Skocz do zawartości

"Bycie rodzicem to najbardziej żmudna praca na świecie - szkoda, że nikt mnie nie ostrzegł"


Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, Gościu napisał:

Roczne dzieci już chodzą do żłobków, a przyjmują tam nawet od 4. miesiąca życia.

Żłobek to też patologia. W życiu bym nie zrobił tego swojemu dziecku :) 

Dziecko powinno rozwijać się w domu, poznawać świat w otoczeniu rodziny, najlepiej do około 3 roku życia.

6 minut temu, Gościu napisał:

Jak trafi się madka z problemami lub taka co porzuca dziecko, to każdy ojciec będzie lepszy o ile oczywiście podejmie się.

Zgadza się, mówimy o patologii.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Gościu napisał:

Roczne dzieci już chodzą do żłobków, a przyjmują tam nawet od 4. miesiąca życia.

Pytanie na ile jest to korzystne dla rozwoju dziecka. Nie chcę wyrokować, ale naturalnie nie jesteśmy stworzeni do wychowywania oraz opieki przez państwo. Przedszkola już uczą socjalizacji, pierwszych umiejętności pracy w grupie, jednak tak małe dzieci po prostu potrzebują rodzica/niani/babci- po prostu kogoś, kto zajmie się indywidualnie. Choć mogę się mylić, warto o tym poczytać. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Kamil9612 napisał:

Ale większość ludzi nie myśli, tylko płodzi potomstwo

Chyba nie do końca. Co by nie powiedzieć jest niż demograficzny i np. we Włoszech czy Japonii jest pełno pustych domów w których nikt nie mieszka.

Ludzie zrobili się wygodni i coraz więcej nie decyduje się na dzieci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Hatmehit napisał:

Codzienność pewnie do prostych nie należy, ale uważam, że realnych dylematów jest więcej niż krótszy sen i zawartość pieluchy na koszuli. 

Dokładnie. Problemy w życiu zawsze się pojawią. Nie ma innej opcji. To jak sobie z nimi poradzimy zależy tylko i wyłącznie od nas i naszej organizacji czasu. 

 

Ja mam 2 dzieciaków. Jedno w przedszkolu, drugi nastolatkiem już jest. Wychowuję ich sama, i nie uważam tego za skaranie boskie. Mamy fajny dom, ale ja dzieci zawsze chciałam mieć, i je bardzo kocham. Tak narzekać jak pokazane wyżej to chyba narzekają Ci, którzy nie chcą być rodzicami, ale nie potrafia się do tego przyznac 🤔

 

To co faktycznie się zmienia i do czego człowiek się musi przyzwyczaić to własnie zmiana organizacji czasu - bo nie możesz jak wcześniej ubrać kurtki i wyjść z domu, musisz znaleźć dla tego dziecka opiekę albo zabrać je ze sobą. Musisz mieć wszystko rozplanowane i nie ma możliwości życia na spontanie (co może być ciężkie dla osób, które takie właśnie życie lubią). 

 

Artykułu nie czytałam i nie zamierzam, bo poziom w takich miejscach jest żenująco niski. W dodatku mam wrażenie, że piszą te pseudoartykuły laski, które dzieci nie mają tylko opisują jak one sobie wyobrażają codzienność z dzieckiem. 

 

Mnie te teorie nie oburzają - mogą sobie jęczeć ile chcą jak im źle w macierzyństwie, mają prawo do własnego głosu. To co mi w tym przeszkadza to fakt, że one w ogóle z takim podejściem dzieci mają 🤷🏼‍♀️ Nie każdy nadaje się na rodzica, i współczuję tym, których wychowa potem taka oziębła kobieta co myśli tylko o swoim komforcie 🤔

 

