Skocz do zawartości

Rosja atakuje Ukrainę. Czy to już pełnoskalowa wojna, czy jeszcze niewielkie działania militarne by coś ugrać?


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 16.01.2024 o 18:31, mac napisał(a):

Zrobią to inaczej. Powiedzą, że pójdziesz do wojska to dostaniesz ulgi podatkowe, szybszą emeryturę lub inne bzdury i przywileje.

Przypomina się jedna z perełek niderlandzkiego mistrza- reżysera-Verhoevena

 

Cytat

Grupa szkolnych przyjaciół wstępuje do armii, co gwarantuje im obywatelstwo i różne przywileje.

 

 

 

Polecam- ciekawe jakby wyglądała w wersji krajowej

 

 

Edytowane przez Perun82
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.01.2024 o 17:51, Perun82 napisał(a):

Pierwszy kandydat na front

 

 

A po co siedzieć w Europie? Na świecie jest mnóstwo ciepłych krajów, gdzie dziewczyny biją się o polskiego normika. Wolskiemu zostawiająm pOlki i obronę unijnych wartości w okopach. :)

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Strusprawa1 napisał(a):

GENvebQX0AA5Tdk?format=jpg&name=900x900

To kiedy idziesz w kamasze do swoich braci? ;)

 

Anyway, @Piccardo to nic nie zmienia. Niby gościu ma dość, a sam jakoś nie wychodzi i jedyne co robi to trąbi o tym w internecie, nieprawdaż? I te wybuchy emocjonalne, gdzie w rzeczywistości jeden kark milicyjny by go natychmiast spacyfikował. I to nie pałką, a zwykłym strzałem z liścia.

9 godzin temu, cst9191 napisał(a):

To jest genialne: dostajesz obywatelstwo Rosji i od razu przy okazji kartę mobilizacyjną.

 

 

I dwie pieczenie na jednym ogniu ogarnięte. 🔥

Edytowane przez Hubertius
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Hubertius napisał(a):

To kiedy idziesz w kamasze do swoich braci? ;)

Jak nas zaatakują. 

Albo ewentualnie wtedy już moje miasto będzie rosyjskie nim tylko zdążę dojść do WKU ;).

Tak poza tym..
Jeśli władzy realnie zależałoby na wygraniu wojny, która nadchodzi, to organizowane byłyby szkolenia nie tylko związane z wojskiem, ale także z konstrukcją i sterowaniem dronami, survivalem, promowane byłyby zawody bezpośrednio związane z przetrwaniem państwa. Słabość amunicyjna Europy bierze się w dużej mierze z porzucenia kierunków technicznych. Zajebiście, że mamy dużo usług - psychologów, pedagogów czy innych usługodawców, ale oni są pochodną bogactwa zbudowanego przez ludzi działających w procesie: górnictwo rolnictwo -> transport -> przetwórstwo -> transport -> sprzedaż. 

Nie mówiąc już o tym, że baby nie powinny służyć w wojsku jak to teraz wygląda na zdjęciach, by "cyfry się zgadzały", ale powinny rodzić dzieci, bo mamy dzietność 1.1, do kurwy nędzy. Wk*rwia mnie to niewyobrażanie i żałość mnie bierze patrząc na zdjęcia z różnych jednostek. Chłopy muszą golić się na łyso, mają większe wymagania, można na nich drzeć mordę na zmechu, a baby mogą sobie mieć fryzury w kucyki, fajrant na poligonach, bo okres i różne takie. 

Na Ukrainie, mimo pierdzielenia polit-poprawnych, że służą tam kobiety, jest tam BARDZO mało kobiet i służą one głównie jako medyczki, w biurach lub w reklamach. Egzystencjalne zagrożenie narodu powinno być przebudzeniem się właśnie tego narodu od feministycznego snu i generalnym powróceniem do tradycyjnych ról. Jeśli o to władza nie zadba lub generalnie lud, to można sobie dowolne kwoty inwestować w wojsko, ale tu nie chodzi o liczbę papierka, ale o liczbę przeszkolonych mężczyzn, o liczbę przetworzonych materiałów - dronów, sprzętu wojskowego, broni itd. Jeśli nie zrobi się rzeczy (wliczając w to nie tylko sprzęt, ale i ludzi - tj. robota kobiet), to nie ma rzeczy (cyt.: Elon Musk). 

Tak więc też nie pcham się przed szereg by stać samotnie patrząc na zerowe morale jednostki w moim mieście (gadałem ze znajomymi znajomych przez fb czy warto dołączyć do tutejszej jednostki jeszcze na tych wakacjach..)

A i jeszcze jedno - jeśli nie obronimy kraju i jeśli zostaniemy w nim, TO I TAK wojsko nas, jako młodych mężczyzn nie ominie, bo zostaniemy wcieleni do wojska rosyjskiego, zapewne na mięsne szturmy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Strusprawa1 napisał(a):

Jak nas zaatakują.

Nie żeby coś, ale to @Libertyn składał podobne deklaracje. Dopiero potem gdzieś się przyznał, że on jak by coś jednak wybuchło to nie, bo on to kategorię D ma. Co i tak nie zmienia faktu, że w obecnym prawie może być ciągany do woja, nawet jeżeli nie bezpośrednio na froncie. ;)

1 godzinę temu, Strusprawa1 napisał(a):

Tak poza tym..
Jeśli władzy realnie zależałoby na wygraniu wojny, która nadchodzi, to organizowane byłyby szkolenia nie tylko związane z wojskiem, ale także z konstrukcją i sterowaniem dronami, survivalem, promowane byłyby zawody bezpośrednio związane z przetrwaniem państwa.

Ale władzy na tym nie zależy. Polskie władze są tylko podwykonawcami zachodu. Z nich wszystkich to jeszcze Jaruzelski, choć pierwszy był do "sprzedaży kraju", to jeszcze zachód mu się przymilał, bo miał asy w rękawie:

Wszyscy potem, czyli Wałęsa, Tusk, Duda, Kaczyński czy Morawiecki to zwykłe kukiełki, które traktuje się jedynie jak zwykłą ścierkę, którą można zużyć i wyrzucić (nie żeby było inaczej w rzeczywistości). Jak zachód każe iść na wojnę Polsce -> rozkaz zostanie wykonany przez nasze władze. Nie każą i pójdzie nakaz, że mamy się nie zbroić -> posłusznie przytakną.

1 godzinę temu, Strusprawa1 napisał(a):

akże z konstrukcją i sterowaniem dronami, survivalem, promowane byłyby zawody bezpośrednio związane z przetrwaniem państwa. Słabość amunicyjna Europy bierze się w dużej mierze z porzucenia kierunków technicznych.

