Skocz do zawartości

Gadzi mózg u kobiet.


Rekomendowane odpowiedzi

26 minut temu, Lalka napisał:

Jak kobieta ma to poczucie, to instynkty przestają działać, czyli ta miłość. 

To nie tak do końca. :)

 

Wydawało mi się, że to zrozumiałe ... ;)

 

Pewnie większość Pań zaprzeczy, ale kobiety są uzależione od poczucia braku bezpieczeństwa i stabilności.

 

I wcale nie mam tu na myśli kwestii finansowych, a "bezpieczeństwo związane z trzymaniem partnera w garści".

 

Kobiety bardzo często tracą zainteresowanie swoim facetem, gdy są pewne swojej niezagrożonej przez inne samice pozycji, względem swojego samca.

 

Niestety wielu mężczyźn wciąż wierzy, że jest zupełnie inaczej i na siłę próbują zapewniać swoją partnerkę o swojej dozgonnej lojalności, choć by nie wiem co się stało, do końca życia... ble, ble, ble...

 

A kobiety instynktownie przestają starać się o partnera bo i po co? XD

 

"Łon już jest mój i żadna ździra mi nie zagraża, haaaa !"

 

Edytowane przez Gravedigger
  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, chudybyk napisał:

Jesteś inna niż wszystkie ?

Nie twierdzę tego, to Twoje słowa. Możliwe, że dużo dziewczyn ma podobnie jak ja.

Ale oceniac innych nie bede.

 

Np. buty na tym wykresie, nienawidzę kupowania butów. Zawsze to mąż mnie próbuje zmusić, żebym sobie kupiła, bo nie mam. Albo ból głowy, jakoś nigdy mnie głowa nie boli. Weź pod uwagę jeszcze te daty, ja nie mam kompletnie do nich pamięci.

 

To tylko kilka przykładów i możliwe, że wiele dziewczyn ma podobnie.

 

@Gravedigger jak bym się bała, że mi za tydzień lub dzisiaj mojego faceta może zabrać inna kobieta, to w życiu bym z nim nie była. Wieczna niepewność, tak się nie da żyć, rzuciłabym takiego faceta od razu.

 

Pozdrawiam serdecznie ;)

Edytowane przez calandra
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, calandra napisał:

@Gravedigger jak bym się bała, że mi za tydzień lub dzisiaj mojego faceta może zabrać inna kobieta, to w życiu bym z nim nie była. Wieczna niepewność, tak się nie da żyć, rzuciłabym takiego faceta od razu.

Mylisz strach przed odejściem samca, z potrzebą zdobywania samca. :)

 

Tu bardziej chodzi o świadomość, że cokolwiek nie zrobisz i jak kolwiek się niezachowasz, to Twój partner wciąż będzie z Tobą, "na dobre i na złe".

 

Facet "zdobyty", traci na atrakcyjności w oczach kobiet...

Niestety, lub stety tak jest i już dawno to zaobserwowałem. :)

 

@calandra, uwierz, że zrozumiesz co mam na myśli, kiedy osiągniesz w związku etap w którym będziesz pewna na 100%, że Twój facet zrobi absolutnie wszystko, żeby tylko z Tobą być.

Edytowane przez Gravedigger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gravedigger hmm... może.

W sumie to chciałabym, żeby mój mąż był ze mną na dobre i na złe. To samo pragnę jemu podarować.

 

Czy mam taką satysfakcję hmm.. wydaje mi się, że trochę tak. Dlatego często chcę dla Niego zrobić jeszcze więcej.

 

A atrakcyjność hmm.. pożądanie czasami mam wrażenie, że jest jeszcze mocniejsze niż na początku.

 

Ale może jak twierdzisz znowu mylę pojęcia.

Bądź co bądź miłych rozmyśleń życzę ;)

 

Pozdrawiam serdecznie ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@calandra mam wrażenie, że uprawiasz tzw. "babskie gadanie". A życie i fakty idą swoim porządkiem, nim (gadaniem) się w ogóle nie przejmując.

 

Do tego - spójrz, choćby tylko odwracając sytuację:

18 minut temu, calandra napisał:

jak bym się bała, że mi za tydzień lub dzisiaj mojego faceta może zabrać inna kobieta, to w życiu bym z nim nie była

to Twój facet jest właśnie w takiej sytuacji, biorąc pod uwagę schemat funkcjonowania kobiet. I jakoś Cię nie rzuca. No chyba że ma ograniczone postrzeganie i świadomość.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, calandra napisał:

W sumie to chciałabym, żeby mój mąż był ze mną na dobre i na złe. To samo pragnę jemu podarować.