Rodzicielstwo ma swoje wyzwania, ma swoje ciemne strony, oczywiście. Musisz się martwić czy dziecko będzie zdrowe, czy niczego mu nie zabraknie, czy będzie cię stać na pomoc dla niego jeśli zdarzy się poważna choroba (wiadomo jak działa nasze NFZ, a prywatne wizyty to majątek), czy będzie w życiu szczęśliwe, czy ktoś mu nie zrobi krzywdy. Z tym zmartwieniem rodzic (któremu zależy, a nie patorodzic) będzie miał do czynienia do końca życia. Wyzwaniem jest czas - opiekunka kosztuje, rodzice nasi w dzisiejszych czasach najczesciej pracują nadal, więc rzadko mogą pomóc. Więc niania jest nieodzowna jeśli trzeba gdzieś wyjść - ale znowu - to nie jest jakiś wielki problem 🤷🏼‍♀️

 

Krótszy sen, jak to było wyżej wspomniane - to tylko pierwsze miesiące, albo i nie, zależy od dziecka. Kupa? Kto normalny narzeka na kupę,każdy z nas ją robi to i dziecko 😂😂😂 Jak ktoś nie ogarnia, że to są normalne rzeczy przy noworodku to nie wiem jak on sobie dziecko zrobił? Na innej planecie go wychowali? 🤔

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychowanie dziecka to wielka odpowiedzialność, ciężka orka gdzie trzeba w odpowiedni sposób ukształtować, zsocjalizowac dzieciaka tak by poradził sobie w życiu dorosłym. 

Ciągle zmartwienia, nerwy, strach czy coś mu się nie stanie, konflikty i odmienność zdania, które są nieuniknione. Do tego wieczna rywalizacja z propaganda medialna, społeczna czy kościoła by twój dzieciak nie został przekabacony na złą stronę mocy. Wieczne wyrzeczenia, poświęcenie, za które nawet nie usłyszysz słowa dziękuję. Do tego ten padół łez, na którym przychodzi nam żyć gdzie nie ma sensu płodzić i sprowadzać na ten świat istot, które będą cierpieć fizycznie i psychicznie bo jakby ktoś nie wiedział to planeta cierpienia. Większość ludzi nie nadaje się na rodziców a zobaczcie jacy kretyni i idioci się dzisiaj rozmnażają? 

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dajecie się robić jak małe dzieci.

 

Portal ofeminin jest własnością Riniger Axel Springer. Tak się składa, że portal jak i cała "partia" forsują liberalne i antynatalistyczne poglądy. Oczywiście są one złe dla Polski, ale dobre dla DE, bo silna Polska z młodym, konserwatywnym społeczeństwem jest im niepotrzebna. Potrzebne jest infantylne, zlewaczałe społeczeństwo bez ambicji. A mało co motywuje do myślenia o przyszłości jak właśnie posiadanie dzieci i wnuków, oraz chęć zapewnienia im dobrobytu. Dlatego innych tekstów na tego typu portalach nie uraczycie.

 

Cui bono? I po odpowiedzi wiele się wyjaśnia. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, PyrMen napisał:

Wychowywanie naprzemienne nie istnieje w tym dzikim z feminizowanym durnym kraju. 

Istnieje, jest już tego coraz więcej. Tylko facet sam musi być w porządku i walczyć o normalność do końca. Z tego co obserwowałam to mnóstwo facetów boi się ex i machają ręką. Inni z kolei są tak wychowani, że uważają, że dziecko to obowiązek matki. Nic nie jest czarno-białe w tym świecie, temat opieki nad dzieckiem po rozwodzie nie należy do wyjątków.

2 godziny temu, Zwykły Facet napisał:

Wypowiem się bo mnie sprawa dotyczy. Po rozwodzie dziecko roczne wtedy zostało z byłą żoną. Nie wyobrażam sobie wtedy opieki naprzemiennej. Syn przy weekendowych kontaktach płakał po godzinie że chce do mamy. Nie raz wiozłem go w środku nocy bo sikał i płakał tak tęsknił za matką.

To biologia i małe dziecko do pewnego wieku chce być przy matce. Tego potrzebuje.