A to już rak naszych czasów. Sam się uczyłem w połowie studiów w pewnym momencie mocno Embedded, by po paru miesiącach załapać, że koszt uzyskania wiedzy i umiejętności jest niewspółmierny do zysków (zwykły programista, który zamiast w Embedded i C poszedł w Javę i typową korpo-robotę jest w stanie na spokojnie więcej zarabiać). Wielu programistów Embedded też na to narzeka, że pomimo swojej wiedzy inni programiści klepiący sam kod + ogarniający jakiś framework do danego języka po kilku latach doświadczenia są w stanie zarabiać znacznie więcej niż oni. Porzucenie kierunków technicznych i wąskich specjalizacji wynika z tego, że włożony czas w naukę niekoniecznie się zwraca w porównaniu w iście z tym, co jest modne. Co prawda to zaboli długodystansowo, ale nikt nie chce na to szczerze patrzeć.

1 godzinę temu, Strusprawa1 napisał(a):

Tak więc też nie pcham się przed szereg by stać samotnie patrząc na zerowe morale jednostki w moim mieście (gadałem ze znajomymi znajomych przez fb czy warto dołączyć do tutejszej jednostki jeszcze na tych wakacjach..)

A i jeszcze jedno - jeśli nie obronimy kraju i jeśli zostaniemy w nim, TO I TAK wojsko nas, jako młodych mężczyzn nie ominie, bo zostaniemy wcieleni do wojska rosyjskiego, zapewne na mięsne szturmy. 

Tylko jeżeli na to pozwolisz. Jesteś programistą. Ucz się, rozwijaj. A w razie zagrożenia zagraniczna firma sama będzie w stanie Ci zaoferować "bezpieczne przelokowanie" zanim wojna wybuchnie i zostaniesz powołany do "mogilizacji".

Alternatywą jest pójscie na wojnie przy "Jasyrowej łapance", podczas gdy bogate "Oskarki" dalej się bawią po daniu odpowiedniej łapówki, a kobiety zostawiają swoich wojujących chłopów i wymieniają ich na lepszy model. To nie jest 1945, a 2023, gdzie front frontem, a 30 kilometrów na jego tyłach wszystko funkcjonuje "po staremu". A tak de facto to nawet gorzej, bo dla Ukraińców, którzy wrócą z tej wojny to będzie "game over". Zarówno gdy mowa o poziomie życia, wyludnionym kraju, bycie inwalidą, manie problemów psychicznych i państwo, które po zakończeniu konfliktu ma na ciebie kompletnie wywalone czy nawet rodzina i bliscy, dla których będziesz wtedy tylko "balastem".

Edytowane przez Hubertius
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Hubertius napisał(a):

Nie żeby coś, ale to @Libertyn składał podobne deklaracje. Dopiero potem gdzieś się przyznał, że on jak by coś jednak wybuchło to nie, bo on to kategorię D ma. Co i tak nie zmienia faktu, że w obecnym prawie może być ciągany do woja, nawet jeżeli nie bezpośrednio na froncie. ;)

Nie piszę, że nie. Zawsze pisałem, że tak, tylko ogólnie piszę o atmosferze jaka panuje. Władza niby się "stara", wydaje gruby hajs na wojsko, ale tak by nie podburzyć społeczeństwa, czyli zrobić poważnej z-tki czy kupić poważny sprzęt, zainwestować w poważne linie produkcyjne do amunicji itd. Tylko coś co świeci.

40 minut temu, Hubertius napisał(a):

Ale władzy na tym nie zależy. Polskie władze są tylko podwykonawcami zachodu. Z nich wszystkich to jeszcze Jaruzelski, choć pierwszy był do "sprzedaży kraju", to jeszcze zachód mu się przymilał, bo miał asy w rękawie.

To odwrócę pytanie, bo takie myślenie jest objawem obwiniania o wszystkie nasze zawinienia zachód - co Polacy zrobili przez ostatnie 35 lat by się wyrwać z tego położenia? W 1989 Polska była biedna jak mysz kościelna - fabryki kompletnie nieproduktywne, infrastruktura słaba, przepaść między Niemcami i Polską 30-krotna. Ówczesna władza, jakakolwiek, zrobiła oda z ołykiem tylko po to by jakkolwiek podłączyć Polskę pod ichniejsze "łańcuchy dostaw" by cokolwiek nam skapnęło (i tak się stało) oraz by dołączyć do NATO, bo w przeciwieństwie do Węgier, u nas jest płaska nizina między nami a Białorusią i Rosją. 

 

Tu jest także pomylenie kolejnej rzeczy. Różni "antysystemowi guru" obwiniają obecne położenie Polski o to, bo Solidarność sprzedała Polskę w Magdalence, albo że rządziły komuchy, albo przez nocną zmianę, albo że wszystko byłoby git gdyby nie sprzedanoby tych fabryk za Balcerowicza. Jest to kompletne ignoranctwo i traktowanie tematu jako ktoś, kto nigdy nie zmierzył się z twardym rynkiem prywatnym (z naciskiem tutaj na różnych historyków, teologów i dyletantów) gdzie decyduje konsument. KTO kupowałby ten szmelc produkowany w fabrykach PRL-owskich? Jak magicznie władza ta dobra, niemagdalenkowa czy niesprzedająca Polski zachodu w myśl tej narracji miałaby sprawić, że Polska tak z dupy miałaby się stać bogata i silna? II RP także miała złote hasła, rządzili prawdziwie polscy Polacy, ale rzeczywistość uderzała, bo rzeczywistość to ilość realnej pracy w realne inwestycje, realne utrzymanie obecnej infrastruktury, realne wyprodukowanie tyle i tyle w fabrykach - by to było wyprodukowanie realnie dobrze by ktoś z zagranicy chciał to kupić. Oczywiście są ludzie, którzy to realnie rozumieją, którzy wiedzą jak robić pieniądze w Polsce i da się - nie mają wymówek, że wszystko byłoby git gdyby nie sprzedano Polski. Jeszcze w latach '00 można było to rozumieć, no bo jednak wtedy bezrobocie było gigantyczne i sentyment za komuną, gdzie była stabilizacja był ogromny, ale teraz?  

 

Poprzednia władza budowała CPK i port w Świnoujściu oraz kilka innych inwestycji ważnych z punktu widzenia interesów Polski. Wszystkie one są hamowane przez obecną władzę. Jaką sobie władzę wybrali Polacy taką mają - liżąc się na hasło "Jebać PiS". 

 

53 minuty temu, Hubertius napisał(a):

Wszyscy potem, czyli Wałęsa, Tusk, Duda, Kaczyński czy Morawiecki to zwykłe kukiełki, które traktuje się jedynie jak zwykłą ścierkę, którą można zużyć i wyrzucić (nie żeby było inaczej w rzeczywistości). Jak zachód każe iść na wojnę Polsce -> rozkaz zostanie wykonany przez nasze władze. Nie każą i pójdzie nakaz, że mamy się nie zbroić -> posłusznie przytakną.

