Skocz do zawartości

Materializm i konsumpcja - czy pieniądze dają szczęście w życiu


Lannes

Rekomendowane odpowiedzi

Czy według was dzięki pieniądzom jesteśmy szczęśliwymi ludźmi?

 

Naszło mnie takie pytanie, ponieważ kilka dni temu, po raz pierwszy, obejrzałem Fight Club. Ten film niesamowicie mi się spodobał. Piętnuje on szarą codzienność, materializm współczesnych ludzi i utratę męskości.

Tutaj trochę cytatów:

"Rzeczy, które posiadasz w końcu zaczynają posiadać ciebie."

"Dopiero kiedy wszystko stracisz, będziesz mógł coś osiągnąć."

"Nie jesteście pięknymi i niepowtarzalnymi płatkami śniegu. Jesteście taką samą gnijącą materią organiczną jak wszyscy inni i my wszyscy jesteśmy częścią tej samej kupy kompostowej. Nasza kultura uczyniła nas wszystkich jednakowymi. Nikt nie jest już naprawdę biały, ani czarny, ani bogaty. Wszyscy chcemy tego samego. Pojedynczo jesteśmy niczym"

"Jesteśmy pokoleniem mężczyzn wychowanych przez kobiety. Czy inna kobieta pomoże w naszych problemach?"

 

Moja interpretacja filmu jest jasna:

System chce żeby mężczyźni byli bezmózgą masą, którzy są potulni jak baranki. Tracimy niezależność i własne "ja".

Tyramy w robocie, zarabiamy i wydajemy kasę na wygody. I tak w kółko.

Po co? Żeby komuś zaimponować?

 

Tak jak pisałem w innym wątku. Jestem minimalistą. Do szczęścia potrzeba mi niewiele.

Rówieśnicy i ludzie dojrzalsi kupują nowe telefony, drogie buty i ubrania.

Obnoszą się z tym w social mediach.

Czy są dzięki temu szczęśliwi? Sądzę, że nie. Moim zdaniem jest to wydawanie pieniędzy dla samego wydawania i "prestiżu", że "mogę sobie na to pozwolić".

Tak myśli większość nowoczesnego społeczeństwa.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam ludzi, którzy mają dużo pieniędzy i nie wydają się szczęśliwi. Jeśli ktoś ma jakieś marzenia, pasje, i dzięki pieniądzom może je realizować to wtedy pieniądze dają szczęście. Ale one są tylko środkiem do osiągnięcia celu a nie celem samym w sobie. Każdy miliarder, który otrzymałby diagnozę choroby dającej  mu zaledwie  kilka miesięcy życia oddałby cały swój majątek, żeby wyzdrowieć. 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka lat temu leżałem na łóżku w szpitalnej windzie. Nade mną parę osób w białych kitlach z różnymi rurkami, kroplówkami, sprzętami, krzątających się precyzyjnie ale w pośpiechu. Choć sprawiali wrażenie należenia do innej, spowolnionej rzeczywistości, błyskawicznie wieźli mnie na OIT. A ja się resztkami przytomności śmiałem w duchu. Ze wszystkiego. Pewnie obronny automat organizmu. Zanim poczułem ukłucie w skroń, które mnie odcięło niemal natychmiast, patrzyłem w myślach na wszystko co osiągnąłem, zgromadziłem, zainwestowałem i posiadałem a nagle przestało się całkowicie liczyć i było śmiechu warte. Żadna opowieść, chyba nawet wiersz poety tego nie odda, jest to tak przeszywające, autentyczne, nad-prawdziwe i dogłębne poczucie utraty znaczenia i wartości wszystkiego, niczym jakieś wyzerowanie rozumu czy schematu życiowego. I nie, wielokrotnie sobie wyobrażamy różne rzeczy, ale właściwe ich doświadczenie nie ma kompletnie nic wspólnego z najbardziej przejmującą opowieścią docierającą do naszej świadomości. 