Rozumiem to doskonale i wierzę w Twoje szczere intencje. :)

 

9 minut temu, calandra napisał:

Czy mam taką satysfakcję hmm.. wydaje mi się, że trochę tak.

A ja myślę, że jeszcze jesteś daleko od "tej satysfakcji", o czym świadczą chociażby słowa:

9 minut temu, calandra napisał:

Dlatego często chcę dla Niego zrobić jeszcze więcej.

Bo masz świadomość tego, że jezeli nie będziesz dbała o Jego szczęście, to Jego uczucia względem Ciebie, mogą osłabnąć. :)

 

I taka sytuacja dla związku jest najzdrowsza moim zdaniem. :)

 

9 minut temu, calandra napisał:

A atrakcyjność hmm.. pożądanie czasami mam wrażenie, że jest jeszcze mocniejsze niż na początku.

Bo wciąż odczuwasz potrzebę dbania o Jego względy z obawy, że jezeli przestaniesz to robić, to Jego uczucia mogą być coraz słabsze. :)

 

I to właśnie miałem na myśli pisząc o "kobiecej potrzebie odczuwania, braku poczucia bezpieczeństwa". :) 

Edytowane przez Gravedigger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext hehehe :) dobrze już dobrze.

 

Chciałam tylko pokazać, że nie zawsze jest tak jak wy to sobie wymyśliliście. Chętnie bym Ci podała męża do telefonu, żeby powiedział jakie są fakty, ale on nie akceptuje żadnych forów internetowych.

 

Mój facet jest w takiej sytuacji w jakiej chciał być i z tego co twierdzi wcale tego nie żałuje, wręcz przeciwnie ostatnio stwierdził, że nigdy nie był tak szczęśliwy.

 

Nie znam tzw. babskiego gadania, bo interesują mnie tylko fakty, przykro mi. A to może Ci potwierdzić każdy kto mnie zna.

 

Życzę Ci więc miłych baśni.

 

@Gravedigger a wiesz co najbardziej sprawia, że chcę dla Niego zrobić jeszcze więcej? To, że on się stara, często twierdzę i mówię, że za bardzo. Ale to sprawia, że chcę się jeszcze bardziej starać.

Nigdy o tym nie myślałam w takich kategoriach jak Ty.

 

Starczy już tych tkliwych uniesień.

Pozdrawiam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, calandra napisał:

Nie znam tzw. babskiego gadania

Znasz, bo to jest właśnie to co uprawiasz. W dodatku podparte silnym mechanizmem wyparcia. 

18 minut temu, calandra napisał:

Życzę Ci więc miłych baśni.

To też "babskie gadanie" zawierające w sobie element tyranizowania mężczyzn przez choćby samą próbę ich zawstydzania. Rzucasz podobne teksty swojemu facetowi? Jak na to reaguje?

No i zauważ, że nie mi życzysz, ale wszystkim forumowiczom, bo uznajesz, że ich realne (skoro interesują Cię fakty) historie są wg. Ciebie wyssane z palca i krainy baśni?

18 minut temu, calandra napisał:

Chętnie bym Ci podała męża do telefonu, żeby powiedział jakie są fakty, ale on nie akceptuje żadnych forów internetowych

Wiesz, Twoje chęci mało mnie obchodzą, bo to raczej ja nie akceptuję gadania z jakimiś randomowymi gośćmi, oczadzonymi "niewiadomoczym". Mam ten komfort, że mogę sobie wybrać z kim gadam. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@calandra, to czy masz te "poczucie bezpieczeństwa", o którym pisze, można zweryfikować w bardzo prosty sposób.

 

Jeżeli faktycznie tak jest i nie odczuwasz tego "braku bezpieczeństwa", to zacznij robić i mówić rzeczy swojemu facetowi, które mogą go w jakiś sposób skrzywdzić. 

 

Zapewne napiszesz, że dlatego tego nie zrobisz, bo nie chcesz go ranić, ale zadaj sobie samej pytanie, czy to nie jest aby strach przed tym, że go stracisz? :)

 

Uwierz, że wiele kobiet osiąga w swoich związkach etap, kiedy to przestają odczuwać ten "strach" i wtedy zaczynają się szantaże emocjonalne, zabawa męskimi uczuciami, shit testy i inne tego typu zabawy, bo "przecież mój miś jest twardy jak stal, i i tak zrobi dla mnie wszystko."  