Tak jak pisałem. Nie wszyscy. PiS dobrze robił ze swoimi dużymi inwestycjami, które są potrzebne, a które są solą w oku Niemcom. Przedstawienie tak polskiej polityki przez ostatnie 35 lat to ogromne uproszczenie.


Nie, nie zachód karze iść na wojnę Polsce, tylko Rosja chce odnowić swoją strefę wpływów aż po Odrę, czemu dali przekaz w grudniu 2021 w żądaniach Ławrowa. To co Polska ma wtedy robić? Dać dupy, poddać się nowej władzy i by Polacy byli werbowani przez Rosjan? Dlaczego tak bezczelnie tutaj zakłamujesz rzeczywistość, że ktoś z zachodu pokazuje Polakom, że mamy walczyć iść atakować biednych Rosjan i Białorusinów? Przecież to ONI zaatakują, nie my. TO ONI zaczęli wojnę hybrydową na granicy. TO ONI nie zgadzają się na obecny ład, na którym tracą, bo nie mogą jak w ZSRR wysysać soków z krajów Europy środkowej. Tak, robi to zachód, ale patrząc na wskaźniki, opłaca się nam to bardziej. Niestety także patrząc na liczbę naszych patentów, inwestycji czy oszczędności także chyba lepiej niż byśmy byli kompletnie postawieni sami sobie (nie mówiąc o funduszach na wojsko wtedy). 

 

Tutaj przepraszam za słownictwo, ale sam mi zarzucasz, że rozsiewam propagandę podczas gdy tutaj przedstawiłeś wprost to co powtarzają rosyjscy propagandziści, że to jakiś zachód karze nam iść na wojnę. Nawet jeśli byłoby to prawdą, to już by robili z-tkę nie licząc się ze zdaniem tubylców by walczyć na Ukrainę (bo czemu w Polsce, po co niszczyć infrastrukturę?). Oczywiście w tej narracji tubylcy, Polacy, to jest jakiś dziwny byt, który nie ma żadnych interesów - nie musi walczyć o nic, przez całą historię i do końca świata jest j*bany przez wszystkich (w myśl narracji) i tylko ci z zachodu patrzą by wysłać nas na wojenkę. Przepraszam, ale to jest przepis jak założyć sobie kajdany w umyśle pod tytułem "nie warto cokolwiek się starać, oszczędzać, inwestować, promować produktywne rzeczy itd. itp., bo rządzą nami źli globaliści z zachodu". 

 

Dlaczego ci nie przechodzi przez myśl, że być może to Rosja chce z nami wojny by przejąć to terytorium i czerpać korzyści z niego by odnowić swoje "imperium"? Dlaczego nie przychodzi ci do głowy, że to może leżeć w naszym interesie by się obronić i nie jest to na modłę zachodu? 

 

Godzinę temu, Hubertius napisał(a):

A to już rak naszych czasów. Sam się uczyłem w połowie studiów w pewnym momencie mocno Embedded, by po paru miesiącach załapać, że koszt uzyskania wiedzy i umiejętności jest niewspółmierny do zysków (zwykły programista, który zamiast w Embedded i C poszedł w Javę i typową korpo-robotę jest w stanie na spokojnie więcej zarabiać). Wielu programistów Embedded też na to narzeka, że pomimo swojej wiedzy inni programiści klepiący sam kod + ogarniający jakiś framework do danego języka po kilku latach doświadczenia są w stanie zarabiać znacznie więcej niż oni. Porzucenie kierunków technicznych i wąskich specjalizacji wynika z tego, że włożony czas w naukę niekoniecznie się zwraca w porównaniu w iście z tym, co jest modne. Co prawda to zaboli długodystansowo, ale nikt nie chce na to szczerze patrzeć.

Stąd rynek się nasyca w klepaniu typowo back-end'owego kodu dla korpo. Inwestorzy coraz bardziej zaczynają widzieć, że inwestycje w start-up'y czy systemy IT nie zwracają się jak powinny i widzimy w tym roku tego typu pierwsze przykłady. Tu masz absolutnie rację. Dużo trudniej jest iść w C i Embedded, a zysków jest (na razie) mniej. 

I tutaj zadziała mechanizm rynkowy. Jeśli coś jest prostsze, a płaci się za to sowicie, to wiele osób w to pójdzie. Rynek się napełni, płace spadną i rynek się ustabilizuje. To właśnie dzieje się z JS-owcami w ostatnim czasie - powiedzieć, że im płace i popyt na ich pracę spadł, to jak nic nie powiedzieć. Mid'zi nie mogą znaleźć pracy, bo tak rynek jest zapchany. 

 

W Ameryce to lepiej widać. U nas rynek jest trochę zdziwaczony przez to, że duże firmy u nas inwestują, bo trochę taniej, a ludzie nie są głupi. Tam najwięcej się właśnie płaci Embedd'owcom, inżynierom od elektrotechniki, czy choćby naukowcom od danych (data science). 

 

Mimo wszystko sam nie twierdzę, że web to jakaś bułka z masłem. Nie. To także ogrom materiałów koniecznych do wykucia, które wymagają tyle miejsca w głowie, że człowiek się dosłownie nerdzi i ciężko mówić o jakimś work-life balance. Ja tak mam teraz...

 

Godzinę temu, Hubertius napisał(a):

Tylko jeżeli na to pozwolisz. Jesteś programistą. Ucz się, rozwijaj. A w razie zagrożenia zagraniczna firma sama będzie w stanie Ci zaoferować "bezpieczne przelokowanie" zanim wojna wybuchnie i zostaniesz powołany do "mogilizacji".

Alternatywą jest pójscie na wojnie przy "Jasyrowej łapance", podczas gdy bogate "Oskarki" dalej się bawią po daniu odpowiedniej łapówki, a kobiety zostawiają swoich wojujących chłopów i wymieniają ich na lepszy model. To nie jest 1945, a 2023, gdzie front frontem, a 30 kilometrów na jego tyłach wszystko funkcjonuje "po staremu". A tak de facto to nawet gorzej, bo dla Ukraińców, którzy wrócą z tej wojny to będzie "game over". Zarówno gdy mowa o poziomie życia, wyludnionym kraju, bycie inwalidą, manie problemów psychicznych i państwo, które po zakończeniu konfliktu ma na ciebie kompletnie wywalone czy nawet rodzina i bliscy, dla których będziesz wtedy tylko "balastem".

Wciąż warto odnieść się do tego co na początku napisałem. Z takim podejściem ludzkość by wymarła lub wpadłaby w łapy najgorszych autorytaryzmów, którzy do cna ogłupialiby ludność. My tutaj możemy psioczyć na władzę. Po drugiej stronie barykady tak może nie być, co oczywiście także sprawia, że są mniej produktywnie, mniej nastawieni na zmiany, które są potrzebne w rozwoju, stąd pozostają w tyle, ale bardziej skłonni do oddania życia. 