 

Obudziłem się w koszmarnym świecie barwnych fantazji po niemal tygodniu. Nawet spotkałem na OITcie "anioła" w postaci chyba jedynej takiej pielęgniarki na świecie. Gdyby nie to, że po miesiącu mogłem do niej zadzwonić z podziękowaniami, nie wierzył bym w jej ziemskie pochodzenie. A potem zmieniłem życie całkowicie, zmieniłem patrzenie na ludzi, jako współtowarzyszy tego ziemskiego przejebania, które w zasadzie byłoby dość wesołe, gdyby nie było ponure. Pogodziłem się nawet z tym, że absolutnie nikt z żywych w pełni tego nie zrozumie. Ludzie zajebują się nabieraniem prędkości w kręceniu się wokół własnego komina i gubią w tym szalonym pędzie wszystko. Naprawdę wszystko. A w chwili ostatecznej nawet nie mogą przekazać niczego co czują i myślą. Zresztą to co piszę to tandetna proteza, bo wielokrotnie próbowałem się zabrać za opisanie tego doświadczenia i badziew z tego wychodził. 

 

Dlatego mieszkam sobie na wsi (i nie wyobrażam wrócić do miejskich gett) z dala od pędu, tłoku, chocholich tańców, galopu po nic. Konta (umownie mówiąc) mam upchane że nawet z tego starczy mi do końca życia, lecieć w kosmos nie potrzebuję, dwóch obiadów dziennie też. I często mi się przypominają słowa mamy Forresta Gumpa - "człowiek dla siebie potrzebuje niewiele, całą resztę ma na pokaz". 

  • Like 14
  • Dzięki 19
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby pieniądze szczęścia nie dają, a jednak nie do końca. Pieniądze dają przede wszystkim wolność. Wolność od pracy, w której się męczymy i mamy szefa despotę oraz toksyczne środowisko. Pieniądze to możliwość wyprowadzenia się od toksycznych osób i pójścia na swoje. Pieniądze dają poczucie spokoju. W jakimś sensie pieniądze umożliwiają poszerzanie horyzontów i zdobywanie wiedzy poprzez książki i podróże. 

 

Tak, minimalizm jest ok i naprawdę do życia teoretycznie nie trzeba dużo- jedzenie, spanie, nawet na siłę to i auta nie potrzeba, jakieś zwyczajne ubrania, sport, spacer, odpoczynek. Z drugiej strony pieniądze są potrzebne, żeby mieć poczucie spokoju w życiu, możliwość podróżowania, poznawania nowych ludzi, pełnego rozwoju. Aczkolwiek to też jakaś pułapka- bo człowiek zapragnie podróżować coraz więcej, będzie potrzebował coraz większych bodźców i do tego będzie potrzebował coraz większych pieniędzy. I tak w kółko. 

 

Poza tym w sytuacji braku pieniędzy człowiek ciągle myśli o pieniądzach, a właściwie ich braku. To tak jak z głodem- człowiek głodny jest zły i nieszczęśliwy. Wielkie pieniądze nie muszą dawać szczęścia, ale pieniądze przyzwoite dają poczucie bezpieczeństwa. 

  • Like 15
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, ciekawyswiata napisał(a):

Pieniądze dają poczucie spokoju. W jakimś sensie pieniądze umożliwiają poszerzanie horyzontów i zdobywanie wiedzy poprzez książki i podróże

Przedmówcy mają rację, jeśli ludzie są świadomi życia, to wykorzystają hajs i będą szczęśliwi. Ci co wydają kasę żeby się pokazać w social mediach czy przed sąsiadem/kobietą w tym samym momencie pokazują swoje braki i deficyty.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pieniądze szczęścia nie dają, ale pomagają usunąć wiele przeszkód, które utrudniają bycie szczęśliwym. Wiele zależy też od percepcji rzeczywistosci. Jeśli odnajdujesz się w wielkomiejskiej dżungli i chcesz funkcjonować w tym stadzie to bez pieniędzy będziesz odczuwać frustrację, jeśli nie masz potrzeby podążac za modą, trendami, stereotypami a swój mały świat organizujesz z wykorzystaniem niewielu rzeczy materialnych to myśle, że forsa nie odgrywa aż takiej roli. Ale nawet żeby mieć przysłowiowy domek na wsi, to musisz mieć środki by o niego zadbać, wyżywić się, skorzystać z pomocy lekarza. Jestem zdania, że obecna cywilizacja zindustrializowana nie może się obyć bez pieniądza. Kapitalizm, a zwłaszcza globalizm stworzył wielkie naczynia połączone, które w zasadzie ubezwlasnowolniły ludzi i uzależniły od pieniądza. O szczęściu bez pieniędzy to można pewnie pogadać z jakimś plemieniem wyspiarskim, ale my korpoludy?

