Skocz do zawartości

Drogowskaz dla zagubionego/ zagubionych młodych mężczyzn


Rekomendowane odpowiedzi

9 minutes ago, Amperka said:

Oczywiście, że nic w tym złego. Po prostu jak mi kiedyś syn powie, że tylko tego oczekuje od życia, pomyślę że gdzieś popełniłam błąd. I mój mąż też tak pomyśli.

Jeśli syn do Ciebie przyjdzie i powie, że jest szczęśliwy w tym co robi i się realizuje to będzie błąd? W takim razie masz dziwną definicję błędu. Dla mnie sukcesem by było jeśli moje dziecko by w przyszłości utrzymywało ze mną tak długo kontakt i jeszcze dzieliło się takimi informacjami. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Kimas87 napisał:

Chce tu kilka rzeczy wyjaśnić pokaż mi zadbanego 40 latka? Bo ja mając 33 lata spotykając rówieśników że szkoły 80% z brzuszkami. Ok pewnie są tacy ale ilu takich jest? Przeciętny 40 latek to zmęczony mężczyzna z kredytem na głowie i szczekającą żonką takie są fakty.

To co łączy Twoich równeśników z brzuszkami to zapewne żonka, bombelki i kredyt na karku. Taki Twój równieśnik mający takie życie jest już na skraju wytrzymałości, często doprowadzony już niemal na dno zdrowotno-psychiczne. 

 

Ja sam nie mam jeszcze co prawda 40 lat, ale za niedługo mieć już będę. Moi znajomi ze szkoły czy ze studiów też w podobnym odsetku mają już nadwagę, siwiznę, łysieją, narzekają na kredyt, a na żony nigdy, po prostu sielanka. Ci z moim rówieśników, w tym ja, którzy żon nie mają, nie są w związkach lub się już roszeszli są w miarę zadbani. Często kredytów nie mają. Ja też nie mam i nie planuję mieć. Oczywiście, że takich będzie zdecydowana mniejszość. Większość ma przez system nakazywane i tak jest programowana, aby jak najszybciej założyć rodzinę i wziąć kredyt na lokum. O konsekwencjach takiego życia jakoś już cicho sza.

 

Byłem dziś rano u dentysty. Recepcjonistka sporo ode mnie młodsza zeskanowała mnie wzrokiem oraz uśmiechnęła się, pomoc denstystyczna również z wyglądu sporo młodsza ode mnie to samo na wejściu plus uśmieszek od ucha do ucha. Po drodze do domu też jedna mniej więcej 25 letnia zawiesiła wzrok. Kobiety naturalnie lgną do trochę starszych od siebie facetów, pod warunkiem, że będą zadbani.  Niestety ja również nie wyobrażam sobie o czym ja mógłbym z taką panną rozmawiać, czy to 30 lat na karku, czy 20 lat na karku, w głowie zdecydowana większość ma to samo siano. Takie one inne niż wszystkie i wyjątkowe.

 

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, amber99 napisał:

Czy isc od nowa na studia np na budownictwo czy mechanika i budowa maszyn ale chyba już za późno. Być może jakbym poszedł na dzienne może zmienilbym swoje życie ale jak zostane na wsi i będąc kurierem to chyba raczej nic się nie zmieni.

Moim zdaniem rzuc zaoczne. Idź do pracy i pracuj nawet po 12 h dziennie żeby odłożyc kase przez rok. W przyszłym idź na studia dzienne i do innego miasta. Studiując dziennie również możesz pracować dorywczo. Przysięgam Ci że takie coś całkiem odmieni twoje życie. Nowi ludzie, nowe możliwości, nowe miasto. Tak jakby zacznij nowy etap w życiu. Ja tak zrobiłam i to była najlepsza decyzja w moim życiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@amber99 Jak lubisz matmę, to finanse i rachunkowość to nie jest gównokierunek. Ale może się stać takim - jak przesiedzisz 2 lata tyko na ćwiczonkach i wykładach nie robiąc ze sobą nic poza tym. Tylko po studiach nie idziesz do korpo, tylko obsługiwać księgowość małych firm - za mniejsze pieniądze na początku. Potem możesz robić egzaminy ACCA i stać się biegłym rewidentem. Możesz się wkręcić w wycenę przedsiębiorstw. Coś Cię może zainspiruje.

Moi znajomi mają jednoosobową działalność i niektórzy nie potrafią sobie ogarnąć finansów. Masz bardzo dobry wynik z matmy. Szkoda, żebyś to zaprzepaścił. Dasz radę.

