Skocz do zawartości

Rosja atakuje Ukrainę. Czy to już pełnoskalowa wojna, czy jeszcze niewielkie działania militarne by coś ugrać?


Rekomendowane odpowiedzi

55 minut temu, zychu napisał:

Patrzcie, dziołcha uczy podstaw ruskiego - za darmo. W przystepnej, fajnej formie. A co poniżej pisze polactwo? Popatrzmy:

Już pisałem. Już z niecały rok temu we wszystkich niemalże restauracjach pierogi ruskie zostały zmienione na "ukraińskie"... .

Jak pisał @Obliteraror, tego nie da się uratować. Polski nie ma, można ratować tylko siebie.

Edytowane przez Hubertius
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror, to już chyba ukraiński ma trudniejszą wymowę. A ogólnie białoruski, rosyjski czy ukraiński są (i to nawet akademickie mędrce pisały) bardzo łatwe do przyswojenia dla Polaka - chyba że Polak oporny, i jeszcze ma zastrzeżenia natury politycznej. ;) 

 

Swoją drogą, jakiś czas temu widziałem nagranie spod polsko-białoruskiej granicy - pijany białoruski sołdat zagajał do polskiego żołnierza. Zapytał naszego, czy ten gada po rusku. A ten nasz, że nie, bo on tylko "inglisz". To chyba najlepiej obrazuje, jaka zmiana nastąpiła w ciągu ostatnich trzydziestu lat. Dość powiedzieć, że nadal dla większości Polaków Białoruś, Litwa, Ukraina to terra incognita. A to przecież sąsiedzi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, zychu napisał:

Patrzcie, dziołcha uczy podstaw ruskiego - za darmo. W przystepnej, fajnej formie. A co poniżej pisze polactwo? Popatrzmy:

 

Chyba przystąpię do TRKI, bo jeszcze zakażą...

 

I jeszcze ta "nasza Ojczyzna", lol. Polackie małpy, zrozumcie, że nie macie już swojej ojczyzny.

Ci sami Polacy:
- Mam się uczyć matematyki? Po co! Czy mi się to przyda przy zrywaniu papryki w Holandii?
- Mam się uczyć polskiego? Gramatyki? A co ja k*rwa pisarzem zostanę? 
- Mam się uczyć biologii? Przecież wiem gdzie hehe babie wsadzić 

- Mam się uczyć fizyki? Pierwsze prawo Pascala - kto wybija piłkę, ten wypi*rdala, proste. 
- Mam się uczyć geografii? Żeby mnie indoktrynowali, że mieszkamy na kręcącym się 1600 km/h kulce? Nie, dzięki. 

A tak na poważnie, to j. rosyjski jest jednym z wartościowszych języków jakie można umieć w naszym położeniu. Oczywiście obok angielskiego i niemieckiego. Przyjemny, łatwy w przyswojeniu i można poczuć jak ewoluował nasz język poprzez różnice. Jak zna się rosyjski i polski, to automatycznie umie się białoruski (prawie w ogóle nieużywany) i ukraiński (używany poważnie niemal wyłącznie na ex-II RP terenach)

 

Podejście jakie wypisałem wyżej częściowo miałem w liceum na rozszerzonej matmie, przez co teraz pluję sobie w ryj. Siedziałem z kolegą w II klasie i rychoczeliśmy "a po co my się uczymy jakichś parametrów do obliczania funkcji kwadratowej?". Ze swojej głupoty zakolegowałem się z najgłupszym gościem w klasie. Po latach to mnie nauczyło, że warto sobie dobierać znajomych. 

Najgorsze jest to, że MASA jest takich ludzi w szkole i w życiu, którzy na wszystko reagują "łeee a po co?", "czyta książki? Haha po co?" (dosłownie rodzina mojej narzeczonej, na szczęście nie ona), albo zwykłego narzekania. Niestety nie ma wprost pokazane uczniowi, który nie ma wzorców w domu (kogoś dobrze wykształconego co wie co z czym się je) po co matematyka, po co cokolwiek co się uczy realnie - realne ścieżki. Tego mi brakowało. Szczególnie w mat-fiz w liceum widać jak jest to przystawka pod większe rzeczy, których człowiek uczy się na studiach. 