 

Zresztą rozkminiać szczęście to już u definicji jest problem co kto przez szczęście rozumie. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z brakiem pieniędzy jest podobnie jak z brakiem seksu. Wtedy myśli krążą obsesyjnie wokół jakiegokolwiek pożądanego subiektywnie "braku". Taka to ludzka natura.

Czy dają wprost szczęście - moim zdaniem nie dają. Dają za to spokój i większą możliwość wyboru. Przechodzisz z kategorii "musisz X,Y,Z" na "możesz X,Y,Z".

 

Głupio jest wtedy, gdy stają się celem samym w sobie, a nie jedynie środkiem do realizacji celów. Stajesz się wtedy ich niewolnikiem. Niewolnikiem posiadania. Nie Ty masz pieniądze, a one Ciebie. I z pewnością nie zmieniają człowieka. Nigdy w to nie uwierzę.

 

Jedynie pokażą, jaki/jaka jesteś naprawdę ;)

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Lannes napisał(a):

Czy według was dzięki pieniądzom jesteśmy szczęśliwymi ludźmi?

 

To zależy od potrzeb.

Cześć z nich da się zrealizować tylko za pomocą pieniędzy, więc te pomagają w odczuwaniu szczęścia, spełnienia, itp.

Plus, dają sporą wolność, a to jest duża wartość. 

Edytowane przez Yolo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pieniądze nie dają szczęścia bezpośrednio ale są bardzo ważne w naszym życiu. 

 

Najważniejsze że masz 2 ręce 2 nogi słyszysz widzisz chodzisz, masz co zjeść i dach nad głową.

 

Masz wtedy dużo więcej niż niektóre osoby.

 

Jednak za coś musisz kupić mieszkanie, zrobić remont, zrobić opłaty, kupic jedzenie i mieć jakieś hobby jedne droższe inne tańsze.

Edytowane przez bassfreak
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Obliteraror napisał(a):

Z brakiem pieniędzy jest podobnie jak z brakiem seksu. Wtedy myśli krążą obsesyjnie wokół jakiegokolwiek pożądanego subiektywnie "braku".


Dokładnie, tutaj większej filozofii nie potrzeba bo wszystko fajnie ubrałeś w proste słowa. Teraz pytanie jaka suma sprawia, że owy brak znika.

 

Ja mam dosłownie dwa marzenia materialne, które chciałbym jeszcze zrealizować. W inny sposób tego nie osiągnę niż zdobywając kasę. Na szczęście widzę, że są bliżej niż dalej.

Dobre finanse to też dla mnie możliwość częstego podróżowania, poznawania nowych kultur, miejsc bez zastanawiania się czy dam radę przetrwać. I wiem, że można to robić w stosunkowo tani sposób ale lubię być spokojny i robię się coraz wygodniejszy z wiekiem.

 

@Rnext wcale nie brzmi to kiczowato, dosyć fajnie mi się wyobraźnia uruchomiła. Ja miałem kompletnie inne odczucia, kiedy poczułem, że ,,game over” chce mnie zabrać na wódkę ale znowu wydarzyło się to w innych okolicznościach. Przed samym uderzeniem autem, kiedy wiedziałem, że jest to nieuchronne i pani już nie zdąży odjechać, poczułem coś na zasadzie ,,impulsu” takiego mocnego rozczarowania… że przecież to nie dzisiaj mam umrzeć, tylko kiedyś tam będąc w podeszłym wieku. Błąd w Matrixie. Ktoś mnie właśnie mocno oszukał, bo miałem żyć długo, fajnie i szczęśliwie a tutaj takie fatalne zakończenie- zginął w wypadku. Czy jakoś to wpłynęło na moje życie? Tylko a może i aż tyle, że jeżdzę jeszcze rozsądniej oraz boje się jeździć z niedoświadczonymi kierowcami. Dosłownie mam lęki, czasami wręcz panikuje.
 