Na pewno nie przeceniałabym studiów - wykładowcy dyktują z pożółkłych notatek i nie spodziewaj się rozgorączkowanych dyskusji i poszerzania wiedzy, ale to może być jakaś forma próby złapania bakcyla.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minutes ago, mentol_dragon said:

Tak. Sam jestem taką osobą. Zawsze moje dobro będzie na pierwszym miejscu, czy to złe? A czy może dopiero jak moje potrzeby będą zaspokojone to mogę coś dać społeczności?

Tak, to złe. Bo twoje potrzeby nie będą nigdy zaspokojone. Najpierw się daje, a potem dopiero bierze - zapłatę. Im później jesteś ją w stanie wziąć - tym większy potencjał możesz rozwinąć. To zresztą nawet nie jest altruizm, tylko rozumienie praw życia, jak działa świat i energie. I tego właśnie egoiści nie kumają, dlatego tak ciężko im idzie budowanie dobrych zespołów, nawet w głupim korpo, a co dopiero prywatnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 7/13/2020 at 9:32 AM, Miraculo said:

pojawiają się teksty typu "nie szukam drugiego taty"

Oj to chyba hasło by nie urazić faceta. Tłumaczy się na "jak na swój wiek masz za mały majątek i pozycję na młodszą". Nie zaobserwowałem spadku atrakcyjności z wiekiem jeśli idzie w parze z rozwojem kariery i ogarnięcia życiowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, mentol_dragon napisał:

Jeśli syn do Ciebie przyjdzie i powie, że jest szczęśliwy w tym co robi i się realizuje to będzie błąd? W takim razie masz dziwną definicję błędu. Dla mnie sukcesem by było jeśli moje dziecko by w przyszłości utrzymywało ze mną tak długo kontakt i jeszcze dzieliło się takimi informacjami. 

Może masz i rację. Jestem zbyt surowa.

Po prostu trochę mi przykro, jak czytam, że dziewczyny chcą tylko załapać się na czyjś hajs, a faceci chcą złapać sikoreczki na swój hajs.

Ale nie wiem, po co ja się tym w ogóle przejmuję. Oczywiście, że chcę żeby się syn obruchał za młodu - ale jakoś z godnością ;) a nie zwabiając je na swoje sportowe fury. To już lepiej żeby zapłacił profesjonalistce.

Ale oczywiście to będzie jego i wasza sprawa. Dla mnie takie podejście to jakiś upadek wartości. Ale ok, ostatecznie już nie smęcę.

Edytowane przez Amperka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just now, absolutarianin said:

To zresztą nawet nie jest altruizm

Altruizm to poświęcenie bez oczekiwania zapłaty, piszesz o odroczonej płatności. Normalna rzecz w życiu i biznesie. Naturalne jest działanie w swoim interesie, czasem opłaca się poczekać ale przysługi i długi zawsze się ściąga lub oddaje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Androgeniczna napisał:

Czy isc od nowa na studia np na budownictwo czy mechanika i budowa maszyn ale chyba już za późno. Być może jakbym poszedł na dzienne może zmienilbym swoje życie ale jak zostane na wsi i będąc kurierem to chyba raczej nic się nie zmieni.

Zgadzam się z @Androgeniczna, ale przelicz sobie dobrze wydatki ile potrzebujesz. Ja akurat miałam już dość dziennych, a na studia inne chciałam iść wiec wybrałam zaoczne. Ale ja mieszam w jednym z większych miast w Polsce, nie musiałam się nigdzie przenosić. Wiec tu trochę inna sytuacja. Na dziennych bardziej można związać się z ludźmi, nawiązują się fajne relacje bo przebywasz z ludźmi co dzień, trochę więcej pracy (chociaż po tym jak teraz mam to czasami mnie to zamawia czy może moja uczelnia daje tyle pracy zaocznym jakby byli dziennymi ?). I jak już masz iść do lepiej na budowę maszyn, jakieś bardziej inżynierskie studia jak masz ku temu predyspozycje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Amperka napisał:

Ale nie wiem, po co ja się tym w ogóle przejmuję. Oczywiście, że chcę żeby się syn obruchał za młodu - ale jakoś z godnością ;) 

Naprawdę? A co on jeśli zrani tym jakąś młodą dziewczynę? I potem ją zostawi? Albo gdy Twoja córka by tak postąpiła za młodu? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Zielonooka napisał:

Naprawdę? A co on jeśli zrani tym jakąś młodą dziewczynę? I potem ją zostawi? Albo gdy Twoja córka by tak postąpiła za młodu? 