 

Najmądrzejszą rzeczą jaką można byłoby zrobić w takiej wojnie, to pogonić wroga, a potem nie zdając broni pogonić wroga wewnętrznego i wprowadzić taką normalność, żeby kraj był ekspansywny. Tj. aby dzieci się rodziły (tj. istniały pełne rodziny), a jak to będzie, to i mężczyznom będzie zależeć. By był pęd ku realnemu technicznemu postępowi.

W tym cały problem, że wielu myślących o tym - tj. antyfeministów, patriotów swego rodzaju, wpadło w pułapkę myślową, że to nasz wróg jest dobry, że chce dla nas dobrze, bo ma "tradycyjne wartości u siebie" (nie ma) i to na tym złym zachodzie jest LGBT, pedofilia, degeneracja i tylko patrzą jak nas wykorzystać (tak jakby wróg przed chwilą wspomniany nie chciał). 

 

No ale dobra, jeśli większość mężczyzn w tym kraju tak myśli jak Ty, to jest gwarancją, że dla tego narodu NIC się nie zmieni na lepsze, NIGDY ten kraj się odnowi demograficznie oraz nigdy nie dościgniemy krajów zachodnich będąc dla nich wiecznie dostarczycielem pracowników aż do ostatniego urodzonego Polaka. W porządku. Nigdy nie traćmy wiary w lepsze jutro i dopóki żyjemy nie poddawajmy się. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Hubertius napisał(a):

I te wybuchy emocjonalne

Trochę prawdy w tym jest, ale pamiętaj osoba która wie że nie ma nic do stracenia i w pełni jest przejęta przez emocje potrafi robić rzeczy których byś się nie spodziewał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Strusprawa1 said:

Zajebiście, że mamy dużo usług - psychologów, pedagogów czy innych usługodawców

Z psychologa raczej nie zrobisz inżyniera, ale statystyczny inżynier poradzi sobie z psychologią.

Idą więc słabi tam, gdzie mają jakieś szanse...

 

4 hours ago, Strusprawa1 said:

fajrant na poligonach, bo okres

Nie chcesz dawać broni kobiecie, która ma okres - Konwencja Genewska powinna tego zakazywać, jako "niepotrzebnego okrucieństwa wobec wroga" ;)

 

4 hours ago, Strusprawa1 said:

Słabość amunicyjna Europy bierze się w dużej mierze z porzucenia kierunków technicznych

Od nowego roku informatyk, który (przejęty "misją") chciałby szerzyć swą wiedzę np. w technikach, by np. "zwiększać ilość wojsk dronowych", dostanie od polskiego państwa 4200zł... brutto. Za miesiąc pracy - nie za tydzień, jak dostałby w prywatnej firmie.

 

2 hours ago, Strusprawa1 said:

Władza niby się "stara", wydaje gruby hajs na wojsko, ale tak by nie podburzyć społeczeństwa

Władza wie, że gdyby wprowadzić skuteczne metody umożliwiające społeczeństwu "danie odporu" uzbrojonemu krzywdzicielowi państwa, to bardzo szybko taka władza przestałaby być władzą.

 

Zamiast jednego okrętu podwodnego, czy kilku samolotów myśliwskich, rozdać dwa miliony niezarejestrowanych kałachów z amunicją ćwiczebną i krótkim szkoleniem z podstaw strzelectwa. Wszelkie plany agresji na tak "zabezpieczony" naród, musiałyby ulec przemyśleniu niemal od zera - niezależnie kto byłby napastnikiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Kespert napisał(a):

Nie chcesz dawać broni kobiecie, która ma okres - Konwencja Genewska powinna tego zakazywać, jako "niepotrzebnego okrucieństwa wobec wroga" ;)

Całe pole bitwy we krwi.

Nie wiadomo która żołnierka ranna, a która ma okres.

Wszystkie mają atak szału i histerii...

:Dskaczacy-emotikon-ruchomy-obrazek-0063.g

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Kespert napisał(a):

Z psychologa raczej nie zrobisz inżyniera, ale statystyczny inżynier poradzi sobie z psychologią.

Idą więc słabi tam, gdzie mają jakieś szanse...

Ci, co współcześnie zostają psychologami, w dawnych latach, kiedy to nie było tyle dbania o "komfort psychiczny" (? xD) brano do budowlanek, fabryk czy wojska. Traci całe społeczeństwo, bo domy nie są budowane, bo brakuje ludzi, przemysł nie wyrabia wystarczająco bo brakuje ludzi (w skali społeczeństwa) i dzieci się nie rodzą, bo w tego typu zawodach pracują kobiety. Marnotractwo potencjału to mało powiedziane. Ludzie, którzy poszli do lepszych techników radzą sobie dużo lepiej niż ci, co poszli do liceum humanistycznego.

 

41 minut temu, Kespert napisał(a):

Od nowego roku informatyk, który (przejęty "misją") chciałby szerzyć swą wiedzę np. w technikach, by np. "zwiększać ilość wojsk dronowych", dostanie od polskiego państwa 4200zł... brutto. Za miesiąc pracy - nie za tydzień, jak dostałby w prywatnej firmie.

Tak, zarobi 4200 zł brutto na tydzień....
po 5 latach zapierdalania, napisania dziesiątek tysięcy linijek kodu, jeśli nie wiecej, utraty zdrowia przez brak ruchu, studiach informatycznych i generalnego wynerdzenia na rzecz wizji bycia progamistą 20k.

 

Czyli to co reklamy szkół programowania nie mówią.

 

43 minuty temu, Kespert napisał(a):

Władza wie, że gdyby wprowadzić skuteczne metody umożliwiające społeczeństwu "danie odporu" uzbrojonemu krzywdzicielowi państwa, to bardzo szybko taka władza przestałaby być władzą.

 

Zamiast jednego okrętu podwodnego, czy kilku samolotów myśliwskich, rozdać dwa miliony niezarejestrowanych kałachów z amunicją ćwiczebną i krótkim szkoleniem z podstaw strzelectwa. Wszelkie plany agresji na tak "zabezpieczony" naród, musiałyby ulec przemyśleniu niemal od zera - niezależnie kto byłby napastnikiem.

W normalnym narodzie jest tak, że odczuwa on więź ze swoim państwem  - stąd np. Ameryka się wewnętrznie nie rozpada, a powinna w myśl tego. 

 

U nas natomiast nieważne jak bardzo władza byłaby polska, jak bardzo władza lizałaby dupę ludowi (nie mając mu do zaoferowania zbyt wiele, bo generalnie kraj ma tyle ile wypracuje - z pustego Salomon nie naleje), to i tak Polacy będą zawsze swoją władzę uważać za obcych, tych panów. 

