Skocz do zawartości

Jeśli wasze dziecko jest lżone przez rówieśników w szkole, to co wtedy robić?


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie,

 

Ostatnio spotkałem się ze znajomym, który ma dzieci chodzące do 1 i 4 klasy szkoły podstawowej, znajomy jak się z nim spotkałem był smutny i nie wiedział co robić. Jego dziecko jest lżone przez rówieśników w szkole, spotkaliście się kiedyś z taką sytuacją ? Jak należy zareagować, jak lżenie zaczyna być uporczywe. Był na rozmowie u wychowawcy i nic to nie dało, wiadomo dzieci, nastolatki, jak znajdą słabszego rówieśnika od siebie potrafią być naprawdę nieraz okrutne. Jak taki dzieciak jest lżony w szkole, wówczas może mieć traumę po czymś takim i to do końca życia. Nie każde dziecko, nastolatek jest w stanie swojemu oprawcy dać w mordę z pięści. Potem jak zostanie zaatakowany przez kolegów oprawców  i oprawcę w odwecie tłuc się w samoobronie do odcięcia. Co należy w takiej sytuacji zrobić ? Kupić dyktafon i wsadzić do plecaka, kieszeni dziecka, wszystko nagrywać ? Dziecko idzie do szkoły na ileś tam godzin, 6h materiału dźwiękowego wybierać i zbierać materiał dowodowy z dyktafonu ? Bardzo mozolna praca. Następnie iść z tym do dyrektorki szkoły, do sądu z tym ? A jeśli rówieśnicy zaczną pisać obraźliwe wiadomości pod adresem dziecka np. na drzwiach Markerem, że jest np. ciepłe, albo, że jest de$ilem, jak należy bronić się w takiej sytuacji, postępować ? Jak udokumentować taką formę przemocy ? Grafologa wynająć ? Zgłosić na Policję ? Kuratora Oświaty ?  Jak pomóc lżonemu dziecku ? Wiadomo sam ręki nie podniesiesz na innego gówniarza, bo za to jest paragraf. Co w takiej sytuacji zrobić ? Czy można iść z tym prócz sądu rodzinnego, cywilnego do sądu adhezyjnego ?

 

@Iceman84PL @Mosze Red @Patton @Orybazy

 

Jakie macie rady ?

 

 

 

https://www.youtube.com/watch?v=WKTk9fiKvt4&ab_channel=Uwaga!TVN

 

https://www.youtube.com/watch?v=qX8cV20N2M8&ab_channel=Uwaga!TVN

 

 

Polecam audycję na kanale radio samiec 2, widzę, że się nie wyświetla.

 Terapia dla bitych w młodości? Przemoc. - braciasamcy.pl

 

Edytowane przez Druid
  • Like 4
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Druid zmienił(a) tytuł na Jak wasze dziecko jest lżone przez rówieśników w szkole co robić?

Trudny temat. Przede wszystkim dobrze jest się dowiedzieć co dokładnie się dzieje, czy wchodzą w grę rękoczyny. Można próbować dogadać się z rodzicami znęcających się, jeśli im się nie spodoba zachowanie ich pociech to może ich zdyscyplinują. Instytucje szkolne są zazwyczaj w takich sprawach bezradne, sąd za wyzwiska to chyba za daleko.

 

Ja bym chyba starał się rozwijać dzieciaka na ogniu płynącym z tych doświadczeń. Zapisać go na zajęcia sportowe, niech będzie w czymś dobry, doradzić mu jak się zachowywać w sposób niezachęcający do zaczepiania. Najczęściej jest tak, że osoba lżona reaguje na te zaczepki w sposób prowokujący więcej zaczepek i nie wie jak z takiej sytuacji wyjść. Czasem wystarczy postawić się raz i wystarczy reputacji do końca szkoły. Dobrze też pokazywać zachowania budujące popularność, nauczyć jak zbudować koleżeńskie czy przyjacielskie relacje z innymi uczniami, którzy mogą stanąć w jego obronie.