"obruchać za młodu" - mieć fajne relacje partnersko-seksualne, u których podłoża leży wzajemna fascynacja sobą - mogą się ze sobą zestarzeć, a mogą pójść w różnych kierunkach. I kto tu kogo krzywdzi? A jak ona go zostawi. Nie przesadzaj.

A tak w ogóle poczytaj co piszę od początku tego wątku. Szukam jakiegoś podglebia, łudząc się... ach, miałam już nie smęcicć;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, absolutarianin said:
26 minutes ago, mentol_dragon said:

Tak. Sam jestem taką osobą. Zawsze moje dobro będzie na pierwszym miejscu, czy to złe? A czy może dopiero jak moje potrzeby będą zaspokojone to mogę coś dać społeczności?

Tak, to złe. Bo twoje potrzeby nie będą nigdy zaspokojone. Najpierw się daje, a potem dopiero bierze - zapłatę. Im później jesteś ją w stanie wziąć - tym większy potencjał możesz rozwinąć. To zresztą nawet nie jest altruizm, tylko rozumienie praw życia, jak działa świat i energie. I tego właśnie egoiści nie kumają, dlatego tak ciężko im idzie budowanie dobrych zespołów, nawet w głupim korpo, a co dopiero prywatnie.

Złe dla kogo dla mnie? Czy może dla społeczeństwa. Najpierw muszę zapewnić sobie godne warunki i bezpieczeństwo, potem mogę dawać. Nie na odwrót.

"Zawsze", "nigdy", "wszyscy", "wszędzie". Zdania zwierające twierdzenia absolutne są łatwe do obalenia, ale ty to wiesz, bo jesteś absolutarianin ;)

Moje potrzeby będą zaspokojone jak sam je sobie zaspokoję i sam definiuję i odkrywam, kiedy to się stanie. 

Tak działa życie, a nie tak jak piszą w książkach sprzed 2k lat. I to jest coś czego wojownicy o sprawiedliwość społeczną nie rozumieją dlatego tak ciężko im idzie samorozwój. 

Myślisz kategoriami fałszywych dychotomii. Egoista/męczennik. Albo wszystkich niemoralnie wykorzystuję albo jestem męczennikem za dobro społeczeństwa, nie masz stanów pośrednich.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Amperka napisał:

@amber99 Jak lubisz matmę, to finanse i rachunkowość to nie jest gównokierunek. Ale może się stać takim - jak przesiedzisz 2 lata tyko na ćwiczonkach i wykładach nie robiąc ze sobą nic poza tym. Tylko po studiach nie idziesz do korpo, tylko obsługiwać księgowość małych firm - za mniejsze pieniądze na początku. Potem możesz robić egzaminy ACCA i stać się biegłym rewidentem. Możesz się wkręcić w wycenę przedsiębiorstw. Coś Cię może zainspiruje.

Moi znajomi mają jednoosobową działalność i niektórzy nie potrafią sobie ogarnąć finansów. Masz bardzo dobry wynik z matmy. Szkoda, żebyś to zaprzepaścił. Dasz radę.

Na pewno nie przeceniałabym studiów - wykładowcy dyktują z pożółkłych notatek i nie spodziewaj się rozgorączkowanych dyskusji i poszerzania wiedzy, ale to może być jakaś forma próby złapania bakcyla.

 

No dlatego myślałem o warszawce bo tam 3 dni w tygodniu na zajęcia a czwartek piątek można iść do roboty a o ta księgowość chodzi ci o biura rachunkowe rozumiem. Mam jeden problem jestem słaby z angielskiego. Możesz mi coś więcej o tym opowiedzieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Orybazy said:

Naturalne jest działanie w swoim interesie, czasem opłaca się poczekać ale przysługi i długi zawsze się ściąga lub oddaje.

Cokolwiek znaczy słowo 'naturalne', natomiast per saldo pod koniec życia nie musi się dla ciebie okazać korzystne. To jest bardzo ciekawy temat, który zasługuje na osobny wątek, ale nie chce mi się go zakładać i bronić swojej postawy, bo nie jest zbyt popularna i nie spotka się z ciepłym przyjęciem.

 

Otóż ja jestem orędownikiem metody, by nie gromadzić majątku. Utrzymanie majątku kosztuje często... majątek, a co gorsza przysparza trosk i w efekcie obniża jakość i komfort życia. Co nie znaczy, że nie pilnuję swojego interesu, o którym wspomniałeś. A dokładnie pilnuję - nierozpraszania energii. Wynika to bezpośrednio z praw życia, a konkretnie prawa akcji i reakcji, lub jak kto woli równowagi/zapłaty. Jest na moim kanale film na ten temat.