Wujek Timo idealnie to skomentował (takie podejście do życia):

 

A co do tego czy jest to język wroga (jest to także język sojuszników tym samym), to także debilne podejście. Czy nie warto czytać np. von Moltke? Albo Clausewitza? Przecież to byli generałowie okupantów Polski, ale jednak tworzyli najlepsze książki strategiczne w historii. Debilizm. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, zychu napisał:

@Obliteraror, to już chyba ukraiński ma trudniejszą wymowę. A ogólnie białoruski, rosyjski czy ukraiński są (i to nawet akademickie mędrce pisały) bardzo łatwe do przyswojenia dla Polaka - chyba że Polak oporny, i jeszcze ma zastrzeżenia natury politycznej. ;) 

 

Mówię jako-tako po rusku. Uczyłem się też włoskiego, hiszpańskiego, norweskiego, niemieckiego, angielskiego - ten ostatni, wiadomo. 

 

Wiesz, który język był dla mnie najtrudniejszy w nauce?

 

Właśnie rosyjski. Dlaczego - nie wiem. Czy jestem oporny, tego też nie wiem, nie mnie to oceniać, tylko komuś z zewnątrz. Czy mam zastrzeżenia - chyba nie, kilku moich ulubionych pisarzy jest właśnie od nich. Aż takim niedorozwojem nie jestem, żeby popierać ludobójstwo i agresywną politykę i to tłumaczyć w pokrętny sposób, "że oni musieli to robić, biedaki, bo się nad nimi pastwili", jednak zastrzeżeń też nie mam bardzo wielkich natury emocjonalnej. 

 

Po kilku latach pracy z językami, wiem tyle, że nic nie wiem ;) taka dygresja w temacie.

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Messer napisał:

Właśnie rosyjski. Dlaczego - nie wiem.

Być może właśnie dlatego że jest podobny. Tak bywa. Niektórzy tak mają i tego się nie naprawia. Ucząc się języka podobnego do swojego ojczystego wydaje im się że coś tam rozumieją samo przez się. No właśnie: WYDAJE SIĘ. A tak nie jest, to mimo wszystko jest inny język i pewnych rzeczy trzeba się nauczyć całkiem od podstaw. Podświadomie lekceważą przeciwnika.

 

Tak czasem mają Holendrzy z niemieckim, Hiszpanie z portugalskim, Włosi z francuskim. Ciężko im się zabrać do regularnej nauki bo to przecież takie proste. Za proste.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyżby ustalono koniec epizodu pt. wojna?

 

Fud1CRmX0AAwIQ3?format=png&name=900x900

19 godzin temu, zychu napisał:

Zapytał naszego, czy ten gada po rusku. A ten nasz, że nie, bo on tylko "inglisz". To chyba najlepiej obrazuje, jaka zmiana nastąpiła w ciągu ostatnich trzydziestu lat. Dość powiedzieć, że nadal dla większości Polaków Białoruś, Litwa, Ukraina to terra incognita. A to przecież sąsiedzi.

 

Podobnie miałem wiele razy w Czechach. Przykład anegdotyczny - Kelnerka wiedziała, ze jestem z Polski a mimo to zaczęła nawijać po angielsku. Lekko się zdziwiła, gdy odpowiedziałem po czesku. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zychu

Język jak język, do obu walczących krajów zapewne teraz się nie pojedzie, więc przydatność raczej niewielka.

Co najwyżej zamienić parę słów z uchodźcami, którzy używają jednego lub drugiego.

 

Co do niepodległości to faktycznie jest dramat, jedynym pocieszeniem że na Ukrainie czy w Rosji jest jeszcze gorzej (Ruscy ostatnio nawet wymyślili powołania na front przez rządowego maila).