 

Ale tak szczerze, to wszystko zależy od sytuacji. Jeśli jest np. patus terroryzujący pół szkoły, o 3 lata starszy, nieobliczalny weteran bójek ulicznych i szkolnych to chyba lepiej zmienić szkołę, niż się próbować z takiej sytuacji wyciągnąć. Może są jakieś szanse, jeśli to tylko zwykłe dzieciaki używające sobie kosztem innego.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Iść do dyrektora i dać mu tydzień na reakcję, która cię satysfakcjonuje. Być przygotowanym i mieć żadania. Np. minimum zawieszenia gówniaków odpowiedzialnych za znecanie, lepiej relegowanie. Stworzenie planu edukacji i uczulenia dzieci i mlodziezy jak i nauczycieli. Przymusic do wyslani9a oprawcow na badania psychologoiczno-psychiatryczne. Postraszyc kuratorium, urzedem miasta i policja. Pozwem cywilnym o dopuszczenie do naruszen nietykalnosci. Nie bac sie eskalowac. Niech dziecko widzi, ze ma w tobie wsparcie. Rodzicow gowniakow postraszyc prokuratura. miec napisany wniosek zglaszajacy przestepstwo i rozpoczecie postepowania i pokazac to im. Wpisac w nim wszystkie fakty i dane osob zaangazoanych. 

 

Jak bylo zgloszone do wychowawcy, to tylko dyrektor i na pelnej kulturalnej k***e. 

 

Inna sprawa to zapisac dziecko na zajecia obronne. Nauczyc go, ze nie ma zaczynac bojek, ale ma konczyc. Gorzej jak to dziewczynka, bo dziewczyny gnoja gorzej. Ogolnie wspolczuje i rozumiem. Moj starszy wyrobil sobie szacunek, bo nie daje sobie w kasze dmuchac, ale mlodszy jest sporo wrazliwszy i z tym czasami jest problem. Dzieci sa rozne i czasami mimo dobrych checi nie zmienisz jak bedzie reagowal na zaczepki. Tutaj jest rola rodzica. To nie jest wina ofiary i to starac sie wytlumaczyc. To wina spier***ia w wychowaniu takiego gnojka, przez dwojke debili. Dziecko nie staje sie katem-oprawca same z siebie. 

  • Like 14
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś jest ogarnięty emocjonalnie i ma trochę empatii to może spróbować porozmawiac bezpośrednio z samym oprawcą i wytłumaczyć dlaczego dane zachowanie jest złe i jak ono wpływa na własne dziecko.

Zastanówmy się jaka może być przyczyna tego, że jedno dziecko zahowuje się tak względem drugiego - złe wzorce z domu? Czuje się odrzucone i chce być zauważone? Szuka atencji, jest niekochane? Dziecko, które nie ma braków emocjonalnych tak się nie zachowuje. Skargi na dyrekcję/do nauczyciela mogą nadać łatkę 'skarżypyty'.

 

Rozmawiałem kiedyś na podobny temat z psychoterapeutką, której dziecko miało podobne nieprzyjemności w szkole od innego dzieciaka. Powiedziała, że skargi do dyrekcji i nauczycieli wiele nie dawały, więc sama między zajęciami podeszła do 'oprawcy', wzięła je na bok, aby w spokoju porozmawiać i zamiast go ochrzanić powiedziała coś w stylu: 'to jak robisz to i to... sprawia, że moje dziecko czuje się tak i tak, czy na pewno u Ciebie w domu jest wszystko w porządku?'  -> takie ludzkie i empatyczne podejście bez cienia agresji + uświadomienie jak się czuje ofiara przemówi według mnie do każdego ucznia szkoły podstawowej. Dzieci często nie myślą jak by się czuły na miejscu kogoś innego, szczególnie ten jeszcze młode.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem takie sytuacje i zostały we mnie do dzisiaj. Okropne uczucie. 