 

Działam konsekwentnie, ale większe owoce, które mi wyrosną - oddaję. Nie sprzedaję, tylko oddaję. Sprzedaję oczywiście też, ale czasem z dumpingową ceną lub z oddaję z umową zobowiązującą do czegoś. A czasem zupełnie bez oczekiwania czegoś w zamian. Wszystko zależy od poziomu człowieka, którego dotyczy temat. Oddaję zatem osobom nieprzypadkowym, do których mam pewien poziom zaufania. Otóż ludzie istnieją zawsze jako grupa, społeczność, czy tego chcemy, czy nie. I zależysz od tych ludzi, jak bardzo twierdziłbyś że nie. A zatem skoro nie możesz wyeliminować aspektu socjalnego (i nie ma też sensu, życie stałoby się rewią egoistycznych skurwysynów - zresztą już niedaleko w pewnych miejscach od tego jesteśmy) to należy ten aspekt socjalny prowadzić tak, by był jak najbardziej wydajny. Ja jestem zdania i maniery, że ludziom, którzy nie marnują energii, którzy mają plan, którzy mają mózg i którzy mają morale, można dawać i za darmo, bo energia się w przyrodzie nie gubi. Natomiast energia się rozprasza, dlatego nie daję żebrakowi pod marketem.     

 

W optymalnej formie, lepiej jest mieć swój majątek rozdany po wdzięcznych ludziach, podobnie jak odpowiedzialności porozdzielane podług możności ich brania wśród osób kompetentnych, a samemu pozostawić sobie tylko wskaźniki do tych osób. Daje to dużo większą swobodę działania, silną grupę i często - dużo lepsze efekty. Nie wszyscy wprawdzie zrobią pewne rzeczy tak dobrze, jak wyobrażałbyś to sobie ty, ale zrobią je inaczej, w sposób, który nie przyszedłby ci czasem do głowy, a to jest duża wartość mierzona w rozwoju i inspiracji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@amber99Ja tak do końca nie wiem wszystkiego. Ale mieszkałam w akademiku z dziewczyną, która studiowała ten kierunek i teraz jest w Ernst and Young - czy jakoś tak. Jak kończyłyśmy studia, to już dostała propozycję pracy właśnie tam za jakieś 5 tys. netto - dla mnie to była wtedy kupa szmalu ;) Teraz pewnie ma lepiej. Ale ona była dość wybitna. Brała udział w tych warsztatach CIMA, no ogólnie mózgiem była. Ale mówiła - może nudno, ale przynajmniej będę dobrze zarabiać.

Wydaje mi się, że jest to dość nudny kierunek, ale możliwe, że się wkręcisz. I po skończeniu studiów pewnie będziesz miał dwie ścieżki; albo pójdziesz do korpo za dość dobre pieniądze (po finansach do działu księgi głównej itd.) - ale tam zatracisz umiejętności jakiegokolwiek księgowania, albo pójdziesz do jakichś biur rachunkowych za psie pieniądze, ale tam się rozwiniesz.

Ogólnie wydaje mi się, że w dobie tych nowych formularzy jpk i innych takich, skomplikowanego systemu rozliczania sporo osób prowadzących działalność nie chce się babrać w cyferkach i bierze księgowego.

Języka musisz się uczyć sam. Ale ja za młodu już starałam się szukać jakiejkolwiek pracy, gdzie miałabym kontakt z językiem. Przygotowywałam się do rozmowy w języku, w którym miałam pracować (np. niemiecki) i wyuczałam się wszystkiego o co mogą spytać na rozmowie. I bombardowałam ich pięknym słownictwem - mimo, że nie czułam się mocna w tym języku. Zatrudniali mnie i okazywało się, że nie jestem taką poliglotką. Ale obcowałam z językiem, mimo skarg na mnie, że jestem przypałowcem i czasami ich nie rozumiem. Po prostu traktowałam to tymczasowo jako możliwość nauczenia się języka - tak cynicznie i nabierałam grubej skóry przez te wszystkie narzekania na mnie. Ale to był zagraniczny kapitał, więc nie mam wyrzutów sumienia ;)

Edytowane przez Amperka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Amperka napisał:

@Androgeniczna Nic w tym złego, wszystko cacy.