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gościu

Cytat

do obu walczących krajów zapewne teraz się nie pojedzie, więc przydatność raczej niewielka

Ja się wybieram za miesiąc na Podole i Besarabię, w sumie z Lublina regularnie kursują busy do Odessy, Lwowa, a nawet Kijowa czy Charkowa (!). 

Ale na Białoruś już niestety się nie wybiorę, za duże ryzyko, że zatrzymają. A jeszcze całkiem niedawno do Brześcia można było weekendowo wyjechać, odwiedzić znajomych. To były piękne, nudne czasy.

 

A język - zwłaszcza tak powszechnie używany - warto znać przynajmniej w podstawowym stopniu, bo coraz więcej tu ściąga postsowietów, nie tylko z Ukrainy, ale z całego byłego bloku radzieckiego. I z tego co widzę, nie mają ochoty uczyć się polskiego, choć są wyjątki.

 

@Perun82, tak, ale jeszcze dwadzieścia, trzydzieści lat temu ci dwaj żołnierze przypuszczalnie rozmawialiby po rosyjsku.

Edytowane przez zychu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Perun82 napisał:

 

szkoda, że umiejętność mówienia po rosyjsku zanika. Język wroga trzeba znać. 

Przeciętny Białorusin nie jest wrogo nastawiony do Polski, już chyba na zachodniej Ukrainie panuje większa arogancja.

Nie patrzę na ludzi w optyce swój-wróg, każdy ma u mnie czyste konto. 

Edytowane przez zychu
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Perun82 napisał:

Czyżby ustalono koniec epizodu pt. wojna?

Nie, to jest typowe medialne pierdololo.

Zawsze się znajdzie jakiś cytat pod tezę... albo inny truizm. No i można budować artykuł zgodny z linią redakcyjną - w  przypadku der onet - reprezentującąy interesy dojczalandii.

 

Że będzie musiał być jakiś kompromis? Pewnie tak, bo Ukraina Moskwy nie zajmie. ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Perun82 napisał:

Dostaną rozkaz i tyle. O tym kto jest wróg decydują ci na górze. 

Tak to działa. Idzie rozkaz, a masy zagonią do armii i wyślą na front.

Niemniej jednak dopóki nie widzę Białorusina z karabinem, nie mam powodu, aby traktować go jak wroga. Polecam taką filozofię, ułatwia życie, a wcale nie czyni cię mnie zwartym i gotowym.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Perun82 napisał:
5 minut temu, BumTrarara napisał:

Pewnie tak, bo Ukraina Moskwy nie zajmie.

Nie musi.

No tak ;) mają jeszcze alternatywy:

- Rosjanie się zbuntują, bo będą mieli dość masowego umierania - jak w czasie I WŚ,

- Chiński brat przyciśnie Rosję - tylko czy teraz im się to opłaca, jak rośnie podział między Niemcami+Francją a USA,

- no ok, jeszcze sam "car" może wykitować - o ile te plotki o jego stanie zdrowia to prawda. ;)

Jakaś inna opcja?

 

W pozostałych UKR przegrywają.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Perun82 napisał:

Język wroga trzeba znać. 

Cholera, dobrze trafiłem ;) W zależności od propagandowego wektora znam jeden (rus) i drugi (eng).

 

W sumie dla kompletu wypadałoby jeszcze znać hebrajski xD

Edytowane przez Obliteraror
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minutes ago, BumTrarara said:

Jakaś inna opcja?

Moskwę zdobywają i zajmują wojska rosyjskie. Najprawdopodobniej z drobną chińską pomocą dla "właściwej strony" konfliktu wojny domowej. Być może nawet przy cichym błogosławieństwie NATO, które będzie wolało "zgniły pokój" niż wojnę - nawet kosztem przesunięcia wschodniej granicy NATO na Ural.

Oczywiście w tym wariancie Ukraina oficjalnie "wygrywa", nieoficjalnie zaś znajduje się jako wrak na kroplówce reanimacyjnej zachodu, otoczonej obwarowaniami "wykonać każdy rozkaz, bez gadania". I co najciekawsze, i tak wolą to niż wariant rosyjski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.