać mnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co by nie było wina męska. A to peszek Ci wszyscy mizogini, incele, niedojrzali chłopcy wycofują się z pola walki (rodzina,małżeństwo) i wybierają drogę chłopców co nie noszą spodni. A ostatnio moja znajoma nazwała mnie incelem bo mam pod 30tkę nie mam dzieci a moje podejście do związków jest incelskie (sprawdziłbym dziecko czy moje DNA, dom/mieszkanie na mnie, żadnego wspólnego konta i kąta.) Chłodno rzekła, że nikogo nie znajdę oj jaka szkoda. Miałem ja za dobra kobietę ale widać, że zaczyna dużo przesiadywać na kobiecych forach. Kiedyś opowiadała jak to jej chłop wstaje w nocy do dziecka bo ona zmęczona i w dzień się nie wyśpi bo dziecko biega 24h. Swoją drogą musi on jeszcze wstać na 5 do pracy. Mówię, że to go wykończy to odpowiedziała, że tak musi być w związku. Już tego nie komentowałem bo szkoda mi tego gościa. Ech te żonki.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minutes ago, CzarnyR said:

A ostatnio moja znajoma nazwała mnie incelem bo mam pod 30tkę nie mam dzieci a moje podejście do związków jest incelskie (sprawdziłbym dziecko czy moje DNA, dom/mieszkanie na mnie, żadnego wspólnego konta i kąta.)

Nie chciałbym wrzucać wszystkich do jednego, lewackiego wora ale to jest typowo lewacka manipulacja. Incel się kojarzy z przegrywem, choć to nie do końca jest tożsame, dlatego jedyne co ta pani robi to wyśmiewa cię nazywając incelem implikując, łatkę przegrywa. Typowe - jak nie ma argumentów to się człowieka atakuje ad hominem. Oni, nawet jak mają argumenty to i tak atakują osobę.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, maroon napisał:

Oj tak. Przeglądałem sobie ostatnio wydatki z początków znajomosci z eks. Rozwalanie kasy na "wyjścia", czyli na pierdy, wzrosło prawie 10x w porownaniu do stanu przed ex. Przy czym kobiecina i tak mniej więcej 4 na 10 razy za nas płaciła. Ale ciągle gdzieś chciała wychodzić, więc częstotliwość i koszty wywaliło w kosmos... np. restauracja za pińcet 3x w tygodniu, prawie co weekend wypad gdzieś. Nosz qrwa. Przez rok znajomości popłyneło tyle kasy, że na pół domu by starczyło. Człowiek to jednak głupi wuj jest i wuj. A i tak słyszałem, że za dużo na siebie wydaję ???

Zrobiłem kiedyś to samo co Ty i wyliczyłem, że gdybym zaoszczędził to, co wydałem na ostatnią swą "księżniczkę", to dzisiaj miałbym przynajmniej porządny, kilkunastoletni (10-15-letni) samochód w przedziale 5-10 tysięcy złotych typu Opel albo Wolkswagen z roczników 2005-2010.

 

Gdy mówię swojej rodzinie i znajomym, że ślub w obecnej rzeczywistości to nic innego jak wdeptywanie na minę i nigdy się nie ożenię bez podpisania intercyzy i odrębnie sporządzonego kontraktu małżeńskiego przez ewentualną drugą, damską stronę, to "pukają się w głowę" i sądzą że oszalałem. W takim żyją matriksie. 

 

Jak ja się cieszę, że skończyło się jak skończyło, mimo że na początku dostałem ostro po dupie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc na "jakość" dzisiejszych pań ich intelekt i sposób myślenia odpowiedz nasuwa się sama. Szkoda życia na coś co jest jedynie programowaniem ewolucyjnym. Gdzie w tym szczęście jednostki ? Gdy człwoek sie starzeje i hormony mają już mniejszy wpływ na naszą głowę dopiero wówczas na pewne rzeczy ze spokojem można spojrzeć.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.06.2020 o 00:42, maroon napisał:

Ojciec tyrał całe życie, zarabiał dużo, ale co zarobił to matka przepierdalała. Do tego robiła wieczne awantury, przypierdalała się o byle gówno.