W takim wieku potrzebuje bardziej mamy, ale to nie znaczy, że ON jest niemożliwe. Na początku mozna próbowac ON 1x1 potem wydłużać do 2x2 potem 3x3. Ważne to jest właśnie dlatego, że jak teraz się nie pracuje nad więzią to potem może być już ciężko 😉

2 godziny temu, Zwykły Facet napisał:

Kontakt z ojcem jest potrzebny starszemu dziecku gdy już jego mózg bardziej rozumie i wtedy opieka naprzemienna może być całkiem ok. Jednak dla małego dziecka jest to często trauma. Po co ma się bezsensu stresować?

Jeśli masz ochotę napisz mi na priv maila to wyślę Ci materiały na ten temat, wyniki badań, częśc jest po angielsku, ale polskie też mam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Samename napisał:

Podrzucisz statystyki? Bo nigdzie takich niestety nie znalazłem.

https://isws.ms.gov.pl/pl/baza-statystyczna/opracowania-wieloletnie/download,2853,35.html  za lata 2003-2019

 

przy okazji wrzucę statystykę wysokości alimentów https://isws.ms.gov.pl/pl/baza-statystyczna/opracowania-wieloletnie/download,2853,36.html

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety wiele kobiet nie ma predyspozycji psychicznych i/lub organizacyjnych do bycia matką, także artykuł (czy raczej zajawka) przedstawia pewne spojrzenie na temat.

Jeżeli ktoś sobie nie radzi, niech powierzy opiekę drugiemu rodzicowi, a i żłobek może być pomocą nawet koniecznością. Wątek żłobka i urlopów dotyczył zresztą terminów i tego że ojciec nie ma żadnych ograniczeń do opieki.

 

Gorszy problem, również psychiczny, to uzyskanie przez kobietę rodzaju władzy nad małym dzieckiem, a z władzą przemiana w osobę agresywną tzw. "mad-kę", fora są usiane historiami...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Huck Finn napisał:

Nie wiesz, o czym piszesz. Roczne dziecko e mocjonalnie potrzebuje obecności matki praktycznie 24h na dobę.

@Ramzes

Zgadzam się w 100% z tym co napisał @Huck Finn

 

2 godziny temu, Libertyn napisał:

Dziecko nie jest dla Ojca. Ojciec jest dla dziecka. 

Tak samo uważam.

2 godziny temu, Gościu napisał:

Bracie, nie powielaj feministycznych kłamstw, ojcowie zajmują się dziećmi i często mają lepsze relacje.

Z mojego doświadczenia dziecko nawet do 10 czy 12 roku życia woli być przy matce czy kobiecie która go wychowuje.

Jestem z patologicznej rodziny. Ojciec pił, matka z nim siedziała w melinie. Zrobili mnie i sobie nie radzili. Wzięła mnie na wychowanie babcia. Mając 3 lata rodzice chcieli mnie wziąć żebym poszedł do przedszkola u nich. Nie chciałem. Przywiązałem się do babci. Później sytuacja się powtórzyla gdy miałem 7 lat. Nie chciałem. Pasowało mi jedynie widywać się z rodzicami co któryś weekend ale byłem emocjonalnie związany z babcia. Wiem co takie dziecko czuje i dopiero jako dorosły zapragnąłem kontaktu z rodzicami. Do tej pory babcie traktuję jak mame. Nie chciałbym takiej krzywdy emocjonalnej robić swojemu dziecku. Gdy na siłę brali mnie w wieku 3 lat na weekend z noclegiem rodzice płakałem i pamietam to do tej pory.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Hatmehit napisał:

Pytanie na ile jest to korzystne dla rozwoju dziecka. Nie chcę wyrokować, ale naturalnie nie jesteśmy stworzeni do wychowywania oraz opieki przez państwo. Przedszkola już uczą socjalizacji, pierwszych umiejętności pracy w grupie, jednak tak małe dzieci po prostu potrzebują rodzica/niani/babci- po prostu kogoś, kto zajmie się indywidualnie. Choć mogę się mylić, warto o tym poczytać. 