 

Danie w mordę na pewno pomoże, ale ma też swoje negatywne konsekwecje, plus stosunkowo wymagające jest zaplanowanie wszystkiego, żeby ofiara nie wpadła w pułapkę swoich czynów. 

Pamiętaj, renoma czynu będzie się za nim ciągnęła latami.

 

 

Rozmowy to można spróbować raz, na samym początku - jak nie pomoże jechać z kurwami ostro (w granicach prawa oczywiście). I nie żadne pierdolenie, że ktoś (ofiara) prowokuje, bo to najczęściej bullshit, który może spowodować jeszcze większe poczucie winy. 

 

Im ostrzejsza reakcja, tym większy (i dłuższy) spokój. Dzieci są sadystyczne, za mała reakcja/jej brak, wyrządzi szkody w psychice na lata. Zależnie jak to załatwione, może spowodować albo gigantyczny wzrost odczuwanego wsparcia do rodzica (co się baaaardzo przyda gdy dziecko rośnie, dla obu stron - wzrost szczęścia, zaufania, rodzicielskiej bliskości), albo równie gigantyczny spadek (który będzie bardzo trudno odbudować). Przedstaw swojemu znajomemu perspektywę człowieka, który coś takiego przeszedł i dopiero wtedy zapytaj co i jak chciałby zrobić. Na szali jest ogromna stawka, niech tego nie zmarnuje. 

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam dzieci, ale gdybym miał to bym je na kickboxing zapisał żeby mogły się obronić/odpowiedzieć na słowne lub fizyczne zaczepki, systemowe rozwiązania - rozmowy z dyrektorem, wychowawca - raczej bym odpuścił

 

W dorosłym życiu nie ma dyrektorów którym możemy się poskarżyć, dlatego ja bym raczej szedł w stronę wyposażenia dzieci w możliwości załatwienia sprawy po męsku - sztuki walki pod tym względem są zajebiste bo tak jak napisał @Pater Belli chodzi o konkretne zakończenie konfliktu, nie jego wszczynanie

 

Dla mnie nie ma roznicy czy to dziewczynka czy chlopiec, oboje powinny umiec sie obronic dlatego ja bym szedł w sztuki walki, ale tak jak napisałem wcześniej - nie mam dzieci i to co pisze to tylko moja spekulacja na ten temat

Edytowane przez rkons
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to chłopak zrobić z niego sportowca którego nie chcą zaczepiać, bo źle się o skończy. W przypadku dziewczyny jest trudniej natomiast można zawsze przenieść dziecko do bardziej normalnej szkoły. 

Jak bym miał chłopaka to szybko bym mu przekazał informacje że znajduje się na planecie małp 2.0 wśród drapieżników i musi być silny i sprawny bić mocno i celnie w pewne miejsca. Może brzmi to groteskowo, ale lepiej, żeby on kogoś złożył ze wszystkimi konsekwencjami, niż miał zjechaną na lata psychikę przez dzieci z patologicznych rodzin. U mnie wyglądało to tak, że zawsze miałem pełno kolegów silniejszych i starszych i jak był jakiś problem to oni wkraczali do akcji. Natomiast mój młodszy brat miał mnie i jak sobie nie radził to ja wjeżdżałem do szkoły i robiłem porządek, było to rzadko, bo on potrafił się bronić i w pierwszych latach szkoły inne dzieci wiedziały że jak będą go zaczepiać to się skończy tym że wylądują zamknięci w szafce lub z obitą twarzą.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem ofiarą lżenia i przemocy w szkole.

Wyśmiewano się ze mnie i bito.

Trwało to lata. Szkoła, psycholog właściwie gówno pomogli, a tylko pogorszyli sytuację, bo napastnicy widząc, że nie ponoszą konsekwencji jeszcze bardziej się rozbestwili.

Mama reagowała wiele razy (ojca nie miałem), ale poskutkowało to tylko rozmową napastników z psychologiem. Nic się nie zmieniło.

 

Potem już przestałem mamie mówić, że jestem bity i opluwany. Domyśliłem się co mogłoby się stać w przyszłości.