Oczywiście, a jakże, cecha odziedziczona po naszych przodkach z czasów dosyć niedawnych, a dziejących się bardzo długo aż do 1863, a nawet i dłużej. Jest pospólstwo i panowie. My mamy pecha być pospólstwem i panowie zawsze są kimś obcym. Nieważne kim są - czy Polakami, ŻŻŻŻŻ, Rosjanami, Niemcami czy Amerykanami, to zawsze nas ruchają - więc jaka to różnica kto rządzi. I najważniejsze - jaki jest więc sens jest oddawać życie o zmianę warty jednego czy drugiego?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Strusprawa1 napisał(a):

Nie piszę, że nie. Zawsze pisałem, że tak, tylko ogólnie piszę o atmosferze jaka panuje. Władza niby się "stara", wydaje gruby hajs na wojsko, ale tak by nie podburzyć społeczeństwa, czyli zrobić poważnej z-tki czy kupić poważny sprzęt, zainwestować w poważne linie produkcyjne do amunicji itd. Tylko coś co świeci.

To odwrócę pytanie, bo takie myślenie jest objawem obwiniania o wszystkie nasze zawinienia zachód - co Polacy zrobili przez ostatnie 35 lat by się wyrwać z tego położenia? W 1989 Polska była biedna jak mysz kościelna - fabryki kompletnie nieproduktywne, infrastruktura słaba, przepaść między Niemcami i Polską 30-krotna. Ówczesna władza, jakakolwiek, zrobiła oda z ołykiem tylko po to by jakkolwiek podłączyć Polskę pod ichniejsze "łańcuchy dostaw" by cokolwiek nam skapnęło (i tak się stało) oraz by dołączyć do NATO, bo w przeciwieństwie do Węgier, u nas jest płaska nizina między nami a Białorusią i Rosją.

No cóż, podłączono nas do zachodu... który traktuje nas tylko i wyłącznie instrumentalnie przez co już od kilku lat wychodzimy na tym na minus. Powiesz mi, że to było wszystko nie rentownie, ale sprzedawanie za bezcen zakładów, których cena była praktycznie zawsze wyższa niż za ile je sprzedawano? No nieeee no, dobry deal. :D Ok, powiesz mi, że nie dało się inaczej, ale prawda jest taka, że komuniści poszli z Solidarnością po najmniejszej linii oporu i rozsprzedano nasz kraj za parę "paciorków". To nie było pójście w model chiński, bo gdyby tak było już teraz zbieralibyśmy profity, gdzie z "know-how" to my bylibyśmy czymś w rodzaju "małych Chin" Europy. Zamiast tego rozsprzedano to co mieliśmy, by naprędce przyjąć to co zachodnie... nie zastępując tego. Trochę słabo, skoro po 30 latach Polacy tuptają z radości, że zachodnie korporacje wciąż są chętne stawiać tu swoje obiekty, bo do tej pory nic nie możemy stworzyć odpowiednio mocnej konkurencji. Bo nie to było w planach ówczesnych władz, ani "zachodniaków". Po prostu w zamian za obietnice "spijania śmietanki" i dalszego złodziejstwa przyklepano układ wystawienia Polski do jednego: sprzedaży. Wszystko potem to już tylko efekt, gdzie ani nikt nie chciał tego zatrzymać, bo jednak Polacy swoim zapierdzielem dorobili się więcej, ale odbywa się to krwawicą każdego człowieka (spójrz stosunek godzinowy pracy Polaka, a Niemca i ilość zysków), gdzie niejeden zajedża się w zagranicznym korpo, byleby tylko brylować statusem.

3 godziny temu, Strusprawa1 napisał(a):

Nie, nie zachód karze iść na wojnę Polsce, tylko Rosja chce odnowić swoją strefę wpływów aż po Odrę, czemu dali przekaz w grudniu 2021 w żądaniach Ławrowa. To co Polska ma wtedy robić? Dać dupy, poddać się nowej władzy i by Polacy byli werbowani przez Rosjan? Dlaczego tak bezczelnie tutaj zakłamujesz rzeczywistość, że ktoś z zachodu pokazuje Polakom, że mamy walczyć iść atakować biednych Rosjan i Białorusinów? Przecież to ONI zaatakują, nie my. TO ONI zaczęli wojnę hybrydową na granicy. TO ONI nie zgadzają się na obecny ład, na którym tracą, bo nie mogą jak w ZSRR wysysać soków z krajów Europy środkowej. Tak, robi to zachód, ale patrząc na wskaźniki, opłaca się nam to bardziej. Niestety także patrząc na liczbę naszych patentów, inwestycji czy oszczędności także chyba lepiej niż byśmy byli kompletnie postawieni sami sobie (nie mówiąc o funduszach na wojsko wtedy). 

 

Tutaj przepraszam za słownictwo, ale sam mi zarzucasz, że rozsiewam propagandę podczas gdy tutaj przedstawiłeś wprost to co powtarzają rosyjscy propagandziści, że to jakiś zachód karze nam iść na wojnę. Nawet jeśli byłoby to prawdą, to już by robili z-tkę nie licząc się ze zdaniem tubylców by walczyć na Ukrainę (bo czemu w Polsce, po co niszczyć infrastrukturę?). Oczywiście w tej narracji tubylcy, Polacy, to jest jakiś dziwny byt, który nie ma żadnych interesów - nie musi walczyć o nic, przez całą historię i do końca świata jest j*bany przez wszystkich (w myśl narracji) i tylko ci z zachodu patrzą by wysłać nas na wojenkę. Przepraszam, ale to jest przepis jak założyć sobie kajdany w umyśle pod tytułem "nie warto cokolwiek się starać, oszczędzać, inwestować, promować produktywne rzeczy itd. itp., bo rządzą nami źli globaliści z zachodu".

Ekhm... jeszcze tylko brakuje, byś zasugerował walkę naszych wojaków na Ukrainie w imię "obrony naszej niepodległości". Nie trzeba chyba mówić, że ruskie rakiety by wtedy masowo spadały, gospodarka momentalnie siada bez zagranicznych firm, a ludzie uciekają lub giną na froncie? ;)

Oczywiście Polacy są je**** przez zachód. Dlaczego? Bo non-stop to co wyżej jest sugerowane przez zachodnich politykierów. Wysłanie polskich wojsk na Ukrainę, Kaczor wyskakujący z propozycją wysłania naszych wojsk tam (madness, powyższy scenariusz spełniłby się już w marcu 2022). A w naszym interesie nie jest by się "mogilizować", tylko by dalej robili to Ukraińcy. Chcesz się bronić? Rób to mądrze, a najlepiej czyjaś krwią. Tak jak to obecnie robi zachód. :P

3 godziny temu, Strusprawa1 napisał(a):

Wciąż warto odnieść się do tego co na początku napisałem. Z takim podejściem ludzkość by wymarła lub wpadłaby w łapy najgorszych autorytaryzmów, którzy do cna ogłupialiby ludność. My tutaj możemy psioczyć na władzę. Po drugiej stronie barykady tak może nie być, co oczywiście także sprawia, że są mniej produktywnie, mniej nastawieni na zmiany, które są potrzebne w rozwoju, stąd pozostają w tyle, ale bardziej skłonni do oddania życia.