 

Ale tu Cie zaskoczę, bo według mnie, to wina samych mężczyzn, że pozwolili swojej myszce na takie traktowanie.

W drugą stronę to już tak nie działa i kobiety w znacznej większości niepozwalają sobie na takie zachowania u samca.

 

Panowie powinni brać przykład z takiego podejścia kobiet do związku i również sobie na to niepozwalać.

 

Bez wyjątków, w każdej sytuacji w której Nasza kobieta w jakikolwiek sposób Nas krzywdzi, mamy obowiązek to zanegować i dać kobiecie do zrozumienia, że jezeli swojego postępowania nie zmieni, to "nasza miłość może tego nie przetrwać, myszko". ;)

 

Nie ma wyjątków od tej reguły!!!

Każdą próbę krzywdzenia ze strony kobiety, trzeba tępić w zalążku!!!

 

Zawsze!!!

 

Jak pozwolisz sobie raz, to będziesz miał tak cały czas!!! ;)

Edytowane przez Gravedigger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext naprawdę jesteś zabawny. Raczej wierzę, że historie opowiadane na forum są prawdziwe i że trzeba bardzo uważać.

 

Babskie gadanie, to raczej Ty teraz uprawiasz. To, że nie akceptujesz pozytywnych przykładów to Twój problem.

 

Naprawdę nie życzę Ci źle, ale widać bez wzajemności, szkoda.

 

@Gravedigger hmm... szczerze to uważam, że mój mąż jakby chciał mógłby bardzo łatwo sobie znaleźć inną kobietę. Tak samo jak i ja. Ale po co. Jest mi z Nim dobrze. Bardziej wyznaję zasadę nie czyń drugiemu co Tobie niemiłe. Nie wiem czy odp. na Twoje słowa, mam nadzieję.

 

Wierzę Ci, że pewnie tak jest jak piszesz.

Uważam jednak, że nie zawsze tak być musi.

 

@Lalka przepraszam za ten offtop.

 

Pozdrawiam ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Gravedigger napisał:

@calandra, to czy masz te "poczucie bezpieczeństwa", o którym pisze, można zweryfikować w bardzo prosty sposób.

 

Jeżeli faktycznie tak jest i nie odczuwasz tego "braku bezpieczeństwa", to zacznij robić i mówić rzeczy swojemu facetowi, które mogą go w jakiś sposób skrzywdzić. 

 

Zapewne napiszesz, że dlatego tego nie zrobisz, bo nie chcesz go ranić, ale zadaj sobie samej pytanie, czy to nie jest aby strach przed tym, że go stracisz? :)

Czy mógłbyś zdefiniować "poczucie bezpieczeństwa"? Jak dla mnie lepiej oddającym istotę rzeczy jest "poczucie pewności". Może to kwestia tego, że mamy na myśli coś innego. Poczucie bezpieczeństwa, dla mnie, to taki stan, w którym właśnie nie muszę się martwić, że mój partner pewnego dnia zechce przetestować moją cierpliwość, celowo mnie zranić. W tym zamyka się też to, że nie zacznie "robić i mówić rzeczy, które mogą mnie skrzywdzić", tylko z powodu swojego kaprysu. Na to składa się między innymi zaufanie. 

Patrząc na to w ten sposób, namawiasz calandrę, by zniszczyła poczucie bezpieczeństwa w swoim związku, by przekonać się czy ono w nim istnieje. Jak je zniszczy, to faktycznie nie będzie istniało. To jednak nie stanowi dowodu, czy w momencie podejmowania działań - wspomnianego krzywdzenia partnera - ono nie jest częścią ich relacji.  ? 

Natomiast poczucie pewności, o którym wspominałam na początku, jest z góry skazane na rozczarowania i często prowokuje do zaprzestania starań. 

 

Przepraszam, za wcięcie się w dyskusję. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to jeden z kolejnych schematów Bracia. :)

 

Jak rozpoznać, kiedy trafiło się w sedno sprawy w rozmowie z kobietą?

 

Kiedy Pani zaczyna odwracać kota ogonem i udaje, że kompletnie nierozumie o co chodzi w rozmowie. :D

 

 

 

17 minut temu, Heresy napisał:

Czy mógłbyś zdefiniować "poczucie bezpieczeństwa"?