Do tej pory pozostała mi blizna.

Co zrobiłem, żeby nie ulec samodestrukcji?

 

Zapisałem się na zajęcia Karate Kyokushin. Nabrałem pewności siebie, krzepy i solidnego pierdolnięcia.

Pomogło i to bardzo. Nie boję się jak wcześniej. Podejdzie jakiś kark co ma 90-100 kg to mogę się bić, pomimo, że mam tylko 72kg.

 

Sztuki walki nie tylko pomagają w samoobronie, poprawie sylwetki, ale również w zrozumieniu własnych słabości. 

Dzięki temu można się przemóc. Uwierzyć w siebie i nie pozwolić nikomu innemu nas nigdy skrzywdzić.

 

To bym polecił każdemu, kto zmaga się ze znęcaniem czy lżeniem.

 

Gdybym te 15 lat temu znał sztuki walki, nie patrzyłbym na konsekwencje, tylko bym ostrzegł oprawców, a potem jebnął w mordę, jakby nic innego nie zadziałało.

Edytowane przez Tajski Wojownik
  • Like 5
  • Dzięki 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Druid napisał(a):

Co w takiej sytuacji zrobić ?

 

Znam tylko jeden taki przypadek, znajomy był zmuszony przenieść syna do innej szkoły, nic nie skutkowało. Mimo, że chłopak trenuje karate, nie chciał tego wykorzystać w swojej obronie (kwestia charakteru? wychowania?).

 

Godzinę temu, rkons napisał(a):

W dorosłym życiu nie ma dyrektorów którym możemy się poskarżyć

 

Mamy, jako, że jestem kierownikiem miałem już taką sytuację. Kilka osób z produkcji zgłaszało mi, że ten i ten cały czas robi problemy, obraża itd.

Poszedłem, powiedziałem mu, że jak skończy, co robi ma do mnie przyjść. Przyszedł, mówię "słuchaj, XXX, dostaję skargi od chłopaków na Ciebie i to nie tylko od jednej osoby. Teraz powiem Ci jak facet facetowi - ogarnij się, bo pewnego dnia dostaniesz wpierdal, a co dzieje się za bramą firmy, to mnie nie interesuję. Znasz chłopaków, nie będziesz nawet wiedział, kiedy i od kogo". Od tamtej pory spokój. Cóż, wszystko zależy od warunków, w typowym korpo sytuację musiałbym rozwiązać inaczej, tutaj wystarczył prosty język.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdziwy ojciec powiedziałby tak. Znajdź coś ciężkiego, i wal na odlew. Wszystko inne sprawi że będzie się bał oprawcy przez całe życie potem. Wiem coś o tym. Mnie gnębiono i próbowano ze mnie robić ofiarę tylko dlatego że byłem cichy i lubiłem się trzymać na uboczu. Koniec końców jesteśmy zwierzętami a drapieżniki wyczuwają strach więc już na początku życia ważne jest żeby uczyć dzieci się nie bać a to jest możliwe tylko jeśli jest fizyczny odpór z ich strony na takie zachowania. Szczególnie jeśli to chłopiec.

 

Ja bym zrobił tak:

 

1) Poruszenie sprawy z rodzicami. Jeśli to normalnie ludzie to coś się ugra (chociaż zazwyczaj dzieci które gnębią innych mają coś w domu nie tak więc nie rokowałbym powodzenia).

2) Poruszenie sprawy z nauczycielami w szkole żeby mieli na niego oko. Najlepiej z facetami którzy ustawią oprawców do pionu. Z babami nie ma co gadać i tak to spartolą. Ewentualnie zgłoszenie sprawy do jakiejś instytucji zajmującej się takimi sprawami i parcie do przodu o jak największe kary dla oprawców. 

3) Jak nic innego nie zadziała to iść do szkoły kazać dzieciakowi wskazać który to, i go nastraszyć tak że w portki nasra ze strachu. Brać na klatę wszelkie tego konsekwencje łącznie z napierdalaniem się z ojcem tego drugiego.