Nie wymarła. Zaskoczę Cię, ale ludzkość wpada i wpadała w ręce autorytarne i dalej funkcjonowała. To nie ma żadnego związku.

3 godziny temu, Strusprawa1 napisał(a):

W tym cały problem, że wielu myślących o tym - tj. antyfeministów, patriotów swego rodzaju, wpadło w pułapkę myślową, że to nasz wróg jest dobry, że chce dla nas dobrze, bo ma "tradycyjne wartości u siebie" (nie ma) i to na tym złym zachodzie jest LGBT, pedofilia, degeneracja i tylko patrzą jak nas wykorzystać (tak jakby wróg przed chwilą wspomniany nie chciał).

Gdzie tak napisałem?

Jak z dzieckiem. :)

3 godziny temu, Strusprawa1 napisał(a):

No ale dobra, jeśli większość mężczyzn w tym kraju tak myśli jak Ty, to jest gwarancją, że dla tego narodu NIC się nie zmieni na lepsze, NIGDY ten kraj się odnowi demograficznie oraz nigdy nie dościgniemy krajów zachodnich będąc dla nich wiecznie dostarczycielem pracowników aż do ostatniego urodzonego Polaka.

Powiem Ci brutalnie: wszyscy tak myślą. Każdy kieruje się własnym interesem. Każdy wojak idący do wojska myśli tylko o tym, że ogarnie może mieszkanie i dostanie jako taką pensję, by móc żyć. Ten kto nie ma nic patrzy jak drugiemu wyrwać, by coś mieć. Ten co ma patrzy, by dalej się umościć tyłkiem dobrze w systemie i mieć jeszcze więcej.

I wszyscy mają tak naprawdę wszystkich innych w tyłeczku. Liczy się tylko własny interes. :P

No, poza naiwniakami, ale nie muszę powiedzieć do kogo teraz takowego zaliczam, prawda? ;)

 

3 godziny temu, Strusprawa1 napisał(a):

W porządku. Nigdy nie traćmy wiary w lepsze jutro i dopóki żyjemy nie poddawajmy się.

Dokładnie. Walczę każdego dnia i nie poddaje się. O swoje dobro. :)

 

3 godziny temu, Piccardo napisał(a):

Trochę prawdy w tym jest, ale pamiętaj osoba która wie że nie ma nic do stracenia i w pełni jest przejęta przez emocje potrafi robić rzeczy których byś się nie spodziewał.

No tak, ale ludzie mają coś do stracenia. Domy, pracę, jedzenie, którego spożycie pozwala im przeżyć. Moment, w którym to stracą (czyli nie tak jak ten Pan, co siedzi bezpiecznie w swoim domu i pruje się do mikrofonu, by potem napić się po swoim wkur**** kawki latte) dopiero będzie oznaczał, że wyjdą na ulice. No, a to jak się to kończy już pozostawiam innym do oceny.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.01.2024 o 22:44, Anonim84 napisał(a):

A po co siedzieć w Europie? Na świecie jest mnóstwo ciepłych krajów, gdzie dziewczyny biją się o polskiego normika. Wolskiemu zostawiająm pOlki i obronę unijnych wartości w okopach. :)

Tylko jak Polska zostanie zaatakowana to taki normik nie zasiedziały od długiego czasu będzie raczej pariasem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Strusprawa1 napisał(a):

to i tak Polacy będą zawsze swoją władzę uważać za obcych, tych panów. 

Wszystko ma swoją przyczynę.

 

Gdy partia zdobywająca władzę traktuje państwo nie jako szeroko rozumiane dobro wspólne, a bandycki łup, jaka ma być reakcja społeczna? Niezależnie jaka to była by do tej pory partia. W samorządach niekoniecznie bywa lepiej. Czasem gorzej.

 

Gdy partia - niezależnie jaka - demonstruje politykę na kolanach i szeroko rozumiany serwilizm wobec zagranicy, a w szczególności Stanów Zjednoczonych, jaka ma być na to reakcja? Aż żałuję, że swoich para-seksualnych fiksacji o podległości nie uskuteczniają w domowych pieleszach, tylko w skali polityki międzynarodowej.

 

Jest to szeroko rozumiany dramat polityki czasów tzw. wolnej Polski. Jak to podsumował swego czasu lewicowy publicysta, Jakub Dymek - w Polsce są trzy izby parlamentu. Wyższa, niższa i ambasada amerykańska.

 

By to było jeszcze mocarstwo, które dużo może, to bym jakoś ten serwilizm zrozumiał (albo starał sie zrozumieć, gdyby dzięki temu PL i obywatele miało profity - czy na polu gospodarczym czy realnego bezpieczeństwa). Ale to się tyczy większości zagranicy xD Nawet Litwy, Łotwy czy Estonii. Ukrainę w tym momencie pomijam, bo przerasta już mnie analiza uwielbienia i ekstazy o charakterze parareligijnym.

Edytowane przez Obliteraror
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Hubertius napisał(a):

No cóż, podłączono nas do zachodu... który traktuje nas tylko i wyłącznie instrumentalnie przez co już od kilku lat wychodzimy na tym na minus.

Właśnie o tym piszę, że nie wychodzimy na minus. Wprost pytam - jak Polska będąc kompletnie samodzielna miałaby mieć się lepiej niż połączeni z zachodem? Po pierwsze CO mielibyśmy sprzedawać za granicę by potem można było coś kupować, a po drugie z czego mielibyśmy zainwestować w TO COŚ by je mieć?

Tym czymś może być technologia, może górnictwo, może jakieś maszyny - prawie wszystko o czym się pomyśli wymaga potężnych nakładów finansowych i ludzkich - muszą być ludzie szczerze przejęci tematem, którzy odsunęliby możliwość dla zachodniego kapitału na rzecz polskiego kapitału, gdzie uzyskaliby o wiele razy mniej. 

 

I kolejna rzecz - dlaczego w sumie nawet mieliby oni zadbać by nam było dobrze? Co oni nam są winni? xD Postawiali montownie, zainwestowali tutaj hajs, biorą do siebie siłę roboczą i to właśnie Polakom, którzy już się na tym kapitale dorobili, powinno zależeć by jakkolwiek zainwestować we własny kraj. Bardzo często właśnie to słychać w polskiej opinii publicznej, że oni są nam cokolwiek winni. 