Tak ten świat jest zbudowany, są ludzie a), dla których ważne jest to co na zewnątrz i to ich też nakręca - władza, podziw i kasa. To podejście manifestuje też poprzez relacje, które zawierają. Są też ludzie b), których nakręca to, co wewnątrz nich samych. Ludzie a) uważają, że wszyscy są tacy sami jak oni i jeśli nie mają tej kasy i władzy to są po prostu cienkimi bolkami. Ludzie b) natomiast dobrze widzą jak inni są od a) i uważają, że  a) są źli i wszyscy powinni dążyć do tego by być tak wartościowi jak b).


Prawda jest taka, że zarówno a) i b) są potrzebni i problemem jest nie to, że należy się do jednej czy do drugiej grupy, tylko dążenie ścieżką nie tej grupy, do której się należy.

Edytowane przez sol
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, sol napisał:

Tak ten świat jest zbudowany, są ludzie a), dla których ważne jest to co na zewnątrz i to ich też nakręca - władza, podziw i kasa. To podejście manifestuje też poprzez relacje, które zawierają. Są też ludzie b), których nakręca to, co wewnątrz nich samych. Ludzie a) uważają, że wszyscy są tacy sami jak oni i jeśli nie mają tej kasy i władzy to są po prostu cienkimi bolkami. Ludzie b) natomiast dobrze widzą jak inni są od a) i uważają, że  a) są źli i wszyscy powinni dążyć do tego by być tak wartościowi jak b).


Prawda jest taka, że zarówno a) i b) są potrzebni i problemem jest nie to, że należy się do jednej czy do drugiej grupy, tylko dążenie ścieżką tej grupy, do której się nie należy.

O to, to bardzo mądre było :) Dzięki za lekcję pokory.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, amber99 napisał:

Jesteś w najgorszym dla mężczyzny wieku, przedział 21- 23 lata to dla większości mężczyzn udręka, ani nie mają pomysłu co ze sobą zrobić, hormony buzują, rówieśniczki się nimi nie interesują.

Nie rozumiem dlaczego ten przedział wiekowy jest tak demonizowany. 

Niektórzy posiadają w sobie niezwykłą charyzmę. 

Poznałam wielu takich ludzi na studiach, na różnych kierunkach.  

Bardzo błyskotliwi, bardzo ładni. Poziomem intelektualnym przewyższający niejednego z 40 na karku. 

Są jeszcze pełni pasji, niezblazowani życiem. Wolni, niczym nieobarczeni, żadnymi przykrymi doświadczeniami. 

Z wysokim libido. Zapatrywaniami na przyszłość. Szaleni, nieprzewidywalni.  

 

Mi się czasami śmiać chce, jak podbija do mnie jakiś dwudziestolatek albo dziewiętnastolatek (ostatnio się mi to zdarza dość często). Często mam dziwne epizody w swoim życiu. Jak nie jacyś powyżej 40, to jacyś poniżej 20. 

Czasami żałuję, że nie jestem już w ich wieku. Gdybym urodziła się kilka lat później, to byłoby idealnie, bo mają w sobie przeogromny potencjał. 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@amber99 idź na kierunek, który sam uważasz za odpowiedni. Jeśli czujesz się w czymś dobry to nie warto hamować się przed podjęciem decyzji tylko dlatego, że ktoś ocenił, że to kiepski wybór. Ja mam 20 lat i będę zaczynać studia, więc nie uważam, aby 21 to było za późno...

 

Ogólnie rejestracja zaczęła się niedawno i będzie trwała jeszcze do sierpnia, złóż na to budownictwo i mechanikę i budowę maszyn. Jak się dostaniesz to możesz pomyśleć co dalej. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, JudgeMe napisał:

Niektórzy posiadają w sobie niezwykłą charyzmę. 

 

31 minut temu, JudgeMe napisał:

przewyższający niejednego z 40 na karku. 

Są jeszcze pełni pasji, niezblazowani życiem. Wolni, niczym nieobarczeni, żadnymi przykrymi doświadczeniami.

No właśnie, nieliczni. Większość w tym wieku nie wyróżnia się niczym na tle swoich rówieśników, przez wiele czynników... Przy okazji nie robią absolutnie nic w kierunku tego, żeby świadomie kierować swoim życiem ku temu, żeby stać się z biegiem lat, doświadczeń i dużą dozą determinacji jednak nieprzecietnym...Odroziajac się od reszty wystraszonych konformistów, lecących po najniższej lini oporu, którzy boją się sięgać po to czego chcą i marnują czas na robienie tego, co "należy".