4) Jak nic nie zadziała to zastosować to co poniżej, albo przenieść dzieciaka gdzieś indziej do szkoły, ale koniec końców taka sytuacja zawsze będzie się zdarzać bo oprawcy wyszukują pewne cechy u swoich ofiar i jak się tego nie naprostuje a od tego ucieknie to efekt będzie prędzej czy później taki sam.

 

 

A sorry psychicznie się znęcają to co innego. Musi pokazać że ma wywalone na to co myślą. Innej drogi do tego żeby przestali nie ma. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmienić szkołę. Nauczyciele nic nie pomogą. W sytuacji bez nauczyciela (np w szatni) docinki i dogryzanie będą dalej. Przepracować z dzieciakami powód lżenia. Co było powodem? Od czego się zaczęło? Może okazały słabość? Należy znaleźć przyczynę, zmienić środowisko i nie dopuścić aby się to powtórzyło w nowym miejscu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem w takiej samej sytuacji. Wychowawcy nic nie reagowali.

 

Myślę, po latach, że najlepiej by było zapisać chłopaka na jakieś sztuki walki, klub sportowy typu piłka nożna, siatkówka, basem (zależy co lubi), chłopak pozna tam jakiś znajomych z którymi będzie się trzymał i nabierze pewności siebie i trochę siły od sportu, będzie w czymś dobry.

 

Sytuacja jest o tyle trudna, że ofiara rzadko wychodzi ze swojej roli :( Poprzednicy mówią żeby zakończył to bójką, ale jeśli dziecko jest drobniejsze, słabsze (a tak prawdopodobnie jest, bo na kozła ofiarnego wybiera się słabą jednostkę) to niby jak ma się przeciwstawić? Ma dostać na głowę? Co wyrządzi jeszcze więcej szkód w psychice.

 

Bardzo ważne jest podejście rodziców do wychowania, starać się aby dziecko było samodzielne, umiało reagować. Musi nauczyć się nie być biernym! Myślę, że pewna forma konfrontacji jest tutaj nieunikniona (słowna lub fizyczna) Cokolwiek znajomy postanowi, niech reaguje szybko i zrobi cokolwiek niż nic. Takie rzeczy będą ciążyć w psychice na zawsze i właśnie przez takie rzeczy życie staje się chujowe...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tajski Wojownik napisał(a):

Byłem ofiarą lżenia i przemocy w szkole.

Wyśmiewano się ze mnie i bito.

Trwało to lata. Sz

U mnie tak samo. 

 

 

Nie miałem i w najbliższym czasie nie będę miał możliwości rozpoczęcia treningów SW.

 

4 godziny temu, OdważnyZdobywca napisał(a):

Miałem takie sytuacje i zostały we mnie do dzisiaj. Okropne uczucie. 

 

Jak wygląda u Ciebie zdolność do agresji? Słownej/ fizycznej? 

 

Ja mam jakąś blokadę przed przyje...em komuś( wiem, konsekwencje, ale nie o tym kleję) czy nawet zwykłym zbluzganiem gdy to jest adekwatne do sytuacji.

 

Potem gdy przypominam sobie takie sytuacje - nie mogę się pozbyć tego obrzydzenia do siebie, że zawsze bezkofliktowo rozwiązuję takie sytuacje, racjonalizujące to sobie " że nie rusza się g...a".

 

 

Pomimo mitycznego 1,92 czy 194 wzrostu i brody jak u wyznawcy religii pokoju - ludzie instynktownie wyczuwają we mnie ofiarę.

 

 

 

Odpowiadając na pytanie - oczywiście trzeba zgłosić to dyrektorowi, psychologowi, it'd jednocześnie będąc świadomym że g$&@ o to da. SW jak ktoś wspomniał- również. Rozmowa z 10 czy kilkunastolatkiem - uważam że niewiele tu da. Uważałabym jednocześnie, żeby samemu nie być o jakieś napastowanie czy coś posądzonym.