Podejście do życia zmieniam właśnie teraz, już po latach od tego wydarzenia. Zastanawiam się ostatnio czy życie w pojedynkę, bez potomstwa ma sens. Chyba zaczynam się już nudzić sam sobą. Ani nie jestem artystą, który ma wizje coś przekazać ludziom, nie mam też ambicji naprawiać świat, dać mu coś ekstra. Za to coraz częściej wyobrażam sobie, jak wracając z łowienia ryb zajeżdżam do piekarni, żeby kupić małym darmozjadom bułki. Niech ktoś wraca później do przybytku na który tyle lat w stresie pracowałem a po latach niech realizuje spadek i zabiera to w pizdu. Ehh, ciężko lekko żyć.

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczęście to stan umysłu. Na ten stan wpływa również ilość posiadanych pieniędzy. Oraz inne wartościowe rzeczy nie mające z pieniądzem wiele wspólnego. Tak i nie, odpowiadając na Twoje pytanie. A takie filmy mają raczej prowokować do zadawania pytań niż na nie odpowiadać 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyźni z reguły nie potrzebują dużych zasobów - zbierają je dla kobiet, a później rodziny. To kobiety pragną pieniędzy, statusu, biżuterii i innych, aby robić pokazówkę w świecie klaunów, a mężczyźni chcą seksu i tak się nakręca ta cała pozytywka.

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Lannes napisał(a):

Czy według was dzięki pieniądzom jesteśmy szczęśliwymi ludźmi?

Jeśli ktoś był, przed posiadaniem konkretnej kwoty pieniędzy, miał poziom szczęścia=0, to będać 1000x bogatszym, nie pomnoży szczęścia, którego nie było. Yuval Noah Harari pisze w swojej książce, że dana osoba jest zaprogramowana na dany poziom szczęścia, który odbieramy przez nasz układ hormonalny. Może mieć to też potwierdzenie w rzeczywistości, bo każdy z nas, myślę, że czasami widział ktoś proste( nie prostackie) i biedne osoby, które, mimo niskiego statusu posiadania, wydawały się być w miarę wesołe i szczęśliwe. Na drugim biegunie widzimy ponurych milionerów i miliarderów, którzy niejako cierpią na poważne choroby psychiczne albo popełniają samobójstwo. Może być to też niejako przejaw inteligencji, osoba inteligenta, po prostu widzi świat, bardziej skomplikowanie. Przyczyn jednak może być mnóstwo, gdyż nawet według badań, osoby o ponadprzeciętnej inteligencji znacznie częściej mają zaburzenia lękowe oraz zaburzenia nastroju.

 

1 godzinę temu, Redbad napisał(a):

Ale nawet żeby mieć przysłowiowy domek na wsi, to musisz mieć środki by o niego zadbać, wyżywić się, skorzystać z pomocy lekarza.

Paradoksalnie, to właśnie często domek na wsi( a zwłaszcza duży domek) generuje większe koszty utrzymania. Zwłaszcza jeśli masz pracę w mieście, wydajesz więcej na paliwo, ogrzewanie mieszkania, ogarnianie opału, oporządzanie domu wokół, jeśli dochodzi do tego jeszcze duża działka, dojazd do najpotrzebniejszych lekarzy, znajomych, marketu itp.

 

2 godziny temu, ciekawyswiata napisał(a):

Niby pieniądze szczęścia nie dają, a jednak nie do końca. Pieniądze dają przede wszystkim wolność. Wolność od pracy, w której się męczymy i mamy szefa despotę oraz toksyczne środowisko. Pieniądze to możliwość wyprowadzenia się od toksycznych osób i pójścia na swoje. Pieniądze dają poczucie spokoju. W jakimś sensie pieniądze umożliwiają poszerzanie horyzontów i zdobywanie wiedzy poprzez książki i podróże. 