Jak pisałem - startowaliśmy z poziomu dosłownie biednej myszy kościelnej. Dróg u nas nie było, prl-owskie fabryki były do dupy i wszystko trzeba było wypracowywać od zera. Tylko jak coś wypracować gdy nawet by wykopać dołek to potrzebna jest łopata, którą trzeba kupić? (przysłowiowo) 
Stąd podłączenie do zachodu - tamci założyli u nas montownie i miejsca pracy - głównie Holendrzy, Niemcy i Francuzi, długo długo nic i wtedy UK, Włosi i USA. Żadna ich zakichana łaska ani zobowiązanie. Ludność się mogła tutaj wzbogacić. Problem jest tylko taki, że Polak przy nowo wybudowanych drogach, przy zautomatyzowanych liniach produkcyjnych i bądź co bądź będący wykształconym człowiekiem pracuje 70% wydajności Niemca dostając za to 30-40% zarobku. Cena nieposiadania własnych marek.

 

I teraz wciąż - jak mieć własne duże polskie firmy, które eksportują na świat? Musi być:
- kapitał do zainwestowania w to (niebotyczne sumy przy np. przemyśle ciężkim [produkcja samochodów, ciągników, tirów])
- ludzie wykształceni w sprzyjających do tego kierunkach wraz z ich wolą pracowania za niższą płacę

- sprzyjające pod to prawo (w Niemczech rząd to sługus własnych dużych korporacji)
- procesy muszą być bardziej zautomatyzowane by móc lepiej, bardziej, szybciej.

 

50 minut temu, Hubertius napisał(a):

 Ok, powiesz mi, że nie dało się inaczej, ale prawda jest taka, że komuniści poszli z Solidarnością po najmniejszej linii oporu i rozsprzedano nasz kraj za parę "paciorków". To nie było pójście w model chiński, bo gdyby tak było już teraz zbieralibyśmy profity, gdzie z "know-how" to my bylibyśmy czymś w rodzaju "małych Chin" Europy. Zamiast tego rozsprzedano to co mieliśmy, by naprędce przyjąć to co zachodnie... nie zastępując tego. Trochę słabo, skoro po 30 latach Polacy tuptają z radości, że zachodnie korporacje wciąż są chętne stawiać tu swoje obiekty, bo do tej pory nic nie możemy stworzyć odpowiednio mocnej konkurencji. Bo nie to było w planach ówczesnych władz, ani "zachodniaków". Po prostu w zamian za obietnice "spijania śmietanki" i dalszego złodziejstwa przyklepano układ wystawienia Polski do jednego: sprzedaży. Wszystko potem to już tylko efekt, gdzie ani nikt nie chciał tego zatrzymać, bo jednak Polacy swoim zapierdzielem dorobili się więcej, ale odbywa się to krwawicą każdego człowieka (spójrz stosunek godzinowy pracy Polaka, a Niemca i ilość zysków), gdzie niejeden zajedża się w zagranicznym korpo, byleby tylko brylować statusem.

No i właśnie teraz zbieramy profity. Tylko tego nie widać jak u Chińczyków, że jestesmy mocarstwem itd. itp., bo jest nas 37 milionów, a nie 1,4 miliardów. Prędkość wzrostu gospodarczego była i jest jedna z najszybszych na świecie - tylko właśnie jest ten problem, że startowaliśmy z poziomu kompletnego gówna, za przeproszeniem. Sytuacja była koszmarna i nie było wyjścia, że następne 25 lat będzie (mówię z perspektywy 1989) ciężkim zapierdolem dla tych na dole trabiny społecznej, chyba że ktoś wygra bilet na saksy czy UK, to wtedy zbuduje dom w 2-3 lata. 

Co do tego ostatniego masz kompletnie rację. Też mnie to wkurwia - tylko jak z tego wyjść?? Wojną z Niemcami? Większym zapierdolem? Na domiar złego Polacy z tego co zarobią, to nie inwestują, ani nie oszczędzają, a tylko przeżerają, co ostatnio ja szatkowski mówił na YT w krytyce Zbigniewa Dylewskiego. 

 

Ale co ważne - to nie jest nic nowego w naszej historii. Gdyby tak spojrzeć, to cała nasza polska historia jest usiana tym, że po pierwsze nierządem ona stoi, a po drugie nie produkuje się tu nic oprócz czegoś kompletnie niezbędnego do życia obywateli. To mówił Adam Smith, to mówił Max Weber, czy też Jan Stachniuk rozpisując się o tym w "Dzieje bez dziejów" (mam go na awatarze). Po prostu Polacy to naród bierny w swojej masie oprócz pojedyńczych przypadków i tyle. Dla wybitnych Polaków dużo prostszą drogą jest ciężka nauka w sektorach dających pewność zwrotu i potem zarabianie tam "ok" pieniędzy, aniżeli ciężki zapierdziel, założenie własnej firmy i ryzykowanie na rynku mogąc jednak zarobić więcej, bo mają poczucie, że żyją w próżni i mało kto ich rozumie, więc nie warto, więc tego nie robią, a jak już zrobią, to nie ma kapitału skąd pobrać by zainwestowano w nich. Tu jak widzisz jest problem za problemem, a kryje się za tym mentalność tego narodu - co generalnie jest w głowach, a przecież dochodzi do tego, że jesteśmy niżej. 

 

Rozwiązaniem jest zmiana mentalności narodu by odejmowało sobie od buzi i więcej oszczędzało i inwestowało, ale ciężko tu mówić do nawoływania do inwestowania w przypadku gdy tak wielu zarabia minimalną, albo wydaje na wynajem. Pozostaje więc tylko parę dróg - część stąd wyjeżdża by zarobić na dom, a potem wraca (lub nie) i żyje za minimalną (tj. wegetuje), część ciężko zapieprza w swoich branżach i zakładane są firmy usługowe (mechanika, serwisy, transport [protest przewoźników pokazuje jak ważny to dla Polaków sektor], lombardy), albo ciężko zawalają w tych zachodnich korpo - tutaj mogą się uczyć na inżynierów lub programistów, albo po prostu waląc w fabryce.

 

I wiesz co tutaj brakuje? Jakiejś drogi innowacji, która mogłaby dać jakąkolwiek przewagę nad bogatszymi od nas. Tylko to jest przekleństwo bycia biednym, że ci inni zawsze będą kilka kroków przed nami, bo oni nie są głupi jak nam się często przedstawia. Bardzo się starają być na czele ewolucji świata ze swoimi odkryciami by potem łaskawie dać je nam. 

 

Co więc robić? Edukować społeczeństwo, namawiać do dobrych działań na rzecz wzbogacania się, budować wielkie projekty infrastrukturalne, które nie pasują Niemcom i nie przestawać. Niemcy mają podobną sytuację jak my. Leżą podobnie jak my, mają dostęp do morza, nie mają za wiele surowców, więc ich moc opiera się na przetwarzaniu. Stąd możemy brać ich narzędzia i by osiągnąć sukces wypracować wzór człowieka łącząc cechy Niemca czy Żyda by wiedzieć jak wyjść z tego położenia...