 

Po takich wzorcach na myśl o rodzinie zbiera sie na rzyg. 

Przypomniała mi się pewna historia mojego kolegi, a raczej jego rodziny. Ojciec kolegi był/jest dość majętnym człowiekiem, firma transportowa, hotele itd. Kolega, bym powiedział, był odrobinę rozpuszczony z tego powodu, hajsu mu nigdy nie brakowało i woda sodowa potrafiła niejednokrotnie do głowy uderzyć.

 

Ponieważ nasi rodzice, w jakiś tam sposób mają wspólnych znajomych, to pewnego razu, do mych uszu dotarła rozmowa na temat  jego matki. Mianowice jedna z jej koleżanek (tej matki), stwierdziła, że X wcale nie ma takiego dobrego, kolorowego życia jak się wszystkim wydaję. Poparciem tego argumentu było to, że maż rzekomo żałuję jej pieniędzy. Wtedy tego nie rozumiałem, i faktycznie jako dzieciak, myślałem, co za typ, jak tak można, żałować swojej kobiecie :)

 

Tylko spójrzmy na to jak wyglądał realny obraz sytuacji. A no tak, kobieta miała praktycznie wszystko zapewnione, fajna chata, nie pracowała, a jeżeli już, to pomagała przy sprzedaży w sklepiku po drugie stronie ulicy, gdzie ruch można powiedzieć był żaden. Auto do własnej dyspozycji, pieniądze, aby mogła dbać o sobie również, jakieś wyjazdy również były. Jedyną różnicą było to, że nie miała dostępu do kasy, tzn  nie miała tej swobody, aby te pieniądze bezsensownie wydawać :) 

 

No i teraz pytanie, skoro miała tak niedobrze, to po co w tym tkwiła prawda :)

 

Teraz z perspektywy czasu, stwierdzam, że ten facet wiedział co robi. Dawanie kobiecie nieograniczonego dostępu do swoich zasobów, czego efektem jest rozpuszczenie, to ogromny błąd.  Nie da to tego, czego byśmy sobie życzyli, czyli chociażby tego minimum, jakim jest szacunek kobiety, której zapewniasz godne życie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Pancernik said:

  Teraz z perspektywy czasu, stwierdzam, żez z perspektywy czasu, stwierdzam, że ten facet wiedział co robi. Dawanie kobiecie nieograniczonego dostępu do swoich zasobów, czego efektem jest rozpuszczenie, to ogromny błąd.  Nie da to tego, czego byśmy sobie życzyli, czyli chociażby tego minimum, jakim jest szacunek kobiety, której zapewniasz godne życie.

Z perspektywy czasu, to mogę powiedzieć, że ile myszka nie dostanie, to i tak będzie źle i mało. Więc ładowanie zasobów w panią mija się z sensem. A że "sknerus", no cóż qrwa, trudno, życie. Dawców jest pełno. 

 

W ogóle w dzisiejszych czasach, gdy kobiety tak przecież zaradne są, nie powinny złamanego grosza od faceta widzieć. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze ze 20 - 30 lat temu rodziny działały. Jasne różnie bywało zdarzały się rozwody itp. Teraz małżeństwo to jakaś farsa. 50% par się rozwodzi po kilku latach. Dla mnie to zbyt znikome szanse na powodzenie inwestycji bo małżeństwo to pewnego rodzaju transakcja (zawsze tak było). Perspektywa że stracę połowę tego co wypracowałem, nie będę mógł widywać dzieci i emocjonalne wyniszczenie długotrwałymi kłótniami, fochami czy manipulacją i praktycznie do końca życia będę płacił alimenty na dzieciaki (a których nie będę mógł widywać) które panna będzie sobie wydawać na kiecki latając już z innym bolcem wcale mnie nie pociąga. Szansa znalezienia wiernej partnerki na dobre i na złe wydaje mi się znikoma. Takie czasy. Generalnie spotkałem się z bardzo wrednymi manipulacjami, i nie ufam kobietom za grosz a budowanie związku bez zaufania to błąd którego nie zamierzam popełnić. W każdym razie nigdy się nie ożenię.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.