 

 

@Druid uświadom swojego znajomego, że wszelkie katolsko - pacyfistyczno- "cywilizowane " metody rozwiązania tego problemu mogą skończyć się dla dziecka pobytem w przyszłości na odwyku lub gorzej .

 

Edytowane przez Kiroviets
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 hours ago, Druid said:

Jakie macie rady ?

U mnie nie chodzi jeszcze do szkoły, więc nie mam doświadczeń jako ojciec. Z dzieciństwa pamiętam że w szkole były bójki i sami ustalaliśmy "dominację", zdarzały się bezpośrednie interwencje rodziców który brał takiego do ojca żeby mu on pasem wytłumaczył. Inne czasy. Teraz chyba jedynie dyrektor, psycholog szkolny "droga służbowa".   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Kiroviets napisał(a):

Jak wygląda u Ciebie zdolność do agresji? Słownej/ fizycznej? 

Nie jestem w stanie wykrzesać w sobie agresji w sytuacjach gdzie by tego wymagała, nie umiem powiedzieć nawet "kurwy" :( Tak samo jak Ty próbuje unikać konfliktów za wszelką cenę, nawet jakby mnie lżono... 

 

Dawno nie miałem sytuacji żeby mnie ktoś potraktował źle, niestety nadal czuje się gorszy i słabszy od innych mężczyzn. Nie umiem z nimi nawiązywać relacji, boje się ich. Piętno lżenia, popychania ze szkolnych lat ciągnie się całe moje życie. Wiem, że przyczyną słabych relacji jest właśnie sytuacja z podstawówki... 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kiroviets napisał(a):

metody rozwiązania tego problemu mogą skończyć się dla dziecka pobytem w przyszłości na odwyku lub gorzej .

Sam Jezus nie był 100 % pacyfista, był bezwzględny i sprawiedliwy wobec ludzi czyniących zło, poczytaj sobie jak wyrzucił Tragarzy ze świątyni podczas Paschy, z powrozów zwierzęcych ukręcił bata.

 

2 godziny temu, Orybazy napisał(a):

że w szkole były bójki i sami ustalaliśmy "dominację"

A jak ktoś jest słabszy, mniejszy, nawet jak da w mordę, to w odwecie dostanie 10x razy mocniej ? 

3 godziny temu, Tajski Wojownik napisał(a):

To bym polecił każdemu, kto zmaga się ze znęcaniem czy lżeniem.

Racja, wszystko fajnie, jak nie mieszkasz na prowincji, gdzie wyjazd na taką szkółkę to wyjazd trwający nieraz parę godzin, nie mówiąc o tym, że w domu może się nie przelewać.

4 godziny temu, rkons napisał(a):

nie mam dzieci i to co pisze to tylko moja spekulacja na ten temat

A z prawnego punktu widzenia, jak ten temat chciałbyś załatwić ?

10 godzin temu, Pater Belli napisał(a):

Dziecko nie staje sie katem-oprawca same z siebie. 

Może być borderline, psychopatą, toksykiem, a rodzice są w porządku, także do końca nie masz racji,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W klasie mojego syna jest taki problem. Kilka dziewczynek zawiązało spółdzielnie i jadą po jednej z nich. Powodem tego jest to że w 3 klasie zakablowała jedną z tych gwiazd. Do tej pory mówią na nią " sześćdziesiona" . I co i nic. Matka już wiele razy zgłaszała problem wychowawcy a ten prowadzi tylko rozmowy. Po wizycie u Dyrektora odbyła się kolejna rozmowa i ch...j nic się nie zmieniło. Szanowni rodzice twierdza jak w standardzie że Jessiczka taka nie jest. Z tego co mówił syn ta dziewczyna miała się przenosić ale tego dowiem się w poniedziałek. 