Dokładnie tak. Za pieniądze poniekąd możesz kupić ,,szczęśliwsze życie". Nie musisz siedzieć non stop w pracy, w której nie jesteś mile widziany i mamy toksyczne środowisko. Możemy sobie bez problemu zrobić dłuższy urlop wypoczynkowy, bez obawy, że nie wystarczy nam środków do życia. Jakąś dozę spokoju pieniądze zapewniają. Pieniądze dają możliwości rozwoju, dają niestety też, możliwości, niszczenia innych ludzi.

 

38 minut temu, smerf napisał(a):

Mężczyźni z reguły nie potrzebują dużych zasobów - zbierają je dla kobiet, a później rodziny. To kobiety pragną pieniędzy, statusu, biżuterii i innych, aby robić pokazówkę w świecie klaunów, a mężczyźni chcą seksu i tak się nakręca ta cała pozytywka.

Ja mogę z ręką na sercu powiedzieć, że nie znam, żadnego mężczyzny, który poleciałby na kasę partnerki. Ani wśród znajomych, ani wśród rodziny. 95% związków w mojej rodzinie, to związki, gdzie facet zarabia więcej od kobiety. Większość związków funkcjonuję, na takiej stopie pragmatycznej, te forumowe też. Kobiety mogą upierać się, że tak nie jest, ale to prawda, tego świata. Mężczyzna zapewniał ochronę i zasoby, a kobieta dawała potomstwo i opiekę nad nim. Są przypadki, gdzie laska jest z gościem biedniejszym, ale to są sytuacje dość, rzadkie i tam już inne czynniki wchodzą w grę. Według badań, tam gdzie kobieta zarabia więcej od faceta, jest większa szansa na rozwód. Z resztą, nie oszukujmy się, kobieta zarabiająca dobre pieniądze, bierze sobie gościa, który zarabia nierzadko, jeszcze więcej od niej. Tak, wygląda ten świat, który nie jest dla naiwnych.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, MarkoBe napisał(a):

Paradoksalnie, to właśnie często domek na wsi( a zwłaszcza duży domek) generuje większe koszty utrzymania. Zwłaszcza jeśli masz pracę w mieście, wydajesz więcej na paliwo, ogrzewanie mieszkania, ogarnianie opału, oporządzanie domu wokół, jeśli dochodzi do tego jeszcze duża działka, dojazd do najpotrzebniejszych lekarzy, znajomych, marketu itp.

No dokładnie, dlatego pisałem, że dyskusja o szczęściu wynikającemu z posiadania kasy wśród ludzi krajów rozwiniętych przemysłowo to jak dyskusja z murzynem o potrzebie posiadania ogrzewania domu w Sudanie.

 

Domek na prowincji bez pieniędzy to rozumiem np. dom z bali gdzieś na Alasce, łowisz sam ryby, wyrabiasz drzewo, potrafisz robić weki, peklować mięcho, nie masz tv, smartfona, zimą odsnieżasz lopatą a nie traktorkiem za 5 tysięcy dolarów, a na podjeździe stoi Ford Ranger 4x4.

 

Przecież nawet żeby ten wątek tutaj powstał to trzeba mieć smartfona, kompa, tablet, dostęp do prądu (płacić za prąd) kupić dostęp do neta. Najlepsze jest jak niektórzy pierdolą farmazony, że rzucają całą cywilizację i jadą w głuszę Wietnamu czy Kambodży choćby na miesiąc, żeby poczuć wolność, oderwać się od zgiełku, elektroniki, spalin itd. Tylko niewielu z nich zrobi to bez samolotu, potem miejscowych przejazdów itd, a prawie wszyscy najebią tysiące fotek z takiej podróży, żeby ogłosić światu tę swoją miarę wolności 😂 Tak sobie radzimy bez pieniędzy szukając szczęścia...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dają o ile ma się trochę rozumu, ja byłem w biednej rodzince, nie było tragedii, ale nauczyło mnie to pokory i szacunku do kasy, jasne jak się pojawiło to pokupowałem trochę bzdtów ale mi przeszło, teraz kasa to dla mnie wolny czas, nie muszę mieć luksusów, wolę mieć życie i się cieszyć z małych rzeczy mając spokój finansowy. Gdyby nie pokora to bym nie umiał się z tego cieszyć, kasa to dla mnie niezależność i spokojna głowa. Nie muszę się płaszczyć i prosić nikogo o nic, mam wywalone.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze Bracia piszą i sam kiedyś pisałem jak byłem biedny. 