Wspomniałaś o mnie ale edytowałaś, co tam było? 😁

@Zwykły Facet Oczywiście, że masz rację z tym rocznym dzieckiem i opieką naprzemienna, @Hatmehit

Oraz @Ramzes jest coś takiego jak lęk separacyjny, dziecko do pewnego czasu myśli, że jest jednością z mamą. I tego nie da się odzwyczaić, sorry. Ale takie metody i na siłę dawanie takiego dzieciaczka komuś jest straszną krzywdą. 

@Personal Best Sam możesz zweryfikować czytając o lęku separacyjnym. Występuje on różnie, bo należy pamiętać, że każde dziecko jest inne ale ten lęk w końcu przychodzi, tak jak bunt dwulatka czy trzylatka. 

@zwykly_koles

(Sorry nie Ciebie miałam oznaczyć), @Zwykły Facet dobrze zrobił, odwożąc dziecko w takiej sytuacji. Oczywiście jeśli kierujemy się dobrem dziecka... 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Patton napisał:

Pkt 1- Prawda, wszystko jest robione dla dzieci całą dobę. :D

Pkt 2- Prawda, nie masz czasu dla siebie. Nagle przestaje istnieć Twoje ja xD.

Pkt 3- Fałsz, kazdy dzień jest inny. :D a to nowy ząbek, nowe słowo. :D

Pkt 4- Prawda, od ponad roku jestem niewyspana xD a to ząbki, a to trzeba się od 1 do 3 bawić w dinozaury :D

Pkt 5- Prawda, ostatnio jedna singielka mi powiedziała, że niszczę życie swojej rocznej córce bo spędzam z nią za dużo czasu.

 

Artykuł trochę naciągany, zwłaszcza tytuł xD.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Lalka napisał:

 jest coś takiego jak lęk separacyjny, dziecko do pewnego czasu myśli, że jest jednością z mamą. I tego nie da się odzwyczaić, sorry. Ale takie metody i na siłę dawanie takiego dzieciaczka komuś jest straszną krzywdą. 

 

Ja to rozumiem. Być może lepszym rozwiązaniem po rozwodzie byłby częstsze ale krótsze widzenia z dzieckiem zamiast zostawiać go od razu na noc, 

 

Ew. Jaki sposób prowadzenia opieki i roli ojca widzisz po rozstaniu rodziców? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zwykły Facet spoko rozumiem. W mojej opinii dziecko można wychowywać do 12-13rż potem widać efekty. U nastolatka trzeba się ciężko napracować, żeby cokolwiek uzyskać. U małego dziecka niewielkie korekty robią duże różnice. 

100h spędzone z 2-3 latkiem mogą go wysunąć z przeciętności w górną ćwiartkę umiejętności społecznych, językowych, kultury osobistej itp. 

100h spędzone z 15latkiem to początek ruszenia tematu. Im dalej w las tym więcej pracy trzeba na uzyskanie efektu. 

 

Oczywiście mimo chęci dziecko może nie chcieć z nami spędzać czasu. Wtedy niewiele idzie zrobić. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Lalka napisał:

Pkt 2- Prawda, nie masz czasu dla siebie. Nagle przestaje istnieć Twoje ja xD.

Ja i moje Ja mamy się całkiem dobrze. Jedynie co się zmieniło to priorytety. Czasem trzeba coś poświęcić, ale bez żalu i bólu to robię bo nie ma nawet się nad czym zastanawiać jeśli chodzi o dziecko, wychodzi naturalnie. Czas dla siebie i swoje pasje zależy od organizacji czasu 🤷🏼‍♀️

 

5 minut temu, Ramzes napisał:

Oczywiście mimo chęci dziecko może nie chcieć z nami spędzać czasu. Wtedy niewiele idzie zrobić