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, absolutarianin napisał:

Pierwsza to jest ta fatalna roszczeniowość, o której wspomniał @prod1gybmx która domaga się w tych młodych szczylach wszystkiego bez wysiłku i od zaraz. Tu przechodzimy płynnie do kwestii drugiej, czyli  nieumiejętność odraczania nagrody wszystko musi być zajebiste na już, bo tak pokazują w internecie. A trzecia smutna sprawa, to jest niestety rezultat dwóch pierwszych, czyli wielkie realne niewolnictwo tych, którzy brutalnie przekonali się w samodzielnym życiu, że tak się nie da, przynajmniej nie w kategorii całego społeczeństwa, a co najwyżej kilku bogatych synków i niestety szybko zniszczyli sobie ciała i zdrowie w jakimś okrutnym zapierdolu bez większych perspektyw. To się zresztą tak samo tyczy kobiet jak i mężczyzn.

Tak to jest, wszystko tkwi 'w głowie' i albo człowiek wyjdzie ze strefy komfortu (najczęściej ułudnej) i zacznie coś robić, albo nie osiągnie tego o czym mu się marzy.

 

Każdy sukces w jakiejkolwiek dziedzinie jest budowany na trzech elementach:

 

- pierwsze musi być wola działania

 

- później musi nastąpić zamiana woli w czyn

 

- a na koniec trzeba wytrwać w działaniu (najtrudniejsza część)

 

1 godzinę temu, absolutarianin napisał:

Potem jest konsternacja, jak 40 latek może podrywać 20 letnie dziewczyny.

Jest taki amerykański dziennikarz radiowy Pat Campbell mocno związany z ruchem redpill (sporo nagrywał z Rollo Tomassim), nie wiem czy kojarzysz, a jak nie to polecam jego podcasty.

 

Żyje, pracuje w Oklahomie, czyli dość mocno konserwatywnym stanie, ma trójkę dzieci dwóch synów jeden służy w wojsku, drugi studiuje na MIT i nastoletnią córkę.

 

Na jednej z konferencji pada pytanie z widowni (własnie takie trochę podszyte jadem) Co by zrobił gdyby jego córka w wieku 20 - 21 lat zaczęła się spotykać z 35 letnim mężczyzną? 

 

Odpowiedź była świetna: mówi, że to zależy co sobą reprezentowałby ten mężczyzna (czy byłby człowiekiem sukcesu) i czy dobrze traktowałby jego córkę. 

 

Co do różnicy wieku jako takiej mówi, że to jest normalne. W Oklahomie, w konserwatywnej społeczności, której żyje jest to bardzo często spotykane, że kobiety 20 letnie wychodzą za mąż za mężczyzn 35+, 40+.

 

Ma nawet wśród przyjaciół kilka par, gdzie kobieta wyszła za mężczyznę po 30 zaraz po ukończeniu szkoły średniej (czyli w USA to jest 17 lat). 

 

Mówi jeszcze, że w konserwatywnym środowisku bardzo często małżeństwa takie są aranżowane przez rodziny, albo kościoły chrześcijańskie i to jest norma. 

 

 

W innym wystąpieniu znów wspomina, że pary z kilkunastoletnią różnicą wieku są najtrwalsze w społecznościach, które wyznaje konserwatywne zasady.  

 

 

Mówi też że takie małżeństwa są znacznie korzystniejsze dla kobiety i mężczyzny, niż małżeństwa osób w zbliżonym wieku, są również korzystniejsze dla ich dzieci no i potem nawija o tym jakie to bonusy. 

 

Polecam. 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, lync said:

Zgadza się, możesz też zacząć zarabiać lepiej, a przez wcześniejsze lata zarabiać kiepsko lub dopłacać

Może i tak być, że się w końcu do człowieka szczęście uśmiechnie, ale gwarancji nie ma choćby cisnął jak rasowy niewolnik.

 

Jeszcze to cholerne obniżenie Zusów dla osób młodych... Kolejny gwóźdź dla starszych ludzi. Koleżankę mi w pracy wypieprzyli z tego powodu, zamienili na młodą osobę. A mi powiedziano, że gdybym był młodszy to dałoby radę może coś podwyższyć no ale tak to niestety. Z drugiej strony może tylko tak gadali a i tak niewiele zmieniłoby to. Przy czym z punktu widzenia człowieka ogólnie to dobrze, że chociaż przez chwilę nie trzeba płacić jakichś danin Państwu.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.