Napewno trzeba zachować tzw. " drogę słuzbową"  czyli Wychowawca-> Dyrektor-> Kuratorium

Ze znajoma nauczycielka kiedyś rozmawiałem to mówiła że warto czasami postraszyć przeniesieniem do innej szkoły. Oni dostają dotacje i jest to chyba coś ponad 1k miesiecznie więc walczą o każdego ucznia bo jest niż. Jak tutaj napisał też @Pater Belli też na kulturalnej ku.wie z Dyrektorem może pomoc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Druid napisał(a):

Sam Jezus nie był 100 % pacyfista, był bezwzględny i sprawiedliwy wobec ludzi czyniących zło, poczytaj sobie jak wyrzucił Tragarzy ze świątyni podczas Paschy, z powrozów zwierzęcych ukręcił bata

 

Chyba, że jako młody chłopak słuchasz tego co mówią w kościele (czyli tłumaczenia Biblii) i im wierzysz (bo przecież tak wszyscy robią). A przekaz jest jasny - nadstaw drugi policzek, bądź pokorny, kochaj bliźniego, słuchaj się zawsze mamy (nawet jak gada takie głupoty, jak to kobiety potrafią, że szkoda słuchać). Ale już nie powiedziano, że miłość do innych ok, ale najpierw szacunek do siebie, generalnie (nie w świadomych okresach "postu") swoje potrzeby muszą być najpierw spełnione, żeby dobrze pomagać innym itd. 

Aż się wkurwiłem jak sobie przypomnę to wszystko. I nadal rozgraniczam wierzenie w Boga, po prostu sferę czysto duchową, od bredni wkładanych nam do głów - to, że jestem religijny/duchowy nie oznacza, że muszę być ofiarą i nie umieć pobić kogoś gdy trzeba itd. Bo to (według mnie) dwie różne rzeczy. 

 

 

 

2 godziny temu, Kiroviets napisał(a):

Jak wygląda u Ciebie zdolność do agresji? Słownej/ fizycznej? 

 

Ja mam jakąś blokadę przed przyje...em komuś( wiem, konsekwencje, ale nie o tym kleję) czy nawet zwykłym zbluzganiem gdy to jest adekwatne do sytuacji.

 

Potem gdy przypominam sobie takie sytuacje - nie mogę się pozbyć tego obrzydzenia do siebie, że zawsze bezkofliktowo rozwiązuję takie sytuacje, racjonalizujące to sobie " że nie rusza się g...a"

 

Widzę, że mamy identycznie. Jeszcze o ile przed przeklinaniem "tak sobie" niewiele mnie blokuję (ale gigantycznie dużo złości i wkurwu wychodzi ze mnie gdy jestem pijany), o tyle nie pamiętam żebym gdy się na kogoś zdenerwuję, kogoś wyzywał czy coś. Zawsze cisza, zaciśnięte zęby "bo tak mądrzej". 

Do fizycznej też tylko gdy się mocno zmuszę, na pewno nie jest to stan domyślny. 

 

 

A to wszystko i tak jest lepiej niż kiedyś, zanim poznałem właśnie naszego Wodza - M.K, technikę uwalniania, ogólnie Hawkinsa, kiedyś "No More MR Nice Guy" (teraz słucham audiobooka - "nie miły facet" - to jest odnowiona wersja pl, polecam, bo krótka a parę aspektów wskoczyło) no i masy podobnych rzeczy. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężka sytuacja, czasami po prostu za dużo się nie da zrobić, ale trzeba próbować,

rozmowa z nauczycielami, dyrektorem, oprawcą, rodzicem oprawcy - może niewiele pomóc,

Swoje dziecko zapisałbym na sztuki walki i wytłumaczył, że musi się bronić, przemóc się aby wyrządzić krzywdę oprawcy i zaryzykować że coś mu się stanie, bo w ten sposób wyrobi sobie szacunek otoczenia, oprawcy będą zaczepiać łatwiejsze cele które się nie bronią, i uniknie późniejszych traum i obniżonej samooceny. 

Dziewczynce doradziłbym to samo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Jeśli wasze dziecko jest lżone przez rówieśników w szkole, to co wtedy robić?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.