Musimy tu rozdzielić dzieci w pełnych rodzinach od dzieci z rodzin rozbitych. Bo to nigdy nie będzie to samo. Mieszkając razem rodzice spedzają czas z dzieckiem naturalnie. Po rozwodzie każdy "kontakt" jest na wagę złota. I nie wystarczy, że sobie wpadniesz na weekend czy na kilka godzin. Jeśli naprawdę chce sie budować więź trzeba to robić w mądry sposób, a nie szukać wymówek. Oczywiście, że roczniak będzie potrzebował mamy. Ale właśnie nad tym trzeba pracować, żeby ta więź z tatą też powstała. Nie co jakiś weekend, bo to będzie tylko gość w jego życiu. 

Były robione badania nad opieką naprzemienna rownież w Polsce. I naukowcy amerykańscy tak i nasi doszli do jasnych wniosków - tylko opieka naprzemienna gwarantuje dziecku rozwoj psychiczny na takim poziomie jak w pełnej rodzinie 🤷🏼‍♀️ 

Zakładanie, że dziecko w wieku 12-13 lat bedzie szukało kontaktu z ojcem jeśli wcześniej się nie zadbało o zbudowanie we wczesnym dzieciństwie więzi - jest bzdurą. Może przyjdzie, może nie, ale to już będzie za późno, bo od wieku nastoletniego będzie potrzebowało bardziej kontaktu z rówieśnikami. I weekend z ojcem będzie dla nich "nuuuda z boomerem" 😅 i z wiekiem to będzie jeszcze bardziej nasilone. Przypomnijcie sobie siebie jako nastolatków. Woleliście siedzieć weekend z ojcem czy leciec z kumplami kopać piłę? Nawet jeśli ojciec był ekstra to raczej weselej z kumplami.

A teraz sobie wyobraźcie, że wyrok sądu was zmusił żeby taki weekend był co miesiac, albo i co tydzień, i nie wiesz czy ojciec faktycznie chce spedzac z toba czas czy po prostu chce odbębnić obowiązek? Pewnie odpowiedz na pytanie zależna jest od tego jak blisko jesteś z ojcem i jak ciekawie razem potraficie spedzac czas. Jesli w dziecinstwie nie pamietales jego obecnosci, jego zapachu, jego glosu, był gosciem raz na jakiś czas, to jaka więź to byla? 

Dlatego może warto spróbowac po rozwodach właśnie od takich rozwiazan jak ON. nie na caly weekend od razu ale stopniowo. powolutku. Mój kolega tak robił. I jak dziecko poszło do przedszkola byli juz na etapie tydzien na tydzien. Wczesniej bylo to kilka dni na kilka dni, wczesniej 3 na 3 przedtem 2 na 2 itd. I teraz ma taka więź z synem, że miło się to obserwuje z boku 🤷🏼‍♀️

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Zwykły Facet napisał:

@Ramzes

W mojej opinii ojciec jest potrzebny dziecku w pozniejszym wieku. Taki nastolatek bardzo potrzebuje kontaktu i sam do niego dąży. W młodszym wieku warto utrzymywać kontakt ale nie na siłę. 

Według mnie w późniejszym wieku to juz jest za późno na budowanie relacji . Tzn. możesz się umowić z córka do teatru albo z synem na piłke ale z tego co sam miałem i pamiętam (jako ojciec)  to kluczowy jest okres 4-9 lat.
Znowu zastrzegam, to tylko moje obserwacje i jest prawdopodobne że mogę nie mieć racji.
Twierdzę też, że rodzice po rozwodzie powinni skupić się na tym aby mieszkac możliwie blisko siebie. 

Edytowane przez Personal Best
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Ramzes napisał:

100h spędzone z 2-3 latkiem mogą go wysunąć z przeciętności w górną ćwiartkę umiejętności społecznych, językowych, kultury osobistej itp

Tylko ty podchodzisz do tego tak jakby matka źle wychowywała dziecko. Moja byla żona robi to bardzo dobrze. Syn jest w 2 klasie podstawowki gra na fortepianie, zna perfekt jezyk angielski, uczy sie bardzo dobrze, ma mase kolegów. Jest dobrze wychowywany. Swoje dokładają również byli teściowie którzy na emeryturach maja dla niego czas. Myślę ze ja przydam sie jednak w późniejszym etapie jego życia. 