Ten kto nie zna niedostatku nigdy nie doceni... Spokoju. Prawda jest taka że biedak nie wie co to życie, i że najlepszy rozwój jest wtedy gdy jest już jakiś poziom życia zapełniony.

Kto będzie miał czas i chęci napędzać świat, myśleć, wynajdywać i odkrywać? Ktoś kto codzień walczy z życiem czy ktoś kto ma już wypracowany jakiś byt, i ma czas pomyśleć, poczytać, zatrzymać się? 

Bieda to ciągłe życie w napięciu oraz wstyd, upokorzenia, poczucie niższości i żal że nie pojedzie się gdzieś z kolegami na wycieczkę bo rodzice pieniążków nie mają, ale jakieś kombinowanie na śliskim gruncie. 

 

Ja sam jestem skromnym człowiekiem, mogę też się mylić ale pieniądze dla mnie to chyba najważniejsza rzecz po zdrowiu, pieniądze dają wolność i spokój.

 

I jeśli wasze problemy można rozwiązać za pomocą pieniędzy to nie macie problemów tylko wydatki. 

Zdrowia nie kupisz za pieniądze? To po co płacić zus, wizyty, leki itd? 

 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to ktoś napisał: "Im więcej masz pieniędzy, tym większej ilości ludzi w każdym momencie możesz kazać wypierdalać ze swojego życia"

Pieniądze to przede wszystkim niezależność. Jak masz kasę to więcej czy mniej rzeczy przestaje ci ciążyć (zepsute auto, bolący ząb itp), a

to już wpływa na jakość naszego życia, w tym poziom szczęścia. 

Inna sprawa czy ktoś te pieniądze zarobił (wtedy nawet jak je straci to wie, ze może je zarobić znowu), czy tzw. "zawód syn" - ktoś kto dostaje gotowe, a bez

tej kasy by sobie palcem do dupy nie trafił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W skrócie tak, bo kupowanie nowych rzeczy daje wystrzał dopaminy która jest nazywana hormonem szczęścia. 

 

Ale jest to chwilowe uczucie szczęścia i przemija.

 

Dlatego milionerzy co chwile kupują nowe samochody, ubrania. 

 

Ale nie da się być szczęśliwym 24/7 bo życie cały czas rzuca kłody pod nogi, nawet najbogatszym, takie jak:

 

-zdrada

-rozwód

-poronienie 

-fałszywe oskarżenia o gwałt

-utrata bliskiej osoby

 

I wiele innych problemów, które dotyczą każdego niezależnie od tego ile ma kasy na koncie.

 

Ja myślę, że np. do 1mln złotych rocznie, poczucie szczęścia rośnie wprost proporcjonalnie do wysokości zarobków, a po tym pułapie zatrzymuje się i większe zarobki nie mają już znaczenia. 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że sam jestem minimalistą i potrafię(wiadomo nie w każdym miesiącu) mimo zarobków na poziomie 13-14 tysięcy(pracuję za granicą) wydawać miesięcznie 1.5 tys jedynie na jedzenie a resztę odkładać to się też wypowiem.

Pieniądze nie są potrzebne w nadmiarze, ale nadmiar pieniędzy tworzy komfort psychiczny, że nawet jak ci się noga powinie to nie zdechniesz jak bezdomny pies. Tak właściwie to chyba dlatego sobie kumuluję większy kapitał  "po święty spokój na starość". Nawet telefon mam za 500 czy 600 zł kupiony 3 lata temu który ledwie zipie już. To też nie jest tak, że mam problem z wydawaniem tej kasy, ale robię to przede wszystkim na zdrowe żarcie, suple, kwestie okołosportowe(trenuję triathlon)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.