Godzinę temu, Hubertius napisał(a):

Ekhm... jeszcze tylko brakuje, byś zasugerował walkę naszych wojaków na Ukrainie w imię "obrony naszej niepodległości". Nie trzeba chyba mówić, że ruskie rakiety by wtedy masowo spadały, gospodarka momentalnie siada bez zagranicznych firm, a ludzie uciekają lub giną na froncie? ;)

Oczywiście Polacy są je**** przez zachód. Dlaczego? Bo non-stop to co wyżej jest sugerowane przez zachodnich politykierów. Wysłanie polskich wojsk na Ukrainę, Kaczor wyskakujący z propozycją wysłania naszych wojsk tam (madness, powyższy scenariusz spełniłby się już w marcu 2022). A w naszym interesie nie jest by się "mogilizować", tylko by dalej robili to Ukraińcy. Chcesz się bronić? Rób to mądrze, a najlepiej czyjaś krwią. Tak jak to obecnie robi zachód. :P

Nie wymarła. Zaskoczę Cię, ale ludzkość wpada i wpadała w ręce autorytarne i dalej funkcjonowała. To nie ma żadnego związku.

Gdzie tak napisałem?

No to ja wiem, dlatego trzeba utrzymywać Ukrainę przy życiu jak się da, szczególnie w czasie gdy nie mamy rezerw. 

 

Wpadała, ale najszybciej ludzkość się rozwija raczej w krajach liberalnych, patrząc po badania Charlesa Murraya.


 

Godzinę temu, Hubertius napisał(a):

Dokładnie. Walczę każdego dnia i nie poddaje się. O swoje dobro. :)

Społeczeństwo egoistów jest tym najlepiej funkcjonującym :)
391673-352x500.jpg

 

37 minut temu, Obliteraror napisał(a):

Wszystko ma swoją przyczynę.

 

Gdy partia zdobywająca władzę traktuje państwo nie jako szeroko rozumiane dobro wspólne, a bandycki łup, jaka ma być reakcja społeczna? Niezależnie jaka to była by do tej pory partia. W samorządach niekoniecznie bywa lepiej. Czasem gorzej.

 

Gdy partia - niezależnie jaka - demonstruje politykę na kolanach i szeroko rozumiany serwilizm wobec zagranicy, a w szczególności Stanów Zjednoczonych, jaka ma być na to reakcja? Aż żałuję, że swoich para-seksualnych fiksacji o podległości nie uskuteczniają w domowych pieleszach, tylko w skali polityki międzynarodowej.

 

Jest to szeroko rozumiany dramat polityki czasów tzw. wolnej Polski. Jak to podsumował swego czasu lewicowy publicysta, Jakub Dymek - w Polsce są trzy izby parlamentu. Wyższa, niższa i ambasada amerykańska.

 

By to było jeszcze mocarstwo, które dużo może, to bym jakoś ten serwilizm zrozumiał (albo starał sie zrozumieć, gdyby dzięki temu PL i obywatele miało profity - czy na polu gospodarczym czy realnego bezpieczeństwa). Ale to się tyczy większości zagranicy xD Nawet Litwy, Łotwy czy Estonii. Ukrainę w tym momencie pomijam, bo przerasta już mnie analiza uwielbienia i ekstazy o charakterze parareligijnym.

Dopóki Rosja nam zagraża, a nam zagraża, to mamy cztery wyjścia:
- podporządkować się jej na wzór białoruski, czyli to samo co z Ameryką teraz (prawie), tyle że jeszcze gorzej, bo Rosja jest biedna i zacofana w swojej masie. Per capita są biedniejsi od Polaków.

- pójść w niepodległość, wywalić Amerykanów i ogłosić zetkę, wydawać 5-10% PKB na wojsko (jak Ukraina przed wojną) - nie wspominam już kto i jak miałby nam zapewnić zdolności kosmiczne konieczne we współczesnej wojnie.

- dążyć do federalizacji europejskiej by stała się Unia Europejska jednym spójnym krajem ze wspólnym wojskiem. 

- robić łaskę Ameryce oszczędzając samych siebie i cicho wierząc, że nas obronią.

Druga opcja: 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Strusprawa1 należy rozdać chętnym broń. Kto chce niech ćwiczy, niech strzela. Kto nie chce - niech wy….la za granicę ale jak wróci, to bez czynnego i biernego prawa głosu w wyborach. 
Dalej: wyjechałeś za granicę a masz w Polsce ziemię lub mieszkanie? Przepadek mienia. Po wojnie wszyscy którzy byli „na tylach” tracą bierne prawo wyborcze. Wymieniamy wszystkie szczeble administracji na ludzi z frontu. 

Edytowane przez Roman Ungern von Sternberg
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłem niezły wpis na 4chanie: 

Cytat

Russian infrastructure keeps failing every day due to massive government corruption:

“Residents of 78 apartment buildings on the left bank of Novosibirsk are still without heat”
https://sibkray.ru/news/1/978887/

“Utility workers will leave part of Arkhangelsk without heat, light and water today” – 60 apartment buildings.
https://arh.mk.ru/social/2023/01/20/kommunalshhiki-ostavyat-bez-tepla-sveta-i-vody-chast-arkhangelska-20-yanvarya.html

“Three towns near Volgograd were suddenly left without electricity … along with the light no water in the apartments.”
https://v1.ru/text/gorod/2024/01/20/73143542/

“On Saturday in Saratov, energy workers will carry out work on a number of streets to restore the heating network.” 70 apartment buildings left without heat and water.
https://saratov24.tv/news/v-subbotu-saratovtsy-ostanutsya-bez-tepla-i-goryachey-vody/

“The accident left residents of the Moskovsky district in St. Petersburg without heating” about 50 apartment buildings.
https://78.ru/news/2021-01-20/avariya-ostavila-zhitelei-moskovskogo-raiona-bez-otopleniya

“Russia has been plagued by major heating network failures. Why are there so many of them?”
“The heating infrastructure in Russia is aging faster than it can be modernized. At the same time, budget spending for housing and communal services is decreasing, and the lion's share of the budget is planned for military needs.”
“In particular, the multi-day repair of heating mains indicates the serious nature of the accidents.”

“Depending on the region, the wear and tear of heating networks ranges from 30% to 70%.

In the coming years, the lion's share of the budget will be spent on military purposes, and housing and communal services costs will drop to record levels over the past six years.”
https://www.dw.com/ru/rossiu-ohvatila-seria-avarij-teplosetej-pocemu-ih-tak-mnogo/a-68030095

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.