Nie każda matka jest psychiczna tak jak uważasz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojego doświadczenia to do 1 roku w zasadzie wystarczy mu matka, ojciec to się może pocieszyć czasem bobo. Ale który ojciec będzie z radością przewijał, kąpał i puderkiem pupcie smarował? Takie rzeczy powinno zostawiać się kobiecie. Odrywanie takiego malca od matki to sadyzm.

Z dzieckiem ojciec to może coś zacząć działać poważniej od 3 roku jak już kumate bardziej zaczyna być.

Moje starsze ma teraz 7 lat i też mi się wydaje, że mniej więcej od 4 roku zaczęła się między nami tworzyć silna więź, a teraz jest bardzo przywiązana.

Z tym że moja rodzina jeszcze się jakoś trzyma w kupie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym wyrazić swój punkt widzenia. Być może mało męski. 

 

Dla mnie wychowywanie dzieci to ciężka praca, wiele wyrzeczeń, wiele kosztów finansowych, emocjonalnych, czasowych itd. Jednak dla mnie to mega. Moje dzieci to moi najlepsi kompani. Co z tego, że kiedyś pyskiem odpłacą? Wiem, że zrobię wszystko by je dobrze wychować, a co przyjmą? No to już od nich zależy. 

 

Co do opieki naprzemiennej w Naszym kraju. Im ojciec ma lepszą relację z dziećmi tym mocniej matka walczy o opiekę tylko dla siebie. To taka chora ambicja. Dobrze, że dzieciaki są coraz bardziej świadome i później dzieją się takie ciekawe rzeczy jak plucie matce w twarz. Nigdy nie odpuszczę swoich dzieci, chociaż moja jeszcze żona robi mi tak pod górkę, że aż głowa boli. Dla mnie normalne że reaguję emocjonalnie, bo nie chodzi o buty, a o własne dzieciaki. Pieprzenie o tym że opieka naprzemienna jest zła, bo przeprowadzki itd - można w dupę sobie włożyć. Co drugi weekend to też przeprowadzki, tylko na krócej i wtedy jest czas tylko na zabawę, a nie wychowywanie... 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Zwykły Facet napisał:

Tylko ty podchodzisz do tego tak jakby matka źle wychowywała dziecko. Moja byla żona robi to bardzo dobrze. Syn jest w 2 klasie podstawowki gra na fortepianie, zna perfekt jezyk angielski, uczy sie bardzo dobrze, ma mase kolegów. Jest dobrze wychowywany. Swoje dokładają również byli teściowie którzy na emeryturach maja dla niego czas. Myślę ze ja przydam sie jednak w późniejszym etapie jego życia. 

Nie każda matka jest psychiczna tak jak uważasz. 

OMG chłopie !!! Nie pogadasz z nim w późniejszym wieku. Myślałem, wybacz czytam może mało uważnie że chodzi o Twoje 2-3 letnie dziecko.
9 -10 latek to jest wg. mnie ostatni moment na solidne fundamenty w budowanie relacji.
Fajnie , ze dziadkowie mają dla Twojego syna dużo czasu oraz, że syn dobrze się uczy i gra na fortepianie a także zna perfekt język angielski  ale to nie jest o tym. To ma byc o Twoich relacjach z synem. Powie Ci to każdy terapeuta a tu mówi Ci to ojciec 16 latki -również dobrze wychowanej, grającej na pianinie i znającej angielski także za sprawą cudownych dziadków. Sam jednak to przegapiłem bo też tak myslałem jak Ty nam tu prezentujesz.