Zdefiniowałem, w ostatnich 3 moich postach. :D

 

1 godzinę temu, calandra napisał:

Nie wiem czy odp. na Twoje słowa, mam nadzieję.

Nie, kompletnie nie o to chodziło. :D

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się z używanym sformułowaniem, ponieważ uważam, że poczucie bezpieczeństwa jest jednym z filarów dobrego związku. Natomiast poczucie pewności, nie ma podstaw w rzeczywistości i nigdy mieć nie będzie. To właśnie ono sprawia, że partnerzy zaczynają zachowywać się w sposób niedopuszczalny, myśląc on/ona zawsze będzie przy mnie, w końcu mnie "kocha". 

 

Przyjmując taką definicję, Twoja propozycja jest jak najbardziej sensowna, ale nie dotyczy poczucia bezpieczeństwa

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 10/30/2018 at 11:47 AM, Lalka said:

Pytanie do rozwodników, czy kobieta zaczęła świrować gdy miała już to poczucie bezpieczeństwa? 

Tak. W moim przypadku zaczęła się najpierw nudzić, potem mnie testować ostro i gnoić (dopiero teraz to wiem) a potem już było z górki i standardowo :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 29.10.2018 o 23:37, Lalka napisał:

 

@Eleanor @Nefertiti

Czy kobieta kocha instynktami?

 

Czekaj@Lalka

Muszę inaczej zadać sobie to pytanie?

Inaczej np. czy proces "iskry" jaki zachodzi w kobiecej głowie, gdy "się zakochuje" podyktowany jest instynktem? Czyli, jeśli kobieta w zależności jaką ma potrzebe, spotyka mężczyznę, który według niej może ją zaspokoić, wtedy ten mężczyzna staje się jej miłością?Tak, w ten sposób to się zgadza?

Dnia 29.10.2018 o 10:28, Lalka napisał:

Czy uważacie, że szukacie mężczyzny, który przypominał waszych ojców bądź innych mężczyzn, którzy Was otaczają i w jakiś sposób Wam imponują? 

Tak, myśle, że gdzieś w zakamarkach mojej podświadomości tkwi taki wzór mężczyzny, który przypominałby mojego ojca.

Moja pierwsza wielka miłość? 

Był to mężczyzna, który mi imponował w wielu dziedzinach, od którego mogłam się czegoś nauczyć, z którym mogłam rozmawiać przez całą noc. Taki był właśnie mój tata.

Dalsze moje związki to już przypadki, znaczy nie wybierałam, tylko po prostu akurat się trafił. Zresztą to był etap mojego życia, którego nie rozumiałam i czułam dziwnego rodzaju dyskomfort.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 31.10.2018 o 23:34, Eleanor napisał:

Tak, myśle, że gdzieś w zakamarkach mojej podświadomości tkwi taki wzór mężczyzny, który przypominałby mojego ojca.

Moja pierwsza wielka miłość

Ale tak całościowo był podobny do ojca? Jak bardzo? To był Twój najbardziej udany związek?

 

W ogóle czemu ten temat to taka posucha!!

 

Pytanie do singielek, @Bruxa, @deomi

kiedy odczuwacie potrzebę bycia z mężczyzną? Kiedy za kimś się rozglądacie? 

Nie rozglądam się i w zasadzie nie mam takiej potrzeby, czasem mnie ciśnie potrzeba towarzystwa albo bzykania, ale zwykle nie związana z kimś konkretnym tylko ot tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Bruxa napisał:

Ale tak całościowo był podobny do ojca? Jak bardzo? To był Twój najbardziej udany związek

Nie, w wielu kwestiach, ale nie całkiem.

Tak. To był mój najbardziej udany związek, który trwał 12 lat. Przynajmniej wtedy tak myślałam. 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno Panie zaobserwowały coś takiego jak synchronia menstruacyjna. 

Ciekawe zjawisko. 

 

Pójdę trochę dalej, zakładając, że jest grupa kobiet- singielek, które zsynchronizowały się menstruacyjnie to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że w tym samym czasie przestaną być singielkami.

 

Ciekawe czy to się łączy. 

:)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Lalka napisał:

Pójdę trochę dalej, zakładając, że jest grupa kobiet- singielek, które zsynchronizowały się menstruacyjnie to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że w tym samym czasie przestaną być singielkami.

W drugą stronę zaobserwowałam synchronizację, jak się rozstałam to nagle miałam zasyp wiadomości od koleżanek, że zostały singielkami :D 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.