Edytowane przez Personal Best
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Johnny Z napisał:

Z mojego doświadczenia to do 1 roku w zasadzie wystarczy mu matka, ojciec to się może pocieszyć czasem bobo. Ale który ojciec będzie z radością przewijał, kąpał i puderkiem pupcie smarował? Takie rzeczy powinno zostawiać się kobiecie. Odrywanie takiego malca od matki to sadyzm.

Z dzieckiem ojciec to może coś zacząć działać poważniej od 3 roku jak już kumate bardziej zaczyna być.

Moje starsze ma teraz 7 lat i też mi się wydaje, że mniej więcej od 4 roku zaczęła się między nami tworzyć silna więź, a teraz jest bardzo przywiązana.

Z tym że moja rodzina jeszcze się jakoś trzyma w kupie.

Widzisz... Dla mnie kąpanie niemowlaka była przyjemnością i jedyną czynnością, którą mogłem robić lepiej niż żona. Jak się zaniedba konta 0-3 to potem nie ma co liczyć na bycie pierwszoplanowym rodzicem w wieku 7 czy 10 lat. Oczywiście matka jest najważniejsza do 6 roku życia. Później? Głównie ojciec kształtuje dziecko, tym bardziej syna. Dziewczynka ma to trochę później około 12-14 lat. Wtedy tata, jeśli jest spoko, staje się wzorem mężczyzny. To tutaj mamy wiele do nauczenia te Nasze córki... 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Personal Best napisał:

9 -10 latek to jest wg. mnie ostatni moment na solidne fundamenty w budowanie relacji.

Ja już relacje mam raczej skreślona. Syn nie chce sie widywać a jak chce to była zawsze coś wymyśli zeby go nie dać. Pogodziłem sie z tym bo sam tak miałem. Dopiero w wieku 15 lat złapałem super kontakt z moim ojcem. 

 

  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Ramzes napisał:

 

Ja to rozumiem. Być może lepszym rozwiązaniem po rozwodzie byłby częstsze ale krótsze widzenia z dzieckiem zamiast zostawiać go od razu na noc, 

 

Ew. Jaki sposób prowadzenia opieki i roli ojca widzisz po rozstaniu rodziców? 

Dla mnie najlepiej się nie rozstawać... A w okresie lęku separacyjnego można czas mimo rozwodu spędzać w trójkę. 🤷

@Zwykły Facet Moja od miesiąca bardziej potrzebuje taty, a ma 14 miesięcy. Może warto zacząć budować relacje z dzieckiem póki czas?

 

Godzinę temu, Hatmehit napisał:

Że wysłałaś młodą córę do żłobka i jej służy, więc zależy od dziecka. 

Był kryzys, że szukaliśmy niani. Ale moja w żłobku siedzi też krótko, nie 8 czy 10h... :(

29 minut temu, MalVina napisał:

Ja i moje Ja mamy się całkiem dobrze. Jedynie co się zmieniło to priorytety. Czasem trzeba coś poświęcić, ale bez żalu i bólu to robię bo nie ma nawet się nad czym zastanawiać jeśli chodzi o dziecko, wychodzi naturalnie. Czas dla siebie i swoje pasje zależy od organizacji czasu 🤷🏼‍♀️

Ta no, trochę dzieci masz chyba starsze.

Wstaje o 4 o 5 jestem w pracy, wychodzę koło 14 później obiad i czas spędzony z rodziną, sprzątanie, fitness koło 19, po zakupy, po 20 usypiam małą, później sprzątam podłogi po blw, spędzam czas z moim, w łóżku jestem o 21:30-22, grafik napięty, gdzie mam wcisnąć malowanie i szycie na maszynie? Ja swój rozkład dnia podporządkowałam rodzinie- ja nie narzekam, ale stwierdziłam, że na pasję nie mam czasu. Emotka xD miała informować, że zdanie było pisane z humorem, co to za osa z Ciebie? :)

ps. Szycie na maszynie min 3h na podejście, malowanie 5h. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.